W lipcowo-sierpniowym numerze „Dzikiego Życia” ukazał się artykuł Zbigniewa Mirka o etyce ekologicznej. Po myślałem sobie, że mógłby to być dobry początek cyklu przedstawiającego różne kierunki etyki ekologicznej (nie tylko chrześcijańskiej), których znajomość środowisku wojujących ekologów jest niestety znikoma, a szkoda, bo mieliby więcej argumentów w ręku (głowie) do wykorzystania w obronie przyrody. Jeżeli pomysł spotka się z życzliwym przyjęciem czytelników, jestem gotów cykl kontynuować, wzbogacając go o inne ciekawe rzeczy z filozoficznej „działki”. Zacznę od autora, który mi osobi ście bardzo odpowiada, a chyba też nieźle pasuje do „linii programowej” „Dzikiego Życia”.
Teoria Paula Taylora według słów samego autora jest „strukturalnie symetryczna z teorią etyki ludzkiej opartej na zasadzie szacunku dla osoby ludzkiej (respekt for person)”1. Oznacza to, że stosunek człowieka do Natury powinien być regulowany przez pewne normy moralne i podlegać moralnej ocenie, na podobnych zasadach jak to się dzieje między ludźmi – osobami. Podobnej, lecz nie identycznej, bowiem jest to stosunek nie symetryczny. Istoty pozaludzkie nie mogą być podmiotem moralności (nie posiadają pewnych cech, o czym poniżej), ale dla Taylora nie ulega wątpliwości, że powinny być jej przedmiotem.
Osią całej koncepcji jest postawa szacunku dla natury (respect for nature) wynikająca z określonego pojmowania świata i naszego (człowieka) miejsca w nim. Cały system etyki zbudowany jest z trzech podstawowych elementów.
Nasza postawa wobec istot żyjących w naturalnym środowisku zależy od sposobu w jaki je postrzegamy, do jakiej kategorii istnień je zaliczymy i jak pojmujemy nasze relacje z nimi. Jej fundamentem jest system wiary (belief system), który konstytuuje ogólny obraz natury, miejsce człowieka w nim, jednym słowem – światopogląd. Stąd pierwszym za daniem dla etyki jest przedstawienie takiego spójnego, dobrze zorganizowanego i zgodnego ze współczesną wiedzą systemu. Taylor zastrzega się, że prawdziwości takiego „obrazu” lub „mapy” świata nie da się dowieść na drodze indukcyjnej lub dedukcyjnej, również jego wewnętrzny po rządek nie podlega czysto logicznym zależnościom. Ten system nazwany został przez autora biocentrycznym poglądem na naturę (biocentric outlook on nature), a opiera się na wiedzy o funkcjonowaniu wspólnot biotycznych (ekosystemów) jakiej dostarczyły nam współczesne nauki biologiczne (ekologia w szczególności).
Jego główne założenia:
1. Ludzie są takimi samymi członkami ziemskiej wspólnoty życia jak istoty nieludzkie, funkcjonują w niej na tych samych zasadach – nie neguje się tu różnic międzygatunkowych, ale podkreśla, że sytuacja egzystencjalna wszystkich istot żywych na Ziemi jest jednakowa. Wywodzą się z tego samego procesu ewolucyjnego, środowisko stawia je wobec podobnych wyzwań (konieczność przeżycia, przedłużenia gatunku), podlegają tym samym prawom biologicznym. Wprawdzie dobro człowieka nie jest tym samym co dobro zwierzęcia czy rośliny, ale bynajmniej nie wynika z tego, że może być ono realizowane ich kosztem w każdej sytuacji. Człowiek – patrząc z perspektywy ewolucyjnej – pojawił się bardzo niedawno na planecie pełnej życia od setek milionów lat i nie wiadomo jak długo przetrwa, a jego zniknięcie nie zaszkodzi w niczym dzikim roślinom czy zwierzętom. Można domniemywać raczej, że wiele z nich na tym zyska. A więc jego roszczenia do wyjątkowości – choćby tylko z tych powodów – są wyrazem arogancji i pychy gatunkowej.
Naturalne ekosystemy Ziemi, jako całość, są siecią wzajemnie połączonych elementów, których właściwe funkcjonowanie biologiczne zależne jest od właściwego funkcjonowania innych, dlatego nie można mówić, że jedne są lepsze, np. ludzie, a inne gorsze. Są to oczywiste wnioski z nauk biologicznych.
2. Każdy organizm jest pojmowany i powinien być traktowany jako teleologiczne centrum życia, realizujące własne dobro na właściwy sobie sposób – wzrost naszej wiedzy o żywych organizmach przyczynia się do wy kształcenia w nas świadomości niepowtarzalności każdej istoty, jej wyjątkowej indywidualności. Uznanie indywidualnego organizmu za centrum życia umożliwia patrzenie na świat z jego perspektywy i traktowanie każdego organizmu jako teleologiczne centrum życia dążące do przetrwania i realizowania własnego dobra na swój gatunkowo-specyficzny sposób. Takiego ujmowania nie należy mylić z prostą antropomorfizacją, która fałszuje obraz zacierając różnice np. poziomu świadomości. Niezależnie od tych różnic wszystkie organizmy należy traktować jednakowo, jako celowo zorientowane centra życia realizujące swoją pomyślność.
3. Twierdzenie. że ludzie ze swej natury są nadrzędni wobec innych gatunków jest irracjonalne w świetle założeń 1, 2, 3 i musi być odrzucone jako wyraz naszej gatunkowej stronniczości – dotyczy to zarówno stan dardów wartości jak i koncepcji wartości wewnętrznej. Ten punkt wymaga dłuższego komentarza z racji wagi zawartych w nim problemów.
Różnice między ludźmi a innymi istotami są oczywiste, ale wcale oczywiste nie jest, że specyficznie ludzkie zdolności jak racjonalne myślenie, estetyczna kreatywność, wewnętrzna wolność są czymś cenniejszym niż np. bystry wzrok dla sokoła, zręczność dla małpy czy szybkość dla geparda. Przywołane cechy są cenne dla ludzi, ale już nie muszą być takie z punktu widzenia zwierząt i odwrotnie. Rzekoma wyższość cech ludzkich z nie-ludzkiego punktu widzenia nie daje się utrzymać i należy ją odrzucić jeżeli chcemy zachować bezstronność.
Przekonanie o moralnej wyższości ludzi nad innymi istotami jest również błędne, ponieważ inne istoty nie posiadając możliwości podmiotów moralnych (wolna wola, odpowiedzialność, zdolność rozumowania, praktyczny rozsądek [wg Taylora]) nie mogą być w ogóle pod tym względem porównywane z ludźmi.
Innym sposobem argumentacji na rzecz ludzi jest przypisanie im wyższości nie z racji posiadanych zalet, ale z racji większej wrodzonej wartości jaką jest człowieczeństwo samo. Co też nie bardzo daje się utrzymać. Koncepcja posiadania różnej (co do stopnia) wartości wrodzonej potrzebna była dla utrzymania sztywnej struktury społeczeństw klasowych. Obecnie, żyjąc w nowoczesnej demokracji, nie ma żadnego powodu aby ją respektować, a systemy klasowe uważane są na gruncie obecnie rozpowszechnionej moralności za symbol niesprawiedliwości. Współczesny egalitaryzm w odniesieniu do wrodzonej wartości zatrzymuje się jednak na granicy człowiek – inne istoty.
U podstaw tego leży m.in. tradycyjna, grecka definicja człowieka – zwierzęcia rozumnego, przypisująca możliwości rozumowania właściwej człowiekowi wartość najwyższą. Istnienie rozumne zatem jest z definicji lepsze niż jakiekol wiek istnienie nieobdarzone rozumem. Jeżeli zaś, nie bacząc na to, rozważymy rozumność w świetle pierwszych trzech tez (zwłaszcza trzeciej) światopoglądu biocentrycznego okaże się, że jej wartość ma znaczenie tylko dla ludzi. Inne stworzenia osiągają swoje gatunkowo-specyficzne dobro bez potrzeby przejawiania rozumności, chociaż często czynią użytek ze zdolności, których nie dostaje ludziom (z tej perspektywy można z kolei ludziom zarzucić jakiś rodzaj niższości).
Drugą tradycją podtrzymującą przekonanie o wrodzonej wyższości człowieka jest tradycja kartezjańskiego dualizmu, według której zwierzęta są tylko automatami pozbawionymi boskiego elementu – duszy, która uczyniłaby je istotami równymi pod względem wartości człowiekowi. Zawarte jest tu ukryte, ale nigdy nie dowiedzione założenie, że niematerialna substancja – dusza, odpowiedzialna za myślenie, jest czymś co nadaje automatycznie jej posiadaczowi większą wartość od istot wyłącznie cielesnych. Nie jest to takie oczywiste skoro myślenie jest (jak już wspomniano) warto ściowe tylko dla ludzi. Taylor uważa, że tu także przejawia się antropocentryzm leżący u podstaw kartezjańskiego dualizmu.
Trzecią tradycją podtrzymującą ideę ludzkiej wyższości jest judeochrześcijańska koncepcja „drabiny jestestw” wywodzą ca się jeszcze od Plotyna. Według niej ludzie są wyżsi od zwierząt bowiem są umieszczeni przez Boga wyżej w łańcuchu bytów niż zwierzęta i rośliny. Wyżej czyli bliżej Boga, ponieważ są stworzeni „na jego obraz i podobieństwo” i są mu bliżsi w swej naturze, a przez to doskonalsi niż inne istoty (oczywiście z wyjątkiem aniołów). Taka hierarchia bytów wypływająca z doktryny religijnej nie poddaje się dyskusji jest albo do przyjęcia, albo do odrzucenia.
Jeżeli ją odrzucimy i przyjmiemy elementy poglądu biocentrycznego, da nam to pewien ogólny obraz świata, w którym zarówno ludzie jak i nieludzie jako członkowie Ziemskiej Wspólnoty Życia postrzegani są razem, jako wspólnie od siebie zależne części zintegrowanej całości. Obudzi się wtedy w nas głębokie poczucie pokrewieństwa z innymi istotami, które zwiąże nas z nimi pewną moralną zależnością. Zaczniemy spoglądać na inne gatunki jak na samych siebie, widząc wśród nich istoty, które dzielą z nami cechy teleologicznego centrum życia, dążąc podobnie jak my do realizowania swojego dobra. Przekonanie o ludzkiej wyższości zostaje zastąpione doktryną gatunkowej bezstronności, która głosi jednakową wrodzoną wartość wszystkich gatunków. W tym właśnie odrzuceniu. gatunkowej wyższości zakorzeniona jest postawa szacunku dla natury, która wyznacza .reguły postępowania wobec przyrody. Postawę tę należy odróżnić od zbioru uczuć i dyspozycji wobec przyrody, które obejmują uwielbienie czy sentyment do przyrody jako osobistą reakcję na naturę. Postawa szacunku dla natury jest postawą moralną, którą powinien mieć każdy podmiot moralny niezależnie od tego czy lubi naturę czy nie. Ujmując rzecz formalnie postawa szacunku dla natury ma roszczenia aby być uniwersalnym prawem dla wszystkich racjonalnie rozumujących istot. Z owej postawy, jako jej konsekwencje Taylor wyprowadza i proponuje pewne reguły praktyczne.
Są to:
Stosowanie tych reguł w konkretnych sytuacjach – dylematów, w których interesy człowieka będą kolidowały z interesami istot pozaludzkich, wymaga nieraz odwołania się do zasad priorytetowych, które podobnie jak w etyce tradycyjnej pozwalają rozwiązać konflikt, kiedy dwie lub więcej reguły etyczne nakazują nam sprzeczne działania.
Są to:
Paul Taylor oczywiście zdaje sobie sprawę, że proponowana przez niego etyka nie jest doskonała i nie jest wolna od nie rozstrzygalnych dylematów. Będziemy je musieli rozstrzygać zgodnie z własnym sumieniem w duchu postawy szacunku dla Natury, która jest tylko niedoskonałym przewodnikiem. Paul Taylor wierzy ponadto, że opierając się na wyżej opisanych zasadach możliwe jest harmonijne współżycie ludzi z innymi żywymi istotami oparte o obustronne korzyści. Dotychczas obowiązująca zasada walki i konkurencji zastąpiona zostanie zasadą: żyj i pozwól żyć innym. Czy ma rację, czas pokaże.
Przy pisaniu korzystałem z następujących prac, które polecam bardziej zainteresowanym Paulem Taylorem i jego etyką.
1. W. Taylor, The Ethics of Respect of Nature, [w:] EnvironmentaI Ethics 1981
2. Z. Piątek, Dylematy etyki środowiskowej, [w:] Ekofilozofia i Bioetyka. VI Polski Zjazd Filozoficzny, red. W. Tyburski, Toruń 1996
3. M. Bonenberg, Etyka środowiskowa. Założenia i kierunki, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 1992
Dariusz Liszewski
1. P. W. Taylor, The Ethics of Respect of Nature, [w:] Enviromnental Ethics 1981, s. 139