DZIKIE ŻYCIE

Lepiej mieć wody po kolana, niż zapór po czubek głowy

Jacek Zachara

Dzień 14 marca był międzynarodowym dniem walki przeciw zaporom wodnym. Stowarzyszenie na rzecz ochrony lasów VLK ze Słowacji protestowało tego dnia przeciw polityce swojego rządu, który realizuje rozpoczęty 50 lat temu plan budowy kilkudziesięciu zapór wodnych. Zapory mają być zbudowane. na prawie wszystkich słowackich rzekach. W ciągu najbliższych 10 lat ma ich powstać 6, docelowo 90!

Miejscem protestu była zapora wodna we wschodniej Słowacji. Starina, bo o niej mowa, jest najmłodszą z zapór. Powstała w 1987 roku na rzece Cirocha. Przy jej budowie zatopiono wiele wiosek zamieszkałych przez ludność przeważnie rusnacką. Było to największe, gwałtem przeprowadzone, przymusowe wysiedlenie mniejszości narodowej w powojennej Czechosłowacji. Zaporę zbudowano, aby rozwiązać problemy z wodą pitną miast Koszyc i Preszowa. Dzisiaj jej zdolność zbierania wody jest wykorzystywana zaledwie w 38%!

Sama akcja była symboliczna. Głównym jej celem było nagłośnienie problemu. Cel ten został przez „Wilki” osiągnięty, głównie dzięki dobrej organizacji akcji. Media licznie przybyłe na miejsce miały co zanotować. Aktywiści byli podzieleni na dwie grupy. Jedna rozdawała zaskoczonym robotnikom ulotki. W nich mogli przeczytać jakie są negatywne skutki budowania zapór wodnych i co można robić w zamian. Druga grupa, korzystając z nieuwagi robotników, w dolnej części zapory przeszła przez płot i rozpostarła olbrzymi transparent na wale tamy. Pisało na nim Lepiej mieć wody po kolana, niż zapór po czubek głowy. Transparent trzymało kilkanaście osób, ubranych w jednakowe zielone kombinezony z firmowymi napisami Stowarzyszenia na rzecz ochrony lasów VLK i jego logo.

Jeden z robotników poszczuł protestujących psem. Pełne napięcia i strachu były chwile, w których pies podbiegał w ich stronę. Jednak ta trudna sytuacja została rozładowana w bardzo komiczny sposób. Pies, zamiast gryźć aktywistów, zaczął im lizać ręce, przy ogólnym rechocie wszystkich obecnych. Pewnie pies od razu wyczuł, kto chce dla niego dobrze. Po prostu zaufał swojej intuicji.

Wezwana przez robotników policja stwierdziła, że protestujący nie robią złych rzeczy i w związku z tym policjanci nie widzą powodów do interwencji. Oni chyba również zaufali swojej intuicji.

„Wszystko jest ze sobą powiązane: Jeśli się wycina lasy naturalne, które są najlepszymi rezerwuarami wody pitnej, cały teren traci zdolność retencyjną. Z powodu cięć drzew zrębami zupełnymi, odpływ wody jest kilkakrotnie wyższy. Problemem nie jest brak wody na danym obszarze. Woda tu jest, trzeba tylko znaleźć skuteczny sposób, aby ją utrzymać. Najlepszym sposobem jest zachować lasy naturalne. Zapory wodne są bardzo wątpliwą zapłatą za zniszczone ekosystemy” – mówił podczas akcji lider „Wilków” Juro Lukac.

Ogólnoświatowy trend opadów deszczowych wykazuje tendencję umiarkowanie wzrastającą. Lokalne zmiany klimatyczne przejawiają się różnorodnie. Na Słowacji jest obserwowany spadek opadów w nizinnych, bezleśnych częściach i ich wzrost w górach.

To zróżnicowanie klimatu jest związane bezpośrednio ze znaczną dewastacją lasów słowackich, to z kolei powoduje rozkołysanie przepływów w ich rzekach. Można powiedzieć, że w okresie opadów, z powodu małej retencji prędko wzrastają przepływy, rzeki wylewają się z koryt, powstają powodzie, a z kolei w obszarach bezopadowych rzeki posiadają mało wody, co powoduje susze.

Według specjalistów od gospodarki wodnej dla rozwiązania tego problemu istnieje tylko jedno rozwiązanie: budowa zapór. Takie rozwiązanie niesie ze sobą wiele znacznych problemów, przede wszystkim finansowe i społeczne. Jak uczy budowa zapory w Starinie i w innych miejscach, koszt jaki płacą zwykli ludzie, mieszkańcy zatapianych terenów, jest ogromny. Bólu zadanego im przez przymusowe wysiedlenia nie jest w stanie nic wynagrodzić. A wystarczy zrobić tak niewiele: zachować lub przywrócić naturalny charakter lasom.

Niezmieniony, naturalny las zatrzymuje odpływ wód opadowych tak skutecznie, że nie dorówna temu w żaden sposób las zmieniony pucz człowieka: zręby zupełne, wylesienia gospodarcze czy jednowiekowe monokultury.

Rezultatem złego gospodarowania w lasach były olbrzymie powodzie we Włoszech na rzece Pad (60 zabitych, szkody 6,6 mld dolarów, przyczyna: cięcie lasów zrębami zupełnymi), w Niemczech i Holandii na rzekach Ren i Mozeli w 1995 roku. Przyczyna powodzi W Czechach, Słowacji i Polsce w roku 1997 jest podobna: likwidacja naturalnych lasów, co spowodowało bardzo znaczny spadek retencyjności silnie przekształconych obszarów.

Administracja niemiecka na wniosek kanclerza Kohla rozpoczęła długookresowy proces renaturalizacji lasów, łąk i mokradeł, który można sprowadzić do jednego kanclerskiego zdania „Oddajcie rzekom ich przestrzeń”.

A my?

Na podstawie materiałów Lesoochranarskego Zoskupena VLK opr. JZ

Czerwiec 1998 (6/48 1998) Nakład wyczerpany