Grunt to podstawa. O glebie. Część 1
Permakultura nadziei
Ziemia jest ważna. Do tego chyba nie trzeba nikogo przekonywać. W końcu jesteśmy zwierzętami lądowymi. Nasze przywiązanie do ziemi, pokazuje już choćby język. Dla przykładu, w większości dialektów wywodzących się z rodziny indoeuropejskiej określeniem na naszą planetę, jak również najbliższą okolicę, do której czujemy przywiązanie, jest jakaś forma określenia ziemi. Po polsku ziemia oznacza zarówno planetę, jak i obszar czy też okolicę (np. ziemia kaszubska, ziemia warmińska). W innych językach z tej samej rodziny jest to w bardziej lub mniej podobne.
Jednocześnie, co omawiałem w poprzednim artykule, zarówno my sami, jak i cała biosfera oraz powierzchnia Ziemi w większości składa się z wody. Dla nas ludzi, przynajmniej w sferze językowej i kulturowej, to ziemia czy też raczej: gleba, wydaje się istotniejsza. Nie pozostaje to oczywiście bez uzasadnienia, które wykracza również poza warstwę kulturowo-ewolucyjną.
Gleba jest bowiem jednym ze źródeł całego życia, jakie nas otacza. Stanowi również źródło niemal całego naszego pożywienia, jeśli pominąć już sam fakt, że jest dla nas w sensie czysto fizycznym podstawą istnienia. Wszystko wskazuje na to, że nasza droga ewolucyjna, jako odrębnego gatunku zaczęła się właśnie wtedy, gdy w przenośni, ale również w sensie dość dosłownym, zeszliśmy z drzew na ziemię. W archeologii obserwuje się początek serii istotnych skoków ewolucyjnych oraz rozwój rodzaju homo mniej więcej równolegle z przyjęciem pozycji wyprostowanej i rozpoczęcia funkcjonowania na otwartej sawannie, zamiast w środowisku leśnym: czyli znów, w bezpośrednim połączeniu z glebą.
I chociaż kultura oraz historia ewolucji zdają się sugerować dość głęboki związek człowieka z glebą, to wydaje się że przynajmniej obecnie nie zajmuje ona istotnego miejsca w naszym życiu. W tym i kolejnym artykule chciałbym się zastanowić, dlaczego tak jest i co można z tym zrobić.
W pierwszej kolejności, warto się zatem zastanowić, czym właściwie jest gleba. Zgodnie z jedną z definicji, gleba to naturalna, zewnętrzna i biologicznie czynna warstwa skorupy ziemskiej1. Nie jest to oczywiście jedyna definicja, niemniej wydaje się obejmować kilka istotnych elementów. Po pierwsze, gleba to warstwa skorupy ziemskiej, czyli jeden z elementów najcieńszego i najlżejszego fragmentu budowy całej planety. Po drugie, gleba jest warstwą zewnętrzną tej skorupy, czyli inaczej mówiąc: jeśli występuje w danym miejscu, to stanowi ten element skorupy ziemskiej, który bezpośrednio łączy się z atmosferą. I w końcu po trzecie, gleba to warstwa naturalna i biologicznie czynna. Inaczej mówiąc, w glebie występuje życie. Wnioskując a contrario: bez życia nie można mówić o glebie.
Od tego faktu, czyli od tego, że gleba jest warstwą biologicznie czynną, wystawioną na bezpośrednie oddziaływanie atmosfery można logicznie wyprowadzić dalszą zależność, że od gleby zależy całe życie, które znajduje się ponad nią. Inaczej mówiąc, bez życia w glebie, nie może być życia ponad glebą, przynajmniej na lądzie. Życie glebowe stanowi bowiem podstawę funkcjonowania roślin i wszelkich innych początkowych elementów całego łańcucha pokarmowego ekosystemów lądowych. Z uwagi na to, że poza światłem słonecznym, rośliny do życia wymagają również składników odżywczych i wody, pobieranych właśnie z gleby, to życie glebowe stanowi początek łańcucha pokarmowego całego życia ekosystemów lądowych. Natomiast na końcu, albo przynajmniej gdzieś w końcowych ogniwach tego łańcucha, znajdujemy się my – ludzie. Oczywiście zaproponowana przeze mnie zależność stanowi do pewnego stopnia uproszczenie. Pomija bowiem niejakie związki życia glebowego z życiem wodnym, w tym oceanicznym, które w skutek erozji i spływu powierzchniowego niewątpliwie istnieją i odgrywają istotną rolę, podobnie jak każdy inny element ekosystemów. Niemniej chciałbym w tym miejscu zaznaczyć fakt, że bez życia glebowego nie może istnieć życie lądowe poza glebą. Wobec tego, jako że ludzie są uzależnieni od życia lądowego, choćby w zakresie żywności, w tym tej wytwarzanej w ramach rolnictwa, to bez gleby i aktywności biologicznej, która ją charakteryzuje, nie mamy szansy przetrwać jako element ekosystemu.
Dlatego, podobnie jak woda opisywana w poprzednim artykule, gleba jest ważna i jest podstawą przynajmniej części życia na Ziemi. W tym przypadku tej najistotniejszej dla nas części, czyli ekosystemów lądowych. Jednocześnie, gleba znajduje się w centrum zainteresowania już nawet nie rolników, ale przede wszystkim gleboznawców. W przypadku tych pierwszych, gleba często sprowadza się jedynie do swoistego nośnika albo warstwy podtrzymującej w pionie rośliny, które się na niej uprawia. Składniki odżywcze dla roślin są podawane bezpośrednio w formie poszczególnych pierwiastków wyekstrahowanych w postać syntetycznych nawozów, a wszelkie życie poza uprawą z danego roku jest uważane za szkodliwe i eliminowane za pomocą środków chemicznych. Naturalnie wszystkie te zabiegi są wykonywane przy zachowaniu niezbędnych środków ostrożności, aby nie zagrozić zdrowiu człowieka. W świetle definicji wskazanej na początku artykułu, można jeszcze powiedzieć, że w takim przypadku jak powyżej opisany mamy do czynienia z glebą, bo rośliny uprawiane na takim polu, jednak, mimo wszystko są organizmami żywymi. Jednak biosfera takiej gleby sprowadza się niemal wyłącznie do podziemnych części tych roślin i niczego więcej.
W tym miejscu od razu spieszę wyjaśnić: podany przeze mnie przykład działań klasycznego rolnika konwencjonalnego jest oczywiście przerysowany i cechuje się dużą dozą uproszczenia. Pomija wiele elementów i szczegółów, a w skali makro możliwe, że niesłusznie traktuje wszystkich jednakowo. Celem tego przykładu nie jest jednak ocena czy też wskazanie błędów. Za jego pomocą chciałbym wskazać na istotę problemu związku pomiędzy współczesnymi społecznościami ludzkimi a glebą. Nie dostrzegamy bowiem gleby jako miejsca i podstawy życia, które nas otacza. Sprowadzamy glebę już nie tylko do poziomu surowca, którym z uwagi na systematyczne spadki w poziomie żyzności powoli przestaje być. W myśl rolnictwa przemysłowego, opartego na kryterium zysku (uwaga: niekoniecznie zysku dla rolnika!), gleba powinna przede wszystkim nie przeszkadzać. Stąd w klasycznym modelu gospodarki zaleca się oranie gleby, najlepiej po każdej uprawie. I to pomimo tego, że ten zabieg jest jednym z najbardziej destrukcyjnych dla żyzności gleby i jej biosfery, co w nauce udowodniono jednoznacznie2. Jednak dla przemysłowego modelu rolnictwa nie wydaje się to problemem, bo przecież utraconą żyzność można łatwo uzupełnić sztucznymi nawozami, które powodują powszechny efekt przenawożenia gleb w krajach uprzemysłowionych3, zanieczyszczenie wód gruntowych, rzek, a w końcu mórz i oceanów4. Ale te dwa ostatnie elementy nie mają większego znaczenia. Istotne jest to, że produkowane są nawozy, środki ochrony roślin, maszyny do ich stosowania, paliwo do tych maszyn i szereg innych elementów łańcucha wartości dodanej, składającego się na końcowy produkt w postaci żywności. Co istotne, cały ten łańcuch, za wyjątkiem wykonania samej pracy fizycznej, ma miejsce poza gospodarstwem rolnika. Inaczej mówiąc, większość wartości produkowanej żywności pozostaje poza kieszenią rolnika.
Tę zależność oraz jej ewolucję pokazuje zamieszczony wykres. Został on przygotowany na podstawie rynku kanadyjskiego, niemniej z uwagi na to, że rynek ten charakteryzuje się jednym z wyższych poziomów uprzemysłowienia i chemizacji na świecie, może stanowić pewien punkt odniesienia do zobrazowania opisanej wyżej zależności. Na wykresie pokazano całą wartość rynku rolnego Kanady w danym roku z podziałem na części przypadające rolnikom (właścicielom ziemi; kolor zielony, dolna część wykresu) oraz resztę rynku (czyli producentów środków ochrony roślin, nawozów, maszyn, rynek finansowy, handel itp., kolor niebieski, górna część wykresu). Na osi pionowej wykresu znajdują się wartości w miliardach USD (skorygowane o inflację).
Niestety nie byłem w stanie zdobyć podobnych danych dla Polski i zacytowane dane mogą być jedynie charakterystyczne dla wskazanego kraju. Niemniej warto zauważyć, że rozejście się dwóch krzywych na wykresie zaczęło się mniej więcej w okresie upowszechniania chemizacji i nawozów sztucznych po drugiej wojnie światowej. Pokuszę się więc o stwierdzenie, że przynajmniej częścią przyczyny w tym zakresie jest właśnie utrata żyzności gleby. W przypadku bowiem stabilnego poziomu naturalnej żyzności gleby, stosowanie sztucznych nawozów nie byłoby konieczne. Oczywiście dodatkowym problemem jest to, że utrata żyzności z gleby, czyli wprost utrata jej biosfery, postępuje tym szybciej im bardziej agresywnie są stosowane nawozy sztuczne5.
Moim zdaniem może to być tylko kolejny dowód, że bez względu na to jak bardzo skomplikowane są współczesne procesy gospodarcze, produkcyjne i społeczne, ostatecznie jako ludzie zależymy od tych samych elementów, co wszystkie inne żywe istoty. Jednym z tych elementów jest gleba i funkcjonujące w niej życie. Dlatego, w kolejnym artykule będę chciał się skupić na tym, jak o glebę dbać, a przede wszystkim, będę chciał zaprosić do zastanowienia się nad tym, jak o niej myśleć, ponieważ to właśnie zmiana sposobu myślenia na dany temat jest najczęściej tym, co prowadzi do większych zmian.
Adam Barcikowski
Adam Barcikowski – doktor nauk prawnych i ekonomista, projektant permakultury, prowadzi gospodarstwo w oparciu o zasady permakultury i rolnictwa regeneratywnego „Naturalna Farma”, autor powieści i opowiadań fantastycznych.
Przypisy:
1. ekologia.pl/slownik/gleba/
2. Zobacz np. Jones Ch. PhD, Liquid Carbon Pathway, „Australian Farm Journal Edition” 338 3 July 2008.
3. Jones Ch. PhD, Nitrogen: the double-edged sword oraz inne artykuły dostępne na amazingcarbon.com.
4. Krzysztof Głowacki, Bałtyk – bomba z opóźnionym zapłonem, ekologia.pl/srodowisko/ochrona-srodowiska/baltyk-bomba-z-opoznionym-zaplonem,14964.html [dostęp 21.05.2025].
5. Zobacz np. Chuan-Chuan Ning, Peng-dong Gao, Bing-qing Wang, Wei-peng Lin, Ni-hao Jiang, Kun-zheng Cai, Impacts of chemical fertilizer reduction and organic amendments supplementation on soil nutrient, enzyme activity and heavy metal content, „Journal of Integrative Agriculture”, Volume 16, Issue 8, August 2017, Pages 1819-1831 sciencedirect.com/science/article/pii/S2095311916614764.
Nowe rezerwaty – wspieram
Czerwiec 2025