Dotyk codzienności
Widziałem widziałem
jak kura grzebie
pazurem!
Świat wypełniony jest mnóstwem drobnych rzeczy, które mogą pozostać niezauważone jako – wydawałoby się – mało ważne. Warto jednak czasem przystanąć na moment, rozejrzeć się i zobaczyć, że wszystko jest istotne, wszystko jest piękne. I nieważne, że jest to coś niedużego, skromnego czy widzianego na co dzień setki razy.
Jerzy Oszelda w swoim nowym tomiku poezji „Lekki dotyk” wydobywa na światło dzienne te właśnie okruchy rzeczywistości, które nie narzucają nam się same, ale które można zauważyć dzięki spostrzegawczości i wrażliwości na otaczający świat. Autor daje nam do zrozumienia, że poezja jest wszędzie. Nie trzeba wdrapać się na wysoką górę czy wybrać się do tajemniczego lasu albo w inne stepy akermańskie, żeby być poetą. Nie trzeba mieć muzy, żeby pisać do niej smętne serenady. Wystarczy się rozejrzeć. Sztuką jest patrzenie i umiejętność obserwacji. Piękny wiersz można napisać nawet w tak, wydawałoby się, niepoetyckim miejscu jak bar „Retro” w Cieszynie, albowiem i tu można dostrzec coś niezwykłego:
Cichy trzask
kobieta upina
spinką włosy
A ile niesamowitych rzeczy można spotkać w zwykłym domu! Ot, i takie codzienne, acz dramatyczne wydarzenie. Któż zwróciłby na nie uwagę?
Torba powiesiła się
na klamce.
Wiele miejsca w książce poświęca Oszelda obserwacji przyrody. Czytelnicy „Dzikiego Życia” już nie raz mieli okazję poznać jego sposób patrzenia na świat i wrażliwość na Naturę, czytając choćby jego krótkie opowiadania, „obrazki”. Jerzy Oszelda od wielu lat współpracuje z Pracownią i przez ten czas cały czas daje nam do zrozumienia, że warta uwagi przyroda otacza nas wszędzie i nie trzeba jechać do lasu tropikalnego czy choćby Puszczy Białowieskiej, żeby dostrzec coś pięknego i niezwykłego. Wystarczy wyjść na łąkę lub do lasu albo nawet tylko wyjrzeć przez okno. Cały świat jest niezwykły i pełen magii!
róża w cieniu
czerwieni się
Tytuł tomiku – „Lekki dotyk” – idealnie pasuje do rodzaju utworów. Są to drobniutkie formy poetyckie, znane z literatury japońskiej, a robiące zawrotną karierę i w naszej części świata – haiku. Jest to, wbrew pozorom, bardzo trudna sztuka. Łatwiej napisać poemat, nawet heksametrem i z rozbudowanymi porównaniami homeryckimi o pięknie czy miłości, niż zawrzeć to w kilku, acz celnych słowach. Stąd tomik Oszeldy jest momentami nierówny, jednak w wielu wypadkach można mówić o prawdziwych perełkach. Na przykład:
w marcowym słońcu
pośród resztek śniegu
umierała zima
nadzwyczaj pięknie
albo też:
Lilia
w pełnym słońcu
bezwstydna
Literaturoznawcy dzielą czasem literaturę na piękną i faktu. Poezja, wiadomo – piękna, a literatura faktu to reportaże, dzienniki, pamiętniki itd. Czytając tomik Oszeldy, nie sposób nie ulec wrażeniu, że jego poezja jest „poezją faktu”. Każda, nawet najdrobniejsza obserwacja jest skrupulatnie opisana, z podaną dokładną datą i miejscem. Stąd wiemy, że wiersze zamieszczone w tomiku pisane były od 1992 r. do 4 marca 2005. Wiemy też, gdzie powstawały. W związku z tym całość układa się w opowieść, a każdy wiersz jest zapisem napotkanego faktu, spostrzeżenia, refleksji.
Zachęcam do przeczytania tego maleńkiego zbioru, ponieważ warto czasem zatrzymać się nad tym, co nas otacza i zdać sobie sprawę, że jednak ten świat potrafi być niezwykły. Wystarczy tylko patrzeć.
Karolina Bielenin
Jerzy Oszelda, Lekki dotyk, Krąg Przyjaciół Sztuki POETHICON, Cieszyn 2005.