DZIKIE ŻYCIE 25.09.2024

Rząd Donalda Tuska za osłabieniem ochrony wilków w Europie

Fotolia_92948531_Subscription_Monthly_M

Polski rząd 25 września br. na posiedzeniu Komitetu Stałych Przedstawicieli Rządów Państw Członkowskich przy Unii Europejskiej (COREPER) poparł bardzo szkodliwą propozycję osłabienia ochrony wilka w Konwencji Berneńskiej. Otwiera to drogę do obniżenia statusu ochronnego wilka w całej Europie, a w konsekwencji do odstrzałów redukcyjnych tego cennego przyrodniczo gatunku. 

Za tą zmianą lobbowały środowiska hodowców i myśliwych. To ich wieloletnia kampania przeciwko wilkom doprowadziła do poparcia przez COREPER niebezpiecznego przyrodniczo projektu, opublikowanego w grudniu 2023 r. Kampanię poparła też Europejska Partia Ludowa, w skład której wchodzą polskie partie PO i PSL. 

W czwartek, 26 września br., zapadnie ostateczna decyzja na posiedzeniu Rady ds. Konkurencyjności (COMPET).
 

Premier Donald Tusk po raz kolejny pokazał, że bardziej ceni polityczną lojalność względem swojej europejskiej formacji macierzystej od wierności własnym obietnicom przedwyborczym. Propozycja osłabienia ochrony wilków to pozbawiona podstaw naukowych polityczna hucpa, której celem jest zapewnienie Europejskiej Partii Ludowej poparcia konserwatywnych wyborców 

– mówi Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.

To dzięki dotychczasowej ochronie zagwarantowanej prawem unijnym i międzynarodowym, zagrożona jeszcze w latach 90. populacja wilka mogła się odbudować. To ogromny sukces, ponieważ wilk jest kluczowym gatunkiem, zapewniającym równowagę naszych ekosystemów. Głosowanie na plenum COREPER jest więc drogą do zaprzepaszczenia tego przyrodniczego sukcesu.

Rozdmuchane przez kampanię hodowców bydła i myśliwych konflikty lokalne to w rzeczywistości kwestia marginalna – dotyczy właściwie promila pogłowia zwierząt gospodarskich w Unii Europejskiej. Hodowców poparła potężna organizacja zrzeszająca europejskich myśliwych. Mowa tu o FACE (European Federation for Hunting and Conservation), która od lat stara się, by poszczególne państwa członkowskie miały większą swobodę w wydawaniu pozwoleń na odstrzał wilków.

Co ciekawe przeprowadzone przez Savanta w listopadzie 2023 r. badanie opinii publicznej na próbie 10 tys. mieszkańców obszarów wiejskich w dziesięciu państwach członkowskich UE (w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Holandii, we Włoszech, w Belgii, Polsce, Danii, Szwecji i Rumunii – po 1000 osób na państwo członkowskie), wykazało powszechny konsensus wśród uczestników, z których 66% wyraziło silne pragnienie, aby decydenci, w tym instytucje UE, traktowali priorytetowo ochronę różnorodności biologicznej i dużych drapieżników.

Propozycja obniżenia statusu ochronnego wilka jest pozbawiona podstaw naukowych, ponieważ populacje tego gatunku wciąż są dalekie od osiągnięcia dobrego stanu ochrony. Zgodnie z najnowszymi analizami naukowymi, populacje wilków w UE znajdują się w niezadowalającym lub złym stanie ochrony w sześciu z siedmiu regionów biogeograficznych. Co więcej, dostępne badania wskazują, że odstrzały redukcyjne nie rozwiązują konfliktów na linii wilki – hodowcy. Dużo skuteczniejsze są tutaj metody zapobiegawcze, jak ogrodzenia i psy stróżujące, oraz adekwatne i szybko wypłacane odszkodowania 
 

– mówi Rafał Rzepkowski z WWF Polska.

Projekt zakłada przeniesienia zamianę statusu ochronnego wilka z załącznika II Konwencji (gatunki ściśle chronione) do załącznika III (gatunki chronione). Z kolei umożliwienie stosowania odstrzałów redukcyjnych wymaga zmiany prawa unijnego, ponieważ na mocy Dyrektywy Siedliskowej wilk jest gatunkiem ściśle chronionym. Nowelizacja prawa unijnego nie jest jednak możliwa zmiany prawa międzynarodowego. Zmiana Dyrektywy wymaga bowiem wcześniejszej zmiany Konwencji Berneńskiej, której UE jest sygnatariuszem.

Stawką w tej rozgrywce są nie tylko wilki, ponieważ prawne konsekwencje wprowadzenia propozycji Komisji mogą być znacznie bardziej dalekosiężne. Po pierwsze, Konwencja Berneńska obejmuje cały kontynent europejski, nie tylko kraje UE. Po drugie, już na podwórku unijnym, ryzykujemy ponowne otwarcie Dyrektywy Siedliskowej i osłabienie jej skuteczności nie tylko w odniesieniu do wilków – mówi Marta Klimkiewicz z Fundacji Client Earth Prawnicy dla Ziemi. – Obecnie prawo międzynarodowe, czyli Konwencja Berneńska, działa jak bezpiecznik chroniący przed próbami podważenia ochrony gatunków w ramach prawa unijnego, czyli Dyrektywy Siedliskowej. Usunięcie tego bezpiecznika może skutkować poważnym osłabieniem fundamentów, na których zbudowany jest system ochrony przyrody w UE

Paradoksalnie, lecz zgodnie z badaniami naukowymi, odstrzały redukcyjne  mogą doprowadzić do pogłębienia konfliktów wilków z hodowcami. Rozbijanie rodzin wilczych to prosta droga do osłabienia  możliwości polowań w grupie na dzikie zwierzęta, zmuszająca wilki do podejmowania ryzyka ataku na zwierzęta hodowlane. Naukowcy dowodzą, że znacznie skuteczniejsze działania, jakie można wprowadzać to metody zapobiegawcze. Fundusze UE wspierają takie inicjatywy, co z powodzeniem realizuje już wiele krajów. Lekceważenie tych rozwiązań i domaganie się odstrzałów wilka jest krokiem wstecz i może zaprzepaścić dotychczasowe osiągnięcia w dziedzinie ochrony przyrody. 

Tysiące Polek i Polaków wybrały rząd Donalda Tuska m.in. po to, by realizował on swoje obietnice dotyczące ochrony przyrody. Te osoby dzisiaj mają prawo czuć ogromny gniew. Donald Tusk musi przestać spełniać marzenia lobbystów ze strzelbami i piłami i zacząć  działać zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa i głosem naukowców 

– mówi Krzysztof Cibor z Fundacji Greenpeace Polska.

Bruksela, jeśli zamierza zaproponować zmianę przepisów, musi powiadomić Sekretariat Konwencji Berneńskiej najpóźniej do przyszłego wtorku (1 października), ponieważ komitet odpowiedzialny spotyka się tylko raz w roku.  

Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329, suchy@pracownia.org.pl