Memoriał w sprawie ekorozwoju Polski
Profesor Stefan Kozłowski, Kierownik Katedry Ochrony Środowiska KUL, były Minister Ochrony Środowiska, stwierdził, że zachęcony „Manifestem ochrony przyrody” opracowanym przez prof. Ludwika Tomiałojcia (obszerne fragmenty zamieściliśmy w „Dzikiem Życiu” nr 7-8/2001) napisał jego dalszy ciąg – „Memoriał w sprawie ekorozwoju Polski”. Zapraszamy do lektury tego ważnego dokumentu – Redakcja.
1. Wprowadzenie
W roku 2002 w Johannesburgu odbędzie się międzynarodowa konferencja Rio+ 10, podczas której poszczególne kraje przedstawią sprawozdania z dorobku osiągniętego po konferencji w Rio de Janeiro w 1992 r. Sprawozdanie przygotowywane przez Ministerstwo Środowiska będzie zapewne obszerne, bo i dorobek naszego kraju jest niewspółmiernie duży na drodze realizacji założeń zrównoważonego rozwoju. Przy tej okazji warto jednak przypomnieć, na jakie trudności i zagrożenia natrafiamy. Wypowiedź w tej sprawie prof. L. Tomiałojcia uświadamia, w jak trudnej jesteśmy obecnie sytuacji. Znajdujemy się również w momencie zmiany ekipy rządowej. Jest to okazja do ograniczenia błędów, jakie były popełniane w ostatnim czasie w sferze koncepcyjnej, organizacyjnej i finansowej ochrony środowiska w Polsce.
2. Brak koncepcji
Polska nie posiada podstawowych strategii:
- bioróżnorodności,
- georóżnorodności,
- ochrony przyrody,
- gospodarki wodą.
Strategia ochrony różnorodności biologicznej została opracowana pod kierunkiem prof. R. Andrzejewskiego w 1998 r. Z niewiadomych przyczyn do tej pory leżakuje w Ministerstwie Środowiska. Jest to kluczowa strategia dla wielu dziedzin gospodarki. Jest to potrzeba realizacji międzynarodowej konwencji o różnorodności biologicznej, podpisanej przez Polskę w 1992 r., a ratyfikowanej w 1995 r. Niewywiązywanie się z tej konwencji kompromituje Polskę.
Pierwsza wersja Strategii ochrony georóżnorodności została przedstawiona przez Państwowy Instytut Geologiczny w 1992 r. Finansowanie dalszych prac nad tą strategią zostało jednak wstrzymane. Dotyczy to również zahamowania prac nad ochroną dziedzictwa Geologicznego Polski.
Nie zostały uruchomione prace nad opracowaniem strategii ochrony przyrody (ożywionej).
Niejasne są kierunki powiększania obszarów chronionych, a szczególnie parków narodowych i krajobrazowych. Sztucznie utrzymywane są formalne kategorie obszarów chronionego krajobrazu, nie spełniające swej roli. Nie ma oficjalnego stanowiska w stosunku do programu ECONET-Polska. Nieporadnie postępują prace nad europejskim programem Natura 2000. Broszura informacyjna (bez mapy) wydana przez Ministerstwo Środowiska w 1999 r. nie została rozesłana do samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Program Natura 2000 nie funkcjonuje w planowaniu przestrzennym, mimo że ma być zakończony już w 2004 r. Program ten przewiduje objęcie dodatkowo około 7% powierzchni kraju rygorystycznymi formami ochrony powierzchni ziemi. Dotychczas nie uruchomiono zaplecza naukowego i organizacyjnego dla realizacji tego programu. Posiadanie tego programu będzie jednym z warunków przyjęcia Polski do UE.
Polska będzie też musiała wdrożyć programy rolnośrodowiskowe. Jest to ogromne wyzwanie, które ma objąć w różnych formach wszystkie użytki rolne. Dotychczas brak informacji na temat metod wdrażania siedmiu pakietów rolnośrodowiskowych.
Polska nie posiada strategii gospodarowania wodą. Trwające od 10 lat prace nad tą strategią nie przyniosły zadawalających rezultatów. Brak tej strategii powoduje, że:
- nie działa zadawalająco zlewniowy system zarządzania wodą,
- brakuje kierunkowej strategii przy finansowaniu zadań w zakresie lokalizacji oczyszczalni ścieków,
- nie podjęto szerszych prac nad realizacją założeń europejskich korytarzy ekologicznych – dolina Wisły i Bugu,
- w dolinie Wisły są kontynuowane dawne prace związane z kaskadowaniem Wisły (stopnie wodne Smolice i Nieszawa),
- nie uruchomiono przyrodniczego programu zmniejszania zagrożeń powodziowych (np. zalesienia wybranych zlewni rzek),
- brak wymienionych strategii uniemożliwia realizację rozsądnej polityki ekologicznej państwa, jest w dużej mierze efektem zastoju koncepcyjnego i organizacyjnego cechującego lata 1993-1997,
- pod presją procesów zjednoczeniowych z UE po roku 1997 przystąpiono do formułowania licznych dokumentów programowych:
* II Polityka ekologiczna państwa (2000),
* Narodowa strategia ochrony środowiska na lata 2000-2006 (2000),
* Długofalowa strategia trwałego i zrównoważonego rozwoju. Polska 2025 (2000).
Dokumenty te cechują się życzeniowym charakterem, bez wskazywania kto, kiedy, co i za ile zrealizuje poszczególne hasła. Z tych też względów skuteczność ich realizacji stoi pod znakiem zapytania. Dokumenty te powstawały bez odpowiedniej konsultacji z organizacjami społecznymi i naukowymi. Szczególnie ostatnia z wymienionych strategii cechuje się niekompetencją i brakiem wewnętrznej spójności.
Mamy więc do czynienia z grą pozorów uprawianych przez wysoce niekompetentne gremia.
3. Kryzys ideowo-organizacyjny
Model władzy resortowej ukształtowany przez kolejne ekipy rządowe nabiera bardziej patologicznego charakteru. Przyjęcie zasady, że nie tylko minister, ale i wszyscy wiceministrowie są z nadania politycznego, jest nieszczęściem dla ochrony środowiska. Wobec powszechnego braku fachowców w świecie polityki na poszczególne stanowiska desygnowani są zupełnie przypadkowi ludzie, często nie mający elementarnych umiejętności i przygotowania zawodowego. Dochodzi więc do tego, że na kolegium ministerialnym nie ma ludzi przygotowanych do podejmowania kluczowych decyzji.
Ministrowie i wiceministrowie otoczyli się „gabinetem politycznym” zaludnionym przez młodych adeptów wielkiej polityki, ale zupełnie niezorientowanych w problematyce merytorycznej danego resortu. jest więc oczywiste, że „gabinety polityczne” koncentrują swoją uwagę na rozgrywkach personalnych. To one decydują dziś o składzie rad doradczych, naukowo-społecznych oraz innych gremiach i komisjach. W ten sposób została zmniejszona rola i autorytet takich ciał, jak: Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Państwowa Rada Ochrony Środowiska, rady naukowe parków narodowych, wojewódzkie komisje ochrony przyrody i środowiska i wiele innych.
Usunięcie z Państwowej Rady Ochrony Przyrody wszystkich wybitnych przyrodników od wielu lat zaangażowanych w ochronę przyrody jest najbardziej widomym znakiem obecnej sytuacji. Zmarnowany został zapał i oddanie wielu ludzi. Następnym przykładem jest likwidacja wielce zasłużonej społecznej Straży Ochrony Przyrody. Jednocześnie nie została powołana Służba Ochrony Przyrody na wzór służby konserwatorskiej.
Los środowiska przyrodniczego został oddany w ręce urzędników i polityków dbających głównie o swoje prywatne interesy. Przykład płynący z ulicy Wawelskiej przekłada się na szykany względem Pracowni na rzecz Wszystkich Istot czy odmawianie dotacji na wydawanie niezależnych czasopism ekologicznych.
Przedstawione procesy są szczególnie bolesne w kraju, który szczyci się tak piękną i bogatą historią społecznej ochrony przyrody. O zachodzących wynaturzeniach świadczy fakt, że do walki z koncepcją dużego Białowieskiego Parku Narodowego użyto młodzieży szkolnej dowożonej z Hajnówki specjalnymi autobusami na spotkanie z ministrem środowiska.
Antyspołeczne nastawienie promieniujące z Ministerstwa Środowiska przynosi już negatywne skutki. Badania socjologiczne prowadzone przez T. Burgera wskazują, że maleje odsetek ludzi rozumiejących problemy ochrony środowiska i chcących angażować się w poprawę istniejącego stanu rzeczy. Brak artykułowania nośnych idei, brak wspierania wzorców osobowych, brak wsparcia dla społecznych ruchów ekologicznych – to najważniejsze grzechy ostatnich ministrów ochrony środowiska i ich ekip.
Konsekwencją omawianych procesów jest narastanie postaw roszczeniowych, wrogich i destrukcyjnych w stosunku do ochrony przyrody. Dotyczy to Tatrzańskiego Parku Narodowego, Białowieskiego, Kampinoskiego i Wigierskiego. Brak chęci i umiejętności negocjowania z lokalnymi samorządami kompromituje idee ochrony przyrody (np. w jednostronnie podpisanym Kontrakcie dla Puszczy Białowieskiej). Mimo wydania znacznych środków finansowych w Białowieży nie osiągnięto założonym celów.
Nieumiejętna polityka społeczna ochrony przyrody przynosi dziś coraz bardziej wymierne straty i szkody.
4. Czy powstaną regionalne polityki ekologiczne?
Jednym z błędów II polityki ekologicznej państwa jest to, że nie przewidziano potrzeby tworzenia regionalnych polityk ekologicznych. Tworzenie się państwa demokratycznego, obywatelskiego przejawia się w coraz posuniętym procesie decentralizacji władzy. W ostatnich latach powstały dwa ważne ogniwa władzy terenowej: starostwa i wojewódzkie urzędy marszałkowskie. Dlatego też polityka ekologiczna państwa powinna określić zakres obowiązków i odpowiedzialności ekologicznej na poziomie starostwa i województwa. Tak się jednak nie stało. Przegapiono niepowtarzalną okazję, aby zapewnić na szczeblu powiatu stanowiska: konserwatora przyrody, geologa-hydrogeologa oraz technicznego inspektora środowiska. Nie określono, jaki zakres obowiązków w dziedzinie kształtowania regionalnych polityk ekologicznych powinny przejąć urzędy marszałkowskie.
Przedstawione niedopatrzenia legislacyjne i organizacyjne są dziś dobrze widoczne. Opracowane w 2000 r. strategie rozwoju województw, z małymi wyjątkami, są głównie opracowane w sferze społeczno-biznesowej, z zupełnym pominięciem problematyki ekologicznej. Z tego też względu strategie te stały się zagrożeniem dla środowiska przyrodniczego. To przecież na poziomie gminy, powiatu i województwa zapadają dziś decyzje ważne dla przyszłości środowiska przyrodniczego. Tymczasem poszczególne szczeble samorządu nie otrzymują cząstkowych strategii, wytycznych i zaleceń, jak chronić i rozwijać nasze środowisko przyrodnicze. Nie są przekazywane unijne zalecenia, jak wdrażać wielkie europejskie programy Natura 2000 i rolnośrodowiskowe. Wobec braku tych informacji każdego dnia zapadają decyzje niewłaściwe z punktu widzenia II polityki ekologicznej państwa. Nastąpiło więc zerwanie współpracy między urzędami centralnymi a poszczególnymi ogniwami władzy samorządowej. Sytuacja ta sprzyja rozwojowi postaw roszczeniowych, wrogich względem środowiska przyrodniczego. Jest to bardzo groźne, sprzeczne z wymaganiami i standardami UE. Kraje Piętnastki skutecznie zastopowały rozproszenie urbanizacji i znacznie powiększają powierzchnię obszarów chronionych.
Tymczasem w Polsce mamy do czynienia z zupełnymi odwrotnymi tendencjami. Gminy Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz częściowo Lasy Państwowe są zainteresowane w rozproszeniu urbanizacji na obszary przyrodniczo cenne. W ten sposób zurbanizowano już 10% powierzchni lasów państwowych, otoczenie wielu jezior i inne obszary o wysokiej wartości przyrodniczej i krajobrazowej. Tak więc zostały uruchomione groźne metody niszczenia dziedzictwa przyrodniczego naszego kraju.
Tendencje te w znacznym stopniu uniemożliwiają realizację europejskich programów ekologicznych: Natura 2000 i rolnośrodowiskowych. Jeżeli chcemy wejść do Unii w 2004-2005 r., należałoby już dziś tworzyć zaplecze naukowe i organizacyjne dla wdrażania tych programów. Potrzebne byłoby jednak szerokie otwarcie na organizacje społeczne i naukowe, odsunięte dziś od kręgów decyzyjnych. Są to zagadnienia, których nie da się rozwiązać metodą rozbudowania „gabinetów politycznych”.
Dobitnym przykładem naszej nieporadności było przygotowanie stanowiska Polski w procesie jednoczenia się z UE w tzw. obszarze środowiskowym. Stanowisko to koncentrowało się wyłącznie na problematyce norm sanitarnych w ochronie środowiska. Całkowicie zostały pominięte inne problemy, np. wkład bogactwa przyrodniczego Polski do jednoczącej się Europy. Ponadto domagano się aż 12 okresów przejściowych, dyskredytując możliwości organizacyjno-techniczne Polski. Trudno się dziwić, że stanowisko to zostało odrzucone przez UE.
W pertraktacjach z UE nie dostrzeżono tego, że od kilkunastu lat jest realizowany największy eksperyment ekologiczny Europy – Zielone Płuca Polski. Nie dostrzega się możliwości ściągnięcia dużych środków pomocowych dla wspierania ZPP. Co dziwniejsze, szansy tej nie widzą też województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie, wrogo nastawione do idei ZPP. W ten sposób przegrywamy nasze możliwości i dyskredytujemy zapał i ofiarność wielu ludzi zaangażowanych w ochronę polskiej przyrody.
Tymczasem każde województwo powinno już posiadać własną politykę ekologiczną, opartą na dobrym rozpoznaniu zasobów i walorów środowiska. Politykę, która wskazywałaby drogi i metody wzmacniania tego środowiska zgodnie z europejskimi programami środowiskowymi. Tylko w ten sposób możemy ocalić nasze dziedzictwo przyrodnicze i pozyskać znaczne środki finansowe na jego wzbogacenie i rozwój.
5. Potrzeba nowej polityki finansowej
Jednym z większych osiągnięć naszego kraju w procesie transformacji społeczno-gospodarczej było utworzenie rozbudowanego systemu finansowania ochrony środowiska.
Polską specjalnością stały się trzy instytucje:
- Narodowy i Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
- Bank Ochrony Środowiska
- Ekofundusz
To dzięki tym instytucjom udało się zahamować tempo degradacji środowiska, a w niektórych dziedzinach uzyskać nawet pewną poprawę. Odrobienie czterdziestoletnich zaległości wymaga jednak czasu i konsekwentnych działań.
Zadania stojące przed nami są tym trudniejsze, że zbliża się termin zjednoczenia z EU. Tymczasem dystans pomiędzy poziomem świadomości i możliwościami technicznymi krajów Piętnastki i Polski jest bardzo duży. Ocenia się, że aby pokonać ten dystans, potrzebne jest co najmniej podwojenie środków finansowych przeznaczonych na ochronę środowiska.
Tymczasem nasi politycy mają zupełnie inne zamiary względem finansów na ochronę środowiska. Po pierwsze, od wielu lat podejmowane są próby likwidacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poprzez wcielenie go do budżetu. Znając coraz większe trudności ze skonstruowaniem budżetu, oznaczałoby to poważne ograniczenie środków finansowych na ochronę środowiska. Po drugie, na skutek uprzywilejowania niektórych branż (np. górnictwa) toleruje się niewywiązywanie się z opłat ekologicznych. Efektem tego są malejące od roku 1997 wpływy do NFOŚiGW. Oznacza to tracenie szansy na zmniejszenie dystansu do UE w dziedzinie ochrony środowiska. Brak zaplecza politycznego dla zagadnień środowiskowych umożliwia podejmowanie antyekologicznych decyzji. W sejmie brak jest międzypartyjnego koło ekologicznego, mogącego kształtować politykę państwa. jest to związane z tym, że duże partie polityczne nie wpisują ekologów na swoje listy wyborcze.
Odrębnym zagadnieniem jest sposób wydawania pieniędzy gromadzonych w NFOŚiGW. Od 10 lat bez większych zmian utrzymują się następujące proporcje:
- gospodarka wodna 48%
- ochrona powietrza 35%
- ochrona powierzchni ziemi 12%
- ochrona przyrody 2%
- edukacja 2%
Śladowe zaangażowanie się w edukację ekologiczną skutkuje odwracaniem się społeczeństwa od tej problematyki. Bez zmiany nastawienia społecznego nie jest możliwe rozwiązywanie problemów środowiskowych. Ocenia się, że na edukację ekologiczną powinniśmy przeznaczać 10-15% środków. Poważne zastrzeżenia budzi polityka wspierania dużymi kwotami poszczególnych firm i zakładów. Wyręczanie dużych zakładów z przestrzegania obowiązującego prawa nie powinno być zadaniem NFOŚiGW. Fundusz ten powinien wspierać przede wszystkim małe inwestycje samorządowe i prywatne, które nie mogłyby zaistnieć bez odpowiedniej pomocy. jest to droga trudniejsza od strony organizacyjnej, niemniej społecznie znacznie bardziej racjonalna.
Zastrzeżenia budzi również efektywność wspieranych inwestycji. Wobec braku strategii gospodarowania wodą w układzie zlewniowym decyzje o budowie oczyszczalni ścieków podejmowane ssą bez należytej analizy.
Niewspółmiernie małe środki przeznaczane są na ochronę przyrody. Uniemożliwia to wspieranie europejskich programów środowiskowych. Brak zaangażowania się strony polskiej w te programy grozi utratą pomocy ze strony funduszy przedakcesyjnych , a następnie strukturalnych. Obecnie formułowane wnioski do funduszy ISPA i SAPARD dotyczą głównie infrastruktury obszarów zurbanizowanych z pominięciem przyrodniczych terenów otwartych. Grozi to zapaścią w tworzeniu europejskich sieci ekologicznych.
Z tych też względów należy się domagać nowej polityki finansowej w ochronie środowiska. W ramach tej polityki kluczowe miejsce powinna zajmować zielona reforma podatkowa, o którą bezskutecznie od wielu lat dopominają się organizacje pozarządowe, np. Instytut na rzecz Ekorozwoju.
6. Integracja z planowaniem przestrzennym
Planowanie przestrzenne od kilkunastu lat przeżywa głęboki kryzys koncepcyjny i organizacyjny. Zniszczenie dawnej hierarchii planów (gminnego, wojewódzkiego i krajowego) doprowadziło do głębokiej patologii. Przekazanie gminom całej odpowiedzialności za polską przestrzeń szybko okazało się niewłaściwe i groźne. państwo utraciło możliwość realizowania polityk regionalnych i krajowych.
Przywrócenie planowania wojewódzkiego (jakie ostatnio nastąpiło) jest pierwszym krokiem uzdrowienia sytuacji planistycznej. dalszym krokiem powinno być wzmocnienie roli państwa. Z punktu widzenia ochrony środowiska najważniejszą jednostką jest powiat. Jest to struktura posiadająca lub mogąca posiadać odpowiednią kadrę oraz obszar, jaki może być na bieżąco kontrolowany i monitorowany. Dlatego też to powiat powinien prowadzić własną politykę środowiskowo-przestrzenną. krokiem wstępnym może być właściwe opracowanie obowiązujących już programów ochrony środowiska.
Odbudowa struktur planowania przestrzennego obejmuje następującą hierarchię:
- szczebel krajowy: koncepcja polityki przestrzennego zagospodarowania kraju,
- szczebel wojewódzki: plan przestrzennego zagospodarowania,
- szczebel powiatowy: na razie tylko program ochrony środowiska,
- szczebel gminny: miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
Drugi problem dotyczy dezintegracji systemu zarządzania planowaniem przestrzennym. Obecnie system ten został rozpoznany w trzech resortach: Rządowe Centrum Studiów Strategicznych, Ministerstwo Administracji oraz Urząd Mieszkalnictwa. Układ ten hamuje prawidłowe funkcjonowanie planowania przestrzennego. Niezborność obecnych działań była widoczna przy pracach nad nowelizację ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Planowanie przestrzenne nie może prawidłowo funkcjonować bez wiodącego ośrodka metodyczno-nadzorującego.
Równocześnie widać coraz większy związek planowania przestrzennego z problematyką ochrony środowiska. Dlatego też celowym byłoby połączenie w jednym resorcie planowania przestrzennego i ochrony środowiska.
7. Wnioski
Są dziedziny życia społecznego, dla których współczesna wielka polityka stanowi śmiertelne zagrożenie. Niewątpliwie taką dziedziną jest ochrona środowiska. Jest to dziedzina, która ma jak żadna inna szansę na: mobilizowanie najlepszych sił społecznych (szczególnie młodego pokolenia), nauczenie troski o swoje „małe ojczyzny” oraz budowanie szerokiej współpracy krajowej i zagranicznej.
Takie są wyzwania XXI wieku, w którym „kwestia ekologiczna”, mówiąc słowami Jana Pawła II, ma odebrać kluczową rolę.
Jeżeli chcemy włączyć się w budowanie wizji zrównoważonego rozwoju Europy, to potrzebny jest wspólny wielki wysiłek. Wysiłek ten nie powinien być podporządkowany interesom jednej partii politycznej, która po jesiennych wyborach obejmie Ministerstwo Środowiska. Potrzebna jest mobilizacja wielu organizacji i ludzi autentycznie zaangażowanych w sprawy środowiska przyrodniczego. Szczególnie cenione powinny być zespoły niezależne, nie związane a żadną opcją polityczną. Potrzebna jest odbudowa autorytetów moralnych i naukowych, Już dość szkód wyrządziła nam ministerialna polityka dyskredytowania autorytetów.
Mobilizacja społeczna powinna doprowadzić do sformułowania i wdrożenia czterech strategii: ochrony bioróżnorodności, ochrony georóżnorodności, ochrony przyrody i ochrony gospodarki wodą. Strategie te powinny ukierunkować wszelkie działania w dziedzinie środowiska.
Stoi przed nami wielkie zadanie umocnienia lub zorganizowania nowych służb ochrony środowiska:
- służba meteorologiczno-hydrologiczna,
- służba geologiczna,
- służba hydrogeologiczna.
Ciągle brak podstaw dla utworzenia tak potrzebnej służby ochrony przyrody. Dlatego też konieczna jest szybka nowelizacja (nie tylko z tego powodu) ustawy o ochronie przyrody.
Utworzenie sieci służb ochrony środowiska ma wspomóc działalność samorządów w zakresie ochrony środowiska na szczeblu gmin, powiatów i województw. Wiele będzie zależeć od tego, czy zaczniemy prawidłowego wykorzystywać Oceny oddziaływania na środowisko. Dotyczy to szczególnie ocen strategicznych i zintegrowanych. Umocnienie roli i znaczenia Stowarzyszenia Konsultantów Ocen Środowiskowych może doprowadzić do wyeliminowania masowego zjawiska niewłaściwego wykorzystania ocen.
Potrzebne jest ekologiczna reforma podatkowa zapewniająca większy strumień środków finansowych na ochronę środowiska. Jednocześnie potrzebna jest zmiana filozofii wydawania pieniędzy. Należy odejść od myślenia o „końcu wielkich rur”, tak jeszcze powszechnym. Trzeba inwestować w małe i średnie przedsięwzięcia mogące wykreować nowe miejsca pracy. Ochrona środowiska może stać się ważnym czynnikiem ograniczenia bezrobocia. Konieczne jest przesunięcie uwagi (inwestycji) z wielkich miast na tereny wiejskie. Ten kierunek działania może nam zapewnić znacznie większy udział środków pomocowych UE. Należy więc uruchomić alternatywne polityki finansowe w stosunku do dotychczasowego dyktatu Narodowego i Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Oczywiście najgorszym rozwiązaniem byłaby likwidacja NFOŚiGW.
Jeżeli ochrona środowiska ma uzyskać należytą pozycję i znaczenie, to niezbędne jest zrealizowanie postulatu Okrągłego Stołu domagające się połączenia problematyki środowiskowej i planowania przestrzennego. W ten sposób zastałaby zrealizowana wizja prof. Jerzego Kołodziejskiego dotycząca ładu zintegrowanego. Ładu, który łączył ład społeczny, gospodarczy i ekologiczny.
Prof. dr hab. Stefan Kozłowski
Listopad 2001
(11/89 2001)
Nakład wyczerpany
Nowe rezerwaty – wspieram