DZIKIE ŻYCIE

Piszą o nas

Miesięcznik Dzikie Życie

Piszą o nas od czasu do czasu różni autorzy i dziennikarze.

Nie zawsze piszą serdecznie, nie zawsze też merytorycznie. Czasami piszą zabawnie, gdy argumentów merytorycznych brakuje. Na ogół jednak kręgi leśne i łowieckie unikają jak ognia nazwania nas po imieniu, tzn. unikają otwartej polemiki z „Dzikim Życiem” i Pracownią, piszą natomiast o „określonych kręgach”, „nawiedzonych ekologach”, „masonach”, „organizacji finansowanej przez zachodni przemysł drzewny”, „ziejących nienawiścią” itp. My jednak kochamy naszych adwersarzy i proponujemy spierać się na poziomie merytorycznym, światopoglądowym lub zachowując dystans do „przeciwników” i poczucie humoru. Dlatego będziemy czasami cytowali co zabawniejsze żarty naszych adwersarzy, by właśnie nie przerodziły się one w skrywane głęboko urazy i nienawiść. Ostatnio trafił do nas taki zabawny tekst przesiany do wiadomości pana ministra ochrony środowiska Stanisława Żelichowskiego przez prezesa i redaktora naczelnego „Łowca Polskiego” dra Wojciecha Morawskiego. Pisze on tam, że „łowiectwo atakują grupy pseudo-ekologiczne, sekciarskie albo grupy interesów finansowych ukryte pod szyldem ochroniarskim oraz politycy i dziennikarze szukający szybkiej popularności jak również grupki młodzieży zagubionej czy zbuntowanej”. Jest tam też konkretnie o „Dzikim Życiu”, że jesteśmy „pisemkiem wydawanym przez dziwaczną organizację, o skrzętnie skrywanym sekciarskim rodowodzie”.

Cóż, doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie uznać, że pan Morawski to po prostu dowcipniś parafrazujący język różnych partyjnych organów z czasów peerelu, a pan minister na żartach się pozna. Nasi czytelnicy też.

Red.