DZIKIE ŻYCIE

Rybołów – ginący orzeł znad wód i lasów

Grzegorz Osojca-Krasiński

Jednym z najbardziej zagrożonych wyginięciem ptaków drapieżnych w Polsce jest rybołów (Pandion haliaetus). Zadziwiające jest, dlaczego liczebność innych orłów, np. bielika czy orlika krzykliwego powoli od wielu lat wzrasta, natomiast liczebność rybołowa jest coraz mniejsza. Zastanawia ten fakt tym bardziej, że Polska jest jednym z nielicznych krajów europejskich, w którym do ochrony tego gatunku podchodzi się nader poważnie, poprzez tworzenie tzw. stref ochronnych w miejscach (lasach) gniazdowania rybołowa. O tym, że kraje UE poważnie traktują problem ochrony populacji rybołowa świadczy to, że gatunek podlega ochronie w ramach tzw. Dyrektywy Ptasiej UE.

Cechy gatunku

Ptak ten jest wielkości myszołowa: długość ciała wynosi ok. 60 cm, a rozpiętość skrzydeł niebagatelne 150–170 cm. Z dalszej odległości lecący rybołów bardziej przypomina dużą mewę niż drapieżnego orła.


Rybołów. Fot. mikebaird
Rybołów. Fot. mikebaird

Rybołów gniazduje na całym świecie oprócz Antarktydy i Ameryki Południowej. W Afryce także nie gniazduje, lecz cała europejska populacja rybołowa zimuje właśnie na południu tego kontynentu oraz w basenie Morza Czerwonego. Dawniej rybołów gniazdował w całej Europie, od Morza Śródziemnego do północnej granicy lasów w Skandynawii. Chociaż w Polsce jest to gatunek skrajnie nieliczny, to w Europie jego liczebność ocenia się na około 8000 par lęgowych. Z tego ok. 90% par gniazduje w Skandynawii oraz w Rosji.

Rybołowy występują w lasach z jeziorami, stawami rybnymi i innymi sztucznymi zbiornikami wodnymi. Ponieważ, jak nazwa wskazuje, pokarmem rybołowa są ryby, jednym z warunków występowania jest ich dostępność. Drugim kluczowym czynnikiem jest obecność odpowiedniego drzewa do założenia gniazda. Na miejsca gniazdowe rybołowy wybierają zwykle fragmenty dość starych drzewostanów, a raz wybrane miejsce lęgowe para rybołowów zajmuje przez wiele kolejnych lat. Do gniazdowania ptaki te potrzebują starych, wyniosłych drzew, niemal wyłącznie sosen, o odpowiednio ukształtowanej koronie, umożliwiającej łatwy wylot z gniazda. W Polsce rzadziej na gniazdo wybierają modrzew lub świerk. Dodajmy, że świerki, na których rybołowy budują swoje gniazda, są to stare drzewa, opanowane wcześniej przez korniki. Rybołowy budują gniazdo na szczycie drzewa. Zwykle jego wiek (z reguły sosny) przekracza 150–160 lat, ponieważ dopiero w takim wieku korony (gałęzie) na szczycie sosen przybierają kształt parasolowaty, który umożliwia stabilne osadzenie gniazda na czubku. Na zdrowym świerku rybołów też gniazda nie zbuduje, o ile wiatr wcześniej nie złamie jego szczytu. Z badań wiadomo, że średnia wieku sosen, na których ptaki te miały swoje naturalne gniazda, wynosił 155 lat. Zauważmy jednak, że wiek rębności dla sosny w lasach zagospodarowanych wynosi 80–120 lat. Z tego powodu w lasach zagospodarowanych z reguły brakuje odpowiednich miejsc lęgowych dla takich wymagających gatunków, jak rybołów.

Znamienne jest, że w ostatnich kilkudziesięciu latach rybołowy zaczęły gniazdować również na sztucznych konstrukcjach, np. na wieżach przeciwpożarowych w lasach i na słupach energetycznych (zarówno na używanych, jak i tych nieczynnych). W Niemczech praktycznie wszystkie rybołowy gniazdują już na słupach energetycznych (zauważmy, że słupa przynajmniej nikt z nas, dzielnych leśników, nie wyznaczy do wycięcia…). Natomiast w Polsce już ponad 50% par rybołowa przystępuje do lęgów w sztucznych gniazdach budowanych na drzewach przez członków stowarzyszenia Komitet Ochrony Orłów (KOO). W 2007 r. spośród 23 zasiedlonych przez rybołowy gniazd, aż 14 osadzonych było właśnie na sztucznych platformach.

Biologia gatunku

Rybołowy polują zwykle w znacznej odległości od gniazda (w promieniu do kilku kilometrów), wybierając stawy zasobne w ryby, zbiorniki zaporowe, a szczególnie jeziora mało uczęszczane przez ludzi. Zauważono, że ptaki te mogą latać po ryby na stawy w odległości nawet 20–30 km od gniazda. Polowanie rybołowa jest niezapomnianym widowiskiem, które polecam obejrzeć na Mazurach z wież obserwacyjnych nad jeziorem Łuknajno. Tam w sezonie lęgowym (kwiecień–lipiec) polują regularnie 1–2 pary rybołowów, przylatujących tu z lasów Puszczy Piskiej. W trakcie polowania rybołów krąży 20–50 m nad wodą, wypatrując ryb. Gdy zobaczy rybę, składa skrzydła i spada z dużą prędkością pionowo w wodę. Nad samą wodą wyciąga szpony i nurkuje, próbując pochwycić nimi rybę. Zdarzało się, że rybołów atakował tak dorodną rybę, że nie potrafił podnieść jej z wody. Z reguły chwyta jednak drobniejsze ryby, średnio o masie 0,25 kg, z rzadka złapie karpia o masie 2 kg lub większej.


Rybołów. Fot. mikebaird
Rybołów. Fot. mikebaird

W lasach zasobnych w rybne jeziora zdarza się, że w bliskiej od siebie odległości (kilkaset metrów) gniazdują nawet 2–3 pary rybołowa w jednym fragmencie starodrzewu. Z reguły jednak rybołów ma tak rozległe terytorium, że gniazdo sąsiedniej pary znajduje się w odległości kilku kilometrów. W drugiej połowie kwietnia samica składa zwykle 2–3 jaja, które również samiec wysiaduje. Samiec przynosi też pokarm wysiadującej samicy, a także świeżo wyklutym pisklętom. Młode wylatują z gniazda po 7–8 tygodniach, a w końcu sierpnia rybołowy powoli zaczynają odwieczną wędrówkę na zimowiska.

Rybołów dawniej i dziś

Rozmieszczenie rybołowa w Polsce nie uległo zasadniczej zmianie na przestrzeni ostatnich 100 lat, jednak aktualna liczebność jest wyraźnie niższa niż w XIX wieku. Ocenia się, że w XIX w. na ziemiach polskich gniazdowało nawet 300 par tego gatunku. Niestety, w porównaniu z okresem średniowiecza, dzisiejsza polska populacja rybołowa jest dramatycznie niska. Wszystkie współczesne stanowiska lęgowe rybołowa ograniczają się do dwóch zasadniczych obszarów Mazur oraz pogranicza Ziemi Lubuskiej, Wielkopolski i Pomorza Zachodniego. Tymczasem mamy uzasadnione podstawy przypuszczać, że jeszcze 600 lat temu rybołów gniazdował dość licznie w całym pasie pojezierzy oraz w pozostałej części kraju. Przypuszczamy, że na obszarach środkowej i południowej części kraju, gdzie jeziora naturalnie nie występują, a stawy do hodowli ryb zaczęto kopać dopiero od XII wieku, rybołowy gniazdowały zapewne także w lasach nad większymi rzekami, w których polowały na ryby. I dzisiaj uważny obserwator dostrzeże rybołowy, które w trakcie jesiennego i wiosennego przelotu do południowej Afryki polują w Wiśle.

Co spowodowało tak znaczny spadek liczebność rybołowów do stanu tylko 100 par lęgowych na przełomie XIX i XX wieku? Wycinanie lasów pod grunty uprawne oraz zagospodarowanie lasów poważnie ograniczyły liczbę stanowisk lęgowych. Drugim czynnikiem było masowe zwalczanie ptaków i ssaków drapieżnych, kontynuowane aż do połowy XX wieku. W końcu lat 90. liczebność krajowej populacji rybołowa oceniano na 70–75 par. Na przestrzeni dwóch stuleci doznała ona znacznego spadku, z ok. 100–300 par lęgowych w połowie XIX w., poprzez początek XX w. ze stanem ok. 100 par, aż po drastyczny spadek odnotowany w latach 80. (zaledwie 20–30 par). Podsumowanie wyników monitoringu liczebności rybołowa, prowadzonego przez KOO, wykazuje kolejne załamanie liczebne polskiej populacji lęgowej. Członkowie KOO zlokalizowali już ponad 112 rewirów (stanowisk) lęgowych rybołowa, lecz jego całkowita liczebność szacowana jest w ostatnich latach co najwyżej na 40 par. W 2007 r. obecność ptaków odnotowano tylko w 37 rewirach, przy 112 rewirach skontrolowanych. Oznacza to, że w ciągu ostatnich kilku lat rybołowy opuściły prawie 50% zasiedlanych stanowisk (rewirów lęgowych) z połowy lat 90.

Największe skupienie rewirów lęgowych rybołowa występuje w mazurskich lasach Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej, gdzie w latach 90. gniazdowało 13–14 par, a zagęszczenie osiągało 1,2–1,6 pary/100 km². Inne miejsca większej koncentracji to lasy Puszczy Piskiej (6–7 par) i Lasy Iławskie (3 pary). Ponadto pojedyncze pary występują w lasach Puszczy Boreckiej i Rominckiej oraz w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. W Polsce Zachodniej rybołów występuje głównie w lasach Puszczy Noteckiej (7–10 par), Pojezierza Myśliborskiego (10–14) i na Pojezierzu Wałeckim (4 pary), gdzie liczebność rybołowa pod koniec lat 90. oceniana była na 29–38 par lęgowych. Niestety, wzrost liczebny odnotowany w latach 90. XX w. uległ w latach 2001–2004 wyraźnemu zahamowaniu i spadkowi.

Zagrożenia i ochrona

Według danych KOO, kluczową przyczyną obserwowanego ostatnimi laty spadku liczebności rybołowa jest nielegalny odstrzał ptaków na terenie stawów rybnych. Strzelanie rybołowów jawi się jako bezpośredni i najważniejszy czynnik ograniczający odbudowę zdziesiątkowanej dawniej populacji. Drugim ważnym czynnikiem ograniczającym liczebność populacji rybołowa jest brak odpowiednio okazałych (starych) i ukształtowanych drzew do założenia gniazda.


Rybołów. Fot. kevincole
Rybołów. Fot. kevincole

Zauważmy jednak, że w warunkach Polski nie brakuje dorodnych drzew i drzewostanów do założenia gniazda. Owszem, w skali całej powierzchni lasów drzewostany odpowiednie dla rybołowa (około 140-letnie i starsze) nie zajmują pewnie nawet 1% lasów gospodarczych, jednakże nawet tak znikomy ich udział w strukturze lasów wystarcza, żeby zapewnić odpowiednią ilość drzew gniazdowych dla tego gatunku. Tym bardziej, że członkowie KOO wybudowali już prawie 200 sztucznych platform lęgowych dla rybołowów, z których tylko mniejsza część jest dzisiaj zajęta. Pozostałe czekają na lokatorów.

O tym, jak ważne są sztuczne platformy dla zachowania populacji rybołowa w warunkach lasów zagospodarowanych, świadczy stabilna liczebnie populacja fińska. Tam już ponad 400 par lęgowych rybołowów gniazduje na sztucznych platformach. Pozostałe 600 par nadal gniazduje ,,na dziko”, bez pomocy człowieka, narażając się na to, że prywatny właściciel lasu zetnie drzewo z gniazdem, albo silny wiatr zwali gniazdo z lęgiem.

Budowa platform zapewnia trwałość gniazd (naturalne gniazda są często niszczone przez wiatr), co w konsekwencji zmniejsza straty w lęgach powodowane upadkiem gniazda. Ponadto, Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, gdzie stanowiska lęgowe orłów, w tym rybołowa, od 1984 r. podlegają skutecznej ochronie.

Przy gniazdach rybołowów od lat członkowie KOO tworzą, przy współudziale administracji leśnej, tzw. strefy ochronne. Dzięki zaangażowaniu KOO, praktycznie wszystkie gniazda rybołowów w Polsce są chronione strefami, których utworzono już około 70. Ochrona strefowa zapewnia zachowanie w niezmienionym stanie fragmentu drzewostanu stanowiącego miejsce gniazdowania (zwykle w promieniu około 200 m od gniazda), natomiast ptakom gwarantuje niezbędny spokój w okresie lęgowym (zakaz prowadzenia prac leśnych oraz penetracji lasu w promieniu ok. 500 m od gniazda w okresie wysiadywania jaj i wychowu młodych).

Rybołowy można też częściowo chronić w trakcie prowadzenia planowej gospodarki leśnej. Często słyszy się głosy, że pozostawianie pojedynczych drzew na zrębach nie ma żadnego sensu dla ochrony przyrody. Tymczasem jedno z najdłużej zajmowanych stanowisk rybołowa istnieje wyłącznie dzięki temu, że leśniczy zostawił na zrębie trzy dorodne modrzewie. To właśnie na jednym z tych oszczędzonych drzew rybołowy zbudowały gniazdo, które cały czas jest przez ptaki wykorzystywane.

O ile jednak niedostatek odpowiednich drzew gniazdowych może być rekompensowany budową sztucznych gniazd, to nierozwiązany pozostaje problem spadku liczebności rybołowa pomimo rozległego programu ochrony, realizowanego przez leśników i członków KOO. Skąd przypuszczenia naukowców, że rybołowy w Polsce są intensywnie zabijane, a jeśli tak, to kto je zabija? Chociażby dlatego, że w Niemczech jest ich 500 par lęgowych, pomimo znacznie mniejszych zabiegów dla ochrony tego gatunku. Dlaczego rybołowy są zabijane? Każdy może zobaczyć, że polujący kilka razy dziennie rybołów w ciągu tygodnia wyciąga ze stawu hodowlanego przynajmniej kilka kilogramów ryb. Rocznie taka para wychowująca młode może wybrać nawet 170 kg ryb.

Dyskusyjne natomiast jest, kto zabija rybołowy na stawach rybnych. Oficjalnie Polski Związek Łowiecki (PZŁ) wskazuje w odpowiedziach na zarzuty ze strony KOO, że robią to obywatele posiadający nielegalnie broń. Zastanawia mnie, dlaczego PZŁ podaje tak niepoważny argument, ponieważ w ciągu wielu lat pracy w terenie napotkani przeze mnie ludzie z bronią okazywali się albo myśliwymi, albo strażnikami rybackimi. Kamień rzucony z procy nie uczyni krzywdy rybołowowi. Za to ponad 100 tysięcy sztuk broni palnej jest w rękach myśliwych oraz strażników rybackich. Ponadto jaki interes miałby tzw. szary obywatel w tym, żeby ubić rybołowa? Tym bardziej, że stawianie wypchanych ptaków w mieszkaniu wyszło z mody, powszechna jest też świadomość nielegalności posiadania wypchanych ptaków. Co innego brat mojego kolegi, który jako myśliwy i właściciel stawów hodowlanych jeszcze do niedawna strzelał 1–2 rybołowy rocznie… Dziś, świadomy konsekwencji tego czynu, woli, jak mówi, stracić te kilkaset złotych z powodu corocznego żerowania tych cholernych rybołowów na stawach niż ryzykować znacznie poważniejszą karę.

Drugim, być może znacznie poważniejszym problemem niż myśliwi, są strażnicy rybaccy, których świadomość ekologiczna jest wyraźnie mniejsza niż myśliwych. Za spowodowanie śmierci każdego ubitego na stawach rybołowa można winę zwalić na myśliwych, którzy przecież na stawach regularnie strzelają do kaczek. Przyznaję, że ostatnimi laty nie spotkałem żadnego myśliwego, który byłby aż takim bezczelnym durniem, żeby ustrzelić rybołowa. Nawet dzieci moich sąsiadów wiedzą, że jest to orzeł rzadki i podlegający ścisłej ochronie. Oglądają bowiem regularnie „Animal Planet”.

Zauważmy, że w lasach obfitujących w stawy rybne, np. rozległych Lasach Janowskich, rybołowy nie gniazdują. Żeby przeżyć w tych lasach, rybołowy musiałyby przez te prawie 5 miesięcy pobytu w Polsce żerować na stawach hodowlanych. Z własnego, przyznaję niedużego, w tym temacie doświadczenia wiem jednak, że dopóki porządnie nie postraszy się właściciela stawów rybnych prawnymi konsekwencjami (i tzw. Unią), to na jego stawach rybołowy będą nadal regularnie zabijane. Przerażające jest, że w skali kraju rybołowy powodują wręcz symboliczne straty w pogłowiu karpiowatych na stawach, a pomimo tego nie stworzyliśmy skutecznego systemu odszkodowań finansowych dla właścicieli stawów. Jak oceniają naukowcy, są to straty rzędu 20 tys. złotych rocznie. Znacznie większe szkody finansowe powodują np. wilki zabijające setki owiec i krów rocznie, a odszkodowania z tego tytułu są w miarę regularnie wypłacane rolnikom. Na szczęście w Ministerstwie Środowiska zapowiedziano, że od 2010 roku również za szkody od rybołowów będą wypłacane odszkodowania.

Grzegorz Osojca Krasiński


Kolumna dofinansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.