Szeptane na puszczy
Żyjemy w jednym świecie, w jednej, przynajmniej pod względem fizycznym, rzeczywistości. Razem jednak, czy osobno? Czy miejsce człowieka jest w kręgu wszystkich istot? Czy też człowiek, ta „wyższa istota”, stoi ponad resztą stworzeń i nie ma wobec nich specjalnych zobowiązań?
Chwila słabości spowodowała, że tym razem „Szeptane...” sięgnęło szukając jakichś wskazówek do poezji. Oto dzieło „poety jezior” Samuela Coleridge'a „Pieśń o starym żeglarzu”. Na oceanie z rąk tytułowego bohatera ginie albatros:
Ptak zaś człowieka tego kochał
Co zabił go nikczemnie.
Za ten wrogi wobec natury czyn sprawca i jego towarzysze drogo płacą. Żeglarz przeżywa istne „katusze”. Wreszcie następuje w nim wewnetrzna przemiana. W jakiś nieodgadniony sposób inspirują ją księżyc i gwiazdy. Znakiem owej przemiany jest dostrzeżenie przez żeglarza piękna morskich węży, które wcześniej uważał za istoty szkaradne:
Szczęsne istoty! Żadne słowo
Ich piękna nie wyjawi!
W końcu postawa i ogląd świata bohatera Coleridge'a zostały zupełnie odmienione. Pragnie on teraz swoim przykładem uczyć „miłości i szacunku dla wszystkich istot, jakie Bóg stworzył”. Miłość do wszystkich istot stała się dla niego warunkiem koniecznym zbożnego, dobrego życia:
Modli się dobrze ten, kto kocha
Ludzi, zwierzęta, ptaki.
Jest teraz bardziej świadomy siebie, swojego miejsca w świecie. Tak jakby w ten sposób stary żeglarz niewprost wciąż próbował odpowiedzieć na pytanie zadane mu kiedyś przez pustelnika:
Kimżeś ty jest człowiecze?
Grzegorz K. Wojsław