Wywiady z wędkarzami zamiast naukowych ekspertyz. Przyrodnicy chcą cofnięcia pozwolenia budowlanego dla elektrowni gazowej w Rybniku
Ekspertyza naukowa przygotowana przez prof. Tomasza Mikołajczyka udowadnia wadliwość dokumentacji dotyczącej wpływu na ekosystem wodny elektrowni gazowej w Rybniku, której inwestorem jest PGE. „Pozwolenie budowlane powinno zostać wstrzymane” – mówią eksperci Towarzystwa na rzecz Ziemi i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Gazowo-parowa elektrownia w Rybniku o mocy 922,5 MW pozwolenie na budowę otrzymała w marcu 2024 r. Przyrodnicy przekonują jednak, że inwentaryzacja przyrodnicza, będąca częścią raportu środowiskowego (tzw. raport ooś) została przygotowana wadliwe, a to w oparciu o nią zostało wydane pozwolenie na budowę, dlatego złożyli wniosek o odmowę pozwolenia na budowę.
Brak badań zbiornika
Ocena stanu zbiornika na rzece Rudej, nad którą ma być zlokalizowany gazowy blok została przeprowadzona bez badań, w oparciu o wywiady z przedstawicielami Polskiego Związku Wędkarskiego.
Trudno uwierzyć, że ktoś się pod tym podpisał. Dla ichtiologa i kogokolwiek czytającego Opracowanie [inwentaryzację przyrodniczą będąca częścią raportu ooś] jest jasne, że jego Autorzy nie przeprowadzili żadnych badań i nie są w stanie przedstawić jakiejkolwiek informacji na temat ichtiofauny zbiornika
– pisze w swojej ekspertyzie ichtiolog, prof. Tomasz Mikołajczyk z Pracowni Ekspertyz i Badań Ichtiologicznych PEBI
Bezwartościowe dane dotyczące rzeki
Natomiast, by zbadać ichtiofaunę rzeki Rudej autorzy raportu ooś zadeklarowali dokonanie jednego odłowu w grudniu 2019 r., ale nie podali jego lokalizacji ani charakterystyki. W raporcie napisano, że mierzono i sklasyfikowano pod względem wieku gatunki chronione, ale nie wymieniono, jakie to gatunki (w innym miejscu raportu natomiast stwierdzono brak chronionych gatunków).
W opinii prof. Mikołajczyka, by rzetelnie zbadać środowisko rzeki należałoby dokonać 3 odłowów (poniżej zbiornika, na nim oraz powyżej niego) w wymaganym przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska terminie między 15 sierpnia a 30 października. Odłów przeprowadzony w grudniu, kiedy ryby migrują na zimowiska jest niewiarygodny.
Wyjaśnienie rzeczywistego, a nie jedynie hipotetycznego składu ichtiofauny, jest kluczowe dla oceny oddziaływania inwestycji na ryby, w tym gatunki chronione. Nie posiadając wiarygodnej informacji o składzie gatunkowym inwestor nie był w stanie obiektywnie ocenić wpływu inwestycji na ryby i w konsekwencji zaproponować działań minimalizujących negatywne oddziaływanie na ryby
– komentuje Robert Wawręty z Towarzystwa na rzecz Ziemi, organizacji na zlecenie której powstała ekspertyza i która wnioskuje o odmowę pozwolenia na budowę
Dowody uzyskane nielegalnie
Co więcej, zebrane w raporcie dane z odłowu pozyskano bez wymaganych zgód Urzędu Marszałkowskiego i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, co stanowi wykroczenie z art. 27b ust. 1 pkt 1 ustawy o rybactwie śródlądowym oraz z art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody „Dowody uzyskane nielegalnie nie mogą być użyte w postępowaniu” – przypomina w ekspertyzie prof. Mikołajczyk.
Wyniki sprzed 24 lat
Autorzy raportu ooś nie przedstawili osobno wyników swojej analizy dla zbiornika i oddzielnie dla rzeki, ale potraktowali te różne ekosystemy łącznie. Tabela ze spisem występujących gatunków opierała się na badaniach sprzed 24 i 19 lat. Autorzy stwierdzili, że w zbiorniku i rzece nie ma warunków do występowania ani jednego gatunku chronionego, ale nie opisali o jakie warunki chodzi.
Ilość gatunków chronionych jest tak duża i wymagają one tak różnych środowisk, że stwierdzenie, że środowisko jeziorowe lub rzeczne nie sprzyja wszystkim gatunkom chronionym świadczy o całkowitym dyletanctwie autorów i/lub ich intencyjności
– komentuje w swojej ekspertyzie prof. Mikołajczyk
Błędy przyklepane przez RDOŚ i UM
Wszystkie błędy wymienione w naukowej ekspertyzie nie zostały dostrzeżone przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach, która pozytywnie uzgodniła raport ooś. Pozwolenie na budowę dla elektrowni wydane przez Prezydenta Miasta Rybnik zostało objęte rygorem natychmiastowej wykonalności.
Inwestor w swoim raporcie wprowadził opinię publiczną w błąd. Stwierdził bowiem, że lepszym rozwiązaniem środowiskowym będzie instalacja z otwartym system chłodzenia na gaz niż z zamkniętym obiegiem na węgiel. Jest to manipulacja lub niewiedza ze strony inwestora, gdyż proponowane rozwiązanie z punktu widzenia ochrony ekosystemów wodnych rzeki Ruda jest wysoce szkodliwe, ponieważ wiąże się z olbrzymim poborem wód a co za tym idzie możliwym zasysaniem i uśmiercaniem organizmów wodnych. Przykre w tym wszystkim jest to, że nawet katowicka RDOŚ na takie rewelacje ze strony inwestora nie zareagowała tylko w bezkrytyczny sposób uzgodniła inwestycję
– komentuje Robert Wawręty
Energetyczne średniowiecze
Wpływ na ekosystemy wodne w przypadku gazowej elektrowni w Rybniku jest szczególnie ważny, ponieważ będzie ona wykorzystywać otwarty system chłodzenia. Ten system będzie pobierał rocznie 755 mln m3 wód ze zbiornika na rzece Rudej (dla porównania zbiornik Solina ma pojemność 472 mln m3). Systemy otwarte poza używaniem ogromnych zasobów wód mają negatywny wpływ na ekosystem poprzez uśmiercanie młodego narybku (jest zasysany z nurtem do urządzeń chłodniczych) oraz poprzez zrzut gorących ścieków.
Bez rzetelnej analizy wpływu elektrowni na rzekę i zbiornik, inwestor nie jest w stanie zrekompensować szkód, które wywołuje. To znaczy, że rzeka nadal będzie niszczona. Abstrahując od zaakceptowania przez RDOŚ wadliwej inwentaryzacji, skandalem jest, że otwarte systemy chłodzenia są stosowane. W dobie kryzysu ekologicznego to nie powinno mieć miejsca. Elektrownia w Rybniku nie tylko będzie napędzać kryzys klimatyczny ale nadal niszczyć wodne ekosystemy
– komentuje Katarzyna Wiekiera z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, organizacji, która wnioskuje o odmowę pozwolenia na budowę dla rybnickiej elektrowni.