Musimy wysłuchać głosu wsi
Teraz wieś!
Rozpoczynamy w DŻ cykliczne publikowanie materiałów poświęconych rolnictwu i wsi w kontekście bioróżnorodności. Wraz z Jadwigą Łopatą, założycielką ECEAT-Poland i ICPPC – Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi, będziemy starali się ukazać szanse i zagrożenia dla dzikiej przyrody, jakie wiążą się z przemianami zachodzącymi w rolnictwie.
Nigdy wcześniej przyszłość polskiej wsi nie stała w tak dużym stopniu pod znakiem zapytania. Z jednej strony, jak Polska długa i szeroka ścielą się tysiące małych rodzinnych gospodarstw - klucz do zachowania bioróżnorodności, z której nasz kraj słynie. Z drugiej jednak, agrobiznes wyciąga ręce po ziemię, chcąc ją przekształcić w uprzemysłowione uprawy.
Na przestrzeni ostatnich 50 lat niemal wszystkie kraje europejskie musiały stanąć przed podobnym problemem. W większości z nich doskonała jakościowo żywność, lokalne rynki i tradycje rolnicze zostały zniszczone przez supermarkety i giganty agrobiznesu. Miliony rolników opuściło ziemię, w czym pomogła im niezręczna polityka Unii Europejskiej, która 80% dotacji przyznaje dla raptem 20% rolników.
Przekonaliśmy się już, jak bardzo destrukcyjne są takie działania. Zdajemy sobie sprawę, że przyroda nie jest workiem bez dna i że nieustanne eksploatowanie jej bogactw może się źle skończyć. Nie wolno dopuścić do tego, by Polska poszła tą samą drogą.
Redakcja
Musimy wysłuchać głosu wsi
Dyrekcja Generalna (DG) ds. Rolnictwa Komisji Europejskiej jest miejscem, w którym zapadają decyzje o polskiej wsi. 11 grudnia 2001 roku, reprezentując ICPPC – Międzynarodową Koalicję dla Ochrony Polskiej Wsi, spotkaliśmy się w Brukseli z siedmioma przedstawicielami DG, grupy negocjującej warunki wstąpienia polskiego rolnictwa do Unii Europejskiej.
Przedstawiliśmy szansę wykorzystania tysięcy polskich cennych ekologicznie, małych gospodarstw rolnych, niepowtarzalną możliwość utrzymania niespotykanej w Europie Zachodniej różnorodności krajobrazu, dzikiej fauny i flory. Powiedzieliśmy, że tradycje, które pozwoliły utrzymać to bogactwo, potrzebują wsparcia, aby przetrwały. Poprosiliśmy by Unia Europejska skierowała środki na wsparcie rozwoju uwzględniającego stabilność społeczną, ekologiczną i gospodarczą.
Przedstawiciele Komisji pozostali głusi na nasze prośby. Poinformowali nas, że polscy rolnicy będą musieli konkurować z resztą Unii Europejskiej, a by stało się to możliwe, będą musieli odejść od swej praktyki rolnej, w kierunku rolnictwa przemysłowego. W takiej sytuacji najprawdopodobniej 50% rolników musiałoby dołączyć do rzeszy bezrobotnych.
W całej Unii Europejskiej co roku bankrutuje co najmniej 500 gospodarstw i nie ma dowodów na jakiekolwiek podwyższenie poziomu życia tych, którzy pozostają. Komisja nie jest świadoma szybko zachodzących dookoła zmian, ani stale rosnącego krytycyzmu wobec jej niszczącej polityki rolnej. Nie jest też świadoma szybko wzrastającego poparcia społecznego dla nowej, przyjaznej środowisku produkcji żywności. Cofa się, podczas gdy inni idą do przodu. Stało się całkowicie jasne, że zdecydowana większość polskich rolników nie osiągnie żadnych korzyści finansowych z obecnej Wspólnej Polityki Rolnej oraz że wszystkie sugestie, iż tak się stanie, są oszustwem.
Po porównaniu korzyści i strat sądzimy, że Polska powinna pozostać poza Unią Europejską funkcjonującą na obecnych warunkach. Warunkach, które w jawny sposób zniszczą najbardziej wartościowe cechy polskich terenów wiejskich. Nie znaczy to, że jesteśmy przeciwni wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ale oznacza to, że wierzymy, iż Polska nie powinna wstępować do Unii Europejskiej do momentu, gdy zaistnieje możliwość jasnego wsparcia i ochrony niespotykanych wartości polskich terenów wiejskich i ich mieszkańców.
Mamy wybór. Norwegia ani Szwajcaria nie ucierpiały dlatego, że pozostały poza Unią Europejską. Zjawiska społeczne i kondycja ekonomiczna wskazują, że poziom życia w tych krajach jest generalnie wyższy niż w wielu krajach Unii Europejskiej. Utrzymanie strategicznych taryf celnych pomogło im zapewnić swoim rolnikom lepszą ochronę przed presją rynków międzynarodowych. Drobni rolnicy są mocno wspierani w obydwu krajach, istnieje tam wiele udanych modeli pomocy, które umożliwiają utrzymanie drobnych gospodarstw.
Polska mogłaby pójść tą drogą. Jednakże obecnie staje się jasne, iż rząd stracił wiarę w ideę niezależnej Polski i umiejętności własnych obywateli. Dlatego kapituluje wobec żądań Wspólnej Polityki Rolnej UE. Jej obecne warunki zredukują polską wieś do przemysłu ciężko pracującego na korzyść Brukseli. Znikną kolonie bocianów, bogactwo kwiatów polnych, motyle i wspaniała mozaika krajobrazu. Zniknie też wiedza, umiejętności i inicjatywa rolników, w których rękach piękny polski krajobraz był kształtowany przez tak długi czas. Znikną też niebawem możliwości wykarmienia swojej rodziny owocami pracy własnych rąk. Wszystkie te wartości są przehandlowywane w momencie, gdy piszę te słowa. I mogę powiedzieć, że decyzje, które to spowodują podejmowane są bez uczciwego procesu konsultacji z tymi, którzy są najbardziej zainteresowani, czyli rolnikami.
Nie jest jeszcze zbyt późno by to zmienić. Ale pamiętajmy, że najważniejsze decyzje zapadną w ciągu 9 najbliższych miesięcy, gdy rozdział traktatu wstępnego dotyczący rolnictwa zostanie zamknięty. Nasze grudniowe spotkanie w Brukseli jasno dowiodło, że jeżeli polscy rolnicy nie będą głośno krzyczeć – i to krzyczeć teraz – nie zostaną zauważeni i o ich losie zadecydują urzędnicy UE i Polski, większości których stopa nigdy nie stanęła w wiejskiej zagrodzie.
Julian Rose
Sir Julian Rose – rolnik, właściciel gospodarstwa ekologicznego Hardwick Estate, członek Zarządu stowarzyszenia „Soil”, współzałożyciel Stowarzyszenia Konsumentów i Producentów Niepasteryzowanego Mleka, ekspert Brytyjskiej Agencji Rozwoju Wsi, doradca Księcia Karola w zakresie rolnictwa ekologicznego, współzałożyciel ICPPC – Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi.
Rubryka „Teraz wieś!” powstaje we współpracy z Międzynarodową Koalicją dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC): 34-146 Stryszów 156, e-mail: icppc@icppc.sfo.pl