DZIKIE ŻYCIE

Zbrodnia w Karkonoszach

mughus

Do prof. Kazimierza Dobrowolskiego, Głównego Konserwatora Przyrody

Szanowny Panie Profesorze,

Pragniemy Pana poinformować, że w Karkonoskim Parku Narodowym dokonuje się przyrodniczy wandalizm na niespotykaną skalę. Jak Pan dobrze wie, park narodowy jest najwyższą formą ochrony przyrody, a wszystkie inwestycje podejmowane na jego obszarze muszą służyć tej przyrody ochronie. Ponieważ w Karkonoszach jest inaczej, a przestępcy ekologiczni myśląc, że jest Pan daleko i niczego się nie dowie kpią sobie z Pana pozycji i z wszelkich służb ochrony przyrody, pragniemy Pana powiadomić o tej zbrodni i nie wątpimy, że podejmie Pan natychmiastową akcję ratunkową dla przyrody Karkonoszy.

Ogromnie niepokoi nas, rozbudowa urządzeń narciarskich na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Uważamy to za zbrodnię ekologiczną i sprzeniewierzenie się idei parku narodowego. Park narodowy i wszystkie inwestycje na jego terenie mają służyć ochronie przyrody. I jest to fakt poza dyskusją. Gatunki prawem chronione (a do takich należy np. wycinana w Karkonoszach kosodrzewina) mają być prawem chronione, a nie składane w ofierze dla zysku jednych, a rozrywki drugich.,

Dramatyczne apele w obronie karkonoskiej przyrody płyną zarówno ze środowiska naukowego, jak i od turystów i wszystkich miłośników przyrody. Nie możemy zrozumieć, jak dyrekcja parku mogła zlekceważyć opinie autorów Planu Ochrony Parku i stanowisko Prezydium Komitetu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk… W dodatku dyrekcja ta musiała włożyć wiele wysiłku, żeby wszystkie te fakty ukryć przed Panem i przed panem ministrem. Doniesiono nam o najnowszym porozumieniu się burmistrza Karpacza Józefa Piotrowskiego z radą naukową KPN, bodaj na sierpniowej sesji rady, co do sztucznego naśnieżania Kopy i rejonu Złotówki. Jeśli jest to prawda, to hipokryzja i cynizm tego porozumienia z pewnością bardzo Pana zasmucą. W uzasadnieniu mówiło się podobno, że na terenie parku narodowego trzeba budować wodne zbiorniki przeciwpożarowe i przeciwpowodziowe! Przy pomocy takiego bełkotu wykorzystuje się tragedię powodzi, by w parku narodowym budować zbiorniki do sztucznego naśnieżania tras narciarskich.

„Pracownia” nie zamierza przyglądać się temu z założonymi rękami. Będziemy o tym mówić i pisać. Chcemy mówić w Polsce i za granicą zarówno o sytuacji w parku jak i jego dyrekcji i całego resortu, zachęcając środowiska aktywistów ekologicznych do podjęcia bardziej bezpośrednich działań dla ratowania resztek przyrody w Karkonoszach przed ludzką chciwością. Już dzisiaj wiemy, że w rejonie południowo-zachodniej Polski tworzy się lokalny oddział „Pracowni” łączący różnych aktywistów połączonych ideą obrony Karkonoszy.

W majowym numerze „Dzikie Życie” opublikowało artykuł profesora Fabiszewskiego i doktorów Wojtunia i Żołnierza, w którym jednoznacznie napisali oni, że: a) niedopuszczalna jest realizacja projektowanych wyciągów od Szrenickiego Potoku w kierunku Szrenicy i schroniska pod Łabskim Szczytem oraz towarzyszących tras, b) należy wyłączyć z użytkowania narciarskiego teren rezerwatu ścisłego powyżej schroniska pod Łabskim Szczytem i zdemontować wyciąg orczykowy.

Wycinanie kosodrzewiny i boru świerkowego, budowa tras oraz zbiorników do sztucznego naśnieżania w rejonie Kopy jest zwykłym wandalizmem i mamy nadzieję, że odpowiedzialni za takie decyzje staną przed sądem.

Liczymy, że poruszony tymi faktami i zdjęciami podejmie Pan natychmiast stosowne kroki, by zatrzymać wandali i pociągnąć do odpowiedzialności. Liczymy też, że czytelnicy Dzikiego Życia pomogą Panu w dopilnowaniu tej sprawy.

Oczekujemy niezwłocznej odpowiedzi.

Z materiałów nadesłanych przez aktywistów Puszczy Walczącej opracował mughus