DZIKIE ŻYCIE 13.09.2024

Milionerzy od drewna mają się dobrze. Gorzej z przyrodą

branża drzewna blokuje ochronę przyrody

Przedstawiciele branży drzewnej boją się „utraty miliardów”, krytykują moratorium i wskazują na brak analiz gospodarczych konsekwencji wyłączenia z gospodarki leśnej 20 procent polskich lasów. W sukurs przychodzą im leśnicy twierdząc, że „las pielęgnuje się piłą”. Obie strony ignorują ekonomię oraz ekologię doprowadzając do blokowania ochrony przyrody. Problemy branży leżą natomiast w fatalnym zarządzaniu rynkiem drewna i ignorowaniu zmiany klimatu. 

  • Krytykowane przez branżę drzewną moratorium z 8 stycznia 2024 r. zmniejszy dostępność drewna o 0,71%, co nie ma żadnego wpływu na rynek krajowy.
  • Rosnąca podaż surowca i tania siła robocza doprowadziły do napływu zagranicznego kapitału, dziś 18 na 20 producentów wyrobów z drewna to firmy z dominującym kapitałem zagranicznym. W kryzysowym 2022 r. zaledwie 2 z nich zanotowały straty. 
  • Podkreślając ryzyko zmniejszenia podaży drewna w związku ze zwiększeniem obszarów „bez wycinek” branża drzewna zapomina o sile popytowej kształtującej rynek, imporcie, zapasach, recyklingu i zarządzaniu rynkiem.
  • Dziś drewno nie jest wykorzystywane w sposób kaskadowy, a ogromne jego ilości są marnowane – aż 6,3 mln ton biomasy leśnej trafia w Polsce do ciepłowni zamiast do branży drzewnej. 
  • „Pielęgnowanie lasu piłą” nie jest odpowiedzią na zmianę klimatu, która zagraża samej branży drzewnej (poprzez rozpad monokultur sosnowych i świerkowych).

Konsekwencje gospodarcze moratorium bez znaczenia dla rynku krajowego

Krytykowane zwłaszcza przez Polską Izbę Gospodarczą Przemysłu Drzewnego (PIGPD) z Prezydentem Izby Piotrem Poziomskim na czele, „moratorium na wycinkę” z 8 stycznia 2024 r. objęło 1,3% terenów należących do Lasów Państwowych. Szacuje się, że ta decyzja przełoży się na spadek pozyskania drewna o 300 tys m3, czyli 0,71% pozyskania drewna w 2021 r. To spadek, który znajduje się w granicach statystycznego błędu, bez wpływu na rynek krajowy. Nie przeszkadzało to PIGD w dramatyzowaniu i straszeniu: „strata przychodów polskiej gospodarki, poniesiona w wyniku nieprzerobienia surowca drzewnego wyłączonego z pozyskania w lasach decyzją ministra Klimatu i Środowiska Pauliny Hennig-Kloski (tzw. "moratorium") może przekroczyć 2 mld zł”. 

Decyzja Pani Minister, co umyka branży drzewnej ma jednak historyczne znaczenie dla ochrony przyrody w Polsce, jest także pierwszym krokiem realizacji koalicyjnej obietnicy „wyłączenia 20 proc. polskich lasów spod wycinek”, którą popiera według badań Ipsos 85% Polaków. Należy jednak pamiętać, że ograniczenia wycinek ma znaczenie na rynku lokalnym, szczególnie na Podlasiu i Podkarpaciu, obszarach bogatych w cenne przyrodniczo tereny. Rozwiązaniem jest sprawiedliwa transformacja tych regionów. Wprowadzanie ochrony lasów, które wiąże się z zaprzestaniem pozyskiwania drewna nie przeszkadza w rozwoju turystyki, rekreacji, edukacji czy zbiorów grzybów i runa leśnego. 

To nie podaż, a popyt jest siłą napędową rynku drewna

W analizach konsekwencji zwiększenia ochrony przyrody dla branży drzewnej podkreśla się jedynie ryzyko ograniczenia podaży. „Cała ta struktura przemysłowa działa w oparciu o tylko jedną bazę: dostępne do przerobu drewno” – pisze w swojej analizie skutków koalicyjnej obietnicy wyłączenia z wycinek 20% lasów w zarządzie Lasów Państwowych PIGPD. Tymczasem za siłę sprawczą rynku drewna eksperci uważają nie podaż surowca ale popyt zgłaszany przez konsumentów, o czym świadczą duże wahania produkcji i zatrudnienia branży zbieżne z wahaniami popytu. Dr Maciej Grodzicki w analizie „Drewno – znaczenie społeczno gospodarcze w Polsce. Szacunki wpływu zmian w pozyskaniu drewna” uważa, że jest to głównie popyt zagraniczny: „to rosnący popyt końcowy z Chin, Niemiec i Stanów Zjednoczonych w dużej mierze absorbował rosnące pozyskanie drewna w Polsce”. 

Ponadto dr Grodzicki stawia hipotezę, że rosnąca podaż drewna w Polsce w połączeniu z dostępnością taniej siły roboczej sprzyjała napływowi kapitału zagranicznego w branży drzewnej i meblarskiej. Dziś na liście 20 największych producentów wyrobów z drewna aż 18 to firmy z dominującym udziałem kapitału zagranicznego. W kryzysowym 2022 r. zaledwie 2 z nich zanotowały straty. Cała reszta osiągnęła solidny zysk i zwiększyła przychody. 3 największe firmy to producenci płyt wiórowych. Milionerzy od drewna mają się więc dobrze. Problemem pozostaje niesprawiedliwy podział zysków z gospodarowania polskim drewnem, np. dysproporcje między zarobkami pracowników Lasów Państwowych a sektorem prywatnym w leśnictwie (ponad dwukrotnie niższe niż w LP) oraz w sektorze przetwórstwa drewna, produkcji mebli czy turystyce (niemal dwukrotnie niższe niż w LP). 

Należy zmienić systemu sprzedaży drewna przez Lasy Państwowe

Jeśli branża drzewna przestanie ignorować też kwestie takie jak import, zapasy, recykling czy zarządzaniu rynkiem duże ograniczenia w dostępności drewna na rynku nie muszą pogorszyć jej kondycji. Potrzebujemy systemu, który ograniczy eksport polskiego drewna poza granice Unii Europejskiej i wypromuje jego przerób w Polsce. Dziś mimo, że 30 proc. powierzchni Polski zajmują lasy, polscy przetwórcy drewna zaopatrują się w surowiec za granicą, bo w kraju drewno jest sprzedawane po niekonkurencyjnych cenach. Dr Maciej Grodzicki szacuje we wspomnianej wyżej analizie, że jeśli ograniczeniu pozyskania drewna o 10% będzie towarzyszyć regulacyjny zakaz wywozu drewna okrągłego z Polski wpływ spadku pozyskania drewna na gospodarkę będzie znikomy, stracą na tym lasy Państwowe i część ich podwykonawców. 

Według danych Eurostatu w 2021 r. ok. 10% produktów polskiego leśnictwa podlegała bezpośredniemu eksportowi. Eksperci PIGPD bagatelizują jednak ten problem: „eksport i import drewna okrągłego (...)  jest czymś normalnym,(...) natomiast zablokowanie wywozu do Chin nie poprawi zasadniczo sytuacji polskich przedsiębiorców”. Poziomski ograniczenie eksportu uważa ponadto za niemożliwe do realizacji „My nie oczekujemy zakazu, ani handlu, ani eksportu, ani też jakichkolwiek takich rzeczy, które są awykonalne”. Taki „awykonalny” zakaz został wprowadzony w 2022 r. na okres 10 lat w Rumunii. Czasowe ograniczenia dla eksportu z krajów Unii wprowadziły też Chorwacja i Bułgaria. Teza o awykonalności jest więc fałszywa a rząd ma szerokie pole manewru do spełnienia swoich obietnic. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zakomunikowało dwa tygodnie temu, że prace nad nowymi zasadami przetargów trwają, tak aby były dostosowane do potrzeb polskich a nie chińskich nabywców. 

6,3 mln ton biomasy leśnej trafia w Polsce do ciepłowni zamiast do branży drzewnej 

Aby rozwiązać problemy branży drzewnej należy wyeliminować zużycie drewna w zawodowej energetyce, zarówno surowca pełnowartościowego, jak i gałęzi, pniaków czy kory. Organizacje ekologiczne takie jak Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zwracają uwagę na ten problem co najmniej od czasu publikacji w styczniu 2022 r. raportu „Lasy do spalenia”. Spalanie biomasy drzewnej to problem dla branży drzewnej, ale także działanie szkodliwe klimatycznie i przyrodniczo. Według Raportu Agencji Rynku Energii „Monitoring zużycia biomasy w energetyce” z sierpnia 2024 r. zużycie biomasy w ciepłownictwie w 2023 r. wyniosło 10,15 mln ton, z czego biomasa leśna stanowiła ok. 6,3 mln ton. Drewno opałowe to kolejne 7 mln m3 (dane za 2022 r.). Czy naprawdę w XXI wieku musimy produkować energię tak jak przed rewolucją przemysłową? Szansę na zmianę dają prace nad rozporządzeniem ograniczającym problem spalania lasów w energetyce zawodowej. Zaproponowany przez ministerstwo projekt nie eliminuje wykorzystywania drewna przez sektor energetyczny, tylko wstrzymuje dopłaty do spalania niektórych rodzajów biomasy drzewnej, może to jednak w znacznym stopniu ograniczyć zużycie biomasy z uwagi na wzrost kosztów. 

Ogromne znaczenie ma też wprowadzenie zasady kaskadowego zużycia drewna

Ważne są także wprowadzenie systemu recyklingu drewna i poprawa systemu recyklingu papieru. To są realne problemy do rozwiązania, równie pilne jak ochrona lasów. Kaskadowe wykorzystanie drewna zapewni możliwie najbardziej efektywne gospodarowanie surowcami, w taki sposób, by odpady powstałe na jednym poziomie gospodarki były użyte jako surowce na innym jej poziomie itd., aż do pełnego wykorzystania ich potencjału.

Intensyfikacja pozyskania w lasach gospodarczych

Ograniczenie pozyskania drewna na obszarze 20% terenów należących do Lasów Państwowych oznacza, że gospodarowanie jest możliwe na 80%. Nic nie stoi na przeszkodzie zwiększenia intensyfikacji pozyskania drewna w lasach gospodarczych. Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk wskazują na konieczność przebudowy „zagrożonych gwałtownym rozpadem jednogatunkowych i jednowiekowych drzewostanów iglastych (...) oraz skrócenie cyklu rotacji drzewostanów w obszarach, gdzie dominować będzie funkcja gospodarcza. (...) Należy zwiększyć zróżnicowanie składu gatunkowego i struktury młodych lasów, a także oprzeć się na naturalnych procesach odnowieniowych i selekcyjnych”.

Największym zagrożeniem dla branży drzewno-leśnej pozostaje zmiana klimatu. Zdarzenia takie jak gradobicie z 14 lipca br.  zniszczyło 150 ha monokultury sosnowej w Nadleśnictwie Jędrzejów. Zdj. Jacek Morawski
Największym zagrożeniem dla branży drzewno-leśnej pozostaje zmiana klimatu. Zdarzenia takie jak gradobicie z 14 lipca br. zniszczyło 150 ha monokultury sosnowej w Nadleśnictwie Jędrzejów. Zdj. Jacek Morawski

„Pielęgnowanie lasu piłą” nie jest odpowiedzią na kryzys klimatyczny i bioróżnorodności

Branża drzewna, podobnie jak i leśnicy ignorują zagrożenia, jakie dla lasów wynikają ze zmiany klimatu. Rozpad drzewostanów świerkowych i sosnowych, a więc kluczowych dla sektora budowlanego i meblarskiego to wyzwanie, które potrzebuje pilnej odpowiedzi. Gradobicie, które miało miejsce 14 lipca w województwie świętokrzyskim spowodowało zamieranie jedno-wiekowej monokultury sosnowej na obszarze 150 ha. Trwanie przy obecnym modelu zarządzania lasami pogłębi problem ich słabnącej odporności.

W ciągu ostatnich 5 lat polskie lasy zmagazynowały o 40% mniej dwutlenku węgla, a za przyczynę takiego stanu rzeczy Europejska Agencja Środowiska uważa między innymi intensywną gospodarkę leśną. Ta sama agencja badawcza wskazuje, że w Polsce gospodarka leśna jest najważniejszym zagrożeniem dla chronionych na mocy Dyrektywy Siedliskowej leśnych siedlisk Natura 2000. Połowa chronionych siedlisk leśnych znajduje się w niewłaściwym stanie ochrony a stan ochrony aż 30% uległ pogorszeniu. 

Naukowcy wskazują jasno na konieczność pozostawienia części lasów – przede wszystkim starych drzewostanów o charakterze zbliżonym do naturalnego – bez gospodarczej ingerencji. Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium PAN w swoim stanowisku z 8 stycznia 2024 r. na temat wpływu zmiany klimatu na lasy i lasów na klimat podkreśla, że funkcja produkcyjna lasów musi zostać pogodzona z ochroną zasobów wód, magazynowania przez lasy węgla oraz ochroną bioróżnorodności.  Branża drzewna lekceważy naukowe podejście domagając się w swojej analizie „ograniczenia ochrony biernej”, uważa także, że „normalna gospodarka leśna i pozyskanie drewna powinna być kontynuowane bez przeszkód” w lasach cennych społecznie. Tym samym wspierana jest fałszywa teza, że usuwanie starych drzew wspiera bilans węgla. Leśnicy, którzy chcą ciąć stare lasy ze względu na to, że pochłaniają CO2 wolniej niż lasy młode zapominają o węglu, który jest zmagazynowany w glebie. To w niej znajduje się połowa węgla zmagazynowana przez leśne ekosystemy. 

By sprostać środowiskowym wyzwaniom, ale także by zapewnić potrzebne gospodarce drewno priorytetem w polityce na każdym szczeblu powinno być utrzymanie i przywrócenie odporności lasów - ich ochrona i odnowienie. Ochrona przyrody poprzez łagodzenie negatywnych konsekwencji zmiany klimatu (ochrona starodrzewi, zalesianie) i pro przyrodnicze podejście do gospodarowania lasami (naturalne odnowienia) przysłuży się samej branży. Ochrona przyrody jest częścią rozwiązania, a nie problemu. Straszenie rezerwatami jest nieodpowiedzialne. Prawdziwe wyzwania: ograniczenie eksportu i ukrócenie problemu spalania pełnowartościowego surowca pilnie czekają na wdrożenie.