DZIKIE ŻYCIE

Tarcia wokół Puszczy

Radosław Szymczuk

Minęło ponad 5 miesięcy od powołania Zespołu Prezydenta RP do opracowania projektu ustawy regulującej status dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego Puszczy Białowieskiej. W listopadzie br. miała zostać przedstawiona pierwsza wersja projektu ustawy, jednak w wyniku różnych zawirowań ujrzy ona światło dzienne prawdopodobnie kilka miesięcy później. Można jednak pokusić się już teraz o kilka refleksji na ten temat. Ukazały się bowiem różnego rodzaju apele oraz znów zarysowała się wyraźnie linia frontu między zwolennikami i przeciwnikami poszerzenia parku narodowego na obszar całej Puszczy Białowieskiej.


Fot. Ryszard Kulik
Fot. Ryszard Kulik

W połowie października br. Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wydała komunikat „Do mieszkańców gmin regionu Puszczy Białowieskiej”, w którym na wstępie prezydent Lech Kaczyński zaznacza, że „przyszedł już czas /.../ żeby kwestię Białowieży w ten sposób uporządkować, aby z jednej strony nie naruszało to interesów mieszkańców tej części naszego kraju, ale z drugiej strony, by to wielkie dobro, jakim jest dla nas Puszcza, zostało w pełni zachowane”.

Następnie przedstawiono krótko najważniejsze założenia projektu programu ekonomicznego wsparcia dla gmin regionu Puszczy Białowieskiej, opracowanego przez Zespół. Oto one:

  • rozbudowa i modernizacja infrastruktury w regionie (kanalizacji, dróg, gospodarki odpadami);
  • edukacja i aktywizacja lokalnych społeczności, rozwój turystyki poprzez m.in. indywidualne granty finansowe na uruchamianie nowych kwater agroturystycznych;
  • wsparcie finansowe dla małych firm produkujących produkty lokalne, stworzenie regionalnej agencji turystycznej.

W wyniku prac Zespołu ustalono, iż jedynym i najlepszym rozwiązaniem, które zaspokoi potrzeby ochrony przyrody i sprosta oczekiwaniom społecznym, jest objęcie obszaru Puszczy Białowieskiej parkiem narodowym o zróżnicowanych regułach ochronnych.

W przyszłym parku narodowym, obejmującym całą polską część Puszczy Białowieskiej, będą strefy ochronne o różnym stopniu dostępności. Takie, które umożliwią zarówno ochronę walorów przyrodniczych, unikatowych w skali światowej, jak i dające możliwość rozwoju turystyki i edukacji przyrodniczej, a także zapewniające lokalnym społecznościom prawo do szerokiego korzystania z zasobów lasu, m.in. drewna, płodów runa leśnego i walorów rekreacyjnych.

Strefa I (ochrony ścisłej) stanowić będzie około 20% powierzchni Puszczy Białowieskiej, w tym obecnie istniejący Obszar Ochrony Ścisłej Białowieskiego Parku Narodowego. W Strefie II, obejmującej ok. 50% obszaru Puszczy, można będzie rozwijać turystykę przyrodniczą. Wykluczona będzie natomiast ingerencja w drzewostany. Strefa III będzie obejmowała ok. 25% powierzchni Puszczy, głównie na obrzeżach kompleksu leśnego i w pobliżu siedzib ludzkich. W Strefie tej prowadzone będzie pozyskanie surowca drzewnego, wystarczające dla zaspokojenia potrzeb lokalnych społeczności. Strefa IV (ochrony krajobrazowej) obejmie tereny otwarte i półotwarte ze względów krajobrazowych. Z wyjątkiem Strefy I, Puszcza Białowieska będzie w pełni dostępna dla okolicznych mieszkańców i turystów (m.in. w celu zbioru grzybów, jagód i innych płodów runa leśnego) oraz bardziej otwarta niż ma to miejsce obecnie.

Niejako w odpowiedzi powstał „Apel Rodowitych mieszkańców Białowieży, Pogorzelec, Teremisek, Bud, Czerlonki, Podolan Pierwszych, Podolan Drugich oraz Grudek”. Jego autorzy piszą: „Puszcza Białowieska jest dziedzictwem, które otrzymaliśmy w spadku od naszych Przodków. Zarówno oni, jak i my dbaliśmy, dbamy i dbać będziemy o jej stan dla dobra naszego Kraju, którym władali książęta, królowie i ich następcy. Dzięki naszym działaniom Puszcza przetrwała wszelkie dziejowe zawieruchy. Nie pokonały jej siekiery możnowładców ani okupantów. Znakomita większość z nas żyła dla Puszczy i dzięki Puszczy. Najlepiej więc rozumiemy wszelkie jej zagrożenia i konieczność stałej troski o wszystkie jej elementy. Już w latach dziewięćdziesiątych daliśmy temu wyraz wskazując, że musi ona być skuteczniej chroniona, co jednak nie oznaczało i nie było tożsame dla nas z nadaniem jej statusu parku narodowego”.

Uważamy, iż proponowany za naszymi plecami i bez naszego udziału sposób zarządzania Puszczą jako parkiem narodowym, z jego rygorami ochrony ścisłej, doprowadzi do zaprzepaszczenia wysiłków na rzecz przywrócenia wspaniałym ostępom ich bogactwa (w miejsce wyciętych przez okupantów i zabitych przez kornika lasów). Pozbawi wielu z nas podstaw egzystencji, zuboży i zmusi do wyjazdów w poszukiwaniu zarobku. Skutkiem tego będzie zamienienie Puszczy w zaniedbane laski osikowo-brzozowe, a w sferze społecznej utrata lokalnych walorów kulturowych, etnicznych, które będą zastępowane folkowymi manierami, niewiele mającymi wspólnego z naszą rodzimą kulturą.

Uważamy, że obecny sposób ochrony i gospodarowania Puszczą jest wystarczający /.../ Bogactwo form przyrodniczych i kulturowych musi być zarządzane w spójny, ale różnorodny sposób - tego park narodowy nie zapewni. Nie wolno też lekceważyć człowieka, który trwał na tych terenach od wieków i żaden cel ponadlokalny, uderzający w żywotne interesy ludzi zakorzenionych na tej ziemi od pokoleń, zasłużonych dla ochrony cennego bogactwa Puszczy Białowieskiej, nie powinien być realizowany.

Najwyższym dobrem jest człowiek i należy mu zapewnić warunki godnego życia, a dopiero wtedy dbać o krajobraz i warunki środowiskowe.

Żądamy demokratycznych warunków dyskusji zapewniającej w efekcie nasz rozwój ograniczany przez Naturę 2000 (powołaną z naruszeniem prawa na zurbanizowanych i dawno wylesionych polanach osadniczych) i plany powiększenia parku narodowego.

Ścisła ochrona, taka jak w obecnym parku narodowym i w białoruskiej części Puszczy o analogicznym statusie ochronnym prowadzi do rozpadu lasów”.

Apel ten w kontekście przedstawionych wcześniej wstępnych wyników prac Zespołu to niezłe kuriozum.


Akcja społeczności lokalnej przeciw poszerzeniu PN. Fot. Marcin Korniluk
Akcja społeczności lokalnej przeciw poszerzeniu PN. Fot. Marcin Korniluk

Puszcza Białowieska była zasiedlana w miejscach po wyciętym lesie dopiero od XVI wieku - jeszcze na początku XX wieku, nawet w latach 30., sprowadzano osiedleńców z Niemiec, Polski i Rosji. W międzyczasie mieszkańców Puszczy wywożono na Sybir i deportowano w głąb Rosji. W regionie Puszczy Białowieskiej nie ma obecnie żadnej rdzennej ludności, a większość przodków dzisiejszych mieszkańców osiedliła się tutaj w celu eksploatacji Puszczy. Zatem pisanie w apelu o „rodowitych mieszkańcach” i o tym, że dzięki działaniom ich przodków „Puszcza przetrwała wszelkie dziejowe zawieruchy”, jest oczywistym kłamstwem. Obecni mieszkańcy Puszczy dali w 1998 r. wyraz swojej chęci skutecznej ochrony Puszczy poprzez... obrzucenie ministra środowiska Antoniego Tokarczuka jajkami, gdy przyjechał do Białowieży rozmawiać o powiększeniu parku narodowego.

Cały czas podnoszone są absurdalne zarzuty wobec poszerzenia parku narodowego – że las zostanie zamknięty przed mieszkańcami regionu, że nie będą mogli zbierać grzybów i kupić drewna itd. Mimo to, że już dziś obręb ochronny Hwoźna w Białowieskim Parku Narodowym od lat jest otwarty dla zbieraczy, zaś drewno można będzie kupić m.in. z przebudowy drzewostanów.

Stawiana w apelu teza, że park narodowy pozbawi mieszkańców podstaw egzystencji, zuboży i zmusi do wyjazdów w poszukiwaniu zarobku jest mocno na wyrost. Każdy może to sprawdzić, porównując Białowieżę, która sąsiaduje z BPN do innych miejscowości regionu. W Białowieży powstały nowe hotele, rozwinęła się baza turystyczna, powstało wiele nowych miejsc pracy. Trudno też sobie wyobrazić, aby jeden z najbardziej znanych w Europie parków narodowych był przyczyną upadłości regionu. Bzdur typu „zaniedbane laski osikowo-brzozowe” nie warto nawet komentować.

Apel ten powstał prawdopodobnie m.in. z inicjatywy pracowników Lasów Państwowych, bo tylko oni realnie stracą finansowo na przejściu do parku narodowego. Do tego w czasie ukazania się apelu zastępcą wójta Białowieży był zastępca nadleśniczego, a przewodniczącym rady gminy Białowieża – inżynier nadzoru Nadleśnictwa Białowieża. Lasy Państwowe to nadal największy przeciwnik poszerzenia parku narodowego. Leśnicy, czy to jako samorządowcy w gminach puszczańskich, czy jako pracownicy Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, czy to jako minister środowiska, nieugięcie stoją na stanowisku, że LP dobrze chronią Puszczę Białowieską. A jak rzeczywiście ją „chronią” można było u nas przeczytać w poprzednim miesiącu.

Najlepiej stanowisko leśników w sprawie Puszczy Białowieskiej przedstawił artykuł „Puszcza niezgody” Macieja Wostka z „Przeglądu” z 15 października br. Autor pisze m.in.: „Pomysł ochrony tej części puszczy [administrowanej przez LP – przyp. red.] rozumiany jako zaprzestanie gospodarki leśnej jest też szkodliwy, bo najpiękniejsze fragmenty starodrzewi sosnowo-świerkowych i dębowych, które jeszcze się tam uratowały, bez pomocy człowieka zamienią się w ciągu najbliższych dziesięcioleci w bezleśne tereny porośnięte trawą, leszczynowe chaszcze lub lite drzewostany grabowe albo brzozowe /.../ Zwolennicy ochrony Puszczy Białowieskiej w większości nie widzieli jej na oczy. Część z nich, reprezentująca rozmaite ekologiczne stowarzyszenia, podnosząc co jakiś czas ten postulat, udowadnia po prostu rację bytu swych organizacji /.../ Tymczasem w ostatnich latach giną też jeden po drugim wiekowe białowieskie dęby. Zabija je opiętek dwuplamkowy. Aby powstrzymać atak szkodnika, leśnicy z Hajnówki wystąpili o zgodę na wycięcie 112 zasiedlonych przez niego dębów. Zwolennicy ochrony puszczy natychmiast urządzili pikietę przed siedzibą nadleśnictwa, a w komunikatach rozsyłanych przez internet nazwali opiętka pretekstem do dożynania puszczy. Tymczasem ów pretekst zniszczył w całej Polsce w latach 2001-2004 blisko 600 tys. m sześc. dębów, w samym nadleśnictwie Białowieża zaś próchnieje na skutek jego żeru drewno dębowe wartości ok. 6,5 mln zł. Leśnicy nie otrzymali jednak zgody na wycięcie drzew zajętych przez szkodnika. BPN o taką nie występował z zasady, a pozostałe dwa nadleśnictwa – z obawy przed nagonką, jaką przeżyli koledzy z Hajnówki”.

O sprawie opiętka można było przeczytać szeroko we wrześniowym „Dzikim Życiu”, gdzie zamieściliśmy m.in. opinię prof. dr. hab. Jerzego Gutowskiego, w której całkowicie podważa on sens „cięć sanitarnych” w rezerwatach, a to właśnie w puszczańskich rezerwatach chciano wyciąć te 112 dębów. A przeliczanie martwych dębów na stracone pieniądze nie ma sensu, ponieważ jak pisze profesor: „Martwe drewno jest najważniejszym wskaźnikiem naturalności ekosystemu /.../ usuwanie zamierających i martwych dębów zubaża różnorodność biologiczną – pozbawia bowiem miejsc rozwoju szereg gatunków saproksylicznych /.../ W Polsce, podobnie jak w większości krajów Europy, brakuje sędziwych i martwych dębów. Takie drzewa są miejscem życia setek saproksylicznych gatunków, w tym wielu bardzo rzadkich i ginących”.

Dalej autor artykułu z „Przeglądu” pisze, iż „Leśnicy obawiają się, że trzy nadleśnictwa mogą zostać >przehandlowane< w imię korzyści propagandowych bez wnikania w zasadność argumentów obu stron. Że coś jest na rzeczy, wskazuje nagła zmiana stanowiska w tej sprawie starosty hajnowskiego, Włodzimierza Pietroczuka, który do tej pory bronił puszczańskiego status quo. Ostatnio podpisał się on pod roboczą koncepcją o nazwie Las Narodowy – Puszcza Białowieska – nową ideą pozbawioną na razie jakichkolwiek konkretów, ale zakładającą pogodzenie BPN i LP poprzez powołanie nowego zarządu dla całej puszczy wraz z organem doradczym złożonym z ekologów i naukowców. Prace nad tym nowym pomysłem powinno zdaniem leśników zainaugurować odśpiewanie znanej piosenki Wojciecha Młynarskiego z refrenem Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie?”.

Tekst ten jest tylko potwierdzeniem obaw Lasów Państwowych przed rozszerzeniem parku narodowego na całą Puszczę Białowieską. Nawet Dyrektor Generalny Lasów Państwowych na czacie z dnia 5 października, organizowanym przez Centrum Informacyjne LP, wyraża zaniepokojenie, że istnieje zagrożenie, iż lasy Puszczy Białowieskiej zostaną w całości wchłonięte przez zarząd BPN.

LP podważają też cały czas „konserwatorską” ochronę w postaci parku narodowego, jako niezgodną z ogólnoeuropejskimi tendencjami w ochronie przyrody. Przedstawiciele LP uważają także, iż rozszerzenie parku narodowego na całą Puszczę sprowadzi się głównie do zmiany administratora i nie wniesie nic nowego dla ochrony przyrody, zaś skuteczną ochronę przyrody można realizować w Puszczy w strukturze Lasów Państwowych.

Musimy poczekać jeszcze parę miesięcy na wyniki prac Zespołu Prezydenta RP do opracowania projektu ustawy regulującej status dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego Puszczy Białowieskiej. Jednak już dziś widać, że ciężko będzie zrealizować skuteczną ochronę Puszczy. Zadawnione antagonizmy, zacietrzewienie ambicjonalne i opacznie rozumiana ochrona przyrody mogą skutecznie przeszkodzić ochronie dobra narodowego i ogólnoświatowego, jakim jest Puszcza Białowieska.

Radosław Szymczuk