DZIKIE ŻYCIE

Stóg Izerski – dwa lata biurokracji przyczyną szkody w środowisku

Krzysztof Okrasiński

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu formalnie potwierdził istnienie poważnego zagrożenia przyrodniczego, powodowanego przez kolej gondolową na Stogu Izerskim oraz towarzyszącą jej nartostradę. W praktyce oznacza to, że na inwestora zostaną nałożone obowiązki realizacji działań naprawczych, mających przywrócić utracone walory i funkcje przyrodnicze, a także zabezpieczyć środowisko przed dalszym zniszczeniami.

Izery, jakie znamy

Góry Izerskie są jednym z ciekawszych przyrodniczo i krajobrazowo regionów Polski, graniczącym bezpośrednio z Czechami. Można tu obserwować skutki klęski ekologicznej z lat 80. oraz efekty stopniowej odbudowy lasów. Dzięki wielu dotacjom z funduszy publicznych, środowisko doprowadzono tu do znacznie lepszego stanu niż ten choćby z lat 90. To właśnie m.in. za ich sprawą odbudowano w regionie populację cietrzewia, tworząc jedną z trzech najważniejszych w Polsce ostoi tego chronionego i zagrożonego wyginięciem gatunku ptaka.


Zniszczenia na Stogu Izerskim. Fot. Krzysztof Okrasiński
Zniszczenia na Stogu Izerskim. Fot. Krzysztof Okrasiński

Niemal w całości obszar tego pasma górskiego stanowi korytarz ekologiczny dla dużych ssaków (odnotowano tu sporadyczne pojawianie się wilka i rysia). Powołano także specjalny obszar ochrony siedlisk Natura 2000 „Torfowiska Gór Izerskich”, największy w Polsce kompleks torfowisk wysokich i przejściowych. Obecnie prowadzone są działania w celu uznania Gór Izerskich za „ptasią” ostoję Natura 2000, bowiem licznie występuje tu nie tylko cietrzew, ale także sóweczka i włochatka, nie wspominając o pozostałych 10 chronionych gatunkach ptaków i 14 gatunkach nietoperzy. Po czeskiej stronie Izerów wyznaczono już ostoję ptasią (kierując się potrzebami ochrony cietrzewia i włochatki), po stronie polskiej ustanowiono jedynie strefy ochrony gatunkowej cietrzewia, które jednak nie obejmują wielu miejsc kluczowych dla tej populacji.

Wojewoda Dolnośląski w 2002 r. zmniejszył strefy ochronne na Stogu Izerskim. Umożliwiło to realizację inwestycji narciarskiej na zboczach tej góry. Miała ona polegać na budowie kolei gondolowej, wytyczeniu trasy zjazdowej oraz lokalizacji infrastruktury towarzyszącej (naśnieżanie, oświetlenie itp.).

Historia choroby

Inwestycja przez wiele lat stała pod dużym znakiem zapytania. Pomimo wydania w 2003 r. decyzji o warunkach zabudowy oraz pozwolenia na budowę, nie było chętnego inwestora. Dopiero w 2007 r. prace budowlane rozpoczęła spółka „Kolej Gondolowa Świeradów Zdrój”, wchodząca w skład grupy kapitałowej Sobiesław Zasada S.A. W połowie 2007 r. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot poinformowała dolnośląskie służby ochrony przyrody (konserwator przyrody, inspekcja ochrony środowiska) o konieczności podjęcia interwencji w sprawie zagrożenia przyrodniczego, jakie występuje w związku z budową kolei gondolowej i nartostrady na Stogu Izerskim.

Brak oczekiwanej reakcji spowodował, że w styczniu 2008 r. formalnie zgłoszono wojewodzie zagrożenie wystąpienia szkody w gatunkach chronionych, a także naruszenie przepisów o ochronie gatunkowej oraz realizację inwestycji bez uprzedniej oceny oddziaływania na środowisko (oceny habitatowej). Jednocześnie powiadomiono Prokuraturę Rejonową w Lwówku Śląskim o przestępstwie przeciwko środowisku oraz Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o realizacji inwestycji niezgodnie z decyzją o warunkach zabudowy, która m.in. zabraniała prowadzenia prac budowlanych w okresie ochronnym cietrzewia. Na łamach DŻ pisano o tym szerzej w numerze 6(168)/2008.

Prokuratura wszczęła śledztwo, jednak z uwagi na brak danych o szkodach przyrodniczych umorzyła je po kilku miesiącach. Nadzór budowlany zignorował sprawę. Wojewódzki Konserwator Przyrody również nie reagował zdecydowanie na zgłoszone mu problemy.

Nieco wcześniej, bo w sierpniu 2008 r., do Komisji Europejskiej w Brukseli wpłynęła skarga Pracowni na naruszenie przez polskie władze przepisów o ochronie przyrody. Pracownicy KE wykazali duże zaniepokojenie sprawą – była to pierwsza w Europie skarga w sprawie tzw. szkody w środowisku (dyrektywa szkodowa obowiązuje od kwietnia 2007 r.). Komisja wstrzymała się jednak z dalszymi krokami do czasu dostarczenia jej danych o zagrożeniu szkodą w środowisku. Dane te zostały przesłane w październiku 2009 r.

Skutki inwestycji

Pierwotnie, w 2007 i 2008 r., Pracownia zgłaszała jedynie zagrożenie wystąpienia szkody w środowisku i naruszenie reżimów ochronnych cietrzewia. W 2009 r. nie można już mówić o samym „zagrożeniu”. Szkoda bowiem wystąpiła i istnieje ryzyko jej powiększenia do znacznie większych rozmiarów.

Po blisko dwuletnim okresie rozpatrywania sprawy, 3 sierpnia 2009 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu potwierdził istnienie poważnego zagrożenia przyrodniczego oraz rozpoczął postępowanie w celu nałożenia na inwestora obowiązków podjęcia działań minimalizujących oddziaływanie kolei gondolowej i nartostrady na przyrodę. RDOŚ zajął takie stanowisko dopiero po przeanalizowaniu treści ekspertyz przyrodniczych, opracowanych przez Bożenę Gramsz oraz Artura Pałuckiego. Dostarczyły one „twardych” dowodów, które jednak można było uzyskać znacznie wcześniej. Eksperci mieli bowiem odnieść się do ewentualnego zagrożenia przyrodniczego oraz zaproponować adekwatne działania minimalizujące. Niestety, wykonanie ekspertyz zlecono zbyt późno. W trakcie badań wyszło bowiem na jaw, że obecną sytuację przyrodniczą można uznać nie za zagrożenie, lecz za już dokonaną szkodę z punktu widzenia ochrony gatunków przyrodniczych. Świadczą o tym m.in. następujące zjawiska:

  • znaczące negatywne oddziaływanie infrastruktury narciarskiej na Stogu Izerskim objęło powierzchnię 500 ha najkorzystniejszego dla cietrzewia biotopu, co stanowi ok. 10% powierzchni ostoi w polskiej części Gór Izerskich oraz ponad 20% subpopulacji Góry Izerskie;
  • utrata biotopu cietrzewia o pow. ok. 4,5 ha, co stało się przyczyną opuszczenia przez cietrzewia obszarów lęgowiskowych i ostoi zimowej;
  • zanik kilku kluczowych tokowisk.

Jak stwierdza RDOŚ, powołując się na ekspertyzy, „inwestycja na Stogu Izerskim […] w dramatyczny sposób zmieniła tutejszy krajobraz. Należy liczyć się z konsekwencjami tak silnych zmian”. W innym miejscu RDOŚ wykazuje, że doszło do zagrożenia całej populacji cietrzewia w Górach Izerskich.

Ekspertyza A. Pałuckiego, wykonana na zlecenie RDOŚ, wskazuje, że do szkody w środowisku doszło już po dacie zgłoszenia przez Pracownię zagrożenia możliwością wystąpienia tejże szkody.


Zniszczenia na Stogu Izerskim. Fot. Krzysztof Okrasiński
Zniszczenia na Stogu Izerskim. Fot. Krzysztof Okrasiński

Inwestycja na Stogu już w trakcie realizacji stanowiła zagrożenie dla przyrody. Jest ono zresztą nadal obecne. Wynika to przede wszystkim z dokonanej wycinki znacznych połaci lasu, emisji hałasu (prace budowlane, silnik kolei, turyści) oraz drastycznie wzmożonego ruchu turystycznego (płoszenie ptaków, konieczność porzucenia najbardziej odpowiedniego dla nich środowiska), co jest wynikiem przepustowości kolei – 2400 osób na godzinę wwożonych w rejon, który dotychczas nie doświadczył masowej turystyki. Ekspertyzy wskazują też na takie czynniki, jak lokalizacja lin, przewodów, oświetlenia – czyli barier istotnie utrudniających życie ptaków i ssaków wędrownych.

Stwierdzone oddziaływania nie były przewidziane na etapie planowania inwestycji w 2003 r. Wykonane wówczas dokumentacje środowiskowe nie uwzględniały kluczowych warunków przyrodniczych tego terenu. Organy administracji publicznej na podstawie tych dokumentacji wydały zgodę na inwestycję. Można więc mówić o wieloosobowej ignorancji zarówno w stosunku do przepisów, jak i przede wszystkim wobec walorów przyrodniczych.

Kompensacja pilnie oczekiwana

Naukowcy (autorzy ekspertyz) zaproponowali szereg działań minimalizujących wpływ inwestycji na przyrodę. Pracownia przesłała do RDOŚ informację, że zabiegi te, jakkolwiek konieczne do wdrożenia, nie są wystarczające z dwóch zasadniczych powodów. Jest ich zbyt mało (nieadekwatność wobec szkody przyrodniczej), a realizacja w zaproponowanym kształcie nie jest zapewniona (brak wiarygodnych gwarancji inwestora). Zaproponowano zatem szereg dodatkowych działań, m.in.:

  • rezygnację z oświetlenia stoku po zmierzchu lub zmniejszenie poziomu naświetlenia stoku po zmierzchu do poziomu 10 Lx (luksów) na całej powierzchni stoku trasy narciarskiej (obecnie jest znacznie ponad 100 Lx);
  • ograniczenie dopuszczalnej przepustowości kolei gondolowej do poziomu 400 osób/godz. przez cały rok (obecna maksymalna dopuszczalna przepustowość wynosi aż 2400 os./godz.);
  • użytkowanie tras narciarskich powinno być dopuszczalne tylko przy odpowiednio grubej pokrywie śnieżnej, jedynie w okresie od 1 grudnia do 31 marca;
  • partycypacja inwestora we wspieraniu czynnej ochrony siedlisk w ostojach cietrzewia.

Oczywiście samo wskazanie działań naprawczych może być tylko listą życzeń, które niekoniecznie będą spełnione. Tego typu aspektom powinno towarzyszyć uregulowanie kwestii organizacyjnych w taki sposób, aby działania naprawcze były faktycznie zapewnione i wykonalne. Muszą zostać uszczegółowione takie kwestie, jak konkretna odpowiedzialność za realizację poszczególnych działań, uzgadnianie kompensacji z zainteresowanymi stronami, określenie harmonogramu rzeczowego, zapewnienie źródeł finansowania (np. gwarancja bankowa, gwarancja ubezpieczeniowa lub polisa ubezpieczeniowa), a także określenie zasad monitoringu i sprawozdawczości z tym związanej.

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zamierza „patrzeć na ręce” inwestorowi i urzędom, ponieważ obecnie kluczowe jest wypracowanie odpowiedniego katalogu działań potrzebnych do zrekompensowania wyrządzonej szkody, a następnie realizacja tych działań.

Co dalej?

Opisany przypadek może być przestrogą dla innych inwestorów. Okazuje się bowiem, że wcześniejsze zatajenie i niedoszacowanie oddziaływań środowiskowych w konsekwencji się nie opłaciło – koszty działań naprawczych będą znacznie wyższe niż wcześniej podjętych działań zapobiegawczych.


Stóg Izerski. Fot. Grzegorz Gołębniak
Stóg Izerski. Fot. Grzegorz Gołębniak

Sprawa Stogu ma wyjątkowy charakter, ponieważ zrealizowana inwestycja jest dopiero początkiem kolejnych, co do których plany są znacznie bardziej zaawansowane. Mowa tu o kolejnych nartostradach na Stogu Izerskim, budowie nowego wyciągu i nartostrady na Świeradowcu oraz utworzeniu polsko-czeskiego kompleksu narciarskiego w Izerach. Przyjęte pod koniec 2008 r. dokumenty planistyczne, dające zielone światło nowym inwestycjom, nie były poprzedzone strategiczną oceną oddziaływania na środowisko, co pokazuje, jak wygląda kwestia zagospodarowania turystycznego Gór Izerskich.

Dyskusyjna jest także sytuacja wskazująca na niespójność polskiej praktyki ochrony przyrody. W kilku regionach Polski wydaje się ogromne publiczne pieniądze na reintrodukcję cietrzewia (np. Poleski Park Narodowy, Nadleśnictwo Nowa Dęba) lub ochronę jego siedlisk (Karkonoski PN, Babiogórski PN, Gorczański PN). Działania te są finansowane ze środków Ekofunduszu, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (fundusze UE) oraz z Funduszu Leśnego. Równolegle w innych częściach kraju niszczy się ogromne obszary siedlisk tego gatunku – w tym artykule mowa o Izerach, ale przykładowo chociażby w sąsiednich Karkonoszach planuje się obecnie ok. 5 poważnych inwestycji narciarskich (część z nich na terenach występowania cietrzewia), a w Karpatach Zachodnich – kilkadziesiąt.

Nikt z decydentów ochrony przyrody nie poniesie konsekwencji zaniedbania, w wyniku którego doszło do szkody w środowisku na Stogu Izerskim; co innego inwestor – ponownie zgłoszono Prokuraturze informację o przestępstwie przeciw środowisku, tym razem podpartą ekspertyzami przyrodniczymi. Nawiasem mówiąc, z treści korespondencji RDOŚ wynika, że organ ten nie powinien odpowiadać za zaniedbania, których dokonał jeszcze pod szyldem wojewody; RDOŚ wskazuje także, iż nie ma kompetencji do zajmowania się ochroną gatunkową. Tak czy inaczej, to właśnie ten urząd jest teraz odpowiedzialny za dopilnowanie odpowiedniej kompensacji przyrodniczej. Czy ją wykona? Czas pokaże – pozostaje mieć nadzieję na odpowiednią dozę odpowiedzialności.

Krzysztof Okrasiński