DZIKIE ŻYCIE

Zrozumienie

Jerzy Oszelda

Zrozumienie pojawia się w sposób naturalny, na przykład, gdy idąc za śpiewnym głosem zadzierasz głowę i dostrzegasz siedzącego na gałęzi ptaka, albo gdy milczeniem witasz mowę zmierzchu… Nie wiesz, kiedy uśmiech twój wita światło wschodzącego słońca. Ono świeci, a ty po prostu śmiejesz się. To jest rytm pełni. A gdy olśniewają cię słowa wiersza? Pomyśl, kilka prostych dźwięków i już nie istniejesz. Piękno słów jest nieodgadnione. Spadają na lustro, natchnione bez przyczyny lustro wody, jak krople. Dźwięk milknie, a okręgi rozstępują się cicho w nieskończoność. Przestrzeń, światło, dźwięk. Przestrzeń… czyste, nienarodzone światło. Kap, kap…

Jerzy Oszelda

Warszawa, 12 VII 1997

Wrzesień 1997 (9/40 1997) Nakład wyczerpany