DZIKIE ŻYCIE

Małopolscy melioranci zdewastowali użytek ekologiczny „Dolina Prądnika”

Mariusz Waszkiewicz

Zimą 2014 r. doszło do dewastacji użytku ekologicznego „Dolina Prądnika” w Krakowie przez Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie (MZMiUW). Użytek ekologiczny „Dolina Prądnika” powstał w 2008 r., po kilku latach starań organizacji ekologicznych, w celu ochrony naturalnie meandrującego koryta rzeki Prądnik, będącego siedliskiem wielu chronionych gatunków zwierząt. To chyba ostatni w Krakowie fragment naturalnej, dzikiej rzeki, zwany często „Krakowską Amazonką”.

MZMiUW w ramach zadania „Konserwacja rzeki Białucha” postanowił pod pozorem ochrony przed powodzią usunąć drzewa rosnące nad brzegiem rzeki Prądnik (noszącej w tym miejscu również nazwę Białucha), a także usypać narzut kamienny stabilizujący brzeg rzeki.

Ekspertyzy przyrodniczej na potrzeby MZMiUW wykonała mgr Joanna Sasal, pracownica siostrzanego zarządu melioracji i urządzeń wodnych z woj. świętokrzyskiego. Według MZMiUW osoba ta posiadała wystarczające kompetencje – wyższe wykształcenie z zakresu biologii ogólnej i molekularnej, dysponuje wiedzą i umiejętnością rozpoznawania gatunków i siedlisk oraz doświadczeniem w pracy w terenie. „Ekspertka” ta po jednodniowych, listopadowych obserwacjach wydała opinię nt. występowania roślinności, płazów, gadów, ptaków i ssaków. Według autorki ekspertyzy, realizacja prac nie będzie mieć wpływu na cel ochrony i stan zachowania ekosystemów użytku ekologicznego.

Dla zamierzenia tego została wydana decyzja Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie, ustalająca warunki prowadzenia robót. Decyzja RDOŚ dopuszczała uzupełnienie istniejącego ubezpieczenia z narzutu kamiennego, usunięcie roślinności ograniczone do niezbędnego minimum oraz przekształcanie elementów przyrodniczych wyłącznie w takim zakresie, w jakim jest to konieczne w związku z realizacją zadania.


Zniszczenia brzegu Prądnika dokonane przez Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie – w miejscu usuniętej roślinności pozostała odkryta gleba, pozostawiony muł z koryta rzeki oraz śmieci. Fot. Mariusz Waszkiewicz
Zniszczenia brzegu Prądnika dokonane przez Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie – w miejscu usuniętej roślinności pozostała odkryta gleba, pozostawiony muł z koryta rzeki oraz śmieci. Fot. Mariusz Waszkiewicz

 Prace należało prowadzić w sposób niepowodujący zniszczenia drzew nieprzeznaczonych do usunięcia, bez zmiany parametrów koryta cieku, w sposób niepowodujący niszczenia i zaśmiecania terenu objętego przedsięwzięciem oraz terenów przyległych, a po zakończeniu prac teren miał być uporządkowany i pozostawiony w stanie możliwie najbardziej zbliżonym do naturalnego. Dojazd do wykonywanych robót miał być prowadzony przy wykorzystaniu istniejących dróg, prace zaś miały być uzgodnione z Radą Miasta Krakowa ze względu na ich realizację na terenie chronionym użytku ekologicznym.

Zlekceważone prawo, zniszczony użytek ekologiczny

Inwestor otrzymał również zgodę prezydenta Miasta Krakowa na usunięcie 48 drzew.

Stanowiska zarówno „eksperta” przyrodniczego, jak i pracowników RDOŚ i Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa, dopuszczające ingerencję w użytek ekologiczny, są zadziwiające, biorąc pod uwagę nie tylko walory przyrodniczo-krajobrazowe doliny Prądnika, ale także to, że ewentualne wylewy rzeki w tym miejscu nie stanowią żadnego zagrożenia dla zabudowy czy infrastruktury. Jest wręcz przeciwnie, przyspieszenie spływu wód spowoduje zagrożenie powodziowe dla zabudowy miejskiej istniejącej poniżej.


Koparkowym szlakiem – koparka dokonała zniszczeń na całej długości użytku ekologicznego przejeżdżając jego środkiem i niszcząc całość szaty roślinnej na trasie przejazdu. Fot. Mariusz Waszkiewicz
Koparkowym szlakiem – koparka dokonała zniszczeń na całej długości użytku ekologicznego przejeżdżając jego środkiem i niszcząc całość szaty roślinnej na trasie przejazdu. Fot. Mariusz Waszkiewicz

Pomimo przychylności dla prowadzenia prac ze strony RDOŚ oraz Urzędu Miasta Krakowa, nawet ich zalecenia zostały przez meliorantów zlekceważone.

Zakres prac i sposób ich realizacji nie zostały uzgodnione z Radą Miasta Krakowa, a zniszczenia na terenie użytku były ogromne. Za pomocą koparki została usunięta roślinność, również ta, na której usunięcie MZMiUW nie posiadał zgody, uszkodzono sąsiednie drzewa. W miejscu usuniętej roślinności pozostała odkryta gleba, pozostawiony muł z koryta rzeki oraz śmieci. Za pomocą koparki dokonano uszkodzenia gleby leśnej. Koparka dokonała zniszczeń na całej długości użytku ekologicznego, przejeżdżając jego środkiem i niszcząc całość szaty roślinnej na trasie przejazdu.

Według Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego zniszczono jedno żeremie bobrowe w odległości ok. 50 metrów w górę rzeki od miejsca prac związanych z umocnieniem skarpy brzegowej oraz najprawdopodobniej drugie, znajdujące się na początku użytku, zawalone po przejechaniu koparki (informacja od mieszkańców dzielnicy).

Prace w korycie rzeki były prowadzone w okresie tarła pstrąga potokowego. Jak poinformowali pracownicy Polskiego Związku Wędkarskiego, zostało przerwane tarło, a złożona ikra pstrąga zniszczona (fragment rzeki na tym odcinku był zarybiony pstrągiem potokowym przez PZW).

W wyniku przeprowadzonych prac trwale naruszona została struktura brzegu, m.in. wykonano przekop na długości paru metrów, narzut kamienny powstał w nowym miejscu, a nie odtworzono go w miejscu istniejącym.

Prace wykonał Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych niezgodnie z przepisami prawa. Zdaniem Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody regulacja linii brzegowej oraz ułożenie nowego narzutu kamiennego wymagają uzyskania pozwolenia wodnoprawnego oraz pozwolenia na budowę. Naruszone zostały również przepisy Art. 63. 1. Ustawy Prawo Wodne: „Przy projektowaniu, wykonywaniu oraz utrzymywaniu urządzeń wodnych należy kierować się zasadą zrównoważonego rozwoju, a w szczególności zachowaniem dobrego stanu wód i charakterystycznych dla nich biocenoz, potrzebą zachowania istniejącej rzeźby terenu oraz biologicznych stosunków w środowisku wodnym i na terenach podmokłych”.

Naruszone zostały zakazy obowiązujące na terenie użytku ekologicznego w sposób istotnie zmniejszający wartość przyrodniczą prawnie chronionego terenu i powodujący istotną szkodę, a także przepisy rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (zakaz niszczenia, usuwania lub uszkadzania gniazd, mrowisk, nor, legowisk, żeremi, tam, tarlisk, zimowisk lub innych schronień).

W obronie przyrody

Prace prowadzone przez meliorantów spowodowały oburzenie mieszkańców Krakowa odwiedzających użytek ekologiczny. Interweniowali oni w MZMiUW, powiadomili o sprawie organizacje ekologiczne i radę dzielnicy oraz założyli na Facebooku grupę „Uratujmy Użytek Ekologiczny Dolina Prądnika”.

Po otrzymaniu wiadomości, na miejsce udali się przedstawiciele Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody oraz Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego, którzy widząc prowadzone prace wezwali na miejsce patrol policji. Po przybyciu policji okazało się, że melioracje na terenie użytku ekologicznego były prowadzone nie tylko bez nadzoru przyrodniczego, ale w dodatku wykonywano je (regulacja brzegu za pomocą koparki oraz układanie narzutu kamiennego) bez żadnego nadzoru, nie było obecnego kierownika robót, pracownicy nie posiadali przy sobie decyzji upoważniającej do prowadzenia prac.

Dwa dni później na terenie użytku odbyła się wizja lokalna z udziałem przedstawicieli MZMiUW, mieszkańców, rady dzielnicy, organizacji ekologicznych. Niestety spotkano się z arogancją meliorantów, którzy przybyli na spotkanie nieprzygotowani, nie mieli przy sobie żadnych dokumentów potwierdzających zasadność prac, nie potrafili udzielić konkretnych odpowiedzi, powtarzając jedynie jak mantrę „należy udrożnić koryto rzeki, koparki musiały wjechać, nie widzimy tu zniszczeń, to się naturalnie odtworzy”. Nie mieli także ochoty przejść całego użytku w celu zobaczenia, jakie straty zostały poczynione.

W związku z dokonanymi przez MZMiUW zniszczeniami oraz naruszeniem przepisów prawnych, Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody oraz Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne złożyły wnioski o wszczęcie przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie postępowania w sprawie wystąpienia szkody w środowisku. Również Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa zgłosił RDOŚ wystąpienie bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku w związku z prowadzeniem prac przez MZMiUW, załączając dokumentację fotograficzną potwierdzającą wystąpienie bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku w związku z rażąco niewłaściwym sposobem prowadzenia robót i wykorzystania ciężkiego sprzętu.

Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody wystąpiło do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstw uszkodzenia i zmniejszania wartości przyrodniczej użytku ekologicznego, niszczenia brzegów rzeki oraz prowadzenia prac melioracyjnych bez pozwolenia wodnoprawnego. Świadkowie w tej sprawie zostali przesłuchani przez policję i oczekujemy na postanowienie prokuratora o wszczęciu postępowania. Towarzystwo skierowało również pismo do Komisji Europejskiej w nawiązaniu do tematu szkodliwych dla środowiska prac utrzymaniowych na rzekach Polski (rozpatrywane przez Komisję naruszenie 2011/4189), zwracając uwagę na prace wykonane m.in. na rzekach Prądnik, Rudawa (Tenczyński Park Krajobrazowy), Krzyworzeki, Racławka (Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie), Stradomka, Tarnawka (obszary Natura 2000), Rybnianka, Cedron, Kobielnik.

Działania MZMiUW nie realizują zobowiązania Polski do osiągnięcia dobrego stanu wód. MZMiUW nie bierze odpowiedzialności za realizację zobowiązań RP zapisanych w Ramowej Dyrektywie Wodnej, Dyrektywie Siedliskowej i Traktacie Założycielskim UE. W ocenie przedstawicieli organizacji pozarządowych przypadek ten świadczy, że pomimo dokonanych w Polsce zmian w prawie (swoją drogą i tak niewystarczających i niezapewniających zgodności z wymogami dyrektywy EIA), praktyka stosowania tego prawa nadal jest niemal niezmieniona i zupełnie nie gwarantuje zgodności z wymogami tej dyrektywy.

Kierownictwo zarządu melioracji do odwołania!

Organizacje społeczne (m.in. Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody, Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne, Towarzystwo na rzecz Ziemi, Klub Przyjaciół Dunajca, Przyjaciele Raby) zwróciły się z prośbą do Marszałka Województwa Małopolskiego o odwołanie kierownictwa Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie w związku z prowadzoną przez instytucję działalnością niszczycielską wobec przyrody i niezgodną z przepisami prawa. Organizacje zwróciły uwagę na prace prowadzone nie tylko w Dolinie Prądnika, ale również w dolinie Rudawy w rejonie rezerwatu Skała Kmity, dolinie Krzyworzeki.

13 marca 2015 r. Zastępca Dyrektora Departamentu Organizacyjno-Prawnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego poinformował, że w związku ze skargą została przeprowadzona w MZMiUW kontrola przez pracowników Departamentu Audytu i Kontroli UMWM. Kontrola wykazała, że wykonane prace wykraczały poza zakres określony decyzją RDOŚ. W związku z tym, że przed RDOŚ toczy się postępowanie w związku z podejrzeniem wyrządzenia szkody w środowisku, w oparciu o ustalenia kontroli oraz po uzyskaniu informacji dotyczących rozstrzygnięć podjętych przez RDOŚ poddana zostanie ocenie kwestia działalności MZMiUW w Krakowie odnośnie do uszanowania wymogów środowiskowych w zakresie skarżonych inwestycji na ciekach Tarnawka i Białucha.

Test państwa prawa

Ewidentna jest sytuacja przekroczenia posiadanych uprawnień przez meliorantów, złamania prawa oraz zniszczenia obiektu prawnie chronionego. Wyciągnięcie konsekwencji (lub zaniechanie) będzie testem dla służb państwowych odpowiedzialnych za przestrzeganie przepisów prawa, ochronę przyrody i nadzór służbowy nad MZMiUW, zaś brak reakcji oznaczać będzie przyzwolenie na dowolne, nieskrępowane działania meliorantów. Niestety, opieszałe jak dotychczas reakcje odpowiednich służb państwowych nie napawają optymizmem. Okazać się może, że dopiero interwencja Komisji Europejskiej, przypominająca o obowiązku wywiązywania się Polski z zapisów Dyrektywy Wodnej i skutkująca karami finansowymi, spowoduje podjęcie działań chroniących doliny polskich rzek. Fatalnie to jednak świadczy o Polsce jako państwie dalekim od praworządności i kierowania się zasadą zrównoważonego rozwoju. A kary? No cóż, kary zapłacimy wszyscy ze swoich podatków, urzędnicy pozostaną bezkarni, a dokonane zniszczenia nieodwracalne.

Mariusz Waszkiewicz

Mariusz Waszkiewicz – prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody, przewodniczący Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. Środowiska przy Urzędzie Miasta Krakowa.