DZIKIE ŻYCIE
Powrót w miejsce rodzinne
Po długiej nieobecności powracamy na swoje pierwotne miejsce, spotykając się na nowo z wspólnotą całej ziemi. Za długo byliśmy gdzieś z dala od domu, oszołomieni przemysłowym światem przewodów i kół, betonu i stali oraz niekończących się szos i autostrad, po których pędziliśmy tam i z powrotem, w swoim nieustannym szaleństwie.
Świat życia to świat spontaniczności, świat zmierzchu i świtu, połyskujących gwiazd na ciemnym niebie, kwiatów polnych i szumiących strumieni, orzecha i dębu, klonu i świerka oraz lasów sosnowych. To świat piasku pustynnego i trawy stepowej. Pośród tego wszystkiego żyją orzeł i jastrząb, kozodój i sikora, jeleń, wilk, niedźwiedź, kojot, szop, wieloryb i foka, łosoś powracający w górę rzeki na tarło. Wszystko to świat dzikiej przyrody, niedawno odkryty na nowo, z większą niż wcześniej wrażliwością. To doświadczenie nie różni się zbytnio od przeżycia Dantego, przy końcu Czyśćca, kiedy ujrzał Beatrycze zstępującą pośród obłoku kwiatów. Czekał on długo na tę chwilę, bardzo świadomy swojej niewierności, a jednak na nowo poruszony, przeniknięty na wskroś, jak wówczas, kiedy jeszcze jako dziecko ujrzał Beatrycze po raz pierwszy. „Pierwotny ogień” znów zapłonął w jego wnętrzu. Opisując to spotkanie Dante daje wyraz nie tylko przeżyciom osobistym, ale także doświadczeniom całej ludzkości w chwili pojednania ze świętością, po długim czasie alienacji i błądzenia, z dala od tego, co prawdziwe.
Podobnego uczucia bliskości doświadczamy i my teraz, kiedy odnajdujemy siebie na nowo pośród wspólnoty życia całej ziemi. To coś więcej niż praca nad zdrową gospodarką, coś więcej niż ekologia, a nawet więcej, niż jest w stanie wyrazić ekologia głęboka.
To jest uczucie bycia „tu i teraz”, świadomość, że wspólnota ziemska jest wspólnotą dzikiej przyrody, a nie przedmiotem, obiektem handlu, studiów czy badań naukowych. To przekonanie, że dzika przyroda nie zostanie nigdy oswojona lub sprowadzona do roli wakacyjnej rozrywki, chyba że pod presją, przed którą nie zdoła się uchronić. Jeśli jednak tak się stanie, wówczas człowiek nie zdoła uniknąć zemsty, niszcząc inne gatunki niszczy przecież sam siebie.
Jeśli ziemia przestanie być przyjazna człowiekowi to stanie się tak, ponieważ utraciliśmy szacunek do niej i jej mieszkańców, wdzięczność i gotowość do dostrzeżenia świętości środowiska, otwartość na niezwykłą, boską wartość ziemskiej rzeczywistości.
Zapomnieliśmy nawet o naszej pierwotnej zdolności porozumiewania się na najprostszym poziomie: śpiewu i tańca, podczas których uczestniczyliśmy w rytuale życia, wspólnie ze zwierzętami i wszelkimi zjawiskami naturalnymi.
Zwróćmy uwagę jak Indianie z Rio Grande rozpoczynają taniec orła, taniec bawołu i taniec jelenia, jak Nawajowie stają się częścią większej wspólnoty poprzez swoje rysunki i ceremonialne pieśni, jak ludy z południowo-wschodniej Ameryki dają wyraz swej przynależności poprzez umieszczanie wizerunków zwierząt na totemach, jak członkowie plemienia Hopi znajdują wspólny język z grzechotnikami pustynnymi poprzez swoje rytualne tańce. Ta współobecność jest odzwierciedlona również w poezji i prozie, zwłaszcza w indiańskich legendach, w których Kojot wykonuje nieskończoną magię. Zdolność do tak rozumianego współistnienia z wszelkimi żyjącymi istotami tkwi wciąż głęboko w nas, mimo że jest tłumiona i z niechęcią odrzucana przez nasze tradycje kulturowe.
Nawet w zachodniej kulturze, w okresach największej świetności, możemy odnaleźć dowody na podobne doświadczenia np. w twórczości św. Franciszka z Asyżu, Hildergardy z Bingen czy w liturgiach codziennych i sezonowych. Zwłaszcza liturgie poranne i wieczorne odzwierciedlają boską postać zjawisk naturalnych. Również w średniowiecznych bajkach o zwierzętach możemy odnaleźć specyficzny sposób przedstawiania zwierząt w świecie ludzi. W ich symbolice, a zwłaszcza w wartościach moralnych, przypisywanych różnym zwierzętom, zawarte jest doświadczenie wzajemnego poznawania się tych odrębnych światów. Bajki o zwierzętach mają w sobie wiele zabawności, chęci nawiązania kontaktu ze światem zwierząt, znalezienia wspólnego języka i wzajemnej troski o siebie. Jednak skłonność w kierunku głębokiego odczuwania wspólnie ze światem natury była ciągle odrzucana z powodu niechęci duchowej, jak również przekonania, że ludzie zostali pierwotnie odcięci od prawdziwego uczestnictwa w życiu.
W najlepszym razie postacie zwierząt były przenoszone w świat ludzi, aby pełnić w nim role służalcze, często negatywne. Podstępne cechy ludzkie przypisywano takim zwierzętom jak wilk, szczur, wąż, robak czy różne owady. Rzadko wkraczaliśmy w ich świat z prawdziwym uczuciem empatii.
Jednak w każdej dziedzinie ludzkiej działalności, we wszystkich zawodach i instytucjach dokonują się zmiany. Ich symbolami są Greenpeace na morzach i Earth First! Na lądzie [organizacje działające szeroko na świecie w obronie przyrody - red.]. Oto potwierdzenie naszej lojalności wobec wspólnoty ziemskiej. Poezja Gary Snydera przekazuje nam coś ze świętej wartości dzikiej przyrody ziemskiej. Swoją muzyką Paul Winter odpowiada na wycie wilków i śpiew wielorybów. Roger Tory Peterson wprowadza nas w świat ptaków. Joy Adamson wkracza w świat afrykańskich lwów a Dian Fossey w stadne życie goryli. John Liny jest całkowicie pochłonięta świadomością delfinów. Farley Mowat i Barry Lopez poznali z bliska i zrozumieli świat wilków z Północnej Ameryki. Inni poznali język tańca pszczół i pieśni świerszczy.
Najbardziej fascynujące w nawiązywanych przez człowieka związkach z różnymi formami życia jest to, że nie tylko poznajemy egzystencję i uczucia różnych gatunków, ale nawiązujemy czasami emocjonalną więź z poszczególnymi zwierzętami w ich naturalnym dzikim otoczeniu. Niektórym wielorybom nadawane są imiona własne. Poszczególne dzikie zwierzęta przechodzą do historii. Tendencję taką możemy zaobserwować w przypadku pogrzebu Digit wyjątkowego goryla zaprzyjaźnionego z Dian Fossey. Jej własna śmierć w wyniku morderstwa ze strony innego człowieka jest wystarczającym dowodem, że jeśli bywamy narażeni na niebezpieczeństwo w świecie dzikich zwierząt to tak samo jesteśmy zagrożeni przez zaburzony porządek tego, co zwykliśmy określać mianem społeczeństwa cywilizowanego.
Obecnie jedną z najważniejszych, historyczną wręcz rolą do spełnienia dla plemion pierwotnych jest nie tylko podtrzymywanie własnych tradycji, ale wezwanie całego świata do powrotu ku bardziej naturalnemu sposobowi życia. Jedyna nadzieja dla człowieka leży w odwołaniu się do naszych pierwotnych doświadczeń, na których dopiero moglibyśmy budować bardziej wzniosłe cechy ludzkie. W sytuacji, kiedy nie możemy już wrócić do przeszłości i nasze własne doświadczenia nie będą już nigdy nacechowane taką bezpośredniością i bogatą jakością, charakteryzującą pierwotny okres, doświadczamy obecnie czegoś w rodzaju postkrytycznej naiwności. Obecność w świecie dla ziemi i wszystkich jej mieszkańców, która zawiera a zarazem przekracza naukowy sposób rozumienia, dostępny po długich latach obserwacji i dociekań.
Na szczęście są rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej, którzy dzięki bezpośredniości odczuwania i wyrażania emocji oraz własnej wrażliwości stanowią jedną z kultur najsilniej związanych z Ziemią, różnorodnością zjawisk i wszelkimi stworzeniami, które stanowią ziemską wspólnotę. Każdy kontakt z rdzennymi mieszkańcami tego kontynentu jest poruszającym przeżyciem, tym bardziej, że oni również mają za sobą okres dezintegracji. Dzięki kultowi Ziemi zakorzenionemu w ich tradycji, są dla nas jednymi z najlepszych przewodników ku zdrowej przyszłości.
Kiedy kultura indiańska ulegała zniszczeniu i zginęło wiele szczepów, ci co przeżyli wyrażali nadal niezniszczalne zrozumienie podstawowej struktury i funkcjonowania Ziemi. Działo się tak pomimo naszych wysiłków narzucenia im postawy agresywnej wobec świata. W czasie postkrytycznej naiwności znaleźliśmy się w miejscu, w którym ponownie możemy doświadczyć bliskości życia, tej zachwycającej obecności zjawisk naturalnych tworzących nas. To ciekawe, kiedy zdamy sobie sprawę, że naukowe wytłumaczenie historii świata dostarcza nowego potwierdzenia wszystkich historii, które były nam przekazywane przez ludzi nieskrępowanych więzami współczesnej cywilizacji.
Powracamy obecnie do pierwotnej wspólnoty wszechświata, Ziemi i wszystkich żywych istot. Każda istota ma prawo głosu, swoją rolę do spełnienia i moc oddziałującą na całość. Najważniejsze jednak jest to, że każda istota ma wyjątkowe znaczenie. Fascynacja życiem odnajduje się w boskości doświadczenia tego, że jesteśmy sobą nawzajem obdarzeni w wielkim świętowaniu życia, w którym wszystkie elementy osiągają wyższe znaczenie, ponieważ wszechświat z definicji jest wyjątkowym, wspaniałym wydarzeniem.
Thomas Berry
tłum. Sylwia Łyczakowska
Jest to pierwszy rozdział książki „The Dream of the Earth” Thomasa Berry'ego, uznanej przez wielu krytyków za jedną z najważniejszych książek przyrodniczych i filozoficznych współczesności, a nawet określonej przez dr Donalda B. Conroya, dyrektora Północnoamerykańskiej Konferencji Religia i Ekologia mianem jednej z 10 najważniejszych książek XX wieku.
Lipiec / sierpień 2001
(7-8/85-86 2001)
Nakład wyczerpany