P. Marek Borowski
Marszałek Sejmu Rzeczpospolitej
Posłanki i Posłowie na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej
W sierpniu br. wpłynęły do Sejmu projekty ustaw mających ułatwić szybkie budowanie w Polsce autostrad i dróg ekspresowych. W załączeniu przesyłamy opinię prawną na temat tych dokumentów, będących w swojej istocie zaprzeczeniem istoty państwa prawa. Ustawy te wyrażają wiarę autorów, że jeżeli prawo przeszkadza lobby autostradowemu, to należy zmienić prawo.
Forsowane ustawy spowodują nieodwracalne skutki. Zniszczonej przez autostrady i nowe drogi przyrody, krajobrazu, zdrowia czy wręcz życia tysięcy ludzi nikt nie przywróci. I właśnie do uczciwego rozważenia tych zagadnień w kontekście polskiej polityki transportowej wzywamy posłów. Czynimy to jako obywatele i ludzie od lat zajmujący się tym, co dzieje się na świecie w dziedzinie transportu.
Fot. Krzysztof Mazurkiewicz
W całej debacie o autostradach nigdy nie dopuszczono do głosu tych środowisk, które od początku mówiły, że program nie ma szans na finansowanie ze źródeł prywatnych. Mówiliśmy w roku 1996 to, co było oczywiste dla każdego znającego rzekomą opłacalność tych inwestycji. Jednak o polityce transportowej nadal współdecydują dziś ci sami ludzie, którzy jak pan Liberadzki – ówczesny minister transportu, zapewniali, że budowę sfinansują prywatni inwestorzy, a państwo pokryje tylko i tak niebagatelne koszty wykupu ziemi oraz udzieli gwarancji kredytowych. Już wtedy na potrzeby lobby autostradowego skonstruowano ustawę, która zawieszała częściowo inne ustawy, takie jak ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym i o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Kiedy to nie wystarczyło, to teraz proponuje się coś, co nawet żyjące z reklam samochodów media określają jako „drogowy stan wyjątkowy”. Nasze pytania skierowane do ministra Belki o dotychczasowy bilans finansowy programu autostradowego nie doczekały się żadnej odpowiedzi. Wierzymy, że posłowie, zanim podejmą stosowne decyzje, otrzymają dokładną informację o tym, ile już wydano pieniędzy podatników na budowę autostrad.
Od początku szermuje się hasłem o budowie autostrad jako recepcie na bezrobocie. Trudno o stwierdzenie bardziej fałszywe. Tak samo, jak budowa supermarketów pozbawia miejsc pracy znacznie większą liczbę właścicieli małych sklepów, hurtowni i drobnych producentów, niż wynosi liczba nowo zatrudnionych w sklepach wielkopowierzchniowych, tak samo budowa autostrad pozbawi pracy znacznie więcej ludzi np. w transporcie kolejowym czy publicznym, niż znajdzie zatrudnienie przy budowie i obsłudze nowych superdróg.
Innym, jeszcze bardziej cynicznym argumentem używanym przez zwolenników ustawy jest budowa autostrad jako rzekome panaceum na wielkomiejskie korki. Fachowcy stwierdzają jednoznacznie, że nowe drogi nie rozwiązują problemu korków. Po krótkim czasie okazuje się, że pełna jest zarówno nowa jak i stara droga, gdyż nowe i lepsze drogi generują nowy ruch samochodowy. Najwybitniejszy polski autorytet w tej dziedzinie, prof. Andrzej Rudnicki z Politechniki Krakowskiej potwierdza te opinie. Niektórzy ośmielają się nawet drwić z prawdy, przedstawiając budowę autostrad jako przedsięwzięcie mające zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska. Każdy, kto zna dane dotyczące spalania benzyny na zwykłej drodze i na autostradzie, gdzie samochody jadą z prędkością 120 km/godzinę wie, że jest to nieprawda.
Kto nie wierzy autorytetom, powinien przyjrzeć się ulicom miast Europy Zachodniej, a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Historia polityki transportowej tego ostatniego kraju powinna być znana każdemu, kto chce świadomie decydować dzisiaj o polityce transportowej Polski. Istnieje na ten temat wiele prac i dokumentów. W tym miejscu przypominamy tylko, że wielkim koncernom motoryzacyjnym, paliwowym i innym związanym z branżą motoryzacyjną udowodniono w USA świadome niszczenie amerykańskiego transportu publicznego, którego spółki były wykupywane i celowo doprowadzane do bankructwa. Efekty tej polityki to nie tylko całkowite uzależnienie amerykańskich obywateli od samochodu, ale także upadek miast, które zamieniły się w niekończące przedmieścia, podczas gdy bezpośrednie okolice centrów zaczęły przypominać slumsy. Początki tego procesu widać już w Polsce.
O złej polityce transportowej polskiego państwa świadczy najboleśniej stan Polskich Kolei Państwowych. Dworce przypominają gigantyczne meliny, a pociągi jeżdżą coraz mniej punktualnie i coraz rzadziej. Złe, skandalicznie wręcz nieudolne zarządzanie to jedno, ale warto też zapytać, ile polskie państwo dokłada do polskiej kolei, a ile już dołożyło oraz chce dołożyć do superdróg, po których będą się poruszać ciężarówki wielkich zagranicznych firm. Zamiast tego słychać o zamykaniu „nierentownych linii”, dzieleniu kolei na szereg różnych spółek. Nikt jednak nie mówi o zamykaniu „nierentownych dróg”. Czyżby w dwóch konkurencyjnych systemach transportu obowiązywały zupełnie przeciwstawne prawa ekonomii?
Na tym przykładzie chcemy pokazać Paniom i Panom Posłom, ile obłudy i jawnego fałszu jest w propagandzie głoszonej przez ludzi, którzy w budowie autostrad mają swój prywatny interes. Najważniejsze pytania nie dotyczą jednak teorii ekonomicznych. One dotyczą namacalnej rzeczywistości. Dotyczą tego, co widzimy, czym oddychamy, co słyszymy. Polska jest dzisiaj jednym z krajów o największym bogactwie przyrodniczym i bioróżnorodności niespotykanej już w Europie Zachodniej. Zawdzięcza to m.in. brakowi asfaltowych rynien wypełnionych hałasem i spalinami, otoczonych betonowymi barierami i stalowymi siatkami. To one sprawiają, że ekosystemy zostają podzielone na wysepki, które za kilka lat znowu zostaną przecięte na mniejsze, bo znów trzeba będzie „zmniejszyć korki” i „rozwijać gospodarkę”. Nasuwa się jednak pytanie, jak długo można taką politykę prowadzić. Czy naszym celem mają być abstrakcyjne wskaźniki mobilności albo oparty m.in. na ilości sprzedanej benzyny wzrost gospodarczy, czy może celem jest Polska małych i średnich stabilnych firm, posiadających pracę obywateli zakorzenionych w lokalnej gospodarce, cichych domów i zdrowych ludzi, żyjących w sąsiedztwie pięknej przyrody? Odpowiedzi, których Państwo udzielą będą świadczyć, jakiego chcecie świata i jakimi jesteście ludźmi. Czy Polska będzie nadal krajem, gdzie trudno o równy chodnik i przyzwoity pociąg? Czy też może będzie tym miejscem w dzisiejszym świecie, które pierwsze powie dość barbarzyństwu, chciwości i gwałceniu natury? Decyzja o zabetonowaniu w Polsce kolejnych tysięcy kilometrów nabiera w tym kontekście znacznie poważniejszego wymiaru. Wierzymy, że polskiemu parlamentowi nie zabraknie odwagi i mądrości by powiedzieć, że ten król jest nagi, a budowa autostrad to nie droga do mitycznego dobrobytu, ale program narodowego barbarzyństwa.
Oba apele zostały przygotowane z inicjatywy Koalicji na rzecz Sprawiedliwych Cen w Transporcie, w skład której wchodzą: Instytut Polityki Przestrzennej i Transportowej, Federacja Zielonych Grupa Krakowska, Stowarzyszenie ATTAC Polska, Stowarzyszenie „Obywatel”, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Obywatelski Ruch Ekologiczny, Redakcja Magazynu Obywatel, Instytut Promocji i Rozwoju Kolei, Biuro Zrównoważonego Transportu.
Kontakt: Koalicja na rzecz Sprawiedliwych Cen w Transporcie
ul. Sławkowska 12, 31-014 Kraków
tel./fax.: +48 12 422 22 64, tel. 608 137 646, e-mail: olaf@fz.most.org.pl
Sygnatariuszami obu apeli jest ponad 150 organizacji ekologicznych i społecznych, w tym ponad 80 z zagranicy, z niemal wszystkich kontynentów. To najbardziej masowe poparcie dla kampanii ekologicznej w Polsce w ostatnich latach.
Sygnatariusze: