Poniższy tekst to fragmenty ulotki grupy „Przyjaciele wilków”. Ulotka ta była rozdana przed balem wśród jego uczestników.
Jako grupa biocentryczna, oddana sprawie wszystkich istot, uznająca ich własną wartość wewnętrzną – bez względu jaką wartość przypisał im człowiek – pragniemy skorzystać z okazji dzisiejszego wieczoru aby zaprosić Państwa do refleksji odnośnie naszej kultury.
Nadchodzący początek nowego tysiąclecia bez wątpienia będzie jednym z najważniejszych momentów w historii. Doniesienia o pozornie lokalnych wypadkach dewastacji środowiska: zatrutych rzekach, kwaśnych deszczach, katastrofach tankowców, wyciekach materiałów radioaktywnych itp, przybierają rozmiar globalnej katastrofy środowiska naturalnego.
Przez ostatnie co najmniej 2 000 lat ludzie wyrastali w duchu prawd głoszących, że „bogactwo przyrody jest niewyczerpane”, „jej zasoby są wyłącznie dla nas – wyższej formy życia”, „rozwój to postęp”, „nauka i technika rozwiążą nasze problemy”, lub: „ludzie mogą rozporządzać przyrodą”.
Tego rodzaju „święte prawdy” doprowadziły do sytuacji, w której nasz związek z Naturą przestał już nawet odzwierciedlać związek pomiędzy panem a niewolnikiem. Człowiek stał się najgroźniejszym drapieżnikiem w dziejach życia na Ziemi.
W wyniku degradacji ekologicznej, spowodowanej głównie przez masowy wyrąb lasów, dramatyczny wzrost temperatury atmosfery ziemskiej, emisje toksycznych substancji, zanik powłoki ozonowej, eksplozję demograficzną i innymi spośród koszmarów ekologicznych zagrożeń, świat znalazł się w stanie zwanym przez naukowców „biologiczną odwilżą”. Jej postęp mierzony jest liczbą wymierających bezpowrotnie gatunków zwierząt i roślin. Znaczna część z nich nie jest nam nawet znana. Poziom wymierania sięga dzisiaj 40 tysięcy gatunków rocznie. Innymi słowy, z powodu naszej nieodpowiedzialności i krótkowzroczności z każdym dniem świat ubożeje o ponad 100 gatunków niezbędnych dla życia tysięcy innych gatunków, z człowiekiem włącznie.
Konsekwencje takiego stanu rzeczy będą katastrofalne. Aby ta apokaliptyczna wizja przyszłości – podzielana przez coraz szersze kręgi ludzi nauki – nie stała się rzeczywistością, wysiłek nas, ludzi, musi iść nieco dalej niż tylko zbieranie makulatury lub surowców wtórnych. Nasza odpowiedzialność i dalekowzroczność musi się zacząć od przeegzaminowania własnego systemu wartości i radykalnej zmiany światopoglądu.
Nasze życie może być proste, pełne sensu i bogatych doświadczeń, bez plądrowania całego bogactwa Ziemi. Oznacza to, że musimy zacząć zdawać sobie sprawę, co jest naprawdę niezbędne dla zaspokojenia podstawowych potrzeb i osiągnięcia realizacji siebie w życiu, a co jest tylko luksusem. Luksusem, który nie jest nam naprawdę potrzebny dla osiągnięcia szczęścia, a odbiera nie tylko szczęście innym, lecz również szansę przyszłości nowym pokoleniom.
Myślistwo jest doskonałym przykładem luksusu. […] Wieki temu, człowiek w większości miejsc na ziemi zrezygnował z tradycyjnego stylu życia, opartego na łowiectwie i zbieractwie na korzyść rolnictwa. Ta zmiana odbyła się ogromnym kosztem środowiska naturalnego. Wielkie połacie lasów i prerii zostały zamienione w pola i pastwiska, pozbawiając mieszkańców tych obszarów ich środowiska życia. […] Z wyjątkiem nielicznych społeczeństw tubylczych, wciąż kultywujących swój tradycyjny styl życia, myślistwo stając się częścią gry wolnego rynku jest dalszą inwazją człowieka i rabunkiem środowiska, do którego ów człowiek już nie należy z własnej woli. Myślistwo nie ma również nic wspólnego z – jak określa to Polskie Koło Łowieckie pod wezwaniem Św. Huberta w Vancouver –„pięknym sportem”. Jest to raczej krwawa zabawa powodująca niepotrzebnie cierpienie niewinnych zwierząt, posiadających takie samo prawo do życia i rozwoju jak każdy naród ludzki, oraz w sposób pośredni zadaje to ból całej planecie. […] Ponadto, łowiectwo inspiruje liczne programy eksterminacji naturalnych drapieżników, takich jak wilk, na korzyść myśliwych. Ich likwidacja niszczy naturalny proces selekcji.
Ponieważ biologiczna zdolność drapieżników umożliwia im tylko upolowanie jednostek słabych i chorych (zdolności tej człowiek nie posiada), wzmacniają one, w oczywisty sposób genetyczne „zdrowie” w stadzie ofiary. Myślistwem rządzą odmienne zasady. Celem łowców trofeum są przede wszystkim osobniki największe i najsilniejsze. Zrozumiałe, że wywołuje to efekt przeciwny do naturalnego. W ubiegłym roku, w samej Kolumbii Brytyjskiej, dzięki rządowemu programowi tzw. „kontroli drapieżników” (fundowanemu z kieszeni podatników oczywiście), przy użyciu silnej trucizny „Compound 1080” oraz helikopterów z bronią półautomatyczną, rządowi pseudobiolodzy z poparciem miłośników „sportu” zmasakrowali około 1 200 wilków. Do tej liczby ofiar tego ekoterroryzmu należy dodać dziesiątki, a może setki kojotów, rysi, orłów, kruków itp. – wszystko to tzw. efekt uboczny owego preparatu.
Oto prawdziwy koszt polowań i imprez takich jak dzisiejsza, który to koszt świat płaci i będzie płacił przez następne pokolenia, za „piękny sport” bawiący wybranych nielicznych jego przedstawicieli. […].
Ten, jak i inne problemy wywodzące się z niczego innego jak tylko naszej „kultury uśmiercania” życia na tej planecie, powinny bezzwłocznie stać się przedmiotem powszechnej i rzetelnej troski, aby życie trwało i kwitło tak, jak przez ostatnie kilka milionów lat.
Czy my, ludzie – gatunek jeden z milionów żyjących na Ziemi mamy prawo, w imię swoich płytkich interesów i przyjemności, do zatrzymania ewolucji i zniszczenia wszystkiego, co Matka Natura stworzyła?
Wierzymy, że szczera i świadoma odpowiedź na to kluczowe pytanie będzie zaproszeniem nie do tańca morderczego szaleństwa, lecz do tańca harmonii oraz jedności ludzi, zwierząt, roślin, całej Ziemi – dla ratowania tego, co jest nam najdroższe.
Domagaj się zwrotu pieniędzy, które inaczej pójdą na finansowanie bezsensownego zabijania i idź się bawić o wiele lepiej gdzie indziej!
Grzegorz Kubicki
Kanada