DZIKIE ŻYCIE

Miłość do Matki Ziemi

Ryszard Kulik

Okruchy ekozoficzne 

Któż nie kocha przyrody? Czy ktoś otwarcie będzie twierdził, że nasza planeta jest niewarta szacunku i troski? Miłość do Matki Ziemi mają na swoich ustach szczególnie odwołujący się do pradawnych wierzeń, w których szamańskie rytuały łączą ludzkie istoty nie tylko z duchami przodków, ale też z żywiołami, zwierzętami i roślinami. To podejście do życia i otaczającego świata przywoływane jest na nowo przez ruch New Age, mający ambicje ponownej sakralizacji przyrody oraz dowartościowania duchowego potencjału człowieka. 


Drzewo. Fot. Ryszard Kulik
Drzewo. Fot. Ryszard Kulik

Zofia, jak przystało na adeptkę filozofii New Age, miała miłość do Matki Ziemi głęboko w sercu i na ustach. Prowadziła ośrodek rozwoju duchowego, gdzie współcześni szamani praktykowali różnorodne rytuały uzdrawiające. Jednym z zabiegów było zakopywanie w różnych miejscach półszlachetnych kamieni w celu oczyszczenia przestrzeni. Ośrodek był imponujący: pośród sosnowych lasów, na kilku hektarach znajdowały się budynki z bazą noclegową i miejscem do prowadzenia warsztatów. Pomiędzy budynkami utworzone rozliczne stawy, kanały i oczka wodne. Jak w bajce. Zofia odziedziczyła ośrodek po ojcu, który z wielką determinacją starał się uczynić z tego miejsca prawdziwą enklawę harmonii pomiędzy człowiekiem i przyrodą. Jego zaangażowanie było podobno tak duże, że poświęcił cały swój czas i oszczędności życia na realizację swoich zamierzeń. Rodzina, widząc jak się spala w dążeniu do celu, była pełna niepokoju. Aż w końcu zmarł. Dla Zofii była to prawdziwa tajemnica. Pewnego razu goszczący w ośrodku szaman rozwikłał tę sprawę. W swojej wizji zobaczył ojca Zofii, jak dawno, dawno temu na Atlantydzie był zarządcą odpowiadającym za zniszczenie środowiska. W ten sposób zaciągnął karmiczny dług wobec Ziemi. Spłacił go właśnie tu, pod Poznaniem, tworząc piękny ośrodek rozwoju duchowego z miłością do Matki Ziemi na sztandarach.

Ta historia, jak mit założycielski dodatkowo uświęcała to miejsce spotkania człowieka i przyrody. I wszystko byłoby piękne jak w bajce, gdybym nie zapytał Zofii, co znajdowało się na tym terenie, zanim pojawił się ośrodek. Jak to co? – odpowiedziała Zofia – podmokłe tereny, bagna i nieużytki. Ojciec sprowadził ciężkie maszyny: koparki i wywrotki, które wykopały wielkie dziury w ziemi i rowy, tak by ostatecznie stworzyć malownicze stawy i kanały. Tak oto teren został odwodniony i możliwe stało się postawienie budynków w wielu miejscach.

Zofii przez myśl nie przeszło, że jej ojciec budując ośrodek, zdegradował cenny przyrodniczo teren. Dzikie życie szczególnie lubi miejsca podmokłe. Osuszanie ich i zagospodarowywanie niszczą pierwotny ekosystem i przyczyniają się do spadku różnorodności biologicznej. W ten sposób dokonał się akt dewastacji… z miłości do Matki Ziemi.

Przytaczam tę autentyczną historię, ponieważ obserwuję z niepokojem jak „miłość do Matki Ziemi” jest nadużywana i dewaluowana w rozlicznych miejscach, a szczególnie w tych związanych z ruchem New Age. Rzesze ludzi kłaniają się żywiołom i rytualnie praktykują głębokie związki z przyrodą, jednocześnie zaniedbując podstawowe życiowe czynności, w których może manifestować się troska o planetę. Duchowość ziemi jakże często ulatuje gdzieś w przestworza, pozostawiając ziemski padół na pastwę ignorancji, braku elementarnej wiedzy przyrodniczej, czy zwykłego braku uważności. Praktykowanie takiej duchowości jest bardziej masowaniem zagubionego i zalęknionego ego niż rzeczywistą pracą na rzecz przyrody.

Duchowość potrzebuje ugruntowania, potrzebuje stanięcia mocno na ziemi, potrzebuje uważności podczas zmywania naczyń, zakupów w sklepie, podróżowania, odżywiania się czy decyzji dotyczących budowy domu lub innych inwestycji. Miłość do Matki Ziemi to wielkie słowa, za którymi powinny iść równie wielkie czyny. Ale nie tego potrzebujemy. Poza spektakularnymi fajerwerkami i frazesami znajduje się zwykłe życie, które mamy przeżywać w każdej chwili tak, by uczciwie móc sobie spojrzeć w oczy w lustrze. Każda czynność ma znaczenie, każdy krok się liczy. Wszystko, co robimy, ma wpływ na przyrodę i dlatego uważność jest podstawową umiejętnością, w której wyraża się nasz stosunek do siebie, innych oraz świata wokół nas.

Zamiast mówić o „miłości do Matki Ziemi”, dajmy jej nieco odetchnąć, rezygnując ze swoich zachcianek.

Ryszard Kulik