Szeptane na puszczy
"Szeptane..." niczym opera mydlana toczy się w odcinkach, czyli: Przypomnienie poprzedniego odcinka. Popularne hasło "Zwierzę nie jest rzeczą" stało się pretekstem do pytania o kondycję zwierząt. Rozpatrzono je w kontekstach: ontologicznym i etyczno-prawnym. Wszystko musiało się odbyć w wielkim skrócie. Względy kompozycyjne nie pozwoliły na zajęcie się tematem od strony porównawczo-antropologicznej.
Zgodnie z regułami gatunku akcja musi iść do przodu (choć nie za szybko). Pora na trzeci kontekst.
1. Arystoteles i Porfiriusz (czyli podporządkowanie i równość). Starożytność. Arystoteles: zwierzęta to istoty nierozumne, naturalnie przeznaczone dla zaspokajania ludzkich potrzeb, bycie własnością człowieka podwyższa zatem status zwierzęcia, zwierzęta oswojone muszą być lepsze od dzikich. Inaczej konkluduje Porfiriusz: istnieje silne pokrewieństwo między ludźmi i zwierzętami, przyjaźń między nimi jest możliwa, a w każdym razie człowiek ma wobec zwierząt obowiązki moralne. Powyższe przykłady ilustrują dwie tendencje. Przedstawiciele pierwszej z nich akcentują, to co dzieli ludzi od zwierząt, drugiej - szukają tego, co istoty te wzajemnie zbliża. Pierwsi ustanawiają hierarchię ziemskich stworzeń, drudzy są bliscy postawienia między nimi znaku równości.
2. Kartezjusz i Montaigne (czyli zwycięzca i przegrany). Zaranie nowożytności. Wedle Montaigne`a wyższość człowieka nad zwierzętami jest pozorna. Człowiek jest pyszny i zarozumiały, i tylko dlatego pragnie wznieść się ponad inne istoty. Metafizyka Kartezjusza spycha zwierzęta do pozbawionego wrażliwości świata mechaniki. Nie ma mowy o jakiejkolwiek równości. Montaigne pozostaje w swoim poglądzie (prawie) samotny. Oddziaływanie poglądów Kartezjusza jest powszechne, to on jest "ojcem" nowożytnej filozofii.
3. Dilthley i Gehlen (czyli antropocentryzm "pozytywny" i antropocentryzm "negatywny"). Nowoczesność, przynajmniej dla filozofów. "Kim jest człowiek, mówi mu tylko historia", dowodzi twórca nowoczesnej antropologii filozoficznej Wilhelm Dilthey. Zwierzęta jako istoty zanurzone całkowicie w naturze, zatem pozbawione historii nie są przedmiotem jego refleksji. Wyjątkowość człowieka pozostaje poza dyskusją. Dwa pokolenia później: Arnold Gehlen nie jest już w stanie nie przejmować się dokonaniami współczesnych mu nauk biologicznych. Za swoim rodakiem anatomem Bolkiem dostrzega zadziwiającą niekompletność człowieka. "Człowiek jest istotą naznaczoną brakiem", głosi. Jako istota czysto biologiczna człowiek jest skazany na klęskę: nie jest w przeciwieństwie do "zwykłych" zwierząt wyposażony w wyspecjalizowane instynkty. Aby przetrwać z konieczności tworzy kulturę i cały swój świat instytucji. Niedostatek przemienia w sukces. Czy jest wyjątkowy?
4. Czy jest wyjątkowy, wobec tak zwanych "braci mniejszych", choć są wśród nich, i słoń i nosorożec?, to pytanie dla Czytelniczek na wakacje. Dla Czytelników też.
Grzegorz K. Wojsław