Sprzeciw wobec szkodliwych inwestycji, medialny rozgłos i nagonka polityków. Ostatnie Pokolenie jak obrońcy Rospudy?
20 lat temu miała powstać tu obwodnica, na początku grudnia wreszcie powołano rezerwat. Mowa o słynnej Dolinie Rospudy. Ówcześni obrońcy przyrody, którzy przed laty mierzyli się z polityczną nagonką, dziś są chwaleni za ocalenie unikalnych torfowisk. Jednak walka ze szkodliwą rozbudową dróg trwa. Dziś o zmiany w transporcie walczą aktywiści Ostatniego Pokolenia. Chcą czystego powietrza i zmniejszenia emisji, by chronić klimat. Jednak podobnie do obrońców Rospudy zamiast rozmów, spotykają się z nawoływaniem do „zdecydowanej reakcji służb” wobec protestów.
W lutym 2007 r. do komend wojewódzkich trafiło polecenie ówczesnego szefa policji, aby rejestrować i rozpracowywać ekologów w całym kraju. Pod lupą mieli znaleźć się działacze i organizacje „zagrażające rządowemu programowi obwodnicy w dolinie Rospudy”. To jeden z wątków pierwszego w historii III RP, wyjątkowo głośnego medialnie konfliktu o Rospudę. Dziś podobną uwagą media obdarzają tylko aktywistów Ostatniego Pokolenia, którzy w akcie obywatelskiego nieposłuszeństwa blokują ruch na drogach w Warszawie, domagając się przekierowania środków z budowy autostrad na transport zbiorowy.
Dwadzieścia lat po nagonce na obrońców Rospudy, obecny Premier Donald Tusk wzywa służby do „zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania akcjom”, które w jego opinii stwarzają zagrożenie dla państwa, o czym poinformował na platformie X. Choć płyną lata i zmieniają się władze nie zmienia się podejście polityków do aktywistów oraz inwestycji drogowych. Kosztem środowiska i ludzkiego zdrowia wbrew naukowej wiedzy, rządzący uparcie promują drogi, z którymi bezpośrednio związane są wysokie emisje gazów cieplarnianych.
Między rokiem 2004 a 2024, w Polsce oddano do użytku lub zmodernizowano 5200 km dróg krajowych. Nasz kraj pod względem liczby samochodów na 1000 mieszkańców pozostaje najbardziej zmotoryzowanym krajem Unii. W efekcie, transport pozostaje tym sektorem gospodarki, w którym emisje gazów cieplarnianych ciągle rosną.
Tymczasem jeżeli chcemy lepszego powietrza, więcej zieleni, żyznej gleby, ptactwa, dzikiej zwierzyny i owadów (w tym zapylających), jeśli chcemy wody w rzekach i jeziorach, a mniej wypadków drogowych, korków, emisji i chorób cywilizacyjnych, to musimy dokonać transformacji sektora transportu, stopniowo dążąc do redukcji liczby pojazdów na drogach.
Więcej dróg to więcej, a nie mniej korków i emisji
Konsensusem naukowym, który umyka decydentom i opinii publicznej jest to, że więcej dróg oznacza więcej aut. Zwiększenie przepustowości dróg wbrew obiegowym opiniom, zwiększa liczbę kierowców. Istnieje szereg badań, które potwierdzają, że budowa i rozbudowa dróg zwiększa ruch oraz emisje zanieczyszczeń. Każdy kto twierdzi inaczej powiela świadomie lub nie, propagandę asfaltowego, paliwowego i samochodowego lobby. Nowe drogi generują smog, hałas, szkody środowiskowe, wypadki drogowe i jeszcze bardziej uzależniają od aut i paliw kopalnych.
Budowanie nowych dróg pod pretekstem „odciążenia” centrum miasta od korków, prawie zawsze, z biegiem czasu skutkuje w jeszcze większym ruchu drogowym w stronę centrum niż było to na początku. Dzieje się tak ponieważ z biegiem czasu, po uruchomieniu nowej drogi, w najbliższym jej otoczeniu powstają nowe osiedla, nowe obiekty handlowe, przemysłowe oraz użytku publicznego, które przyciągają więcej ludzi, więcej pojazdów. Rozbudowana sieć dróg oraz duża liczba miejsc parkingowych zachęcają kierowców by wybierali auto zamiast roweru, spaceru czy przejażdżki autobusem, a to generuje smog i korki.
Jeśli nie drogi, to co?
Transformacja sektora transportu nie polega na zastąpieniu samochodów spalinowych – elektrycznymi ale na całym szeregu zmian. Chodzi o szerokie podejście, które zakłada takie rozwiązania jak: transport towarów koleją, inwestycje w zbiorowy transport publiczny, autobusy, pociągi, metro, tramwaje, jednoślady, rowery czy zniechęcanie kierowców do wjeżdżania do centrum autem. Częścią rozwiązania są też: praca zdalna, kupowanie lokalnie, recykling, naprawianie rzeczy a nawet gospodarka obiegu zamkniętego.
Oczywiście nie zawsze jest możliwe aby nie korzystać z auta. Nie odejdziemy też raczej nigdy całkowicie od indywidualnych środków transportu na żądanie. Jednak sprawiając, by miasto było bardziej przyjazne dla użytkowników komunikacji miejskiej oraz alternatywnych środków transportu, zachęcamy do tego aby ci kierowcy, którzy mają wybór – wybrali alternatywny środek lokomocji. W ten sposób redukujemy liczbę pojazdów a zarazem smog i korki w mieście.
Rozwiązania są na stole. Wystarczy, zamiast wylewać frustrację na aktywistów, być otwartym na zmiany, a przede wszystkim słuchać głosu nauki. Możemy wreszcie wyciągnąć wnioski z walki o dolinę Rospudy, która pokazała, że przy realizacji inwestycji trzeba brać pod uwagę argumenty przyrodnicze. Ostatnie Pokolenie walczy o to, by brać pod uwagę argumenty klimatyczne.
Obecni obwinieni, bohaterami?
Powołany na początku grudnia 2024., Rezerwat Doliny Rospudy liczy 300 ha, chroni unikatowe w skali europejskiej mokradła. Występuje tu między innymi jedyne w Polsce stanowisko storczyka miodokwiatu krzyżowego. Drogowcy chcieli tu stojącej na setkach pali pół kilometrowej estakady. Beton zalałaby i zniszczył cenne torfowiska, które są rezerwuarem węgla i wody. Odtwarzanie właśnie takich miejsc jest przedmiotem przyjętego w tym roku prawa o odbudowie przyrody, ponieważ zdrowe ekosystemy skutecznie pomagają mierzyć się z kryzysem środowiskowym.
W październiku 2024 r. Sąd stanął po stronie aktywistów Ostatniego Pokolenia wymierzając im w procesie za blokowanie dróg najniższe możliwe wyroki, tj. naganę. „Osoby obwinione w niniejszej sprawie są członkami organizacji społecznej mającej na celu zwrócenie uwagi na problem kryzysu klimatycznego oraz dbanie o środowisko naturalne (...) zarzucone im czyny sąd uznał za formę nieposłuszeństwa obywatelskiego, które służy pokazaniu społeczeństwu wartości bliskich osobom obwinionym” – czytamy w uzasadnieniu. „Być może w przyszłości okaże się, że obecni obwinienie zostaną bohaterami” – dodał Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi - Południe.
Linki do artykułów i badań wskazujących, że więcej dróg to więcej korków i smogu:
- London School of Economisc, Technology more effective at managing traffic congestion than building more roads
- Sightline Institute, Traffic: More Roads = More Traffic
- Rand Europe, Induced travel demand: an evidence review
- SACTRA, Trunk roads and the generation of traffic
- Nordic Road and Transport Research, Expanding road capacity in urban areas resulted in urban sprawl, more traffic and more motorists
- Smart Grow America: More highways, more driving, more emissions: Explaining “induced demand”
- Climate explained: does building and expanding motorways really reduce congestion and emissions?
- Does building more roads reduce congestion? No, and here’s why.
- California’s DOT admits that building more roads mean more traffic
- Science Norway: Building larger and better roads results in more traffic, not fewer traffic jams
- Why do traffic jams sometimes form for no reason
- Building more roads does not ease congestion
- The Science Is Clear: More Highways Equals More Traffic. Why Are DOTs Still Ignoring It?
- Please stop adding more lanes to busy highways it doesn't help
- More Lanes Do Not Mean Less Traffic
- Induced demand: Why adding more roads does not fix traffic congestion
- Why building more highways won’t make your commute any better
- What's up with that: building more highways actually makes traffic worse
- Expanding highways and building more roads actually makes traffic worse