Szeptane na puszczy
Koniec roku tuż, tuż. Przydałoby się więc zrobić jakieś podsumowanie. Jednak tym razem (wybaczcie Drogie Czytające i Drodzy Czytający) zamiast zamierzyć się na podsumowanie 2001 roku „Szeptane...” dokonuje podsumowania dziejów w filozofii. Co za unik!
Hasłem przewodnim tej operacji jest: „Od ogólnej teorii rzeczywistości poprzez filozofię egzystencji do...”.
Kiedyś w zamierzchłych i trochę tajemniczych czasach, filozofia zaczynała swój żywot jako „ogólna teoria rzeczywistości”. Filozofia była od wszystkiego. Później „biedna” filozofia wciąż ustępowała „pola” nowo powstającym i z czasem uzyskującym pełną lub przynajmniej względną samodzielność nauką nazywanym środowiskach filozoficznych „naukami szczegółowymi” lub wręcz „specjalnymi”. To swoiste „zawężenie powierzchni władania” filozofia rekompensowała sobie rozwojem „do wewnątrz”. Przykładem może być rozwój filozoficznej problematyki istnienia. Starożytność nie głowiła się specjalnie nad teoretycznymi zawiłościami istnienia. Jako kluczową tę problematykę postawił średniowieczny Tomasz z Akwinu. Scholastyczne (bez obrazy) rozważania doprowadziły Świętego Włocha do postrzegania tak bardzo dla niego ważnego Boga jako Samoistnego (Czystego) Istnienia.
W czasach nowożytnych istnienie zeszło niżej, bo niżej zeszła filozofia w ogóle. Co prawda fenomenologowie snuli na jego temat bardzo subtelne (i trochę odrealnione) rozważania (dopatrując się przynajmniej czterech tzw. sposobów istnienia), ale ważniejsze okazało się co innego. Pojawiła się bowiem egzystencja oznaczająca (i tak „Szeptane...” rzeknie) – „istnienie kwalifikowane”: już to istnienie obarczone wolnością, już to świadomością śmierci. Nietrudno zgadnąć, że tak postrzegana egzystencja stała się zastrzeżona tylko dla człowieka. Zainteresowanie filozofii skupiło się na człowieku, nadeszły czasy triumfu antropocentryzmu. Jednak następstwa tego sukcesu, jak zauważył Hans Jonas, przerosły oczekiwania. Sukces okazał się nie do wytrzymania. I teraz nadchodzi czas na nową filozofię: umieszczającą istnienie człowieka w kontekście istnienia przyrody. Czasem taką filozofię nazywa się filozofią ekologiczną kropkę i żeby tylko jej twórcy tak często nie zanudzali, to byłoby to wszystko byłoby dobrze. Ale wystarczy, to miało być tylko podsumowanie.
Grzegorz K. Wojsław