DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Wojciech Lewandowski, Urszula Rychlicka, Radosław Szymczuk, Paulina Adamska

W Japonii ciągle polują na delfiny!

W japońskich wioskach każdego roku miejscowi rybacy zabijają ogromną ilość delfinów, zaganiając je na płyciznę lub do zatoczek, gdzie dokonują mordu nożami, a często nawet patroszą delfiny, gdy te jeszcze żyją. Zagraniczne organizacje oraz naukowcy i pracownicy delfinariów naciskają na Japonię, aby zaprzestała rzezi tych nadzwyczaj inteligentnych zwierząt.

„Delfiny umierają nierzadko w potwornych mękach, bolesną i powolną śmiercią” – mówi dr  Paule Bozie, dawny dyrektor New York Aquarium, a obecnie szef The Ocean Project, organizacji, która wspiera działania ochronne. Organizacja ta sponsoruje petycję sprzeciwiającą się rzezi.


Fot. Andrzej Śliwiński
Fot. Andrzej Śliwiński

Naukowcy będący przeciw zabijaniu delfinów zorganizowali akcję „Act for Dolphins”, w której podkreślają dużą inteligencję tych zwierząt, ich wysoką świadomość, funkcje poznawcze i porównują je pod tymi względami do małp. – „Ich intelekt pozwala im bez trudu zrozumieć to, co się wokół nich dzieje” – mówi Lori Marino, specjalista od neurologii i biologii behawioralnej z Emory University w Atlancie i jeden z twórców kampanii. – „Delfiny potwornie cierpią podczas tej rzezi” – dodaje.

Japończycy twierdzą, że mord delfinów to ich wiekowa tradycja. Przetrwała ona do tej pory w kilku regionach w Japonii, głównie w nadbrzeżnych okolicach Taiji, we wschodniej części kraju, a także w Futo, położonej 62 mile na południowy wschód od Tokio. Polowania zaczynają się wraz z nadejściem wiosny. Nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia dla tych krwawych łowów, gdyż w tym samym czasie rybacy zaczynają połowy ryb, nie ma więc potrzeby dodatkowego zabijania delfinów.

Naukowcy odkryli, że do masowych polowań rybacy używają zapory utworzonej z sieci z metalowymi elementami, które tworzą akustyczną barierę. Zjawisko to przybiera formę egzekucji, w której delfiny są przebijane harpunem, nabijane na haki, wyciągane w górę za ogon i na koniec patroszone. Odkryto także, iż delfiny zabija się na karmę dla pupili domowych i na składnik do nawozów sztucznych, a popyt na ich mięso można już zaobserwować w całej Azji.

Delfinaria, ogrody zoologiczne i inne placówki tego typu ustaliły wspólny kodeks etyczny, w którym zobowiązały się do niesprowadzania delfinów pozyskiwanych w tego typu polowaniach.

Akcja „Act for Dolphins” nabrała dużego rozgłosu dzięki wsparciu naukowców zajmujących się środowiskiem morskim. Koalicja postawiła sobie za cel zebranie miliona podpisów pod petycją sprzeciwiającą się krwawej rzezi, a następnie przedstawienie jej  japońskiemu rządowi.

Takumi Fukuda, ambasador Japonii w USA, odpierając ataki, uzasadniał je tym, że różne narody mają różne tradycje i niekoniecznie muszą je rozumieć, dlatego nie powinny nawzajem wywierać na siebie presji. – „Japońskie delfiny pływają w japońskich wodach, a nie w amerykańskich. Nie ma międzynarodowego układu określającego globalne standardy humanitarnego traktowania zwierząt” – twierdzi Fukuda.

(Associated Press)

Telemetria pomocna w ochronie panter śnieżnych

Ekolodzy w Pakistanie po raz pierwszy mają możliwość za pomocą telemetrii śledzić pantery śnieżne i dzięki temu pomóc w ocaleniu gatunku zagrożonego wyginięciem.

Zwierzęta te żyją wysoko w górach Azji Środkowej, na terenie Pakistanu, Afganistanu, Indii Chin i Nepalu. Ingerencja ludzi w środowisko panter śnieżnych sprawiła, że muszą one rywalizować z nimi o pokarm. Znaczącym zagrożeniem dla ich przetrwania są kłusownicy, którzy zabijają pantery dla kości (po sproszkowaniu używane są one w chińskiej medycynie) oraz dla ich grubego futra.

„Jedna z samic została zaobrożowana w północnej części gór parku narodowego Chitral Gor w Pakistanie” – powiedział Amjad Islam z pakistańskiego oddziału WWF. – „To pierwszy taki przypadek, że możemy namierzać pantery śnieżne za pomocą telemetrii i śledzić ich poczynania”. Nad badaniami czuwa nie tylko Pakistański Oddział WWF, ale też Snow Leopard Trust Conservation Group oraz departament ochrony środowiska północno-wschodniej części Pakistanu.

Szacuje się, że na świecie liczebność populacji pantery śnieżnej waha się pomiędzy 3500 a 7000 osobników, z czego 200-420 żyje w Pakistanie. Pantery śnieżne są zwierzętami nocnymi, bardzo nieufnymi i płochliwymi w stosunku do człowieka, dlatego naukowcy wciąż tak mało o nich wiedzą. Poprzez system satelitarnej telemetrii będą starali się dowiedzieć jak najwięcej o rozmiarze terytorium, na którym żyją i zdobywają pokarm.

„Odkąd ludzie przenieśli się w góry, coraz częściej słyszy się o atakach panter na zwierzęta gospodarskie, dlatego niektóre z nich padają ofiarą pasterzy strzegących swoich stad. Ataki panter na inwentarz gospodarski spowodowane są redukcją ich naturalnych ofiar przez człowieka, dlatego ich zabijanie w odwecie jest zupełnie nieuzasadnione” – mówi Aslam. WWF zajął się sprawą ustalania odszkodowań dla rolników w Pakistanie za poniesione starty w inwentarzu, w celu ochrony panter.

(Reuters)

W Amazonii powstała największa na świecie strefa ochrony lasów

Rząd stanu Para na północy Brazylii podjął 4 grudnia 2006 r. decyzję o stworzeniu największej na świecie strefy ochrony lasów, obejmującej w sumie 150 tys. km2, czyli łącznie powierzchnię porównywalną do obszaru Portugalii, Szwajcarii i Holandii.

„W chwili, gdy głównym problemem na świecie jest klimat, taki gest jak ten daje planecie nadzieję” – powiedział szef brazylijskiej Partii Zielonej, Jose Luiz de Franca Penna.

Jedna trzecia tego obszaru będzie chroniona całkowicie. Na pozostałym terenie eksploatacja lasów będzie dozwolona pod pewnymi warunkami i pod kontrolą rządu.

„Utworzenie tych stref jest znaczącym krokiem dla zachowania jednego z największych obszarów lasów tropikalnych na ziemi” – ocenił Jose Maria Cardoso de Silva, wiceprzewodniczący Conservation International (CI), ekologicznej organizacji pozarządowej, związanej z tą inicjatywą. Biolog CI, Enrico Bernard, poinformował, że objęty ochroną obszar znajduje się w górnym biegu Amazonki, jest jednym z „najmniej znanych w Amazonii i dostęp do niego jest bardzo utrudniony”. Podkreślił, że bardzo prawdopodobne jest odkrycie tam zupełnie nowych gatunków roślin i zwierząt.

W północnej Amazonii, przy granicy z Gujaną Francuską, istnieje już zajmujący 38,7 tys. km2 park narodowy, administrowany przez stan Amapa.

Około 13 tys. km2 lasów amazońskich zostało wylesionych od jesieni 2005 do lata 2006 (o 30 proc. mniej w porównaniu z okresem poprzednim). Amazonia to obszar zajmujący 6,68 mln km2, przy czym 60% znajduje się na terytorium Brazylii. Eksperci oceniają, że jest w skali świata regionem najbardziej zróżnicowanym pod względem biologicznym. Żyje tam ponad pięć milionów gatunków. Do tej pory wytrzebiono co najmniej 16% amazońskich lasów, na ich miejscu powstały pastwiska.

Zdaniem autorów raportu opublikowanego w marcu w czasopiśmie „Nature”, około 40% lasów amazońskich zniknie z powierzchni ziemi do 2050 r., jeśli nie zostanie powstrzymane ich niszczenie na terenach publicznych i prywatnych.

(PAP)

Nowy atlas rozmieszczenia ptaków lęgowych Republiki Czeskiej

Najbardziej rozpowszechnionymi gatunkami ptaków w Czechach są: pliszka siwa, sikora bogatka, zięba, dzwoniec i trznadel. Gatunki te obecne są praktycznie we wszystkich częściach kraju. Zdecydowana większość najpospolitszych gatunków to ptaki śpiewające, jedynie trzy gatunki spoza tej grupy zaliczono do najbardziej rozpowszechnionych. Są to dzięcioł duży, myszołów i gołąb grzywacz.

Setki ornitologów amatorskich i profesjonalnych w czasie mapowania, którym objęto obszar całego kraju w latach 2001-2003, stwierdziło występowanie na terenie Czech łącznie 199 gatunków ptaków. Wyniki końcowe całej akcji zawiera bogaty w mapy i ilustracje „Atlas rozmieszczenia ptaków lęgowych Republiki Czeskiej”. Obok informacji dotyczących trendów liczebności i rozmieszczenia, czytelnicy znajdą także mnóstwo informacji przybliżających życie ptaków. Jako ciekawostkę można podać kuriozalny przypadek pary pliszek, które założyły swe gniazdo na dachu traktora, regularnie używanego do prac polowych!

Autorzy Atlasu porównali swe wyniki z danymi z lat 70. i 80. Pod koniec lat 80. w każdym kwadracie o boku ponad 100 km żyły dymówka, kopciuszek, kos i trznadel. Jeśli chodzi o ptaki spoza grupy śpiewających, w każdym takim kwadracie spotykamy dziś dodatkowo dzięcioła dużego i kukułkę. W połowie lat 70. najpospolitszymi gatunkami były: wróbel, sikora bogatka, oknówka, dymówka, zięba, a także pustułka. Ciekawe, iż wróbel, którego liczebność spadła w latach 90., jest obecnie najliczniejszym ptakiem w Pradze.

Najbardziej od roku 1989 zwiększyła się liczebność kruka. Spadek intensywności użytkowania gruntów rolnych spowodował także wzrost liczebności derkacza, kuropatwy i potrzeszcza, choć derkacz i potrzeszcz do niedawna uznane były za gatunki zmniejszające liczebność. Zwiększa się także obszar gniazdowania czapli siwej, błotniaka stawowego, siniaka, bociana czarnego, sóweczki i włochatki. W większości przypadków mamy do czynienia ze zwiększeniem areału o kilkadziesiąt procent.

Gatunki, które wykazywały największą ekspansję w latach 70. i 80., jak łabędź, świerszczak, puchacz, remiz, świergotek łąkowy, czernica, nie zmniejszyły od tamtej pory swego zasięgu. Ilość gniazdujących par dzięcioła białoszyjego zwiększyła się prawie dwunastokrotnie, natomiast puszczyka uralskiego szesnastokrotnie.

Są jednak także gatunki, które zanikają na terenie kraju. W stosunku do lat 80. połowę ówczesnego areału zajmuje pójdźka, ograniczył się także zasięg płomykówki. Inne gatunki, u których zauważono niekorzystny trend, to dzierlatka, lelek, kuropatwa, cietrzew, trzy gatunki siewkowców i niektóre gatunki ptaków wodnych.

(Karel Šťastný, Vladimír Bejček, Karel Hudec, Atlas rozmieszczenia ptaków lęgowych Republiki Czeskiej, Wyd. Aventinum, Praga 2006).

Gorączka złota w amazońskiej dżungli

Tysiące Brazylijczyków ze szpadlami i piłami łańcuchowymi brnie przez dżunglę do miejsca, które nazwano już nowym El Dorado. Nowa gorączka złota niepokoi brazylijskie władze ze względu na potencjalne szkody dla zdrowia ludzkiego oraz stanu środowiska naturalnego.

W kilka tygodni po odkryciu kruszcu, około trzech tysięcy garimpeiros – jak w Brazylii nazywani są nielegalni górnicy – rozbiło obozy w dżungli w odległości około trzech godzin podróży od miasta Apui.  Ściągają ze wszystkich stron, łopatami i siekierami kopią w ciężkiej gliniastej ziemi głębokie na dwa metry doły wielkości garażu, a wykopaną glinę wymywają w dopływie rzeki Juma.

Władze zajmujące się ochroną środowiska obawiają się niszczenia lasu i skażenia środowiska rtęcią stosowaną przez garimpeiros do zbrylania złota. – „Niszczą ten obszar i rzeczywiście jest ryzyko skażenia rzek rtęcią” – uważa Mario Jorge z agencji ochrony środowiska Ibama w Manaus.

W rejon odkrywkowych kopalni powinna niebawem dotrzeć delegacja władz górniczych i ochrony środowiska, by ustalić, czy zacząć wydawać licencje, czy usunąć nielegalnych górników. – „Jeśli teraz nie poddamy tego kontroli, możemy mieć jakąś nową Serra Peladę” – powiedział Jorge, przypominając nielegalne kopalnie, do których w latach 80. ściągnęło 30 tysięcy garimpeiros. Zdjęcia oblepionych gliną ludzi, dźwigających na ramionach worki z ziemią, obiegły wówczas cały świat.

„Nie jest to aż tak wielka gorączka jak wtedy, ale garimpeiros przybywa” – powiedział Walter Arcoverde z działu inspekcji Ministerstwa Górnictwa. Według niego, Apui leży w sercu regionu, w którym występują złoża złota.

Niektórym udało się w zeszłym miesiącu wydobyć do 500 gramów złota, zarabiając na tym około 19,5 tys. reali (9,1 tys. dolarów). Dla porównania, płaca pomocnika w gospodarstwie rolnym wynosi 350 reali miesięcznie.

Agencja ochrony środowiska opowiada się za pozostawieniem kopalni. Tymczasem Jorge ostrzega przed malarią, gdyż wypełnione stojącą wodą wyrobiska sprzyjają komarom roznoszącym chorobę.

(PAP)

Opracowanie: Paulina Adamska, Wojciech Lewandowski, Urszula Rychlicka, Radosław Szymczuk

Luty 2007 (2/152 2007) Nakład wyczerpany