Ważna zmiana dla polskich lasów. Obietnica zamknięcia sprawy do końca maja
„Zakończymy spalanie polskich lasów w przemysłowych piecach" - obiecuje Wiceminister Klimatu i Środowiska Mikołaj Dorożała. Zareagował w ten sposób na wtorkową publikację miesięcznika „Dzikie Życie", w której przypomniano, że spalanie biomasy drzewnej jest dotowane, co zwiększa skalę wycinek.
Do wielkich pieców elektrowni powinny trafiać wyłącznie ścinki powstałe podczas prac w tartakach czy papierniach, a także drewno poużytkowe. Tymczasem elektrownie i elektrociepłownie odmawiają udzielenia informacji o pochodzeniu spalanego surowca. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot szacuje, że rocznie około 7,5 mln m3 biomasy leśnej jest pozyskiwane bezpośrednio z lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe. Na początku roku organizacja wygrała sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Kielcach z właścicielem “Zielonego bloku” w Połańcu, który odmawiał informacji na temat pochodzenia biomasy. Informacje jednak dotąd nie zostały przekazane. A według raportu z 2022 r. "Lasy do spalenia. Prawdziwa cena bioenergii" każdego dnia w "Zielonym bloku" jest przepalana równowartość 20 ha lasu. W najbliższych latach szykowana jest modernizacja bloku za 25 mln zł, która może zwiększyć skalę działania.
Zakładając nawet, że do elektrowni nie trafiają zdrowe drzewa, pozyskanie surowca drzewnego na potrzeby produkcji energii ma bardziej destrukcyjny wpływ na lasy niż pozyskiwanie drewna na cele materiałowe. Proces ten sprawia, że po wycinkach teren można wyczyścić do gołej ziemi, wraz z gałęziami, połamanymi konarami czy przegniłymi kłodami. Zabierając z lasu wszystko, co da się spalić, zmniejsza się zasoby martwego drewna, i utrudnia się odrodzenie lasu.
Na publikację miesięcznika "Dzikie Życie" zareagował Mikołaj Dorożała, który jest wiceministrem klimatu i środowiska, a także Głównym Konserwatorem Przyrody. - W ministerstwie jest przygotowane rozporządzenie o zakazie spalania pełnowartościowego drewna w masowej energetyce. Do końca maja będzie gotowe - czytamy w tweecie. Dorożała dodał, że konieczne są uzgodnienia z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, ale liczy na ich szybkie domknięcie. Zapowiedź rozporządzenia jest dostępna w wykazie prac legislacyjnych pod pozycją nr 1183.
Zmiana prawa jest warunkiem koniecznym w dotrzymaniu koalicyjnej obietnicy o wyłączeniu 20 proc. lasów z wycinek. Aby ochronić tereny najcenniejsze pod względem przyrodniczym, a także najważniejsze pod względem społecznym i zabezpieczyć interes branży drzewnej, konieczny jest zakaz spalania pełnowartościowego surowca. Obecnie przemysł drzewny musi konkurować z wielkoskalową energetyką korzystającą z dopłat i zielonych certyfikatów bioenergetycznych. Wszystko to sprawia, że kluczowe dla przyrody rozwiązania spadają na dalszy plan.
Zapowiedź rozporządzenia to pierwszy krok do uzdrowienia sytuacji, w której wartościowe drewno z polskich lasów idzie z dymem, a osoby, które prowadzą biznes dostają za to dopłaty. Niestety projekt zakłada wykorzystanie drewna przeleżałego w lesie z uwagi na nieodebranie przez kupującego. Takie zalegające drewno, które nie nadaje się do już do wykorzystania przez przemysł przetwórstwa staje się cenne dla lasu i nie może być spalone. To drewno jest konieczne dla przetrwania wielu gatunków, w tym chronionych i zagrożonych wymarciem. Rozporządzenie nie może rozwiązywać jedynie problemu nieuczciwych dotacji, poza zabezpieczeniem interesu branży drzewnej powinno także zabezpieczyć interes przyrody. Niemożność znalezienia nabywcy na surowiec nie może być jedynym warunkiem uznania drewna za paliwo. Apelujemy, by Ministerstwo w pierwszej kolejności broniło interesu przyrody. Pierwotna biomasa drzewna musi zostać trwale wykluczona z rozporządzenia
– komentuje złożone obietnice Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot
Ślusarczyk przypomina również, że spalanie drewna ma konkretny, negatywny wpływ na środowisko: przyczynia się do zanieczyszczenia powietrza, jest wysokoemisyjne i zagraża ochronie przyrody w ekosystemach leśnych.