DZIKIE ŻYCIE Wywiad

Tańcząca z wilkami. Rozmowa z Elli H. Radinger

Amanda Musch

Wilcze mądrości
Kochaj swoją rodzinę,
troszcz się o tych, za których jesteś odpowiedzialny
nigdy się nie poddawaj,
nigdy nie zaprzestawaj zabawy.

Elli H. Radinger jest niemiecką autorką i dziennikarką, która w 1983 roku porzuciła swój zawód prawnika, aby zostać obserwatorką wilków. Od 30 lat obserwuje dziko żyjące wilki, przede wszystkim te żyjące w amerykańskim Parku Narodowym Yellowstone. Jest współzałożycielką niemieckiego Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Wilków (Gesellschaft zum Schutz der Wölfe). Wydała szereg książek o wilkach, psach i dzikiej naturze. Od roku 1991 wydaje magazyn o wilkach „Wolf Magazin” – jedyny magazyn o takiej tematyce w języku niemieckim. Wiedzę o wilkach i dzikiej naturze przekazuje także podczas wykładów i seminariów. Jej nowa książka „Mądrość Wilków” („Die Weisheit der Wölfe”) opowiada o doświadczeniach z codzienności obserwatora wilków. Książka jest wypełniona opowieściami o życiu tych zwierząt, o ich polowaniach, zabawach, komunikacji. Ale przede wszystkim autorka opowiada o podobieństwach człowieka i wilka oraz o tym, czego możemy się od nich nauczyć. To lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników wilków.

Co czyni wilka tak wyjątkowym?

Elli H. Radinger: Dla każdego człowieka wilk jest na swój sposób wyjątkowy. Dla mnie jest on zwierzęciem, które pod względem zachowań społecznych jest do nas najbardziej podobne i od którego możemy się najwięcej nauczyć.


Elli Radinger. Fot. Tanja Askani
Elli Radinger. Fot. Tanja Askani

Wkrótce ukaże się w Polsce Pani nowa książka „Mądrość Wilków”. To ważna książka, szczególnie gdy kwestia ochrony wilków jest ponownie kwestionowana i rozprzestrzeniana jest niepotrzebna panika. Żywię wielką nadzieję, że wielu Polaków przeczyta Pani książkę i zmieni zdanie na temat wilków.

Dziękuję, też mam taką nadzieję. Żyjemy obok wilków już bardzo długo i w międzyczasie powinno już do nas dotrzeć, że nie pożera on czerwonych kapturków.

Ochronę wilka każdy może kwestionować jak mu się podoba, ale faktem jest, że wilk podlega najbardziej rygorystycznym europejskim prawom o ochronie gatunkowej. Jego zniesienie jest możliwe tylko w wyniku długotrwałego procederu za zgodą wszystkich państw europejskich. Pojedyncze kraje, chcąc tworzyć własne prawa, często o tym zapominają. Dlatego tym bym się nie martwiła.

Wiele zmartwień przysparza mi mnogość absurdalnych, populistycznych wypowiedzi niektórych zainteresowanych, a także polityków, którzy celowo sieją panikę i zagrażają owocom długoletniej pracy edukacyjnej.

W swojej książce opisuje Pani codzienność obserwatora wilków w Parku Narodowym Yellowstone. Co Pani czuje, kiedy spotyka dziko żyjącego wilka? Można to w ogóle opisać?

Nie, tego rzeczywiście nie sposób opisać. Gdy spotykam dziko żyjącego drapieżnika na jego własnym terenie – nieważne czy wilka, niedźwiedzia albo rysia – czuję przede wszystkim ogromną wdzięczność i jednocześnie życzę sobie, aby każdy wróg wilków miał chociaż raz możliwość spotkania tych zwierząt w taki sposób. Wielu zmieniłoby wtedy swoje zdanie.

Muszę się szczerze przyznać, że jeszcze nigdy nie płakałam tak mocno podczas lektury jakiejkolwiek książki. Przede wszystkim z powodu frustracji wynikającej z faktu, że człowiek w ogóle nie zna wilków, a wszystko, co o nich wie, pochodzi z bajek o „złym wilku”. Dlaczego ludzie nie chcą wierzyć w fakty?

Z mojego doświadczenia wynika, że ten „zły wilk” tak bardzo zadomowił się w ludzkich głowach, że fakty i liczby po prostu nie są dostrzegane. Wszyscy mamy jakieś uprzedzenia. Wystarczy wymienić słowo „wilk” na „uchodźca” i efekt jest ten sam.

Pisze Pani, że wilk jest „lepszym człowiekiem”. Muszę przyznać, że po przeczytaniu Pani książki jestem tego samego zdania. W jakich aspektach wilk nas przewyższa?

Wilki są troskliwymi członkami rodziny, kochającymi rodzicami i troszczą się przede wszystkim o starszych i chorych.

Wilki nie atakują ludzi. Co sprawia, że ludzie tak bardzo się ich boją?

Wilk polaryzuje. Ludzie albo go kochają albo nienawidzą. Niestety w Europie środkowej wychowaliśmy się z „syndromem czerwonego kapturka”. Nasze bajki przedstawiają wilka jako tego złego, natomiast dla wielu rdzennych plemion wilk jest tym dobrym i mądrym. Kochamy psy i boimy się ich dzikich kuzynów.

Co może człowiekowi pomóc w zrozumieniu, że nie jesteśmy na tym świecie sami? Czy myśli Pani, że ludzie w końcu się obudzą?

Szczerze powiedziawszy nie wierzę w to. Są ludzie otwarci i gotowi na zmiany, są też i tacy, którzy chcą osiągnąć władzę i kontrolę według własnego widzimisię. W takich wypadkach każda forma edukacji jest marnotrawstwem. Wtedy można tylko uważać na to, aby zostali surowo karani za łamanie prawa (nielegalne zabijanie).

Pisze Pani, że świat wilka to świat kobiecy. Czy nie jest to spowodowane tym, że mężczyźni z założenia chcą wszystko wokół siebie kontrolować – także naturę?

Zgadza się. Właśnie to opisuję w książce. Kobiety i wilki zawsze były w historii tymi przegranymi. W rzeczywistości jednak są oni tymi silnymi, bo potrafią przezwyciężyć swój strach.

Jak zapatruje się Pani na nowoczesną ochronę przyrody? Nie wygląda ona zbyt dobrze. Wszędzie wycina się masowo drzewa, przestrzeń życiowa zwierząt staje się coraz mniejsza i mniejsza, a jedynym rozwiązaniem, jakie chce zastosować rząd, jest odstrzał.

W ochronie przyrody odzwierciedla się zawsze stan świata, a ten jest obecnie bardzo chaotyczny. Czasami musi być gorzej, żeby było lepiej. Widzimy to na przykładzie Stanów Zjednoczonych, gdzie za zasługą Trumpa uformował się nareszcie ruch oporu.

Jednakże to, że rząd widzi w odstrzale jedyne rozwiązanie nie jest właściwie. Jeżeli chodzi o wilka w Niemczech mamy programy, które szukają rozwiązań np. dla hodowców bydła, aby pomóc im w chronieniu ich zwierząt. Działania te bardzo pomagają w zaakceptowaniu wilka. Podejmowane są więc różne działania, ale potrzeba głównie czasu i chęci do wspólnej rozmowy i wspólnego działania.

Oczywiście zależy to od aktualnego rządu i kierunku politycznego. Tutaj warto przypomnieć o naszym wpływie jako wyborców.

Wypowiada się Pani negatywne o wykorzystaniu obroży GPS w badaniach nad zachowaniem wilków.

To prawda, nie lubię obroży GPS, ale jednocześnie widzę też konieczność ich wykorzystania. Bo jak inaczej możemy się dowiedzieć o tym gdzie wilki przebywają, gdzie wędrują, który wilk jest potencjalnym „złoczyńcą” regularnie atakującym owce (albo też nie)? Obecnie można tego wszystkiego dowieść jedynie za pomocą obroży GPS.

Sama też używam urządzeń telemetrycznych w Yellowstone, dzięki którym mogę wychwytywać sygnały pojedynczych wilków i w ten sposób je obserwować. Niestety, dzisiejszy badacz nie może zaszyć się w dziczy na kilka miesięcy i czekać, aż może kiedyś pojawi się jakiś wilk. Duże stada na większych terenach można znaleźć tylko z powietrza i jest to możliwe jedynie dzięki sygnałom radiowym. Moje życzenia niekoniecznie mają odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Czy nie powinniśmy po prostu zostawić wilka w spokoju? Czy uważa Pani, że pokój między nami i dziką naturą jest możliwy?

Tutaj trzymam ze znaną japońską marką samochodów: Nic nie jest niemożliwe. Wierzę niezłomnie w ludzką dobroć i w to, że człowiek jest skłonny do zmian, kiedy zrozumie o co chodzi i kiedy widzi w tym sens. Dlatego piszę takie książki jak „Mądrość wilków”. Nie uratujemy całego świata, ale każdy z nas może dołożyć swoją cegiełkę, aby uczynić go lepszym. Wilki pragną tego samego co my: miejsca, w którym mogłyby w spokoju wychować swoją rodzinę. Pozwólmy im na to.

Proszę na koniec opowiedzieć o tym jednym wilku, który wywarł na Panią największy wpływ.

Każdy wilk, którego spotykam w jego naturalnym środowisku, jest dla mnie wyjątkowy. W mojej książce opowiedziałam wiele historii o wilkach, które mi zaimponowały. Jedną z nich była wilczyca „06”, która była bardzo silną osobowością – pewną siebie, odważną i bardzo kochającą wobec swojej rodziny Niestety została wywabiona z Parku Narodowego i zastrzelona.

Dziękuję za rozmowę.

„Mądrość wilków” Elli H. Radinger ukaże się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca w październiku 2018 r.