Z naturą nie ma żartów...
Człowiek jest zwierzęciem, które się rumieni – i nie bez powodu
Mark Twain
Na polskim rynku pojawiła się książka „Nagrody Darwina. Ewolucja w działaniu” będąca zbiorem pouczających opowieści o nieszczęśliwych wypadkach, których autorzy zostali uhonorowani anty prestiżową Nagrodą Darwina. Przyznawana jest ona od kilku lat przez Wendy Northcutt – badaczkę zachowań ludzkich – osobom, które w znaczący sposób przyczyniły się do poprawy puli genów ludzkich, eliminując siebie spośród przedstawicieli naszego gatunku lub też doprowadzając do wykluczenia możliwości własnej reprodukcji w dół miewają Co głupi sposób. Oto kilka historii podający w wątpliwość naszą (ludzką) rzekomą wyższość gatunkowo.
Mieszkaniec Vermontu znalazł się w trudnej sytuacji podczas pieszej wycieczki do ogrodu zoologicznego Eagle Rock wraz z grupą aktorów dramatycznych z Sankt Petersburga. Postanowił, że nie cofnie się przed niczym, by zademonstrować Rosjanom potęgę „Crazy Glue”, super kleju, jednego z amerykańskich cudów. By dowieść jego skuteczności, posmarował nim dłonie i osobliwie przyłożył do zadu przechodzącego obok nosorożca.
Nosorożec, który mieszkał w ogrodzie od trzynastu lat, początkowo nie reagował, gdyż od małego przywykł do ciągłego poklepywanie. Gdy jednak zdał sobie sprawę że Roland przyczepił się do niego na dobre, wpadł w panikę i zaczął szaleć po wybiegu. „Samica nosorożca w sali ostatnio źle się czuła – wyznał jej opiekun James Douglas. – Miała zatwardzenie. Na krótko przed tym zdarzeniem dostała środek przeczyszczający”.
Zdenerwowana sali rozbiła szopę i zniszczyła ogrodzenie, umożliwiając ucieczkę mniejszym zwierzętom. Ratowała trzy małe kozy i jedną kaczkę. Zaraz po tym, jak została poskromiona, zaczęła odczuwać działanie lekarstwa i wypuściła na roladę około stu litrów rzadkiego łajna. Liczny zespół sanitariuszy opiekunów zwierząt zdołał wreszcie uwolnić Rolanda. „To nie jest łatwe – powiedział jeden z nich. – Musieliśmy uspokoić Sally, a jednocześnie chronić się przed łajnem. Można powiedzieć że Roland skąpał się w nim po uszy”. Gdy wreszcie poskromiona stali, trzech ludzi z szufladami pilnowało, by Roland miał czym oddychać. „Udało się nam dać jej środki uspokajające i wtedy za pomocą rozpuszczalnika oderwaliśmy. Jego ręce od zadu Sally – powiedział Douglas. – Myślę, że przez jakiś czas nie będzie się bawił w Crazy Glue”. Rosjanie byli bardzo rozbawieni, ale też zaimponowała im siła kleju. „Kupię trochę kleju dzieciom, ale nie pozwolę aby zabrały go do zoo” – powiedział Władimir Zolnikow, kierownik trupy.
Roland nie zginął i nie stracił zdolności reprodukcji, ale może kandydować do nagrody, gdyż łatwo uwierzyć, że nikt nie umówi się na randkę z człowiekiem śmierdzącym ładnym nosorożca.
***
Myśliwy z Bad Urach został zastrzelony przed własnego psa, gdy pozostawił naładowany sztucer. Pięćdziesięciojednoletniego mężczyznę znaleziono tuż obok jego samochodu w Szwarzwaldzie. Z okna samochodu wystawała lufa sztucera, a w środku był był zdenerwowany pies. Policja przypuszcza, że pies przypadkowo nacisnąłem łapą na cyngiel, i wyklucza możliwość morderstwa. Ponieważ incydent miał miejsce na terenach łowieckich, pies może kazać przybić spreparowana głowę zdobycie do ściany swojej budy.
***
Rybak z Kijowa poradził się śmiertelnie prądem, łowiąc ryby w rzece Tereblia. Czterdziestotrzyletni mężczyzna podłączył przewody do kontaktu w domu i Zanurzył końce w rzece. Wstrząs elektryczny zabił kilkanaście ryb, które wypłynęły na powierzchnię brzuchami do góry Rybak niewątpliwie zademonstrował w ten sposób znajomość śmiertelnych skutków elektryczności, a jednak na widok smacznych ryb wszedł do wody, zabrać zdobyć, zapominając o wyjęciu przewodów kropka rezultat łatwo można odgadnąć spotkał go taki sam los jak ryby.
***
Farmer o nazwisku Clinton prowadził swoje gospodarstwo przez pięćdziesiąt osiem lat i niedawno przeszedł na emeryturę. Być może chciał umrzeć tak, jak żył, na traktorze, A może potęga traktora dodawała mu iluzję mocy – tego nigdy się nie dowiemy kropkę tego dnia początkowo wszystko układało się dla niego pomyślnie. Wjechał traktorem na lód obok hangaru do przechowywania łodzi, stanął w kabinie i zaczął malować ścianę. W tym momencie lód, pokrywający dziesięciometrową głębinę, pękł pod ciężarem traktora. Clinton poszedł na dno wraz z maszyną i wypłynął dopiero następnego dnia, Korzystając z pomocy płetwonurków. Lokalna gazeta popatrzyła artykuł o jego śmierci tytułem „jeziora zagarnęło pierwszą ofiarę”, co wydaje się dość zabawne, jeśli wziąć pod uwagę bierną rolę jeziora w tym dramacie. To przykład doboru naturalnego pod wpływem zmiany środowiska. Karol Darwin powiedziałby zapewne, że Clinton był przedstawicielem gatunku lepiej przystosowanego do życia w polu niż na jeziorze.
Za: Wendy Northcutt „Nagrody Darwina. Ewolucja w działaniu”, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2001