Kto tu rządzi? Czy o losach przyrody powinni decydować naukowcy, czy urzędnicy?
Redakcja „Dzikiego Życia”,
Przesyłam kopię faxu Ministra Ochrony Środowiska z dnia 16 maja br., zezwalającego administracji leśnej na ingerencję w rezerwatach przyrody. W moim przekonaniu stanowi to rzeczywiste zagrożenie dla przyrody i idei obszarów chronionych, a także kolejną próbę sił. Załączam też kopię protestu, który wobec tej decyzji wysłałem do Ministerstwa.
Prof. Dr Janusz B. Faliński, Stacja Geobotaniczna UW, Białowieża, 5.06.1995 r.
***
Warszawa, 16.05.1995 r.
Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych
W odpowiedzi na pismo z dnia 25 kwietnia br. […] w sprawie zagrożenia drzewostanów świerkowych północno-wschodniej części Polski przez szkodniki wtórne, szczególnie kornika drukarza, wyrażam zgodę na bieżące usuwanie zasiedlonych drzew w rezerwatach przyrody oraz na terenach projektowanego rezerwatu „Siemianówka”. Uprzejmie proszę o powiadomienie o mojej zgodzie Wojewódzkich Konserwatorów Przyrody
z up. Ministra
Dyrektor Departamentu Ochrony Przyrody
dr inż. Jan Wróbel
***
Minister Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Pan mgr inż. Stanisław Żelichowski
Szanowny Panie Ministrze!
Na wiadomość o wydaniu decyzji […] z dnia 16 maja 1995 r. zezwalającej na usuwanie w rezerwatach przyrody oraz w projektowanym rezerwacie Siemianówka drzew zasiedlonych przez komika drukarza – zgłaszam niniejszy protest. Zabiegi tego rodzaju nie tylko każdorazowo uszczuplają substancję przyrodniczą rezerwatów przyrody, ale zaburzają naturalne związki między komponentami ekosystemów. W układach tych w Polsce Północno-Wschodniej świerk i składniki jego konsorcjum decydują często o ich funkcjonowaniu i trwałości.
Uwaga ta dotyczy także proj. rezerwatu Siemianówka w Puszczy Białowieskiej, którego celem jest monitoring przyszłych zmian wywołanych w Puszczy Białowieskiej budową zbiornika Siemianówka.
Ścisły status przewidziany dla tego rezerwatu miał umożliwić śledzenie rzeczywistych zmian wywołanych przez zbiornik, a nie skutków przypadkowych zabiegów gospodarczych […] Skutki jakiejkolwiek ingerencji, choćby wycięcie pojedynczych drzew, zwłaszcza w środowisku świerczyny bagiennej, olsów i borów bagiennych, nie dadzą się bowiem odróżnić od skutków przyszłych zmian wywołanych budową zbiornika. […]
Prof. dr Janusz B. Faliński
***
Nie wiemy jak skomentować te listy. Tu już nie chodzi o spory merytoryczne. Dzieje się coś bardzo złego. Już nie tylko powszechnym zjawiskiem (również nie obcym najwyższym urzędom państwowym) jest lekceważenie autorytetów, ale przede wszystkim do normy działań w ochronie środowiska wchodzi na stałe myślenie branżowym interesem. Tym prowincjonalnym, polskim interesem, który każe ingerować w rezerwaty ścisłe i zniszczy każdą świętość, byle tylko było to z korzyścią dla wycinkowo postrzeganego rachunku ekonomicznego.
Kiedyś podobnym językiem jak urzędnicy ministerstwa, zwrócił się do mieszkańców Czechowic dyrektor rafinerii, którą chciał dla ich dobra rozbudować. Wszystkie jego „racjonalne” argumenty zostały w jednej chwili przekreślone, kiedy głos zabrał stary, emerytowany kolejarz hodujący pszczoły i opowiedział o świecie wokół rafinerii z punktu widzenia jego ukochanej pszczoły…
Ale to już w dzisiejszej Polsce jakby „obca filozofia”, przynajmniej w MOŚZNiL… O co Wam chodzi panowie urzędnicy i leśnicy? Czy rzeczywiście zagrażają Wam te skrawki dzikiej przyrody z ideą konserwatorską? Czy naprawdę chcecie być do końca panami przyrody, nie zostało Wam nic z duszy wilka, rysia, sarny, dębu i świerka? Chciałbym nie wierzyć, chociaż coraz trudniej.
AJK