DZIKIE ŻYCIE

Nie tylko „Pustelnik”

Remigiusz Okraska

W marcu Polskę obiegła wiadomość, że w Drawieńskim Parku Narodowym wycinane są 130-letnie sosny w uroczysku Pustelnik, dotychczas objętym ścisłą ochroną (pisaliśmy o tym w numerze kwietniowym DŻ). Jak się okazuje, nie tylko ten stary sosnowy drzewostan ma pójść pod siekierę.

W początkach kwietnia br. Minister zatwierdził na stanowisku dyrektora DPN dotychczasowego szefa Parku – Tadeusza Kohuta. Od tej chwili intensywne cięcia rozpoczęto w większości starych parkowych drzewostanów sosnowych. Jednym z miejsc intensywnych cięć jest spokojny dotychczas, duży kompleks drzewostanów między jeziorami Płociczno, Sitno i Płociowym.


Drawieński Park Narodowy wiosną 2005 r. Fot. Archiwum
Drawieński Park Narodowy wiosną 2005 r. Fot. Archiwum

Pretekstem do cięć jest tzw. przebudowa drzewostanów. Tylko, że – dziwnym trafem – „przebudowie” tej nie podlegają wcale sztuczne, sosnowe drągowiny na gruntach porolnych – których w DPN jest pełno – lecz najstarsze sosny, pamiętające wojnę prusko-francuską.

Gdy jechać przez Park asfaltową drogą z Osieczna do Drawna, czy też brukiem z Martwi do Miradza, wszędzie widać ślady po zrywce i zmygłowane ścięte drzewa. „Park w kwietniu pachnie...  żywicą i trocinami” – powiedział  jeden z miejscowych leśników.

„Moim ideałem jest, żeby parki narodowe na siebie zarabiały” – powiedział niedawno Główny Konserwator Przyrody, Zbigniew Witkowski. Drawieński Park Narodowy ten ideał spełnia. Pieniędzy ze sprzedaży drewna starcza z nawiązką na mundury pracowników, remonty leśniczówek i dróg oraz na edukację ekologiczną, podczas której dzieciom z okolicznych szkół wpajana jest wiedza, jak dobrze w parkach narodowych chroni się przyrodę. I tylko sągi ściętych, starych sosen krzyczą, że dzieje się tutaj coś złego.

(rem)