DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Radosław Szymczuk

„Dla przyrody każdy dzień to 11 września”

Ujrzała światło dzienne kontrowersyjna i dla wielu ludzi szokująca kampania pt. „Dla przyrody każdy dzień to 11 września”. Pomysłodawcami są agencja CLM BBDO i Fundacja Nicolasa Hulota.

Fundacja ta za zadanie postawiła sobie edukację, naukę, rozwój kulturalny i oczywiście rozszerzenie świadomości w kwestiach ochrony środowiska, zaszokowała swoimi zdjęciami wielu ludzi. Foundation Nicolas Hulot nie chciała publikować tych materiałów, ponieważ uznała je za zbyt kontrowersyjne i obawiała się, że ich przesłanie może po prostu zostać źle odebrane przez opinię publiczną.


Fot. Piotr Morawski
Fot. Piotr Morawski

Nicolas Hulot od jakiegoś czasu pragnął zaistnieć na międzynarodowej scenie politycznej. Z czasem, kiedy stawał się on coraz bardziej popularny w świecie polityki, postanowiono, że taka agresywna kampania może podnieść zainteresowanie jego osobą. Ostatecznie za sprawą agencji CLM BBDO i innych ekologicznych organizacji pomysł ujrzał światło dziennie.

Celem kampanii, jak mówią przedstawiciele agencji, było uświadomienie, że „każdy z nas jest w stosunku do przyrody terrorystą, a każdy dzień to dla niej 11 września”. Kontrowersyjna kampania szybko dotarła do najdalszych zakątków globu, szokując i jednocześnie bezpośrednio trafiając w problemy niszczenia środowiska naturalnego. Są również tacy, którym kampania po prostu nie przypadła do gustu, jednak nawet oni nie mogą odmówić jej jakże jasnego przesłania.

(medialine.pl)

Rosyjscy ekolodzy sprzeciwiają się igrzyskom w Soczi

Rosyjscy ekolodzy protestują przeciwko nieprawidłowościom w przygotowaniach do zimowej olimpiady w Soczi. Proszą o interwencję Władimira Putina. Miasto stara się o organizację igrzysk w 2014 roku.

W liście do prezydenta ekolodzy wskazują na to, że na terenie miejscowego parku narodowego planuje się wzniesienie obiektów, których budowa narusza prawo o ochronie środowiska naturalnego. Twierdzą, że przy sprzedaży ziemi dochodzi do nadużyć, gdyż wiadomo, że nic tam stanąć nie może.

Ekolodzy przestrzegają, że jeśli będzie nadal dochodziło do tak drastycznego łamania prawa, uniemożliwią przeprowadzenie igrzysk.Władze Soczi mają zatem poważny problem, gdyż w najbliższym czasie przyjeżdża tu komisja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, która podejmie decyzję, czy za siedem lat miasto będzie gościć zimową olimpiadę.

(Informacyjna Agencja Radiowa)

Japońska technologia na pomoc delfinom

Japońska technologia może pomóc w ocaleniu zagrożonych wymarciem słodkowodnych delfinów w Indiach, dzięki urządzeniom do śledzenia i monitorowania tych rzadkich ssaków – podała ekologiczna organizacja WWF.

Zamieszkujący indyjskie rzeki Ganges, Indus i Brahmaputrę gatunek delfina słodkowodnego nazywany jest też delfinem gangesowym (Platinista gangetica) lub indyjskim albo suzu. Osiąga długość do 4 m i wagę do 85 kg. Wyróżnia się dwa podgatunki: Platanista gantetica gangetica (żyje w Gangesie i Brahmaputrze) oraz Platanista gangetica minor (w Indusie).

Delfin gangesowy jest praktycznie ślepy. Do nawigacji w rzekach rozciągających się na długości 6 tysięcy km i do polowania na ryby i skorupiaki będące jego pokarmem, używa echolokacji.

Liczbę suzu w Indiach ocenia się łącznie na dwa tysiące osobników. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza ich populacja zmalała o połowę – wpadały przypadkowo w sieci, były łowione celowo, padały z powodu zanieczyszczeń i budowy tam stawianych na Gangesie.

Badacze z Uniwersytetu Tokijskiego opracowali podwodne urządzenie akustyczne, rodzaj hydrofonu, który wychwytuje indywidualne pulsy sonarne i dźwięki wydawane przez delfiny. Odgłosy te są zindywidualizowane u nich osobniczo, podobnie jak linie papilarne u człowieka.

Dzięki urządzeniu możliwe będzie wykrywanie delfinów z odległości kilometra i śledzenie ich ruchów – powiedział Sandeep Behara z WWF.

(Onet.pl)

Tajwan zamyka autostradę, aby ratować rzadkie motyle

Gatunek motyla, który jest przedmiotem tak szczególnej troski władz Tajwanu, należy do reprezentatywnej dla wyspy rodziny Danaidae. Ma pięknie ubarwione, purpurowo-brązowe skrzydła z dobrze widocznymi białymi plamkami.

Przyrodnicy szacują, że obecnie na wyspie żyje ok. 2 mln tych motyli. Kiedyś Tajwan miał znacznie więcej gatunków z rodziny Danaidae, ale największe wyginęły dziesiątki lat temu, gdy powszechnie chwytano je i sprzedawano kolekcjonerom cennych okazów.

Motyle te zimują na południu Tajwanu. Dopiero wiosną, pod koniec marca, rozpoczynają wędrówkę na północ, gdzie składają jaja i giną. Według miejscowych przyrodników, zjawisko to można porównać do masowej migracji monarchów (również z rodziny Danaidae) w Meksyku. Gdy nadejdzie listopad, nowe pokolenie owadów migruje z powrotem do ciepłych dolin na południu wyspy, w okolicy miasta Kaohsiung.

Trasa ich podróży liczy 300 km i przecina m.in. szeroką, ruchliwą autostradę w okręgu Yunlin. To właśnie tam każdego roku giną tysiące tych pięknych owadów. Powodem są – wywołane szybkim ruchem samochodów – turbulencje powietrza, które wciągają owady pod koła.

Aby zmniejszyć zagrożenie dla motyli i pomóc im w wędrówce, władze Tajwanu zdecydowały się na kilka dni, na które przypada szczyt migracji, zamknąć 600-metrowy odcinek autostrady. Jak przyznają, spowoduje to pewne trudności i przestoje w ruchu, ale ostateczny cel jest wart takiej ceny. – „Ludzie muszą nauczyć się współżyć z innymi gatunkami, nawet jeśli są to tylko małe motyle” – powiedział Lee Thay-ming z Narodowej Dyrekcji Autostrad, komentując decyzję.

W ramach akcji ochrony motyli ekolodzy planują też rozwieszenie sieci, które mają zmuszać owady do wzbijania się wyżej. Dzięki temu nie będą wciągane w powietrzne wiry. Z kolei wiązki promieni UV mają pomóc motylom w pokonaniu estakady na autostradzie.

(Onet.pl)

Austriaccy ekolodzy protestują przeciw elektrowni w Temelinie

Austriaccy ekolodzy 11 kwietnia br. zablokowali na godzinę siedem austriacko-czeskich przejść granicznych. Żądali zamknięcia czeskiej siłowni jądrowej w Temelinie, oddalonej 60 kilometrów od granicy z Austrią.

Ekolodzy rozwinęli transparenty z napisami „Stop Temelin” i „Nie chcemy drugiego Czernobyla”. W rozdawanych ulotkach domagali się również, by austriacki rząd zaskarżył Czechy za niewywiązywanie się z obowiązków państwa członkowskiego Unii Europejskiej.

W wyniku blokad utworzyły się kilkukilometrowe korki, zwłaszcza na przejściu Wullowitz – Dolni Dworziszcze. W akcji protestacyjnej wzięli udział ekolodzy z Wiednia, Salzburga, a nawet z niemieckiej Bawarii.

Od uruchomienia siłowni w Temelinie przed 6 laty doszło tam do 100 awarii. Czeski rząd twierdzi, że elektrownia jest bezpieczna. Jednak zdaniem ekologów jest ona przestarzała, a Praga odmawia jej modernizacji.

Ekolodzy rozpoczęli protesty 14 marca, blokując cztery przejścia graniczne. Ostrzegają, że jeśli rządy Czech i Austrii będą nadal bagatelizować sprawę, to z każdym miesiącem będą zwiększać liczbę blokad.

Również austriaccy deputowani naciskają na rząd kanclerza Alfreda Gusenbauera, aby zaskarżył Czechy na forum Unii Europejskiej. Kanclerz zwleka jednak z podjęciem ostatecznej decyzji.

(Informacyjna Agencja Radiowa)

Gwiazdy walczą z globalnym ociepleniem

7 lipca br. w siedmiu światowych metropoliach wystąpią muzyczne sławy. Globalny koncert Live Earth ma rozpocząć ekologiczną kampanię.

Madonna, Genesis, The Police, Roger Waters, Red Hot Chili Peppers, Kanye West, Alicia Keys – to tylko czołówka listy stu artystów, którzy wyjdą na sceny w Londynie, Nowym Jorku, Szanghaju, Rio de Janeiro, Sydney, Tokio i Johannesburgu. Koncerty będą się odbywały nieprzerwanie przez 24 godziny. Mają zwrócić uwagę na zagrożenia wynikające ze zmian klimatu i efektu cieplarnianego.

W przeciwieństwie do kampanii Live Aid i Live8, poświęconych walce z biedą w Afryce, pomysłodawcą Live Earth nie jest muzyk, lecz polityk. Al Gore, były amerykański wiceprezydent, teraz jest przede wszystkim działaczem ekologicznym. Napisał książkę „An Inconvenient Truth”, na podstawie której powstał głośny film dokumentalny, nagrodzony w tym roku Oskarem.

Al Gore ma nadzieję, że ta monumentalna impreza będzie początkiem ogólnoświatowego procesu ekologicznej edukacji, pomoże wywrzeć nacisk na korporacje i polityków.

Dochód z koncertów trafi na konto fundacji walczącej o poprawę klimatu. Pierwsi wystąpią muzycy w Australii, wielkie zamknięcie nastąpi na mieszczącym 80 tys. widzów Giants Stadium w Nowym Jorku.

(„Rzeczpospolita”)

Darmowy Internet dla plemion Amazonii

Brazylia ogłosiła, że poprzez łącza satelitarne doprowadzi darmowy Internet do Amazonii, by mieszkające tam plemiona mogły wykorzystać go do walki z nielegalnym wyrębem lasów równikowych.

O zamiarach tych powiadomiła minister ds. ochrony środowiska Brazylii, Marina Silva de Lima. Rządowy plan zakłada dostarczenie Internetu do 150 niewielkich społeczności z Amazonii. Komputery zapewnić powinny władze regionalne i lokalne. Wiele z wiosek, które rząd chce podłączyć do sieci, jest odciętych od świata z powodu braku podstawowej infrastruktury, w tym dróg.

Mieszkaniec stanu Acre na Nizinie Amazonki, cytowany przez agencję Reutera, opowiada, że właśnie dzięki internetowi ludzie z jego wioski mogli szybko rozesłać informację o nielegalnym wyrębie drzew prowadzonym w ich okolicy i sprowadzić policję.

Na terenach Amazonii znajduje się 30% światowych gatunków zwierząt i roślin. Lasy deszczowe są jednak niszczone poprzez nielegalny wyrąb i dewastację dżungli w procesie tworzenia pól uprawnych. Rząd Brazylii usiłuje ograniczyć ten proceder, m.in. poprzez prowadzony monitoring satelitarny tych obszarów.

Uważa się, że w Amazonii żyją nadal zupełnie izolowane od świata plemiona, które dotąd nie miały kontaktu ze współczesną cywilizacją.

(Agence France Press)

Opracowanie: Radosław Szymczuk

Maj 2007 (5/155 2007) Nakład wyczerpany