DZIKIE ŻYCIE

Zmiany klimatu i głęboka ekologia

Ryszard Kulik

Okruchy ekozoficzne

Co jakiś czas uwagę ludzi przykuwają niepokojące doniesienia na temat stanu środowiska. Te problemy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Kiedyś tematem medialnym była dziura ozonowa, później kwaśne deszcze, odpady, torebki foliowe czy wymierające gatunki. Dzisiaj wszyscy mówią o zmianach klimatu. Gdy parę lat temu problem ten przebijał się do świadomości społecznej, razem z przyjaciółmi – rzecznikami myślenia głębokoekologicznego –  porozumiewawczo kiwaliśmy głowami, wiedząc, że ludzie po raz kolejny przywiązują się do wyrazistej kategorii pojęciowej i nie dostrzegają, że problem leży znacznie głębiej. 


Jakiej energii potrzebujemy najbardziej. Fot. Ryszard Kulik
Jakiej energii potrzebujemy najbardziej. Fot. Ryszard Kulik

Ekologia głęboka nauczyła mnie zadawania głębokich pytań i wnikania w istotę rzeczy docierając do prawdziwych źródeł naszych problemów. To podejście pozwala na szerokie spojrzenie oraz odkrywanie rozlicznych powiązań pomiędzy oderwanymi od siebie z pozoru zjawiskami. Dzięki temu (niemal od zawsze) wiedzieliśmy, że niezależnie od tego, w jakiej formie manifestuje się problem, czy jest to kwestia wycinania puszczy amazońskiej, czy strzelania do wilków, to stoi za tym człowiek z niepohamowanym apetytem na więcej, poczuciem aroganckiej władzy, przymusem kontroli i syndromem zerwanej więzi z naturą.

Nawet jeśli jako ludzkość zdołaliśmy rozwiązać kwestię np. dziury ozonowej poprzez odpowiednie regulacje prawne i eliminację toksycznych freonów, to za chwilę problem pojawiał się w innym obszarze – przykładowo: wszechobecnych plastików. Chciałoby się rzec: zmieniają się pozycje w rankingu największych bolączek ludzkości i środowiska, ale głęboka przyczyna tych zjawisk pozostaje nietknięta.

Ze zmianami klimatycznymi jest podobnie. To prawdopodobnie największe wyzwanie, przed którym stoimy. Tym bardziej niepokoi fakt, że w dyskusjach, analizach, raportach i stanowiskach dominuje płytkie podejście sprowadzające przyczynę problemu do emisji gazów cieplarnianych przez człowieka. Podstawowa narracja jest taka, że mamy do czynienia z kryzysem energetycznym. Jego oczywistym rozwiązaniem jest transformacja polegająca na zaprzestaniu spalania paliw kopalnych i przejście na odnawialne źródła energii. Gospodarka zero emisyjna oparta na czystych i nowoczesnych technologiach ma rozwiązać nasze problemy. Mówi się nam, że dzięki tej zmianie Ziemia odetchnie z ulgą, a gospodarka będzie się miała jeszcze lepiej niż przedtem. Wszyscy będziemy żyć w dostatku i w zdrowym środowisku.

Głęboka ekologia daje zupełnie inną perspektywę. Przede wszystkim docieka, co tak naprawdę jest przyczyną obecnych zmian klimatycznych. Oczywiście, bezpośrednio jest nią emisja gazów cieplarnianych spowodowana spalaniem kopalin. Ale dlaczego je spalamy? Co chcemy osiągnąć? Jak chcemy żyć? Co w życiu jest ważne? Za tymi pytaniami kryje się nasz świat i nasze życie, w którym absolutnym celem jest wysoki standard materialny, wygoda i komfort. To właśnie te dążenia są odpowiedzialne za zmiany klimatu, ale też za deforestację, wymieranie gatunków, załamanie usług ekosystemowych czy (kiedyś) dziurę ozonową.

Nawet jeśli dokonamy transformacji energetycznej, to tylko odroczymy katastrofę, która pojawi się z innej strony. Globalne ocieplenie nie jest związane z kryzysem energetycznym, lecz z kryzysem konsumpcji. Ale tego raczej nie dowiemy się słuchając wypowiedzi czołowych przedstawicieli ruchu klimatycznego. Tam króluje wąskie i płytkie podejście oparte na myśleniu technologicznym. Technooptymiści mówią nam, że jeśli zrezygnujemy ze spalania węgla i przerzucimy się na OZE, to będziemy mieć dostęp do czystej, taniej energii, co uratuje świat i zasili gospodarkę zielonymi banknotami. Jednakże taka transformacja energetyczna przypomina zamianę tradycyjnych papierosów na e-papierosy. Czy tego rodzaju zmianę zasugeruje lekarz pacjentowi, który ma poważne problemy zdrowotne?

Najlepsze nawet rozwiązania technologiczne i transformacja energetyczna nie zmienią nic, jeśli my nie zweryfikujemy naszych cywilizacyjnych priorytetów. Mając dużo „taniej i czystej” energii, za chwilę jeszcze bardziej i w dodatku z dobrym samopoczuciem będziemy eksploatować ziemski ekosystem. Żeby się tak nie stało, potrzebujemy głębokoekologicznej wnikliwości, potrzebujemy głębokich pytań o nasze życie, wartości i pragnienia. Potrzebujemy odważnie zakwestionować płytką narrację głównego nurtu i stanąć uczciwie przed niewygodną prawdą. A brzmi ona tak, że po prostu za dużo chcemy i za dużo bierzemy.

Jeśli postęp technologiczny zaprowadził nas na skraj katastrofy, to jaką naiwnością jest sądzić, że technologia jest w stanie nas uratować. 

Ryszard Kulik