Jak postrzegamy Pracownię i jakiej Pracowni chcemy?
Walne zebranie stowarzyszenia „Pracownia na rzecz wszystkich istot” było okazją do wielu spotkań, rozmów i wspaniałego doświadczenia przyrody językiem dźwięków, które zaproponował Józef Broda. Być może jeszcze w tym roku ukaże się nagranie łączące bioregionalizm i kreacyjność Józefa Brody z songami Agaty Jałyńskiej (której kaseta „Dusza Lasu” ukazała się niedawno na Słowacji). Zebranie było też okazją do zadania pytań około pięćdziesięciu jego uczestnikom, z różnych stron Polski, o to jak postrzegają nasz ruch i w jakim kierunku chcieliby, żeby zmierzał. Pytaliśmy również o błędy i zagrożenia. Poniżej przedstawiamy wyniki sondażu:
Pierwsze pytanie dotyczyło form aktywności stowarzyszenia, które są, zdaniem respondenta najważniejsze. Kolejność wygląda następująco (ponieważ przyjmowano kolejność od 1 – 12 najmniejsza ilość punktów oznacza najwyższe miejsce w hierarchii):
- Prowadzenie kampanii 101.
- Wydawanie „Dzikiego Życia” 113.
- Bioregionalizm (warsztaty, wydawnictwa, popularyzacja) 139.
- Warsztaty głębokiej ekologii (magiczny krąg) 141.
- Inicjowanie lokalnych inicjatyw, budowanie sieci 151.
- Warsztaty GE dla prowadzących, warsztaty „Las” i warsztaty przyrodnicze 190.
- Udział w koalicji polsko-słowacko-czeskiej 219.
- Książki, broszury, kalendarz 226.
- Zajęcie się parkiem ekologicznym Doliny Wapienicy 228.
- Nowa kaseta Agaty Jałyńskiej 260.
- Udział w gremiach samorządowych 263.
Rzuca się w oczy naturalna popularność kampanii, chociaż w innym pytaniu, czy angażować się w jedną–dwie kampanie i prowadzić je długofalowo, czy być raczej „zapalnikiem” kampanii i inspiratorem nowych grup zdania były podzielone, z przewagą opinii, by prowadzić kampanie długofalowe, starannie opracowując ich strategie. Wyjątkowo wysoką, bo drugą w hierarchii pozycję zajęło wydawanie „Dzikiego Życia”. Jest to o tyle zastanawiające, że miesięcznik tego typu może istnieć także niezależnie od stowarzyszenia. Wysoka pozycja wśród preferowanych działań warsztatów „magiczny krąg”, „bioregionalizmu” i inicjowania lokalnych inicjatyw, spotkań z grupami i budowania sieci (takie było pełne brzmienie pytania) może wskazywać na mocne odwołanie się do korzeni „Pracowni” i daje nadzieję na współpracę w ramach tworzonej sieci „strażników miejsc cennych przyrodniczo”. Na tej podstawie można już mówić o długofalowej strategii stowarzyszenia. Stosunkowo mała popularność działań lokalnych w programie stowarzyszenia świadczyć może o niezakończonym jeszcze etapie konsolidacji wokół wspólnych celów obrony przyrody, czemu lepiej służą duże kampanie i projekty. Wśród propozycji dopisanych przez ankietowanych były: Wrócić do wydawania „informatora” oraz promocja „Pracowni”, działania dla zwiększenia liczby członków „Pracowni”, a także konkretna praca nad ochroną miejsc cennych przyrodniczo.
Zadaliśmy pytanie, które z dotychczasowych wydawnictw „Pracowni” uważasz za najważniejsze. „W obronie Ziemi” uzyskało 26 głosów, „Dzikie Życie” 14, „Las według ekologa” 13, „Rozmowy z Arne Naessem” 7, kaseta Agaty Jałyńskiej „Dusza Lasu” 5, „Białe szaleństwo” 3. Wymieniano również „Rytuał dla Matki Ziemi”, oraz „Głęboką Ekologię Arne Naessa”.
Kilka osób wymieniało książkę „Myśląc jak góra”, lecz nie była ona wydana przez „Pracownię” a jedynie redagowana.
„Dzikie Życie” można właściwie pominąć, gdyż było wymienione w poprzednim pytaniu i większość respondentów nie brała pod uwagę tego tytułu odpowiadając na pytanie o wydawnictwa. Wymienienie miesięcznika na drugim miejscu może świadczyć tylko o jego znaczącej roli dla ludzi związanych z „Pracownią”. Niepokojąca jest mała ilość głosów oddanych na podstawowy i źródłowy tekst jakim są „Rozmowy z Arne Naessem”. Może to być sygnał o kryzysie wartości i autorytetów i pewnej skłonności do arogancji wśród aktywistów. Z drugiej strony „W obronie Ziemi”, która to książka została uznana zdecydowanie za najważniejszą, zawiera zarówno „zasady głębokiej ekologii” Naessa, jak i inne korzenie nurtu ekologii radykalnej. Dostrzeżona jest rola kulturowa pieśni Agaty a także rola konkretnych informacji o zagrożeniach przyrody („Las…”, „Białe szaleństwo”).
Ważne odpowiedzi dotyczyły pytania o największe błędy w dotychczasowych działaniach „Pracowni” i o to, co stowarzyszeniu najbardziej zagraża. Najpierw błędy. Wymieniano wśród nich zdecydowanie na pierwszym miejscu pewną hermetyczność i oddzielenie od innych, także zrażanie innych do siebie i robienie sobie wrogów, zbyt słabe „centrum”, brak dobrych planów i strategii, zbyt wielka różnorodność działań, dopuszczanie do wewnętrznych konfliktów i zbyt dużej różnicy zdań, lekceważenie działań wśród młodzieży, gubienie indywidualności (osób), kolizje doktrynalne (np. z. religią katolicką), zbyt małe zaangażowanie w rozwój „Pracowni” jako ruchu społecznego, zbyt mało warsztatów, zajmowanie się przez te same osoby zbyt dużą ilością zagadnień, słaba organizacja zebrań i pracy podstawowej. 1/3 ankietowanych nie odpowiedziała na to pytanie lub odpowiadała, że nie widzi większych błędów.
Zadaliśmy również pytanie „Co najbardziej zagraża „Pracowni”. Odpowiedzi były następujące:
Wewnętrzne spory, różnice zdań wśród liderów ryzyko podziałów, pułapka profesjonalizmu, różnorodność bagażu (ideowego, doświadczeń, oczekiwań) ludzi, którzy tworzą „Pracownię”, brak konkretnego programu, a zamiast niego rozbicie i rozproszenie sił na doraźne działania, bałagan organizacyjny, myślenie i postępowanie w kategorii walki, arogancja osób zaangażowanych w stałą pracę w stowarzyszeniu, indywidualne ambicje i zbyt duża przepaść między obsadą a resztą stowarzyszenia, „wypalenie się” w trudnych kampaniach, niedemokratyczne podejmowanie działań (bez uzgodnień z zarządem) i brak liderów, utrata tożsamości jeśli będą tylko zewnętrzne działania i kampanie, „spłycenie”, brak funduszy, rozpad oddziałów terenowych jeśli nie utrzymają tożsamości z „Pracownią”.
Oprac. AJK