DZIKIE ŻYCIE

Pod Giewontem rozum śpi...

Remigiusz Okraska

Tatry od dawna nie mają szczęścia do mądrych i dalekowzrocznych gospodarzy, a co za tym idzie – nie ma szczęścia także tamtejsza przyroda. Zamiast długofalowego myślenia o rozwoju regionu, wciąż kombinuje się tu, jak szybko nachapać się dutków. Ot, taka filozofia Janosika á rebours: zabrać nie bogatym, lecz przyrodzie, dać nie biednym, lecz całkiem dobrze sytuowanym (najczęściej po prostu sobie). A przy tym dużo opowiadać o miejscach pracy, inwestycjach, wzroście zamożności mieszkańców itp., bo to dobre alibi.

Wydawało się, że po kompromitacji szaleńczych pomysłów olimpijskich władze Zakopanego się opamiętają. Niestety, nadszedł czas na kolejne księżycowe pomysły na rozwój miasta i okolicy. Lokalni włodarze, biznesmeni i specjaliści od roztaczania miraży wymyślili nową receptę na cud. Nosi ona nazwę Projekt „Zakopane – Trzy Doliny”.


Fot. Janusz Rubisz
Fot. Janusz Rubisz

Projekt przewiduje nowe inwestycje narciarskie i turystyczne. To nie nowość. Przewiduje też, że poświęcone zostaną w ich imię kolejne cenne tereny przyrodnicze wchodzące w skład Tatrzańskiego Parku Narodowego. To w zasadzie też żadna nowość w tym towarzystwie. Planuje się budowę nowoczesnej stacji narciarskiej, usytuowanej na Rówienkach Kondrackich, skąd rozchodziłyby się kolejki krzesełkowe i gondolowe w okolice Kasprowego Wierchu. Towarzyszyłyby temu nowe, rozgałęzione trasy narciarskie, poszerzono by także trasy stare. Na Rówienki Kondrackie prowadzić miałaby kolej naziemna, którą można by dojechać także na Słowację przez planowany... tunel wybity w górach, o długości ponad trzech kilometrów, mający wylot w Dolinie Cichej.

Łączny wpływ wszystkich tych inwestycji na przyrodę byłby prawdopodobnie bardziej negatywny niż rozwiązania towarzyszące planom olimpijskim. Po polskiej stronie znów naruszono by ekosystem parku narodowego, m.in. przecinając trasy wędrówek zwierząt, zmieniając stosunki wodne przez sztuczne naśnieżanie tras zjazdowych, udostępniając ogromnym rzeszom ludzkim obszary ściśle chronione, brutalnie ingerując w przyrodę nieożywioną za pomocą tunelu w najwęższym, zaledwie 18-kilometrowej szerokości, miejscu pasma tatrzańskiego. Po stronie słowackiej tunel i towarzysząca mu infrastruktura usytuowane byłyby w rezerwacie ścisłym, miejscu niezwykle pięknym i cennym przyrodniczo.

Pomysłodawcy są ci sami, co zwykle: znany narciarz i biznesmen Andrzej Bachleda, senator Franciszek Bachleda-Księdzularz, starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski, ex-burmistrz Zakopanego Adam Bachleda-Curuś (wsławiony tym, że za jego rządów miasto popadło w ogromne długi), obecny burmistrz miasta Piotr Bąk oraz szefowie – dawny i były – Polskich Kolei Linowych Andrzej Laszczyk i Ryszard Antoszyk. Do tego francuska firma projektowa specjalizująca się w podobnych inwestycjach na terenie Alp. Całe towarzystwo jest zdeterminowane – i trudno się im dziwić, gdyż w przypadku realizacji projektu zapewne znacznie wzrósłby stan ich kont bankowych. To, że jednocześnie straciłaby przyroda nie zaprząta ich kreatywnych umysłów, gdyż pod pojęciem rozwoju regionu nie od dziś rozumieją oni zwiększenie zasobności własnych kieszeni.

W całym tym szaleństwie nadzieję budzi zachowanie nowego dyrektora TPN Pawła Skawińskiego. Nie przyjmuje on zaproszeń na spotkania lokalnych władz poświęcone projektowi „Zakopane – Trzy Doliny”, nie chcąc swą obecnością uwiarygodniać nawet dyskusji nad tak szkodliwymi pomysłami. Cały projekt dyr. Skawiński uważa za absurdalny, zupełnie pomijający przyrodę tatrzańską i prawne wymogi jej ochrony oraz nie uwzględniający specyfiki tych gór. Wierzymy, że główny obecnie strażnik tatrzańskiej przyrody będzie w tej postawie konsekwentny i wytrwały, nie idąc na żadne kompromisy z pomysłodawcami zniszczenia Tatr.

Bo właśnie o kompromisy zdaje się toczyć ta batalia. Adam Wajrak z „Gazety Wyborczej”, która omawiane tu zakusy na przyrodę ujawniła (pomysłodawcy wyciągnęli wnioski z lekcji olimpijskiej i z planami na razie się nie obnoszą), trafnie zauważa: „Nie sądzę, by ktokolwiek przy zdrowych zmysłach wierzył w realizację projektu Zakopane – Trzy Doliny. Raczej strategia wygląda mi tak: Poszarpmy, zróbmy burzę, żądajmy wiele, a może uda się nam wyrwać choć kawałeczek”. Dlatego szczególnie ważna jest nieustępliwość w bojach o każdy metr tatrzańskiej ziemi, który cwaniacy i mitomani chcą pospołu zamienić w lunapark.

W Zakopanem i okolicach funkcjonuje legenda o rycerzach śpiących we wnętrzu Giewontu. Rycerze rycerzami, ale pewne jest, że w tym regionie od jakiegoś czasu śpi rozum. A gdy rozum śpi, budzą się upiory...

Remigiusz Okraska

Marzec 2002 (3/93 2002) Nakład wyczerpany