DZIKIE ŻYCIE

Tam, gdzie żyje nadobnica

Jakub Michalcewicz

Zawsze emocjonujące jest dla mnie obserwowanie nadobnicy alpejskiej Rosalia alpina (L.) – chrząszcza z rodziny kózkowatych, bardzo rzadkiego i jednego z najpiękniejszych owadów występujących w naszych lasach. Najpierw jest wyjazd do lasu, poszukiwania, a potem, jeśli się uda – nadobnica! Teraz, zimą, na początku nowego roku kalendarzowego, na te chwile przyjdzie mi poczekać jeszcze kilka miesięcy. Z przyjemnością opowiem więc o nadobnicy, przywołując w pamięci karpacki las, np. w okolicach Wysowej-Zdroju w Beskidzie Niskim, gdzie żyje ta kózka.

To piękny las – las z nadobnicami, biegającymi po stojących i leżących pniach buków. Te bezkręgowce stanowią jego wielką ozdobę. Nie trzeba chyba ich specjalnie przedstawiać. Postacie doskonałe prezentują się wspaniale. Jeśli ktoś miał okazję obserwować je w naturze, raczej tego nie zapomni. Mają niebieskoszare pokrywy z czarnymi aksamitnymi plamami, okazałe czułki z charakterystycznymi pęczkami czarnych włosków na końcach niektórych członów, a przy tym sporą długość ciała, która może niekiedy osiągać prawie 4 cm.


Siedlisko nadobnicy alpejskiej, okolice Wysowej-Zdroju. Fot. Jakub Michalcewicz
Siedlisko nadobnicy alpejskiej, okolice Wysowej-Zdroju. Fot. Jakub Michalcewicz

Nadobnica alpejska jest rozsiedlona głównie w środkowej oraz południowej Europie i związana ekologicznie z bukiem. Jako rośliny żywicielskie larw podawane są również inne drzewa liściaste. W środkowej Europie R. alpina żyje najczęściej w starych lasach bukowych. W Polsce największe szanse zaobserwowania nadobnicy mamy obecnie w Beskidzie Niskim i Bieszczadach. Odbywa tam rozwój w drewnie starych, silnie nasłonecznionych, ale jeszcze żywych buków, uszkodzonych np. przez mróz lub wiatr, stojących i leżących drzew martwych, w tylcach złomów i sągach opałowych. Niedawno okazało się, że na terenie naszego kraju (Beskid Niski) rozwija się także w wiązie.

Imagines nadobnicy alpejskiej pojawiają się w Polsce od drugiej połowy czerwca do początku września. Chrząszcze aktywne są w dzień, szczególnie podczas ciepłej i słonecznej pogody. Przebywają wówczas m.in. na pniach martwych buków, leżących kłodach, pniakach, stosach drewna. Samice po odbyciu kopulacji składają jaja w szczeliny oraz pęknięcia kory i drewna. Larwy nadobnicy żerują w drewnie, a na początku czasem w korze i pod korą. Przepoczwarczenie odbywa się w powierzchniowych warstwach drewna. Chrząszcze wygryzają się na zewnątrz otworem wylotowym o zarysie owalnym. Cykl rozwojowy owada trwa zwykle 2 lub 3 lata, ale może się przedłużyć.

Nadobnica alpejska objęta jest u nas ścisłą ochroną gatunkową, umieszczona została w Polskiej czerwonej księdze zwierząt i Czerwonej liście zwierząt ginących i zagrożonych w Polsce. Znajduje się ponadto na Liście zagrożonych gatunków Karpat, Europejskiej czerwonej liście zwierząt i roślin zagrożonych w skali światowej, Światowej czerwonej liście IUCN oraz w załącznikach Dyrektywy Siedliskowej i Konwencji Berneńskiej. Dużym zagrożeniem dla nadobnicy jest intensywna gospodarka leśna, prowadzona w starych drzewostanach bukowych, zmniejszająca ilość miejsc dogodnych do zasiedlenia.


Nadobnica alpejska. Fot. Jakub Michalcewicz
Nadobnica alpejska. Fot. Jakub Michalcewicz

Skuteczna ochrona kózki musi bazować na właściwej ochronie jej siedlisk. Należy zadbać o pozostawianie w lasach odpowiednio dużej ilości martwych oraz starych, częściowo obumarłych buków, co jest podstawowym warunkiem dla zapewnienia jej możliwości rozwoju. Bardzo istotne jest również, aby w okresie pojawu owadów doskonałych nie składować w lasach oraz w ich pobliżu pozyskanego surowca bukowego, w szczególności drewna stosowego, do którego chętnie przylatują imagines. Samice nadobnicy składają w nim jaja, a drewno to ma być później wywiezione z lasu i część nowego pokolenia zginie. Jeśli już zaistnieje taka sytuacja, drewno takie należy pozostawić na miejscu do całkowitego rozkładu.

Las, w którym mieszkają nadobnice, to dla mnie wyjątkowe miejsce. Spoglądam na niego oczami entomologa, ale również miłośnika przyrody, leśnika, turysty. Kto zna choć trochę Beskid Niski, domyśla się, o jakim lesie piszę. Niektóre stare, wielopniowe buki to prawdziwe „żywe rzeźby”. Nie brakuje też drzew złamanych i powalonych. Trwa ich „drugie życie”. Te drzewa decydują o charakterze lasu. Ma on wielką wartość przyrodniczą.

Nie jest to jednak rezerwat przyrody czy park narodowy, lecz las gospodarczy. Tu wytycza się szlaki zrywkowe, wycina i usuwa stare drzewa. Sposób prowadzenia gospodarki leśnej pozostawia wiele do życzenia, a przede wszystkim zmniejsza bazę pokarmową owada. Człowiek zmienia las coraz bardziej i zapomina o tym, jak cenne są to siedliska.

Drzewostany we wspomnianym rejonie, w których żyje nadobnica alpejska, należy za wszelką cenę ochronić i zachować takimi, jakimi są – pełne zamierających buków, stojących martwych pni, drzew pokrzywionych i leżących. Nie chodzi o to, aby powstał wypielęgnowany, udostępniony drzewostan z jadącym po szlaku zrywkowym pojazdem. Nadobnica musi tu mieć zapewnioną odpowiednio bogatą bazę rozwojową. Gospodarka leśna musi być prowadzona na najwyższym poziomie i uwzględniać biologię oraz wymagania ekologiczne chrząszcza. Usuwanie z drzewostanu starych martwych lub obumierających buków w miejscach występowania owada jest po prostu działaniem niszczącym siedlisko R. alpina. Widok stosów drewna zalegających w okresie letnim w miejscach występowania chrząszczy powinien odejść bezpowrotnie do przeszłości, choć niewątpliwie sprzyjają one obserwacji imagines.


Stos drewna bukowego pozostawiony w drzewostanie, w okresie pojawu imagines Rosalia alpina, okolica Uścia Gorlickiego. Fot. Jakub Michalcewicz
Stos drewna bukowego pozostawiony w drzewostanie, w okresie pojawu imagines Rosalia alpina, okolica Uścia Gorlickiego. Fot. Jakub Michalcewicz

Mam głęboką nadzieję, że drzewostany Beskidu Niskiego, będące miejscem występowania nadobnicy alpejskiej i administrowane przez Lasy Państwowe, mogą stanowić dla niej bezpieczną ostoję w przyszłości. Odwiedzając za kilkadziesiąt lat dobrze znane mi miejsca koło niewielkiego uzdrowiska w Dolinie Ropy, chcę cieszyć się widokiem ulubionych owadów. Nie wyobrażam sobie, że może być inaczej. Ja w każdym razie postaram się uczynić wiele, żeby toczyło się tutaj zawsze „dzikie życie” ze starym powalonym bukiem i spacerującą po jego pniu nadobnicą.

Opuszczam już w myślach rozgrzany słońcem „nadobnicowy las” na południowym krańcu Polski. Już tego lata powrócę po raz kolejny i będę z niecierpliwością wypatrywał kózki. Znów będzie to zupełnie inne spotkanie…

Jakub Michalcewicz