DZIKIE ŻYCIE 11.06.2024

Najdziksze pismo na polskim rynku kończy 30 lat!

IMG_20240611_185431

Miesięcznik Dzikie Życie podejmuje trudne i często niechciane w innych mediach tematy dotyczące przyrody. I to nie tylko polskiej. Wśród piszących są ludzie nauki, eksperci i ekspertki, a także osoby zaangażowane w ochronę dzikości. Ten ekologiczny miesięcznik wyznaczał i wyznacza trendy w myśleniu o przyrodzie, podnosząc kwestie, które po latach trafiają na głównego nurtu, stając się przedmiotem społecznych i politycznych dyskusji. Dzikie Życie to niezależne dziennikarstwo (nie znajdziecie tam choćby jednej reklamy!) i ważny element ochrony przyrody w Polsce. Właśnie teraz kończy 30 lat! 

Jesteśmy właściwie jedynym, ukazującym się regularnie pismem ekologicznym w Polsce. I nie powiem, żebym z takiego stanu rzeczy był zadowolony. W kraju o niemal czterdziestomilionowej populacji, to zdecydowanie za mało, tak być nie powinno. Ale cieszymy się też, widząc, że duże serwisy informacyjne czy gazety zaczęły w ostatnich latach tworzyć osobne witryny czy dodatki w tematyce przyrodniczej i klimatycznej, poruszając również tematy, które opisujemy od 30 lat.

– komentuje Grzegorz Bożek, redaktor naczelny Miesięcznika Dzikie Życie. 

Niewątpliwym sukcesem pisma jest fakt, że utrzymało się ono na rynku wydawniczym, pomimo kryzysów, kiedy upadały lub przenosiły się do internetu kolejne tytuły. Dzikie Życie od 2013 r. ukazuje się także w wersji elektronicznej, ale dostępne jest również w wersji papierowej. A to wszystko bez choćby jednej reklamy, co było świadomą decyzją redakcji, żeby podkreślić niezależność i transparentność czasopisma oraz podejmowanych tematów.

Na początku była Puszcza

„Jeśli trudno dziś wymagać by te 27,8% powierzchni kraju porośnięte drzewami stanowiły lasy, a nie tylko uprawy drzew, to można i trzeba domagać się, żeby powierzchnia lasów chronionych była znacznie większa niż obecne niecałe 0,6%! Przede wszystkim jednak musimy nie dopuścić do niszczenia ostatnich skrawków przyrody zbliżonej do naturalnej. Dlatego rozpoczynamy kampanię w obronie Puszczy Białowieskiej”.

Brzmi aktualnie, tymczasem tak właśnie zaczynał się pierwszy numer Dzikiego Życia wydany na początku czerwca 1994 r. Dlaczego o Puszczy?

Lasy Państwowe już wtedy torpedowały pomysł objęcia trwałą ochroną całej Puszczy Białowieskiej. Jedynie 7% stanowił Białowieski Park Narodowy. Przez Polskę przetoczyła się fala protestów. W Warszawie przed Sejmem odbyła się międzynarodowa manifestacja, na którą Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przywiozła pień 300-letniego dębu wyciętego przez leśników w Puszczy. Prezydent, premier i minister ochrony środowiska otrzymali około 500 tys. listów (papierowych, a nie elektronicznych!) od obywateli domagających się objęcia ochroną całej Puszczy. Protest poparli naukowcy.

Pień 300-letniego drzewa przywziony z Puszczy Białowieskiej na protest do Warszawy.
Pień 300-letniego drzewa przywziony z Puszczy Białowieskiej na protest do Warszawy.

Media jednak zajęte były innymi tematami. Dlatego pojawiła się idea stworzenia własnego pisma. Pomysłodawcą i pierwszym redaktorem naczelnym był Janusz Korbel, jeden z założycieli Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Już w latach 80. osoby związane później z organizacją wydawały okazjonalnie publikacje takie jak „Raport”, „Zeszyty” czy „Informator”.

Tak się zaczęło. A już w 1995 r. ogłoszono moratorium na cięcie ponad stuletnich drzewostanów w Puszczy. Kolejny rok to z kolei powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego z 7 do 16%.

Okładka pierwszego numeru Dzikiego Życia z czerwca 1994 r.
Okładka pierwszego numeru Dzikiego Życia z czerwca 1994 r.

Wilki, Tatry, Rospuda, klimat, filozofia głębokiej ekologii…

Na Puszczy się jednak nie skończyło. Tematów, podobnie jak dzisiaj, nie brakowało. Niektóre kampanie były wręcz zbudowane wokół Dzikiego Życia. Tak było choćby w kwestii polowań na duże drapieżniki, co również zakończyło się sukcesem i usunięciem z list łowieckich wilków i rysi. Ale i to był dopiero początek myślenia o głębokiej reformie łowiectwa w Polsce, o czym miesięcznik pisał wielokrotnie, inicjując np. akcje rykowiskowe w Puszczy Białowieskiej, co doprowadziło do wyłączenia w 2011 r. z terenów łowieckich otuliny Białowieskiego Parku Narodowego. Podnoszone na łamach Dzikiego Życia postulaty o niedopuszczaniu dzieci do polowań czy o obowiązkowych okresowych badaniach lekarskich i psychologicznych myśliwych w końcu zostały przegłosowane w Sejmie w 2018 r., a w całej Polsce zawiązały się i działały ruchy antyłowieckie.

Widać jak na dłoni, jak ważną rolę odgrywało na scenie ochroniarskiej Dzikie Życie. Inicjowało tematy, które dopiero po latach trafiały pod strzechy i stawały się oczywistością. Zanim cała Polska zaczęła żyć doniesieniami z obozu nad Rospudą w 2007 r., na łamach miesięcznika pierwszy teksty w tej sprawie zaczęły ukazywać się już pod koniec lat 90.

Dzikie Życie nie unikało trudnych i kontrowersyjnych tematów, jak choćby dotyczących szkodliwości inwestycji narciarskich w polskich górach. Bez względu na to, czy dotyczyło to Beskidu Śląskiego, Karkonoszy, Bieszczadów czy Tatr.

Już w pierwszej dekadzie XXI wieku zaczęły pojawiać się teksty, mówiące o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą uprawianie turystyki masowej. W publikacjach wskazywano już wówczas anachroniczność inwestycji narciarskich w kontekście ocieplenia klimatu, biedy śnieżnej, a przede wszystkim malejących drastycznie zasobów wodnych, które są dodatkowo eksploatowane przez ośrodki narciarskie w celu dośnieżania stoków. Ale teksty pokazywały też alternatywy – jakie możliwości daje chociażby realizacja turystyki alternatywnej, ekoturystyki, agroturystyki, turystyki krajobrazowej, przyrodniczej, które w swej istocie nawiązują bezpośrednio do pierwotnej idei turystyki.

Podobnie było z klimatem. Pierwsze teksty pojawiły się w połowie lat 90. i dotyczyły globalnego ocieplenia i jego konsekwencji, czyli śnieżnej biedy i kryzysu zasobów wodnych. W kolejnych latach Dzikie Życie stawało się trybuną bardziej konkretnych kampanii, chociażby opisując od 2014 r. sprawę sprawę Elektrowni Północ czy kilka lat później – węglowej Ostrołęki C, których budowa ostatecznie została zatrzymana.

Ale Dzikie Życie wykraczało także poza granice Polski również już w latach 90. współpracując z przyrodnikami ze Słowacji w kwestii ochrony wilka, a następnie z organizacjami zza wschodniej granicy w sprawie systemowych zmian obszarów chronionych i objęcia ochroną wilka i łosia w Ukrainie.  

Tematem od początku zajmującym ważne, jeśli nie najważniejsze miejsce, były artykuły dotyczące filozofii głębokiej ekologii. Ten nurt zapoczątkowany w latach 70. XX w. przez norweskiego filozofa Arne Næssa był i jest do dzisiaj wyznacznikiem wartości, wokół których tworzone jest Dzikie Życie. W odróżnieniu od wielu innych podejść akcentujących potrzebę ochrony środowiska, filozofia głębokiej ekologii ma charakter radykalny (łac. radix – korzeń, rdzeń), co oznacza, że sięga do samych korzeni naszych obecnych problemów. Zakłada, że jeśli mamy skutecznie przeciwdziałać niszczeniu przyrody i jednocześnie ochronić nasz własny gatunek, niezbędne jest dotarcie do głębokich przyczyn kryzysu ekologicznego, a nawet szerzej – kulturowego. W tym znaczeniu głęboka ekologia nie zadowala się powierzchownymi i doraźnymi rozwiązaniami pojawiającymi się w odpowiedzi na zagrożenia środowiskowe.

To tylko niektóre wątki z ponad 5000 artykułów, jakie ukazały się w ostatnich 30 latach. A wśród autorów można znaleźć naukowców i naukowczynie: prof. Piotra Skubałę, prof. Jana Marcina Węsławskiego,  czy nieżyjących już prof. Ludwika Tomiałojcia i prof. Tomasza Wesołowskiego. Publikowane były wywiady z Olgą Tokarczuk, Stanisławem Lemem,Garym Snyderem, prof. Arne Næssem, Peterem Matthiessenem, prof. Januszem Falińskim, Simoną Kossak, prof. Stefanem Kozłowskim, prof. Romanem Andrzejewskim, prof. Jerzym Pióreckim, prof. Januszem Janeckim i wieloma innymi.

Po Januszu Korbelu na fotelu redaktora naczelnego Dzikiego Życia zasiadł Remigiusz Okraska (2001-2005), kolejnym był  Radosław Szymczuk (2005-2009), a najdłużej, bo od 2010 r. do dzisiaj, pismo prowadzi Grzegorz Bożek.

Jeśli ktoś nie miał dotąd sposobności zapoznać się z Dzikim Życiem, to jubileuszowy, 360 numer jest do tego świetną okazją. Obszerniejsze niż zwykle, czerwcowe wydanie to 72 strony, na które składa się specjalny wybór 19 archiwalnych tekstów, ale także artykuły, podejmujące bieżące sprawy przyrodnicze. 

2024-06-facebook_tlo-dz

Przeglądając kolejne roczniki Dzikiego Życia widzę, że najczęściej byliśmy kronikarzami niszczenia tej Ziemi, oszustw biznesu oraz niemocy i zaniechań władzy, wielokroć wzywaliśmy do działania, pisaliśmy apele, mobilizowaliśmy, a z rzadka nieśliśmy dobre wiadomości. I to się pewnie szybko nie zmieni. Będziemy wciąż stawać w obronie dzikiej przyrody na ile to możliwe. A Wy bądźcie z nami. Po tylu latach doświadczeń nie mamy już wątpliwości – czytanie Dzikiego Życia, to wspieranie ochrony najcenniejszej polskiej przyrody. Jesteśmy głosem o ocalenie dziczy, w której – jak pisał Henry David Thoreau – jest przetrwanie świata, czyli nas wszystkich

– podsumowuje Grzegorz Bożek, redaktor naczelny Miesięcznika Dzikie Życie.

Kontakt:
Grzegorz Bożek, Miesięcznik Dzikie Życie, tel. 665 831 257, redakcja@pracownia.org.pl