DZIKIE ŻYCIE

Donosy

Animal People, maj 2001. W najnowszym numerze Ani­mal Peop!e czytamy, że ojciec obecnego prezydenta USA George Bush jest członkiem ekskluzywnego Safari Club International, gdzie poluje na lwy wraz z generałem Norma­nem Schwarzkopfem (znanym z wojny w Zatoce Perskiej). Panowie ci, a także były wiceprezydent Busha seniora, Dan Quayle wystąpili w lutym do rządu Botswany o zniesie­nie zakazu polowań na lwy. Znany filmowiec przyrody z Botswany Derek Joubert z National Geographic prze­strzega, że jeśli lobby myśli­wych zwycięży, nastąpi krok wstecz w ochronie przyrody afrykańskiej. Naukowcy zauważają od lat spadek ilości lwów. Jest on spowodowany nielegalnymi i legalnymi po­lowaniami. Myśliwi strzelają głównie do samców (trofea). W całej Afryce żyje już tylko około 5000 lwów i wciąż pro­minentni myśliwi z USA strze­lają do nich. Zimbabwe w tym roku będzie gościło 51 myśli­wych z zagranicy: 39 z USA, ośmiu z Południowej Afryki, dwóch z Danii i dwóch z Egip­tu. Ci myśliwi przyjadą polo­wać na lamparty. Nikt nie wie ile lampartów żyje jeszcze ­w Afryce - na pewno są gatun­kiem ginącym, do niedawna będącym pod ścisłą ochroną. Polowania w Zimbabwe mają przynieść zysk w wysokości 1,3 miliona dolarów.
W czasie kiedy Bush ojciec zajmuje się polowaniami na lwy w Afryce, Bush syn pod­jął działania prawne przeciw ustanowionemu w 1973 r. pra­wu zwanemu U.S. Endangered Species Act (Ustawa o gatun­kach zagrożonych w USA) i planuje wywiercenie szybów naftowych na obszarze rezer­watu narodowego Arktyki. Wydobycie ropy z tych tere­nów ma przynieść do 2004 r. 1,2 mld dolarów zysków.
 
Resistance, wiosna 2001. Wpadło w nasze ręce dziwne pismo, wydawane w Amery­ce przez zradykalizowane gru­py obrońców przyrody. Pismo informuje, że wszelkie infor­macje w nim zawarte służą je­dynie celom edukacyjnym, a nie pochwalają i nie zachę­cają do żadnych form oporu. Znajdujemy w nim przede wszystkim opisy różnych ak­tów sabotażu skierowanego przeciw niszczycielom przyro­dy. Dominuje retoryka wojen­na. Znajdujemy tam artykuły przeciwko dalszej urbanizacji terenów przyrodniczych, we­zwania do podejmowania konkretnych działań przeciw globalizacji, ale także intere­sujące wypowiedzi znanych przedstawicieli takich organiza­cji przyrodniczych jak Sierra Club. Zwracają oni uwagę, że nigdy nie wolno w obronie przy­rody stosować żadnych form przemocy lub zagrożenia zdro­wia czy życia ludzi. Wszyscy tworzymy jeden krąg życia i naj­ważniejsze jest współodczuwanie.
 
Resurgence, maj/czerwiec 2001. Ten numer powinien być obowiązkową lekturą we wszyst­kich szkołach średnich. Już daw­no żaden ze znanych magazynów nie wydał tak pięknego i dotykającego najgłębszych problemów nu­meru jak najnowszy Resurgence. Na okładce, na tle zdjęcia Diabelskiej Skały w Australii czytamy, że POZA ZIEMIĄ NIE MAMY IN­NEGO DOMU.
Przeglądając kolejne strony trud­no nie wpaść w zachwyt nad cudow­nością otaczającej nas przyrody. Zdjęcia wspaniałej przyrody prze­platają się z tekstami wokół dyle­matów Davos - jak je nazywa wydawca Satish Kumar. Twórca teorii Gai James Lovelock pisze o służeniu Ziemi. Przypomina, że organizmy, nie wyłączając ludzi, albo polepszają stan środowiska naturalnego i wówczas ich szansa na potomstwo jest większa, albo uszkadzają środowisko i wówczas ich szanse na potomstwo maleją. Na tym polega jeden z mechani­zmów samoregulacji Gai. Lynn Margulis, której wspaniała książ­ka „Symbiotyczna planeta” ukaza­ła się niedawno w Polsce, pisze o zadziwiającym świecie mikro­bów podkreślając, że nie ma różni­cy między tym jak rozwinięty jest człowiek i bakteria - wszystkie organizmy są rozwinięte w doskona­łym stopniu. Zdjęcie fitoplanktonu, które towarzyszy temu pasjonują­cemu wykładowi słynnej profesor jest doskonałym dziełem sztuki. Kolejny artykuł w dziale nauki Re­surgence omawia teorię Gai w kon­tekście religii. Indie zostały opisane jako przykład kontrastów między życiem wiejskim oraz miejskim. Piękny esej o Bhutanie poprzedza artykuł jednego z klasyków myśli ekologicznej Wendell Berry'ego. Berry wykazuje w jaki sposób glo­balne problemy mogą być rozwią­zywane lokalnie. Oto wybrane zdania z tego artykułu: „Eksperci orzekli, że kraje «rozwinięte», ta­kie jak USA lub Wielka Brytania powinny całkowicie zlikwidować rolnictwo, bo jest ono u nich za dro­gie” „Wolny rynek najbardziej wolny jest dla najbogatszych, na­tomiast dla ludzi, którzy nie mają pieniędzy w ogóle nie jest wolny”; „Prawo współzawodnictwa zawie­ra paradoks: współzawodnictwo niszczy. Prowadzi do uzależnienia od ekonomii, nad którą nikt nie ma kontroli”. W czasopiśmie znajdzie­my też propozycję Karty Ziemi Ste­vena C. Rockefellera, o której pisaliśmy już kiedyś w DŻ.
 
The Ecologist, czerwiec 2001. Przewodnim tematem numeru jest upadek rolnictwa. Wielkie korporacje prowadzą nieuchronnie do likwidacji małych gospo­darstw oraz hodowli pozostających w harmonii z przyrodą. To się po prostu nie opłaca. Opłaca się stosować przemy­słowe metody, chemię, wielko­obszarowe uprawy. Numerowi towarzyszy obszerny raport na temat tego, w jaki sposób pryn­cypialnie wprowadzane normy higieniczne chronią wielko­przemysłową produkcję żyw­ności eliminując znacznie przyjaźniejsze naturze i zdrow­sze dla konsumenta produkcje lokalne. W Wielkiej Brytanii zabito ostatnio 3 miliony zwierząt hodowlanych - co było prostszym rozwiązaniem niż zbadanie ich. Do atmosfery przy okazji spalania ciał zwierząt - wydostały się wielkie ilości trujących dioksyn. „No­woczesne” idee rolnictwa sprowadzają się do wizji kra­ju, w którym są coraz większe gospodarstwa i coraz mniej rolników.
Niemal na każdej stronie znajdziemy jakieś cytaty lub odniesienia do błyskotliwej, anty ekologicznej retoryki amerykańskiego prezydenta. Oczywiście, za jego najwięk­szy grzech uznaje się odrzuce­nie klimatycznych porozumień z Kioto. The Ecologist sugeru­je, że nadszedł czas bojkotu amerykańskich produktów ta­kich korporacji jak Exxon (Esso), Texaco, Chevron, Pep­si, Coca-Cola i McDonalds.
Tym razem miesięcznik dru­kuje debatę między dr Sue Mayer, naukowcem zajmującym się technologiami genetycz­nymi i Matt Ridley, autorem popularnej książki „Genom - au­tobiografia gatunków”. Sue Mayer przestrzega przed mani­pulacjami w genetyce i kreśli dość pesymistyczny obraz przyszłości. Matt Ridley jest optymistą, wierzy, że ludzkość poradzi sobie z wszystkimi problemami.
W artykule zatytułowanym „Matczyne mleko” czytamy, że Coca-Cola szykuje kampanię opanowania rynku mlecz­nego. Projekt ten nazywa się „Matka” i jego celem jest opa­nowanie światowego rynku produkcji przetworów mlecz­nych. Projekt dotyczy oczy­wiście także optymalizacj i wykorzystania krów. Już dzi­siaj krowy produkują dwa razy więcej mleka niż przed 30 laty. Krowy żyjące w la­tach 1990-2000 żyły średnio pięć lat. 50 lat temu krowy żyły 20-25 lat. Cóż - postęp musi być.

Omn.