DZIKIE ŻYCIE

Czym są śmieci?

Ryszard Kulik

...psychologa mniemania
na głębokie pytania...

Jest w każdym domu. Kubeł na śmieci. Stopniowo wypełnia się odpadkami, aż w końcu zabieramy go i wyrzucamy zawartość do zsypu lub kontenera. Czy jest jakieś uczucie, które Ci towarzyszy podczas wykonywania tej czynności? Jak to jest wyrzucać śmieci?

Jest w tym zjawisku niezwykły paradoks, bowiem im bardziej czyste i pachnące mamy mieszkania, łazienki, kuchnie, ubrania czy ciała, tym bardziej zanieczyszczone stają się rzeki, gleby i powietrze. Oczywiście nie dostrzegamy tego tak bardzo, a nawet jeżeli już, to niewiele nas to obchodzi, bo przecież żyjemy w tych własnych, wypieszczonych klatkach.

Czym są zatem śmieci? Są naszym cieniem. Są tym, co znajduje się po drugiej stronie postępu, dobrobytu, cywilizacyjnego dostatku i popularnych wzorców piękna. Śmieci są ceną, jaką płacimy za luksus życia w sztucznym środowisku. Tworząc taki świat, jednocześnie negujemy to, co naturalnie piękne i proste. Ta negacja i odcięcie się od tego, co pierwotne skutkuje wytwarzaniem coraz większej ilości odpadów. Ilość śmieci jest miarą sztuczności życia, jakie prowadzimy. To tak, jakby śmieci mówiły nam „odcinając się od natury, zatruwacie ją i jednocześnie zatruwacie siebie”, „odcinając się od natury, popełniacie samobójstwo”. Nie można bowiem bezkarnie negować życia. Może właśnie śmieci są zdrową reakcją Ziemi na istotę, która nie respektuje jej praw. Ta istota w końcu zatruje się sama i w ten sposób zniknie źródło zagrożenia.

Bo tak naprawdę śmieci są częścią nas. Spoglądając w nie głęboko, można dostrzec samego siebie. Wprawdzie nie chcemy się utożsamiać ze śmierdzącą i nieprzyjemnie wyglądającą zawartością kosza na śmieci, niemniej jednak to właśnie jesteśmy my. Za jakiś czas bowiem zawartość tego kosza wróci do nas w postaci jedzenia, wody lub powietrza, którym oddychamy, a więc stanie się naszym ciałem, krwią czy oddechem – stanie się nami samymi. Nie ma przed tym ucieczki.

Ale kto w to uwierzy? Kto się tym przejmuje? Zachowujemy się tutaj podobnie jak neurotyk. Taka osoba też „wyrzuca” część siebie na zewnątrz. To, czego w sobie nie akceptuje (swoje „śmieci”) widzi jako coś nie-swojego. Widzi to w innych ludziach albo w świecie, który wydaje się okrutny, zły czy bezwzględny. Brud jest na zewnątrz, w środku jest czysto. Z tego podziału wyrasta jednak ogromne cierpienie i walka (wewnętrzna lub zewnętrzna). Cierpienie będące wynikiem odrzucenia części samego siebie.

Właśnie w taki sposób możemy spojrzeć na obecny kryzys ekologiczny. Jest on czymś w rodzaju globalnej nerwicy, jest daremną próbą odrzucenia ważnej części siebie.

Ratunkiem dla neurotyka jest ponowna integracja, jest praca nad zaakceptowaniem siebie samego w pełni, razem z tą częścią, z którą człowiek do tej pory się nie identyfikował. Również przed nami jako ludzkością stoi podobne zadanie. Musimy przyjąć to, co odrzucaliśmy jako zewnętrzne czy obce. Śmieci mogą okazać się tutaj zbawienne. Zobaczenie siebie w nich może być zaczynem głębokiej przemiany, której skutkiem będzie bardziej świadome, uważne i skromne życie.

Zachęcam Cię do tego, żeby w pełni spotkać się ze swoimi śmieciami. Zarówno tymi w kuble, jak i tymi, które znajdują się w Twoim umyśle. W końcu to jesteś Ty.

Ryszard Kulik

Marzec 2004 (3/117 2004) Nakład wyczerpany