DZIKIE ŻYCIE

Polski program ochrony przyrody dla wszystkich

Andrzej Mirski

(fragmenty listów i opinii innych autorów nadesłanych po artykułach
BUDUJMY MINIREZERWATY PRZYRODY W KAŻDEJ MIEJSCOWOŚCI)

I. Przypominam główne fakty:

Program ten jest wynikiem przemyśleń wielu miłośników przyrody i naukowców od XVIII wieku, którzy, nieraz w trudniejszych czasach, swą konkretną działalnością imponowali mi swymi osiągnięciami, co śledziłem w lekturach od dzieciństwa. Przypominam niektóre nazwiska aby szkoły miały kogo obierać za patronów: Izabela Czartoryska, Maksymilian Siła-Nowicki, Dezydery Chłapowski, Benedykt Dybowski, Włodzimierz Dzieduszycki, Marian Raciborski, Jan Gwalbert Pawlikowski, Władysław Taczanowski, Janusz Domaniewski, Władysław Szafer, a ostatnio nieodżałowany Jan Sokołowski i wielu innych.

Na skonkretyzowanie głównych założeń minirezerwatów wpływ miały także prace bardzo wielu żyjących przyrodników i tradycje rodzinne. Przypominam tu najbardziej spektakularny przykład, jak dla ukochanej wnuczki Renatki, zbudowano na obrzeżu gazonu, wśród nowych krzewów, mały stawek, aby nauczyła się rozpoznawać w tym kąpielisku 14 gatunków ptaków (wówczas wg Brehma!), różne żaby i jaszczurki, a także inne zwierzęta, zwykle maluchy, znoszone tu z łąk i pól, spod maszyn w czasie żniw i sianokosów.

Główne założenia idei minirezerwatów:

Wobec niemal totalnego wyniszczenia zasobów „dzikiej” przyrody, w trosce o przyszłość planety Ziemia, dobrowolnie decydujemy się na następujące działania:

  1. Budujemy w każdej miejscowości minirezerwat przyrody, przeznaczając go do wyłącznej dyspozycji wolno żyjących zwierząt i roślin. W tym celu oddajemy im fragment zazielenionego terenu, koniecznie z wodą i sadzimy tam wiele nowych drzew i krzewów rodzimych gatunków. Obszaru tego człowiek nie penetruje, rozumiejąc, że jest to dziś warunek przetrwania setek ginących gatunków, którym w zchemizowanym świecie odebraliśmy ich naturalne siedliska, ostoje dla lęgów itp.
    Jeśli gdzieś na razie trudno o odpowiednie działania samorządu, szkoły czy ZHP, zaczynamy od przedszkola mini rezerwatów: w każdej miejscowości sadzimy pojedyncze drzewa śródpolne – przyszłe czatownie dla ptaków, lub pasy krzewów na miedzach, czy choćby utykamy szpalery witek wierzby wzdłuż cieków wodnych itp.
  2. Nie tylko, że przybywają nam tysiące wartościowych ostoi dla przyrody, ale wokół tych prac zyskujemy wychowanie w każdej miejscowości wielu potencjalnych radnych, wójtów, nauczycieli itd., którzy jako dobrze zorientowani w problematyce proekologicznej nie dopuszczą na swoim terenie do dalszego uszczuplania terenów zielonych. Przeciwnie – będą rozwijali różne działania na rzecz rekultywacji i wzbogacania niezbędnej „bioróżnorodności” odziedziczonych ekosystemów. Co jest tu szczególnie ważne, będzie to miało miejsce w każdej miejscowości, a nie tylko w Parkach Narodowych itp. zajmujących znikome obszary 0,5­2% powierzchni kraju. Większe praktyczne szanse rozwoju będzie miał np. Powszechny Uniwersytet Wiedzy Ekologicznej i inne formy edukacji ekologicznej. „zajęciami praktycznymi” na rzecz przyrody zajmie się większa ilość ludzi, czego domagają się najwybitniejsi eksperci Rio+5 i wszelkie gremia naukowe.
  3. Rezultatem pozyskania tysięcy nowych minirezerwatów oraz ogromnej ilości wykształconych tam proekologicznie ludzi, będzie realne rozwijanie się tzw. „sumienia ekologicznego”, o którym to terminie nawet mało kto słyszał.
    A chodzi tu o wręcz zasadniczą sprawę dla przyszłości naszej planety Ziemia. Po prostu dziś już ludzie zrozumieli, że muszą traktować podmiotowo świat zwierząt i innych bytów natury i, stopniowo nadając im takie prawa, sami muszą ograniczać zakres swych wygód, produkcji i „osiągnięć” owej antropocentrycznej cywilizacji, stale rozwijającej się kosztem zasobów przyrody.

Jest to wyzwanie dla podejmowania konkretnych działań już przez nasze pokolenie i wymaga społecznej akceptacji.

II. A oto niektóre opinie zawarte w czasopismach proekologicznych i listach, wśród których są pióra wybitnych ekologów, ornitologów, pokrewnych zawodów, lekarza i in.

  1. STRATEGIA WDRAŻANIA, ZACHĘTY DLA SAMORZĄDÓW.
    Urządzanie wszędzie takich siedlisk jest bardzo potrzebne i aktualne z różnych względów, choćby z powodu narastania zjawiska nowych odłogów. Niezbędne jest zainteresowanie tym problemem odpowiedniej komisji nowego parlamentu (będę się starał dotrzeć) i uzyskanie zaleceń administracyjnych względem gmin i samorządów, bowiem na zrozumienie społeczne trudno liczyć. Gdyby gminom (na terenie których powstałyby takie odtwarzane siedliska biocenotyczne) obiecano jakieś dotacje czy inne formy wyróżnień, mielibyśmy „epidemię” tego typu minirezerwatów. Pomysł, podkreślam to, jest wspaniały.
  2. UŻYTKI EKOLOGICZNE – WSZĘDZIE.
    Jest to zrąb programu społecznych działań ochroniarskich o największej skali i o znaczeniu daleko wykraczającym poza wartość kilku śródpolnych lasków i bajorek. Chodzi tu o zabezpieczenie przed dalszym niszczeniem tych niejednokrotnie drobniutkich resztek przyrody w wiejskim krajobrazie, czy też miejskim, które dotrwały jakoś do naszych czasów. Ponadto chodzi o kształtowanie przyrody w tych miejscach, prowadzące do utrwalenia, przywrócenia lub też wzbogacenia ich wartości, tzn. bioróżnorodności.
    Budowanie minirezerwatów w każdej miejscowości akcentuje potrzebę zachowania walorów przyrodniczych na takich obszarach jak: zaniedbane parki, drobne laski wśród pól i łąk, grupy drzew i krzewów, pojedyncze – jeszcze nie chronione pomnikowe drzewa z otoczeniem, naturalne oczka wodne, bagienka i torfowiska, dawne stawki (obecnie spuszczone ze zdewastowanym „mnichem”), stare żwirownie, kamieniołomy i inne wyrobiska, grupy skał i kamieni z ich otoczeniem, resztki piaszczystych, otwartych wydm, murawy na brzegach dolin, ugory z odradzającą się, cenną biocenozą...
    Wszystkie tego rodzaju lokalne ostoje przyrody, jako zagrożone presją ze strony przeciętnych, żyjących obok ludzi, by przetrwały – muszą być objęte ochroną... Idea budowania minirezerwatów przyrody w każdej miejscowości zakłada powszechne zaktywizowanie społeczeństwa – rzecz jasna, nie wszystkich ludzi od razu.
  3. POPARCIE ORGANIZACJI PROEKOLOGICZNEJ.
    Na posesji Stacji Ornitologicznej w Gdańsku mamy wiele trawników... rosną tam dzikie rośliny, samosiejki, na pierwszy rzut oka wyglądają nieco nieporządnie, ale przez cały sezon coś tam kwitnie... teren jest masowo odwiedzany przez owady – błonkówki, motyle, szarańczaki. Te trawniki są niejako wprowadzeniem do idei mini-rezerwatów, czyli przestrzeni, które zorganizujemy przyjaźnie dla zwierząt i roślin.
    Idei tej Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków chce też poświęcić tegoroczny Dzień Ptaków. Jest to bardzo ważne, minirezerwat może powstać w każdej wsi, w każdym miejskim parku, w każdym leśnictwie, w każdym większym ogrodzie.
    Pamiętam stary sad mojej babci, w którym gnieździły się dudki, kraski, kwiczoły i dzierzby rudogłowe nie trzeba wiele trudu aby takim ptakom stworzyć odpowiednie warunki.
    Zadanie Światowego Dnia Ptaków (w czasie dorocznego liczenia ptaków): rozpoznaj czy istnieje w twoim otoczeniu miejsce, które może być przeznaczone tylko dla przyrody. (Są bardzo ciekawe rezultaty – A. M.)
  4. OCHRONA WÓD – MAŁA RETENCJA.
    Jako jedno z podstawowych zaleceń, składających się na ideę budowania minirezerwatów przyrody w każdej miejscowości, zakłada się potrzebę działań na rzecz wstrzymania nagłego odpływu wód z krajobrazu, przede wszystkim poprzez odbudowę drobnych zbiorników wodnych i przywrócenie dawnych zdolności retencyjnych, oczek wodnych, bagienek, torfowisk, a także licznie rozsianych wśród pól i łąk skupień bujnej zieleni z okrywą roślinną złożoną z drzew, krzewów i roślinności zielonej. Nauczmy się chronić wodę i ochronić się – przed wodą! Postulat zwiększenia retencji obszarowej (bo o tej tu mowa) w piśmiennictwie ekologicznym powtarza się często od wielu lat.
  5. PRZYKŁAD ISTNIEJĄCEGO MlNIREZERWATU BUDOWANEGO OD PODSTAW.
    W przypadku mojego minirezerwatu czynna ochrona ogranicza się od 1020 m2 Początkowo było to wrzosowisko i sucha łąka z kilkoma sosnami i jednym jałowcem. Metodą stopniowego zdobywania wielu gatunków (przesadzanie z rowów, skarp, budów, miedz itp. oraz rozmnażanie z nasion i sadzonek) doprowadziłem do tego, że rośnie tu stale ponad 160 gatunków, w tym 16 gatunków drzew oraz 28 gatunków krzewów, krzewinek i pnączy. Wśród nich znajduje się ponad 20 gatunków zaliczanych do chronionych.
    Od kilku lat prowadzę dokładnie zapisy zjawisk przyrodniczych i pojawów zwierząt. W skali ostatnich 5 lat stwierdziłem w minirezerwacie 57 gatunków, a kolejnych 11 podczas przelotów. Mam 8 skrzynek lęgowych, z których dotychczas korzystało 5 gatunków, a 3 kolejne gnieżdżą się poza skrzynkami. W ogrodzie występują też trzmiele, liczne motyle (m.in. paź królowej i zawisaki), biegacze i wiele innych owadów.
    Dobrze byłoby, aby w ramach którejś z krajowych organizacji ochroniarskich założyć „sekcję ochrony minirezerwatowej”, aby ludzie, mający jakiś teren nadający się do ochrony i dobrą wolę, mogli wymieniać się doświadczeniami, poznawać się i pomagać bezpośrednio, czy przez wymianę roślin lub nasion.
    W ramach sieci intensywnie nadzorowanych minirezerwatów może okazać się, że chronią one łącznie znaczny procent gatunków poszczególnych grup systematycznych.
  6. TRADYCJE.
    Stadniccy, właściciele obszernych dóbr, wyłączyli wybrane, duże płaty leśne spod gospodarki tworząc rezerwaty w okolicy Nawojowej pod Nowym Sączem. Już w 1860 r. Konstanty Pietruski opisywał w książce „Historya naturalna i hodowla ptaków” swój duży sad w Podhorcach: „(...) piękny jest ten ogród, ale piękny w dziwnym guście, tj. przez swą dzikość (szczegóły)”.
    Już Sokołowski za baronem Berlepschem (?) zalecał zakładanie remiz dla ptaków, obsadzanych głogami, dziką różą, tarniną i ałyczą słowem krzewami typu „targaj portki”. Takie remizy miały uboczne dobre skutki – służyły jeżom, zaskrońcom, zającom itp.
  7. OCHRONA  MINIREZERWATÓW.
    Pomysł chronienia minirezerwatu poprzez zawieszenie na drzewie kapliczki byłby pięknym powrotem do starych obyczajów, jak czczenie Gai przez naszych przodków i może być wzbogaceniem idei minirezerwatów.
    Inny autor: (...) Zalecałbym osłonięcie wąskiego wejścia okazałą czeremchą i wykorzystywanie bujnych pokrzyw. Dla ochrony pomnikowych drzew stosowano dawniej zawieszanie pobożnych kapliczek. Widziałem taką (...) z galeryjką, na której uwiła gniazdo muchołówka szara i taką, której podwójne „plecy” zamieszkiwały pełzacze. Rolę minirezerwatu mogłyby spełniać ogrodzenia ogrodów działkowych lub lepiej sadów – pasem „dziczy”, w której dominowałyby bzy czarne i koralowe, ligustr, głogi, jarzębiny, świerki w grupach itd. Ochrona sadu jest zrozumiała dla każdego.
  8. POTRZEBA ODWDZIĘCZENIA SIĘ PRZYRODZIE I PROPAGOWANIA PROGRAMU.
    W dawnych pokoleniach piękno przyrody, jej tajemniczość i groza, były przedmiotem opisów w literaturze, bo bardziej towarzyszyły ludziom w codziennym życiu, bez dzisiejszych wygód i rozrywek. Dziś telewizja mogąca sugestywniej pokazywać przyrodę, mimo woli zniekształca jej istnienie: filmy są z reguły kręcone w rezerwatach i ogrodach zoologicznych, a tym czasem ludzie zajęci cywilizacją, pomnażaniem wygód, czy nawet turystyką, nie dostrzegają, że wszystko to odbywa się kosztem wyniszczanej dokoła nas przyrody... Paradoks naszych czasów: większość uważa, że dobrze zorganizowane państwo, „rynek” itd., wszystko załatwi; łudzi się, że „władze” o wszystkim pomyślą, nie dopuszczą..
    Rządy bogatych krajów często chronią swoje lasy kupując np. drewno od biedniejszych (np. z Polski!), ale zasadnicze wyzwanie nie może ominąć żadnego z państw, żadnego z nas. Tę rolę dla wielu z nas mogą pełnić minirezerwaty.
  9. KTO NASTĘPNY – DO DZIEŁA?
    Szacuje się, że organizacji i nieformalnych grup ekologicznych jest kilkaset; w każdej niemal szkole jest wielu młodych ludzi ceniących należycie przyrodę. To właśnie organizacje ekologiczne i młodzieżowe we współpracy ze wszystkimi czynnikami oficjalnymi odpowiedzialnymi za stan przyrody w kraju, od Komisji Ochrony Środowiska Sejmu, do Rad Gmin i Ministerstwa Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, powinny w pierwszej kolejności przejąć się tym polskim programem,  dopracować go i rozpocząć jego powszechne wdrażanie.
  10. EKOFILOZOFIA.
    Konkretne działania na odsiecz przyrodzie, które proponują minirezerwaty i podobne pomysły, choć skromniejsze i nie ujęte w spójny program mają już znaczne odbicie w rozwijającej się ekofilozofii.
    Stawia ona w swych teoretycznych rozważaniach podstawowe problemy zachowania i odpowiedzialności człowieka za pierwotny stan dzikiej przyrody, a wszystko to jako sprawdzian poziomu osobistej kultury współczesnego człowieka.

Andrzej Mirski

Huszlew, 15 marca 1998 r.