DZIKIE ŻYCIE

Biowładza

Dagmara Stanosz

Infracienkie

„Każde postrzeganie jest również myśleniem, każde rozumowanie – intuicją, każda obserwacja – odkryciem”

Rudolf Arnfeim

Patrzyłam na białe króliki. Futrzaki wylegiwały się, dzieciaki chciały je głaskać, a ja myślałam o tym, że ten króliczy przekładaniec jest bardzo symboliczny. W pamięci „wyła” już scena z Johnem Malkovichem głaszczącym królika w mistrzowskiej roli niepełnosprawnego intelektualnie Lenniego w filmie „Myszy i ludzie”, a zaraz po niej przyszły migawki obozu Ravensbrück z wywiadu „Czesałam ciepłe króliki”1. Ciąg skojarzeń. Przeglądarka w moim mózgu mimowolnie przypomniała mi aferę z kopaniem nor na cmentarzach, zderzając potem obrazki wiwisekcji i futrzarskich farm z playboyowymi wizerunkami „gym bunnies”. 


Króliki to zwierzęta stadne. Wykorzystywane są w terapii. Chociaż zwierzęta były używane w terapiach już od dłuższego czasu, to pierwszy udokumentowany przypadek zwierząt w terapii miał miejsce w 1792 r. w Retreat w York w Anglii. W tym miejscu wykorzystano zwierzęta hodowlane np. króliki – do poprawy samopoczucia pacjentów z chorobami psychicznymi. Fot. Dagmara Stanosz
Króliki to zwierzęta stadne. Wykorzystywane są w terapii. Chociaż zwierzęta były używane w terapiach już od dłuższego czasu, to pierwszy udokumentowany przypadek zwierząt w terapii miał miejsce w 1792 r. w Retreat w York w Anglii. W tym miejscu wykorzystano zwierzęta hodowlane np. króliki – do poprawy samopoczucia pacjentów z chorobami psychicznymi. Fot. Dagmara Stanosz

Królik to silny symbol. Pomyślałam, że jeśli psy mają być polityczne, koty filozoficzne, to króliki są dialektyczne. W relacji z nimi kryje się balans między delikatnością i przemocą, zależnością i dominacją. Milusi futrzak może być rozczulającą maskotką lub uprzedmiotowionym narzędziem. Jest jednocześnie silny i słaby, niezależny i całkowicie podległy.

Patrzyłam na białe króliki jak na symbol biowładzy. To temat, który w maju tego roku wybrzmiewał wszędzie tam, gdzie była mowa o biologicznych ograniczeniach i homogenicznej wizji potrzeb społecznych. Przy okazji obchodów święta Konstytucji 3 maja, Daniel Kotowski, Głuchy artysta współczesny, przypomniał swój autorski performens „W Rzeczypospolitej Polskiej językiem urzędowym jest język polski”2, w którym czytając na głos tekst Konstytucji w obcym dla siebie mówionym języku polskim, stawia pytanie o granice wolności. Według artysty Konstytucja powinna reprezentować wszystkich obywateli i obywatelki, powinna być narzędziem sprawiedliwości, a zapis o języku polskim w wyraźny sposób dyskryminuje grupy osób nieposługujących się mową. Kotowski świadomie eksploruje w swojej twórczości zagadnienie biowładzy w ujęciu Michaela Foucoulta. Jego prace są przykładem dojrzałej sztuki krytycznej, zaangażowanej. „W Rzeczypospolitej Polskiej…” dotyczy audyzmu – dyskryminacji Głuchych (pisanych przez duże G ze względu na podkreślenie mniejszości kulturowo-językowej), dla których naturalnym językiem jest język migowy. Performens artysty jest autentycznym i przejmującym głosem młodego pokolenia, głosem w sprawie prawa do tożsamości. W szerszej perspektywie obnaża jednak o wiele więcej – społeczną niewiedzę, postrzeganie odmienności w modelu medycznym, bez głębszej refleksji nad faktem, że w takim modelu wszyscy funkcjonujemy i jesteśmy na swój sposób królikami doświadczalnymi. To kwestia perspektywy, podobnie jak kwestią perspektywy jest niepełnosprawność. I tu warto przypomnieć, że społeczny model niepełnosprawności po raz pierwszy został zdefiniowany w 1976 r. w wystąpieniu Związku Upośledzonych Fizycznie Przeciwko Segregacji (Union of the Physically Impaired Against Segregation – UPIAS). Niepełnosprawność została tam zdefiniowana jako aspekt życia społecznego: niekorzyści lub ograniczenia aktywności spowodowane współczesną organizacją społeczeństwa, która nie bierze pod uwagę ludzi niepełnosprawnych, wykluczając ich z udziału w głównym nurcie życia społecznego. W świetle tej definicji to system jest niewydolny, ludzie są pełnowartościowi i mają równe prawa bez względu na ograniczenia biologiczne.

Historia wystarczająco mocno pokazała dokąd prowadzi myślenie wykluczające, hierarchizacja i segregacja. Współczesny świat, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, wymaga zrozumienia i ochrony różnorodności na wszystkich poziomach.

Do królików dołączył wkrótce nowy. Moja perspektywa uległa zmianie. Patrzyłam na króliki. Cztery białe i jednego szarego.

Dagmara Stanosz

Przypisy:
1. Dariusz Zaborek, Czesałam ciepłe króliki. Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską, Warszawa 2018.
2. facebook.com/daniel.kotowski/videos/10215738716413263