DZIKIE ŻYCIE

O Joannie...

Paulina Adamska

Dr Joanna Macy, ekofilozofka, buddystka, poważana działaczka światowych ruchów na rzecz pokoju, sprawiedliwości i ekologii. Od wielu lat przeplata teorię z aktywnym podejściem do spraw i problemów, które porusza. Stworzyła system pracy nad postawami wobec problemów ekologicznych, który opiera się na prowokowaniu zmian w myśleniu o współczesnym człowieku i społeczeństwie.

Jej praca dotyczy psychologicznych i duchowych problemów ery nuklearnej, nawiązuje do ekologicznej świadomości oraz syntezy zasad buddyzmu i współczesnej nauki.


Fot. Ryszard Kulik
Fot. Ryszard Kulik

Wiele z tych kwestii jest poruszanych w jej książkach: „Despair and Personal Power in the Nuclear Age” (1983), „Dharma and Development” (1985), „Thinking Like a Mountain” (współautorami są John Seed, Pat Fleming i Arne Naess, 1988), „Mutual Causality in Buddhism and General Systems Theory” (1991), „World as Lover, World as Self” (1991), „Rilke’s Book of Hours” (1996, 2005), „In Praise of Mortality” (współautorka Anita Barrows, 2004) oraz „Coming Back to Life: Practices to Reconnect Our Lives, Our World” (współautorka Molly Young Brown, 1998). Tylko jedna z nich została przetłumaczona na język polski: „Myśląc jak góra”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1992. Poza tym Joanna napisała także dziennik zatytułowany – „Rozszerzające się kręgi” (2000).

Wielu ludzi na całym świecie wzięło udział w warsztatach i treningach Joanny. Metody jej pracy przyjęły się w szkołach, kościołach czy wiejskich społecznościach. Pomagają one ludziom przekroczyć rozpacz i apatię, zmierzyć się z przygniatającym poczuciem społecznego i ekologicznego kryzysu oraz przekształcić te emocje w konstruktywne działanie. Pozwalają także tworzyć nową wizję świata jako żyjącej planety, większego żywego organizmu, i uwolnić nas od czynników zagrażających ciągłości życia na Ziemi.

Joanna podróżuje, prowadząc lekcje, warsztaty i treningi w Ameryce, Europie, Azji i Australii. Mieszka w Berkeley, w Kalifornii, z mężem Francisem, blisko swoich dzieci i wnuków.

Głęboka ekologia...

„Gdy głęboka ekologia wstąpiła w moje życie, nadała mu ogromny i natychmiastowy sens. To więcej niż tylko pewna określona wiedza, etykieta, to sposób, w jaki zbudowany jest nasz świat. Traktuję to jako świecki odpowiednik buddyjskiej nauki o współzależności w naszym świecie i wykorzystuję je w mojej pracy”.

Termin „głęboka ekologia” został ukuty przez norweskiego filozofa Arne Naessa i obejmuje zarówno szkołę filozoficzną (ekozofię Naessa i ekofilozofię Henryka Skolimowskiego), jak i ruch społeczny, opisany w książce Billa Devalla i George’a Sessionsa pod tym właśnie tytułem. Głęboka ekologia ponadto zapoczątkowała swoisty ruch ochrony przyrody, który rozpropagował m.in. John Seed. Opisywane podejście pomaga przełamać zaszczepiany nam od wieków antropocentryzm i uleczyć nasze nadszarpnięte relacje z naturalnym światem. To wszystko jest istotną częścią nowego wydawnictwa Joanny Macy, tj. „Pracy, która łączy”.

„The Work That Reconnects” (training DVD) – „Praca, która łączy”. Jest to wizualne narzędzie pracy dla nauczycieli, duchownych, profesjonalistów czy aktywistów, którzy chcą zrozumieć działania prowadzone przez Joannę Macy. Jest to również praktyczny przewodnik dla wszystkich tych, którym przyda się pomoc w pracy nad postawami ekologicznymi oraz dla tych, którzy mogą zostać dopiero do niej zainspirowani. Joanna Macy mówi tu o teoretycznych podstawach swej pracy, również o „Wielkiej Zmianie”, teorii głębokiej ekologii i warsztatach związanych z przełamywaniem uczucia rozpaczy. Dzięki prezentacji video, można zobaczyć wybrane aspekty jej pracy.

Wielka zmiana


Fot. Andrzej Ginalski
Fot. Andrzej Ginalski

„Wielka Zmiana” to termin na określenie wielkiej podróży naszych czasów: pomostu, który zabierze nas od przemysłowego społeczeństwa do żyjącej, zrównoważonej harmonijnej społeczności.

Ekologiczny i społeczny kryzys, z którym mamy do czynienia, jest podtrzymywany przez system ekonomiczny bazujący na koncepcji postępu i wzrostu za wszelką cenę. Ta autodestrukcyjna polityka mierzy swe postępy za pomocą wciąż wzrastających potrzeb i produktów, zależy jej na szybkim przetworzeniu naturalnych surowców w gotowe produkty, w tym także broń.

Do ludzi zaczyna jednak docierać, że potrzeby mogą być zaspokajane bez niszczenia naszego świata. Posiadamy już techniczną wiedzę, narzędzia komunikacji i zasoby materialne, by wyprodukować wystarczającą ilość jedzenia, zagwarantować czyste powietrze i wodę czy sprostać racjonalnym potrzebom energetycznym. Jeśli damy przyszłym pokoleniom możliwość życia, będą mogły spojrzeć w przeszłość jak na mającą obecnie miejsce epokową zmianę, której dokonujemy w kierunku zrównoważonej cywilizacji. To dzieje się teraz.

3 wymiary „Wielkiej Zmiany”:

1. Działania prowadzące do zatrzymania zniszczeń na Ziemi. Jeżeli chodzi o widoczne efekty „Wielkiej Zmiany” opisywanej przez Joannę, możemy mówić o blokadach, bojkotach, czyli wszelkich akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa dotyczących sprzeciwu wobec cywilizacji przemysłowej, skierowanych m.in. przeciw Światowej Organizacji Handlu, wszelkim korporacjom osłabiającym swoją działalnością różnorodność życia na Ziemi, ich nieetycznym i nielegalnym działaniom czy destrukcji niezwykle cennych miejsc przyrodniczych – przede wszystkim pierwotnych naturalnych lasów.

Można i tak... Ale zastanówmy się, jaka korzyść przychodzi z powyższych działań? Praktyki tego rodzaju chronią czyjeś życie i pewne ekosystemy, gatunki czy kultury ludzkie. Działania takie są jednak niewystarczające, by przywrócić społeczność ludzką na nowo do życia.

2. Alternatywy. Trzeba zrozumieć dynamikę Społeczeństwa Przemysłowego... Dlaczego dajemy milczące przyzwolenie na obrzydliwe bogacenie się garstki osób, podczas gdy reszta świata stopniowo ubożeje? Co jest przyczyną tego nienasyconego pędu, traktującego Ziemię jako śmietnisko i ściek? Odpowiedzi na powyższe pytania nie są łatwe i przyjemne, wymagają także odwagi, by stawić czoło obnażonym przez nie problemom. Odpowiedzią Joanny jest wzięcie spraw we własne ręce, zgromadzenie się razem i działanie na rzecz naszych małych społeczności. Akcje tego typu mogą się wydawać marginalne, są jednak nasionami zasianymi na przyszłość. To, co robi, sprowadza się do wspierania pokojowego stylu współżycia, tworzenia eko-wiosek, organizowania społeczności lokalnych i wspierania miejscowych twórców i ich produktów, a także prowadzenia warsztatów edukacyjnych, bazujących na pacyfistycznej filozofii, promowanie alternatywnych źródeł energii, lokalnej wymiany surowców itp.

3. Świadomość. Zmiany, o których mówimy i które promujemy, niosą ze sobą głęboką przemianę świadomości, swoiste odrodzenie duchowe i rewolucję całego życia. Owe doświadczenia stale wzrastają i przybierają przeróżne formy. Początkowo najczęściej objawiają się wyrażeniem złości i żalu w stosunku do otaczającego nas świata, by następnie przyjąć postać przebudzenia i przyjrzenia się mądrości starych tradycji, przypominających, iż nasz świat jest świętością, miejscem godnym adoracji, podziwu i oddania. Formy, w jakich przejawia się przebudzona świadomość ekologiczna, to głęboka ekologia, wszelkie ruchy ekologiczne o długofalowej perspektywie, ekofeminizm, ekopsychologia, zaangażowany buddyzm i podobne tradycje duchowe oraz proste, zwyczajne życie małych społeczności.

Wszystkie te praktyki zachowują nasze życie czystym i bezpiecznym od wszelkiej paniki czy paraliżu. Dają nam również wsparcie grupy i odwagę, by nie chować głowy w piasek w obliczu zagrożenia, ani odwracać się od innych w poczuciu strachu czy wręcz szału.

Nawiązania buddyjskie – Wyrocznia Szambali

Wyrocznia Szambali, której opis mamy poniżej, jest propozycją jednej z praktyk prowadzących do dokonania się tzw. Wielkiej Zmiany, którą osobiście wyznaje i stosuje Joanna Macy. Oprócz niej czytamy także o 4 innych działaniach, a więc o warsztatach dotyczących globalizacji (których dokładny opis znajduje się na stronie internetowej), propozycji zajęć odnośnie do „Wielkiego Koła w Wielkiej Zmianie” oraz o seminarium „Wielkiej Zmiany”.

Nastał czas, gdy życie na Ziemi jest zagrożone. Wciąż rośnie w siłę zniszczenie i destrukcja, znikają bezpowrotnie gatunki zwierząt i roślin, wiele form życia przepada na zawsze. W tym oto smutnym czasie rodzi się Królestwo Szambali. Nie można do niego wejść, gdyż nie jest to żadne realne miejsce na mapie, funkcjonuje bowiem jedynie w sercach i umysłach wojowników Szambali. Nie rozpoznasz ich po strojach czy odznakach, gdyż nie posiadają żadnych charakterystycznych cech. Nie wspinają się na barykady, by odstraszyć wroga lub ukryć za nimi czy przeformować szyki. Jednak stale poruszają się po wrogim terytorium.

Teraz właśnie nastał czas, gdy wymagana jest od Wojowników Szambali ogromna odwaga – duchowa i fizyczna – by dostać się do samego źródła niszczącej mocy i rozbroić ją od środka. Wojownicy cechują się odwagą, gdyż zdają sobie sprawę, że broń przeciwnika jest mityczna, stworzona tylko przez ludzkie umysły, nierzeczywista. A skoro została stworzona przez człowieka, może być przez niego także unieszkodliwiona. Niebezpieczeństwo zagrażające życiu na Ziemi nie jest wytworem tajemniczych sił pochodzących od bliżej nieokreślonego zła, diabła czy czyhającego fatum. Ono rodzi się z życiowych wyborów, określonego stylu życia czy niewłaściwych związków między ludźmi.

Wojownicy Szambali w walce o zachowanie świata posługują się dwoma rodzajami broni. Są to współczucie i wgląd, intuicja. Obie są niezbędne. Potrzebujemy współczucia, by poczuć siłę, pasję do życia i walki. Również by nie bać się bólu, który niesie ze sobą życie. Z tym pięknym uczuciem, Wojownicy mogą się otworzyć na doświadczenie, działać i stawiać opór, jeśli trzeba. Ale ta broń sama w sobie jest niewystarczająca. Może wypalić człowieka, który jej używa. Wojownicy potrzebują zatem drugiego oręża – wglądu, by wczuć się w jedność i współzależność wszystkich istot na Ziemi. Nie ma walki pomiędzy „dobrymi” i „złymi”, gdyż linia oddzielająca dobro od zła biegnie w sercu każdego człowieka, a wszelkie czyste uczynki, płynące z głębi naszej duszy, mają wszechstronny wpływ na sieć połączeń w życiu, niezależnie, czy to rozumiemy i zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie.

Te dwa narzędzia Wojownika reprezentują esencję „Pracy, która łączy”. Jedno stanowi rozpoznanie i doświadczenie naszego bólu, który przenika Ziemię. Drugie jest rozpoznaniem i zasileniem się mocą poczucia wspólnoty z resztą istot.

(Źródło: Kalachakra Tantra, 8th century AD)

***

Czytając o „Wyroczni Szambali”, nie można oprzeć się wrażeniu podobieństwa do naszej tatrzańskiej legendy o „Śpiących Rycerzach” spod Giewontu. Mają oni czekać na znak od stróżującego przy nich anioła i powstać w przypadku ogromnego zagrożenia, jakie niechybnie kiedyś się wydarzy... Ludzie w Tatrach mówią, że to polskie wojsko uśpione. I że przyjdzie czas, gdy rycerze się przebudzą i pójdą walczyć o dobro, pokój i wiarę. Będzie wtedy okrutna wojna. Zacznie się gdzieś daleko, ale skończy w pobliżu Zakopanego...

Kiedy Śpiący Rycerze się przebudzą i czy to może już? Czy już nastał ten czas, gdy powinniśmy szukać ich pomocy w naszych współczesnych czasach betonowych rzek i kikutów zamiast drzew? Gdy nie cenimy już kontemplacji, spokoju i ciszy, mądrości starszych i niewinnej bezradności dziecka. Gdy za nic mamy opiekę Ziemi i jej przyszłe losy.

Może to ten czas ciągłego pomijania sacrum w naszym życiu, gdy modlimy się do szklanej tafli telewizora, a świętą stała się zamknięta przestrzeń wielkiego sklepu? Gdy dzika przyroda nieustannie przegrywa w konfrontacji z nieuchronną siłą, gdy musi cofać się do roli niewielkich enklaw otoczonych zewsząd asfaltem.

Jeśli to ten czas, przygotujmy się na przybycie Rycerzy, naszych Wojowników Szambali. Przedstawmy im pole bitwy i broń. Co to będzie? Czy kolejny zniszczony rezerwat przyrody, kolejna ujarzmiona dzika rzeka, a może zajeżdżona i ogołocona z drzew góra? Czy będziemy walczyć gołymi rękoma, siłą ciszy i odwagi płynącymi ze spokojnego umysłu? Czy też posłużymy się pięścią, łomem, kluczem francuskim? A może będzie to sala rozpraw w sądzie, gdzie bronią staną się kolejne akty prawne, ustawy, rozporządzenia krajowe i europejskie? Telefony i listy od rana do nocy, nieprzerwane potoki słów, godziny spędzone przed ekranem monitora, pisma, sprawy, interwencje?

A jeśli okaże się, że jesteśmy tylko my sami i nasza imaginacja, wytwór umysłu, a Śpiący Rycerze na zawsze pozostaną piękną legendą zaklętą w skałach? Bo nie istnieje żadna walka i konieczność podjęcia jej jakimiś metodami gorszymi bądź lepszymi. Gdzie przebiega granica pomiędzy dobrem a złem, czy nie w naszych sercach? Niech każdy z nas ma swą odpowiedź, swoje orędzie i własną pieśń bojową na ustach, bo czas przebudzenia z pewnością jest bliski.

Tłumaczenie i komentarz Paulina Adamska