Wieści z kraju
Zmiany w Karkonoskim Parku Narodowym
Minister Środowiska odwołał 20 kwietnia z funkcji dyrektora Karkonoskiego Parku Narodowego Ryszarda Mocholę. Przyczyną zmian był prawdopodobnie konflikt między dyrektorem a większością pracowników parku, którego podłożem była reorganizacja.
Pełniący obowiązki dyrektora Andrzej Raj już zapowiedział, że Karkonoski Park Narodowy będzie bliżej mieszkańców regionu. Zajął on miejsce Mocholi, którego Minister Środowiska odwołał m.in. z powodu konfliktów z pracownikami i mieszkańcami regionu.
Andrzej Raj chce nadal bezwzględnie chronić przyrodę Parku, ale jak mówi, można połączyć ochronę z turystyką. Park ma teraz bardziej uczestniczyć w życiu turystycznym regionu.
Andrzej Raj w Karkonoskim Parku Narodowym pracuje od 20 lat. Z wykształcenia jest leśnikiem, ma doktorat i stara się o habilitację. Jest autorem kilku książek i albumów fotograficznych o Karkonoszach.
(Radio Wrocław)
Odwołany dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego
21 kwietnia br. dyrektor Bogdan Hajduk został odwołany przez głównego konserwatora przyrody, Andrzeja Szwedę- Lewandowskiego. Wśród przyczyn zwolnienia podano uchybienia wykryte podczas kontroli w Świętokrzyskim Parku Narodowym, przeprowadzonej na początku br.
Prawdopodobnie jednak głównym powodem zwolnienia był konflikt dyrektora z misjonarzami oblatami ze Świętego Krzyża, którzy mieli do niego pretensje o to, że pobierane są opłaty od pielgrzymów idących do sanktuarium na tej górze. Były dyrektor nie był też zwolennikiem przekazania misjonarzom szpitalika na Świętym Krzyżu oraz skrzydła klasztoru, w którym znajduje się obecnie muzeum przyrodnicze. Chciał też wprowadzić całkowity zakaz wjazdu samochodami na Święty Krzyż. Misjonarzy poparły władze, a szczególnie poseł PiS Przemysław Gosiewski, który często interweniował w ich sprawie w rządzie. Obecnie obowiązki dyrektora ŚPN pełni dr Stanisław Huruk, pracownik parku.
Czy mamy do czynienia z kolejną dymisją, która spowodowana jest faktem stania na straży ochrony przyrody? Być może, tym bardziej, że misjonarze obecnie liczą na pozytywne rozwiązanie swoich spraw w porozumieniu z nowym dyrektorem parku.
(„Gazeta Wyborcza”)
Zapora w Nieszawie coraz bliżej
Minister Środowiska wpisał nieszawską zaporę na listę inwestycji, które będą ubiegać się o fundusze Unii Europejskiej. Mimo wieloletnich protestów ekologów, betonowanie Wisły może nie zostać powstrzymane.
Jesienią br. do Brukseli wpłynie wniosek o dotację w wysokości pół miliarda euro na budowę nieszawskiej tamy. Uchwałę o tej inwestycji przegłosowano w Sejmie już w 2000 roku, ale do dziś nie zaczęto nawet prac nad dokumentacją. Obecny minister środowiska Jan Szyszko postanowił sięgnąć po fundusze Unii Europejskiej, by doprowadzić do realizacji tego pomysłu.
Jak wskazują zwolennicy budowy zapory w Nieszawie, jej celem jest „zabezpieczenie stopnia wodnego we Włocławku przed katastrofą budowlaną”. Korzystając z okazji, ministerstwo chce przeznaczyć także pokaźną część przyznanych środków na regulację Wisły oraz na modernizację wałów przeciwpowodziowych. Przyznane fundusze mają być wykorzystane w latach 2007-2013.
Niestety, czekają nas prawdopodobnie kolejne działania zmierzające do zabetonowania i regulacji Wisły. Mimo wielu przesłanek, że nie jest to najlepsze rozwiązanie w kwestii przeciwdziałania powodziom, zwolennicy dotychczasowej gospodarki wodnej zdają się nie zmieniać kursu.
W Polsce nie będzie kukurydzy GMO
Komisja Europejska zgodziła się, aby w Polsce nie można było uprawiać 16 rodzajów genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy i około 700 innych odmian tej rośliny w jej niezmodyfikowanej genetycznie formie.
Chodzi o rośliny, które mają wyjątkowo długi okres dojrzewania. KE przychyliła się do argumentacji Warszawy, że w panujących w Polsce warunkach klimatycznych ich cykl dojrzewania jest zbyt długi i po prostu nie udałoby się ich uprawiać.
Polskie władze uważają, że kraj powinien być wolny od produkcji organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO); argumentują, że przeciwko takim organizmom opowiada się 95% społeczeństwa. Rząd dopuszcza jednak możliwość obecności na rynku żywności modyfikowanej genetycznie z importu, pod warunkiem, że jest ona dokładnie oznaczona. Kwestie dotyczące GMO reguluje w prawie unijnym dyrektywa z 2001 r. Zgodnie z tym dokumentem, państwa członkowskie UE nie mogą zakazywać, ograniczać i utrudniać wprowadzenia GMO do obrotu.
Dyrektywa przewiduje jednak odstępstwo od tej zasady – państwo członkowskie może uzyskać zgodę na tymczasowe ograniczenie albo zakaz stosowania lub sprzedaży produktów GMO. Jako argument musi przedstawić wyniki badań, wskazujące, że organizmy modyfikowane genetycznie mogą stwarzać ryzyko dla zdrowia ludzkiego lub środowiska naturalnego.
(PAP)
Komisja Europejska przyjęła skargę w sprawie kolei na Kasprowy
W dniu 25 kwietnia br. Komisja Europejska przyjęła skargę 11 organizacji ekologicznych w sprawie rozbudowy kolei linowej na Kasprowy Wierch.
Rację organizacjom ekologicznym przyznała także Państwowa Rada Ochrony Przyrody, która będąc organem opiniodawczo-doradczym w zakresie ochrony przyrody, działającym przy Ministrze Środowiska, w piśmie do Pracowni wskazała: „W przypadku obszarów Natura 2000, procedura ta wymaga wykonania raportu, niezależnie od charakteru i wielkości przedsięwzięcia, zawsze gdy możliwość wystąpienia istotnego wpływu nie zostanie wykluczona w screeningu. Oznacza to, że w przypadku pozostających wątpliwości, czy przedsięwzięcie może oddziaływać na obszar Natura 2000, czy też nie, konieczne jest zawsze pogłębienie analizy przez sporządzenie raportu. Zwracam przy okazji uwagę, że raport jest tylko jednym z elementów procedury oceny oddziaływania na środowisko. Organ prowadzący ocenę nie powinien automatycznie kierować się treścią i konkluzjami raportu, ani stanowiskami organów opiniujących, a jest obowiązany dociekać rzeczywistych oddziaływań na środowisko, uwzględniając przy tym m.in. opinie wszystkich kompetentnych gremiów, w tym naukowych, a także opinię społeczeństwa”.
Obecnie rozpoczęła się procedura rozpatrywania skargi przez Komisję Europejską. Polski rząd będzie zmuszony wysłać do Brukseli stosowne wyjaśnienia, dlaczego polscy urzędnicy nie przestrzegają prawa wspólnotowego. W przypadku braku możliwości realnego wytłumaczenia, sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, gdzie zapadnie wyrok w tej kwestii. Z doświadczeń innych krajów europejskich wynika, że sankcje UE są bardzo dotkliwe.
Niedźwiedź w Gorcach
Pierwszy od 14 lat niedźwiedź zamieszkał w Gorczańskim Parku Narodowym. Prawdopodobnie niedźwiedź zadomowił się w Gorcach na dobre i założył tu gawrę. To pierwszy taki przypadek od 1992 roku. Ale wtedy drapieżnik został w Gorcach tylko przez jeden sezon. Pojawił się wiosną ubiegłego roku, a potem latem i jesienią. W końcu założył gawrę i przezimował.
Prawdopodobnie jest to ten sam niedźwiedź, który w wakacje 2004 r. był widywany przez kierowców przy „zakopiance” w rejonie Myślenic. Zapewne w Gorce przyszedł z Beskidu Żywieckiego i Słowacji, gdzie jest duża i stabilna populacja niedźwiedzia. W GPN znalazł doskonałe warunki do życia.
Pracownicy GPN martwią się jednak, że niedźwiedź może ulec synantropizacji, ponieważ podchodził pod schroniska, gdzie wyjadał resztki jedzenia. Na razie były to jedynie incydenty. Po interwencji GPN, właściciele schronisk już nie pozostawiają pożywienia w pobliżu zabudowań. Jest więc nadzieja, że niedźwiedź nie nabierze takich nawyków i nadal będzie szukał pokarmu w górach, a nie u ludzi.
Gorce są już prawdziwą ostoją dzikiej zwierzyny. Oprócz niedźwiedzia występują tam także rysie i wilki.
(„Gazeta Wyborcza”)
Przekop przez Mierzeję Wiślaną
Mierzei Wiślanej grozi przekopanie pod budowę kanału. Minister gospodarki morskiej i rybołówstwa chce wskrzesić istniejący pomysł budowy kanału, by doprowadzić do rozwoju gospodarczego regionu. Pomysł budzi duże wątpliwości ekologów i przyrodników.
W majowym numerze DŻ zamieściliśmy artykuł na temat Mierzei Wiślanej, w którym pisaliśmy, że przekop jest jednym z większych zagrożeń, które dotyczą tego obszaru.
Na początku maja temat ten odżył za sprawą nowego ministra gospodarki morskiej i rybołówstwa, Rafała Wiecheckiego z LPR. Chce on wskrzesić istniejący pomysł budowy kanału, by doprowadzić do rozwoju gospodarczego regionu, w tym w dalszej perspektywie powiązać istnienie kanału z budową dużego portu w Elblągu.
Do budowy kanału skłaniają Polaków problemy w korzystaniu z kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Pilawskiej, jedynej drogi z Bałtyku do Zalewu Wiślanego. Pod koniec kwietnia rosyjska straż graniczna wstrzymała ruch statków na tym szlaku.
Pomysł przekopu Mierzei Wiślanej został przeanalizowany już dziesięć lat temu – zespołem kierował prof. Tadeusz Jednorał, prezes Pomorskiej Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych. Zgodnie z koncepcją przygotowaną przez prof. Jednorała, kanał miałby biec między Kątami Rybackimi a Krynicą Morską. Liczyłby półtora kilometra długości i 40 metrów szerokości. Jego głębokość wynosiłaby 5 m. Takie wymiary powinny umożliwić żeglugę nawet dużych jednostek towarowych, pasażerskich i rybackich. Zawiązano Komunalny Związek Gmin Nadzalewowych. Pomysł popierają wójtowie gmin, przez które kanał miałby przebiegać, a także marszałek województwa warmińsko-mazurskiego.
Sceptycznie do pomysłu przebudowy podchodzi marszałek województwa pomorskiego, Jan Kozłowski, który wskazuje na fakt, że potrzebne są dokładne analizy, bo budowa kanału to głęboka ingerencja w ekosystem Mierzei. Do koncepcji budowy zdecydowanie krytycznie podchodzą także przyrodnicy i ekolodzy.
Opracowanie: Ortodoks i RS