Profesor Stanisław Aleksiejewicz Dyrenkow – zapomniany klasyk ochrony biernej. W 80-lecie urodzin
„Imię leningradzkiego profesora, leśnika i botanika Stanisława Aleksiejewicza Dyrenkowa jest praktycznie nieznane w ojczystej ochronie przyrody. Nawet najważniejsze jego prace nie są cytowane w publikacjach dotyczących obszarów chronionych. I nawet kiedy mowa jest o kluczowej idei ochrony przyrody – ochronie biernej, to wspominani są zwykle: Grigorij Kożewnikow, Feliks Sztilmark, Aleksiej Krasnitski czy Nikołaj Rejmers, ale nigdy S. Dyrenkow. A tymczasem był on jednym z tych nielicznych uczonych, którzy wnieśli ogromny wkład w rozwój idei ochrony biernej” – pisał Władimir Borejko w swej wydanej w 2013 roku książce „Klasycy koncepcji ochrony absolutnej”.
O ile można mówić, że na terenach dawnego ZSRR postać ta jest słabo znana, to w przypadku naszego polskiego „podwórka” nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że praktycznie nikt o Dyrenkowie nie słyszał (nie mówię o tych nielicznych moich artykułach czy tłumaczeniach opublikowanych na łamach „Dzikiego Życia”, w których to nazwisko pada). Zadaniem niniejszej pracy jest przypomnienie tej wyjątkowej postaci w 80-lecie jego urodzin.
Stanisław A. Dyrenkow przyszedł na świat 10 czerwca 1937 roku w Leningradzie w rodzinie robotniczej. Studiował na kierunku leśnictwo w Leningradzkiej Akademii Leśno-Technicznej. Po zakończeniu studiów pracował Leningradzkim Instytucie Naukowo Badawczym Leśnictwa, kierował także Katedrą Botaniki w Leningradzkim Instytucie Pedagogicznym. Obronił pracę doktorską a następnie habilitację. Jego główne badania naukowe, a tym samym i publikacje, koncentrowały się wokół tematyki leśnej.
Dla ochrony naturalnej tajgi
Dyrenkow do dziś pozostaje jednym z najważniejszych w Rosji ideologów ochrony północnych lasów tajgowych i tworzenia w nich rezerwatów o ścisłym reżimie ochronnym. Jednym z takich rezerwatów jest rezerwat Wepski Las utworzony z inicjatywy Dyrenkowa w latach 70. XX wieku. Ma on obecnie powierzchnię 7392 ha i położony jest w obwodzie leningradzkim na północny-wschód od jeziora Lerińskiego. Obszar ten w prawie 60% pokrywają lasy, zaś w 37,5% torfowiska wysokie. Wśród lasów ponad połowę zajmują bory świerkowe przy czym wiek niemal wszystkich lasów przekracza 150 lat, a znaczny udział stanowią drzewostany 200-270-letnie. Lasy te są praktycznie nietknięte gospodarczą działalnością człowieka stąd też drzewostany znajdują się w różnych stadiach rozpadu i sukcesji stanowiąc tym samym idealny obiekt badawczy dla badania naturalnych procesów biologicznych. Badania tego rodzaju w rezerwacie Wepski Las prowadzone są nieprzerwanie od czasów jego utworzenia. W 1999 roku rezerwat Wepski Las wszedł w skład nowopowstałego Parku Narodowego Wepski Las o powierzchni (bagatela!) 189 100 ha. Więcej o parku przeczytać można na jego stronie internetowej: http://www.vepsles.spb.ru/.
Zdaniem Dyrenkowa powierzchnia leśnych rezerwatów powinna stanowić minimum 1% ogólnej powierzchni leśnej w każdej z jednostek administracyjnych (obwodów, kraju czy republik autonomicznych). Idea ta otrzymała wsparcie Ministra Gospodarki Leśnej Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej A. Zwierina i w latach 1979-1990 organy gospodarki leśnej Rosji miały przeprowadzić prace mające na celu wydzielenie takich rezerwatów w europejskiej części Rosji, na Syberii i na Dalekim Wschodzie. Zaś sam Dyrenkow wraz ze swoim zespołem opracował rekomendacje metodyczne oraz projekty aktów prawnych powołujących takie rezerwaty.
„Poprzez swoje badania staraliśmy się doprowadzić do ochrony wielkich masywów naturalnych lasów środkowej i południowej tajgi by móc obserwować zachodzące w nich zmiany. Równolegle z takimi badaniami trzeba niezwłocznie przystąpić do wydzielenia fragmentów lasów naturalnych w celu objęcia ich ochroną i najlepiej jeśli będą one położone w granicach dużych kompleksów leśnych. W celu realizacji tych działań należy w pierwszej kolejności wybrać obiekty zasługujące na ochronę, dalej, zebrać o nich informację i udostępnić ją a następnie wydzielić je w terenie, założyć karty i przygotować wszelką inną dokumentację i oddać je pod opiekę specjalnego centrum koordynującego” – pisał uczony w swej wydanej w Irkucku w 1973 roku pracy „Wydzielanie obszarów chronionych z roślinnością naturalną na północy europejskiej części ZSRR”.
Natomiast w monografii „Struktura i dynamika tajgowych świerczyn” (wydanej w 1984 r.) Dyrenkow poruszył problem ochrony unikalnego obiektu rosyjskiej przyrody – naturalnej tajgi (ros. spontannaja tajga), którą rozumiał jako „tę część biomu tajgi, w którym wpływ człowieka na naturalne procesy przyrodnicze był nieodczuwalny”. „Wspaniałe zjawisko przyrody – naturalna tajga – pisał uczony – niestety bezpowrotnie odchodzi w przeszłość. Wkrótce resztki prawdziwej europejskiej tajgi będzie można obserwować i badać tylko w nielicznych zapowiednikach i specjalnych rezerwatach”.
Ideolog i praktyk ochrony biernej
Zdecydowanie najcenniejsze z punktu widzenia praktycznej ochrony przyrody są jego prace mające na celu propagowanie ochrony biernej. W swojej klasycznej pracy „Podstawowe funkcje obszarów chronionych i ich realizacja w reżimie ochronnym ekosystemów leśnych” napisanej wspólnie z Aleksiejem Krasnitskim, dyrektorem Centralno-Czarnoziemnego Zapowiednika, również jednym z aktywnych działaczy ochrony przyrody w Rosji, wchodzą w ostrą polemikę ze znanymi w owych czasach botanikami, B. Kolesnikowem i A. Siemionowem Tian-Szanskim, którzy byli przeciwnikami wprowadzania ochrony biernej zwłaszcza w ekosystemach trawiastych. Dyrenkow i Krasnitski pisali: „Wraz z początkiem wykorzystania obszarów chronionych do celów naukowych zrodziła się i trwa do dziś dyskusja o tym, w jakim zakresie w celu ochrony tych obszarów może być wykluczona (lub czy w ogóle powinna być wykluczona) ingerencja człowieka. Jest oczywiste, że w epoce rewolucji naukowo-technicznej pełne wyłączenie działalności człowieka jest nierealne. Rzecz jednak w tym, żeby sprowadzić te ingerencje do minimum oraz by wykluczyć bezpośredni wpływ ludzkiej działalności na obszary chronione. W takim pojmowaniu sprawy zasada ochrony absolutnej jest jak najbardziej możliwa do realizacji… Sądzimy, że i dla teorii i dla praktyki ochrony przyrody zupełne zniwelowanie wszystkich form oddziaływania człowieka na wzorcowe tereny jest nieodzowne (…) zasadę ochrony pełnej w całym szeregu przypadków powinno się stosować, zaś rezerwaty ścisłe w strefie leśnej są niezastąpionymi źródłami danych. Nadając olbrzymie znaczenie tak ważnej w naszym kraju formie ochrony przyrody jaką jest zapowiednik, należy zaznaczyć, że cała jego powierzchnia jest z zasady rezerwatem ścisłym”. Dyrenkow widział zapowiedniki jako źródła unikalnych danych na temat kształtowania się spontanicznych procesów przyrodniczych. Dlatego też „do największych strat zaliczyć należy unicestwianie i znikanie tych źródeł informacji, które giną w efekcie niszczenia wspominanych obszarów chronionych. W ten sposób ludzkość sama pozbawia siebie możliwości samokontroli, która pozwoliła by uporządkować i wspierać najwłaściwsze systemy współistnienie z otaczającym środowiskiem. Spowolnić (zatrzymać?) utratę tej potencjalnej informacji zawartej w tych obiektach przyrodniczych może tylko zorganizowanie przemyślanego systemu terenów lądowych i akwatorii z reżimem ochrony ścisłej”.
Porównując zaś fragmenty koszonego i niekoszonego (ściśle chronionego stepu) w Centralno-Czarnoziemnym Zapowiedniku Krasnitski i Dyrenkow dochodzą do bardzo ważnych wniosków: „Step niekoszony ma największe znaczenie naukowe, dlatego, że w pełnym zakresie odpowiada trzem generalnym funkcjom zapowiednika: ochronie zasobów genowych i biocenotycznych żywych organizmów, funkcji przyrodniczego wzorca i obiektu monitoringu przyrody”.
Jednym z kluczowych osiągnięć obu badaczy jest opracowanie zasady zwanej od ich nazwisk „zasadą Krasnitskiego-Dyrenkowa”. Jest ona owocem gorącej dyskusji trwającej zresztą do dziś pomiędzy zwolennikami czynnej i biernej ochrony przyrody. W swej klasycznej pracy z 1978 r. pt. „O konieczności rozdzielenia dwóch funkcji obszarów chronionych” uczeni pisali: „W związku z dyskusją czy zasadniczo dopuszczalne jest regulowanie stanu roślinności na obszarach chronionych proponuje się wyraźnie rozdzielić dwie funkcje ochrony przyrody, niemożliwe do realizacji jednocześnie na jednym obszarze: 1. otrzymywanie nowych danych uzyskiwanych w wyniku badań spontanicznie funkcjonujących ekosystemów, 2. badanie i zachowanie określonego i w ogólnym zarysie znanego stanu ekosystemów poprzez zastosowanie lub utworzenia takiego reżimu ochronnego, który jest warunkiem powstania tegoż stanu. Pierwsza funkcja możliwa jest do realizacji tylko w rezerwatach ścisłych, gdzie powinna być wyeliminowana wszelka działalność człowieka, oprócz nieuniknionych zmian środowiska odbywających się w zasadzie bez wpływu człowieka. Normalny stan roślinności takiego obiektu powinien odpowiadać teoretycznym wyobrażeniom o tym, czym jest poliklimaks”. W kolejnej swej klasycznej pracy pt. „O zasadach ochrony ścisłej obszarów”, opublikowanej na kilka lat przed śmiercią Dyrenkow podsumował swoje doświadczenia i przemyślenia dotyczące ochrony ścisłej: „Podczas prowadzenia eksperymentów dotyczących badań nad działalnością gospodarczą człowieka nie należy stosować przypuszczeń na temat tego jak potoczyłyby się naturalne procesy kiedy ingerencja człowieka byłaby minimalna albo jej wcale nie było. Z tego też względu należy zapowiedniki nazywać zapowiednikami mając na uwadze, że najważniejsze w nich są zasoby informacji (danych). Dlatego z podobnie myślącymi kolegami nie raz występowałem w obronie zasady ochrony ścisłej. Dowody świadczące na korzyść takiego podejścia oparte są na faktach i do dziś wydają mi się przekonywujące. Dlatego raz jeszcze krótko wyłożę istotę bazowej idei. Lokalne naturalne populacje, miejscowe biocenozy i biogeocenozy o stosunkowo krótkiej historii istnienia mogą być zachowane z całym ich zasobem genetycznym w warunkach reżimu przewidującego minimalną działalność człowieka. To jest tam, gdzie wpływ człowieka nie wychodzi, stosując terminologię G. Morozowa (1930 r.) poza ramy tych przewidzianych przez przyrodę oddziaływań, które charakterystyczne były dla ewolucji życia w okresie holocenu i w czasach przedhistorycznych. Zachowane do naszych czasów naturalne, bogate ekosystemy o dużych obszarach i wysokim stopniu reprezentatywności głównych biomów ziemi, mogą i powinny być chronione jako matryce (wzorce) spontanicznej struktury i dynamiki w celu zdobycia nowych fundamentalnych danych, a także w celu regionalnego i globalnego monitoringu, tylko przy zachowaniu ścisłego reżimu ochrony na znacznych terenach lądowych i morskich. Reżim ten nie powinien wykluczać oddziaływania wszelkich naturalnych zjawisk katastroficznych, np. pożarów w tajdze. Jego zastosowanie nie pochodzi z wyobrażenia o pełnej równowadze oddziaływań w naturalnych ekosystemach, czyli uproszczonego pojmowania tego czym jest klimaks”.
Chronić nie tylko ze względu na korzyści
Niezwykle cenną jest oryginalna i w ogóle nieco nie przystająca do całego dorobku Dyrenkowa praca „O trzech aspektach współczesnej ekologii: epistemologicznym, pragmatycznym i etycznym” opublikowana w 1987 r., która jest pionierską, bo w tamtych czasach w Związku Radzieckim o etyce ekologicznie praktycznie się nie pisało. W oparciu o wydane w ZSRR przekłady prac klasyków etyki ekologicznej Alberta Schweitzera i Aldo Leopolda Dyrenkow, jak najbardziej słusznie, pisze że „prawo do życia, z którego korzysta człowiek powinno tak samo przysługiwać wszystkim innym istotom na Ziemi”. I dalej: „Biorąc pod uwagę nasz współczesny pragmatyzm i zachwyt wskaźnikami ekonomicznymi z trudem przychodzi zrozumienie choćby takiej kwestii, że wszystkie gatunki roślin i zwierząt powinny istnieć i być chronione przez człowieka bez względu na to czy ma on z tego jakieś korzyści gospodarcze czy nie. To samo dotyczy także zbiorowisk roślinnych i ekosystemów, również tych, które nazywa się dziś nieproduktywnymi”. Myśli te, choć wyrażone przed trzema dekadami, w swej istocie aktualne są do dziś.
Cytowana praca była nie tylko przejawem wyjątkowej w Związku Radzieckim postępowości, ale i odwagi i wrażliwości. W kraju, gdzie priorytetem było jednak podporządkowywanie przyrody człowiekowi głoszenie potrzeby ochrony wszystkich żywych istot było co najmniej podejrzane. Zaś wrażliwość była jedną z cech charakteru Stanisława Aleksiejewicza. Przejawiała się również w tym, że ów badacz-empirysta prócz prac ściśle naukowych albo metodycznych pisał także … wiersze o przyrodzie. Wiersze, których treść mówi w zasadzie wszystko o tym człowieku i jego stosunku do przyrody. Jeden z nich, moim zdaniem najpiękniejszy i najważniejszy, przytaczam poniżej, w wolnym, może trochę nieudolnym, tłumaczeniu:
Zaklęcie
Chciałbym by nikt nie naruszał
miejsca tokowania głuszca
aby nim Wepskie Lasy
po dawnemu drżały
Chcę by białogłowe sępy
nad kaukaskim grzbietem znów
kręgi płynnie zataczały
Chcę nad górną Ussuri
tych z krawatem i w ciemnej skórze
i malmę – szkarłat w lazurze –
spotykać,
jak i spotykałem.
Chcę by cedry, jodły, świerki
szumiały, tam gdzie szumiały
u początków wszystkiego…
…Chcę by Bajkał był przezroczystszy niż kryształ!
…Chcę by moja Ziemia była czysta!
Bez tego,
Boże wybacz mi,
żyć nie chcę
i nie mogę
nawet kilku dni
„Zaklęcie” Stanisława Aleksiejewicza zadziałało. Białogłowe sępy nadal krążą nad Kaukazem, głuszce tokują w jego ukochanym Wepskim Lesie a tygrys przemierza lesiste wzgórza nad górną Ussuri. Zaklęcie to nie zdołało jednak uchronić… jego samego przed ludzkim złem. Od 1987 roku pełnił funkcję kierownika Kamczackiego Oddziału Zasobów Przyrodniczych Instytutu Geografii Oceanu Spokojnego wchodzącego w skład Dalekowschodniego Oddziału Akademii Nauk ZSRR. Na nowym stanowisku także aktywnie zajmował się ochroną przyrody, uczestniczył w szeregu międzynarodowych konferencji poświęconych tej tematyce. Jednak wiadomość o tym, że owa placówka podlegać będzie „reformie” w wyniku której zostanie rozdzielona miedzy inne instytuty okazała się być ponad jego siły. 10 listopada 1988 roku Stanisław Aleksiejewicz Dyrenkow zakończył życie samobójstwem. Spoczął w mogile ze swoim ojcem.
Mimo tej tragicznej, przedwczesnej śmierci pozostawił po sobie znaczną spuściznę naukową i co ważniejsze nowatorskie na owe czasy, a i dziś wciąż aktualne prace, dotyczące ochrony lasów, biernej ochrony przyrody czy etyki ekologicznej. Warto je propagować i przypominać postać tego jednego z najważniejszych teoretyków i praktyków ochrony biernej w XX wieku.
Krzysztof Wojciechowski