DZIKIE ŻYCIE

Permakultura w miastach. Część 1

Adam Barcikowski

Permakultura nadziei

Tematyka permakultury w miastach może budzić dwojakie skojarzenia. Z jednej bowiem strony, permakultura kojarzy się w pierwszej kolejności z ogrodnictwem albo ogólnie rzecz biorąc, z uprawami i rolnictwem. Miasto nie jest pierwszym skojarzeniem, które przychodzi do głowy jako miejsce do prowadzenia upraw. Jednak z drugiej strony, możliwe że to właśnie w miastach permakultura jako idea znajdzie największą liczbę zwolenników.

Jednocześnie zagadnienie wdrażania w życie zasad permakultury w przestrzeni miejskiej stanowi istotny element współzależności pomiędzy lokalizacjami omawianymi w cyklu moich artykułów. Bez zmiany paradygmatu konsumpcji i produkcji żywności w miastach, trudno będzie osiągnąć samowystarczalność i polepszenie warunków społeczno-gospodarczych na wsi. I odwrotnie: bez zmiany sposobu funkcjonowania wsi w kierunku większej samowystarczalności lokalnej, trudno będzie zmienić cokolwiek w kwestii miast. Oba elementy są ze sobą powiązane i współzależne, a stopień zależności może być moderowany przez elementy pośredniczące, takie jak obszary podmiejskie.

Przydomowy kurnik może zwiększyć poziom samowystarczalności również w miastach. Fot. Anna Korn-Barcikowska
Przydomowy kurnik może zwiększyć poziom samowystarczalności również w miastach. Fot. Anna Korn-Barcikowska

Na potrzeby tego i kolejnego artykułu do kwestii miast podejdziemy z perspektywy dużych metropolii. Mniejsze miasta, położone w bezpośrednim sąsiedztwie tych metropolii zostały omówione w ramach analizy terenów podmiejskich w poprzednich artykułach. Natomiast małe i średnie miasta, oddalone od dużych ośrodków i niepowiązane z nimi funkcjonalnie i społecznie stanowią element układanki, który wciąż pozostaje w silnym, bezpośrednim związku z otaczającymi terenami wiejskimi. Niemniej, w miarę jak produkcja żywności zostaje coraz bardziej uprzemysłowiona, tereny wiejskie podlegają przekształceniu w całym kraju. To z kolei oznacza, że małe i średnie miasta mogą mieć w bezpośrednim otoczeniu coraz mniej terenów wiejskich, które nadwyżki produkcji są w stanie przekazać do tych miast. Ziemia rolna zostaje bowiem przekształcona w część łańcucha produkcji przemysłowej, oderwanej od lokalnych rynków zbytu. Z tej perspektywy, małe i średnie miasta mogą mieć mniejszy wpływ na zmianę paradygmatu niż większe ośrodki. Niemniej wspieranie produkcji lokalnej, nabywanie produktów rolnych od lokalnych dostawców, z bezpośredniego sąsiedztwa może pozwolić, aby małe i średnie miasta przyczyniły się do zmiany charakteru społeczno-gospodarczych zmian terenów wiejskich i, w konsekwencji, również pozostałych uczestników systemu.

Trzeba jednak podkreślić, że z uwagi na potencjał ekonomiczny i społeczny, to duże miasta i metropolie mają zarówno największy potencjał do wdrażania zmian, jak i możliwości utrzymywania obecnego kierunku zmian. Widać to już choćby po analizie danych statystycznych GUS za 2019 r., zgodnie z którymi region warszawski odpowiada za 17,6% PKB w Polsce, natomiast pozostała część województwa mazowieckiego wytwarza 5,2%. Jednocześnie, kolejne województwa, tj. śląskie, wielkopolskie, dolnośląskie i małopolskie odpowiadają odpowiednio za 12,1%, 9,9%, 8,3% oraz 8,1%. Ponadto, w każdym z tych regionów za istotną część wartości końcowych odpowiadają stolice województw (w województwie śląskim cała aglomeracja)1.

Z tego powodu, w dalszej części analizy skupię się przede wszystkim na identyfikacji przeszkód, jakie stoją przeciwko zwiększeniu poziomu samowystarczalności dużych miast i metropolii oraz na próbie znalezienia ich przyczyn. Jak wskazałem w poprzednich tekstach tego cyklu, zwiększenie poziomu samowystarczalności żywnościowej miast jest istotnym elementem proponowanej tu zmiany paradygmatu produkcji rolnej, bez którego nie będzie możliwe długotrwałe dokonanie zmian w innych lokalizacjach, w tym przede wszystkim na wsiach. Jednocześnie, zmiany dokonywane na wsiach, poprzez odejście od produkcji rolnej dla rynku globalnego, na rzecz produkcji na własne potrzeby oraz sprzedawanie nadwyżek lokalnie, mogą również pociągnąć za sobą łatwiejsze zmiany w miastach. Może się tak stać głównie dlatego, że zwiększy się dostępność żywności produkowanej lokalnie w okolicy miast, w czym niebagatelny udział mogą wziąć również tereny podmiejskie i przedmieścia, które omówiłem w dwóch poprzednich tekstach.

Główną przeszkodą, która stoi przeciwko zwiększaniu poziomu samowystarczalności miast wydaje się coraz mniejszy poziom świadomości w zakresie sposobu produkcji żywności oraz wybór żywności głównie poprzez kryterium ceny. Wydaje się, że obecny kształt gospodarki, której cel w istotny sposób jest skupiony wokół konsumpcji, może mieć wpływ na to, w jaki sposób mieszkańcy miast podchodzą do decyzji w zakresie nabywania żywności. Jeśli bowiem żywność jest towarem pierwszej potrzeby, to w gospodarce konsumpcyjnej w sposób naturalny istnieje presja cenowa przede wszystkim na ten element. Im wyżej bowiem dany towar znajduje się na skali konsumpcji (tj. im dalej od dóbr pierwszej potrzeby), tym mniej istotny staje się wskaźnik ceny w wyborach konsumenckich. Jednocześnie jednak, im większy dostępny dochód, tym większe znaczenie mają dobra wyższych rzędów niż te pierwszej potrzeby2.

Z omawianej tu perspektywy wskazana zależność może działać na dwa sposoby. Z jednej bowiem strony może powodować, że w miarę wzrostu poziomu zamożności oraz sukcesywnego spychania żywności do kategorii dóbr pierwszej potrzeby, presja cenowa na producentów żywności będzie coraz większa, podczas gdy coraz więcej środków będzie przeznaczanych na dobra jeśli nawet nie luksusowe, to w ogólnym rozumieniu tego słowa „zbytkowne”. Niemniej z drugiej strony, opisany mechanizm może spowodować wzrost zainteresowania produktami żywnościowymi lepszej jakości. Należy jednak podkreślić, że zgodnie z teorią krzywych obojętności, ten drugi aspekt będzie możliwy do osiągnięcia, jeśli żywność, a przynajmniej jej część, przestanie być uważana za dobro pierwszej potrzeby. Już na pierwszy rzut oka widać, że na szeroką skalę może to być trudne do osiągnięcia.

Można sobie wobec tego zadać pytanie – co da się zrobić w tych okolicznościach? Mechanizmy rynkowe są nieubłagane, a procesy istotne statystycznie (takie jak zachowania konsumenckie) mogą się wydawać trudne do zmiany. Niemniej istnieje przynajmniej jeden element, który jednocześnie jest podstawą rynkowych mechanizmów oraz może bardzo szybko przyczynić się do ich zmiany.

Tym elementem jest świadomość społeczna i nad nią można pracować. Im większy stopień oderwania konsumentów od natury oraz od tego, w jaki sposób jest wytwarzana żywność, tym bardziej produkty spożywcze mogą być poddawane presji cenowej. Przykładowo: dla konsumenta, który nie ma żadnej styczności z produkcją żywności, rzepak produkowany w Polsce i rzepak produkowany na Ukrainie będzie tym samym produktem, z uwagi na brak wiedzy o różnicach w sposobie uprawy i stosowanych środkach chemicznych. Podobnie będzie z innymi produktami: miód z Chin, który jest produktem przemysłowym, z pewną domieszką miodu pszczelego oraz miód z przydomowej pasieki będzie tym samym produktem: miodem. Tak długo, jak konsument będzie oderwany od procesów naturalnych oraz sposobów produkcji żywności, tak długo lokalna produkcja nieprzemysłowa przegra konkurencję cenową na rynku.

W kolejnym artykule przyjrzę się temu, w jaki sposób możemy przyczyniać się do zwiększania świadomości żywnościowej i kontaktu z naturą wśród mieszkańców wielkich miast. Przeanalizowana pokrótce w tym felietonie zależność pokazuje, że praca nad tym elementem może się przyczynić do wykorzystania mechanizmów wyborów konsumpcyjnych na korzyść zmiany paradygmatu funkcjonowania gospodarki rolnej oraz organizacji społecznej. Jednocześnie, duże miasta mają istotny wpływ na kształtowanie struktury konsumpcji oraz na to, w jakim kierunku będą się rozwijać tereny wiejskie i podmiejskie. Wobec tego, praca nad świadomością naturalną oraz żywnościową mieszkańców miast może przynieść bardzo duże efekty i przyczynić się do osiągnięcia synergii w produkcji i konsumpcji lokalnej.

Adam Barcikowski

Adam Barcikowski – doktor nauk prawnych i ekonomista, projektant permakultury, prowadzi niewielkie gospodarstwo permakulturowe na skraju Puszczy Kampinoskiej, autor powieści i opowiadań fantastycznych.

Przypisy:
1. Zobacz: Produkt krajowy brutto – rachunki regionalne w latach 2019-2021, GUS 2021, stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rachunki-narodowe/rachunki-regionalne/produkt-krajowy-brutto-rachunki-regionalne-w-latach-2019-2021,1,22.html [dostęp 22.04.2024].
2. Teoria mikroekonomiczna tych zjawisk jest skupiona wokół analizy krzywych obojętności różnych dóbr – więcej w tym zakresie np. socialsci.libretexts.org/Bookshelves/Economics/Economics_(Boundless)/5%3A_Consumer_Choice_and_Utility/5.2%3A_Theory_of_Consumer_Choice) [dostęp 22.04.2024].