Do klasy średniej
Jesteśmy młodzi, energiczni, pełni pomysłów. Pniemy się po szczeblach kariery, zarabiamy coraz lepiej. Awans, premia, wymieniamy telewizor na większy, samochód na lepszy. Latamy na wakacje, tygodniowe wypady na snowboard lub narty.
Życie układa się tak, jak powinno, a przyszłość maluje się w różowych barwach. Spłacimy kredyt mieszkaniowy, odchowamy dzieciaki, doczekamy spokojnej emerytury.
Pracujemy w międzynarodowych korporacjach, na co dzień kontaktujemy się z kolegami i koleżankami z Chin, Indii, Stanów Zjednoczonych i wielu innych krajów. Żyjemy przecież globalnie. Zmiany klimatu? Słyszymy o nich, ale przecież nas nie dotyczą. Co prawda lato w tym roku było cieplejsze niż zwykle, rolnicy narzekali na suszę trochę bardziej niż rok temu, ceny żywności podskoczyły, ale nie przesadnie. Przecież nie ma dramatu, idzie jesień, spadnie deszcz, sytuacja wróci do normy. Wtem przychodzi e-mail z Japonii, kolejny e-mail pośród morza innych e-maili z zamówieniami, asapami i fakapami. W nim czytamy: „Przepraszam, ale nie dostarczę tego projektu na czas, w wyniku tajfunu 150 000 ludzi nie ma prądu”. Miesiąc później, przychodzi oficjalny e-mail: „Biuro w Hong Kongu będzie zamknięte z powodu nadchodzącego super tajfunu Mangahut”. Czy aby na pewno zmiany klimatu nas nie dotknęły? Znamy tych ludzi, mają twarz, imię, pracujemy z nimi, wymieniamy small talki podczas służbowych calli. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że zagraża im realne niebezpieczeństwo. Widząc relacje w TV, zadajemy sobie pytanie, czy na pewno ze wszystkimi jeszcze się usłyszymy?
Choć zmiany klimatu nie pukają jeszcze w tak spektakularny sposób do naszych drzwi, to doświadczamy ich każdego dnia, mniej lub bardziej świadomie.
Co możemy zrobić? Wbrew temu, co wmawia się nam na każdym kroku, mamy ogromną moc, a tkwi ona w naszej liczbie oraz świadomości. W chwili obecnej dzieje się wiele ważnych spraw, które giną w mainstreamowym przekazie, lub przekaz na ich temat jest zakłamywany. Gdy to piszę, w Hambacher Forst trwa zmasowana akcja policji, mająca na celu usunięcie obrońców prastarego lasu, aby koncern RWE mógł rozpocząć wydobycie węgla brunatnego. Piękny, unikatowy las, z całym swym bogactwem, ma zostać zrównany z ziemią, a w zasadzie stać się wyrobiskiem. Zniknie zieleń, zamilknie śpiew ptaków, w ich miejsce wkroczy ryk maszyn, a krajobraz zamieni się w wielką dziurę w ziemi – a to wszystko w imię węgla.
Na naszym podwórku też nie dzieje się dobrze, wielkimi krokami zbliża się moment kiedy Ostrołęka C, wielki węglowy blok energetyczny, który będzie nierentowny już na samym starcie, może otrzymać zielone światło na rozpoczęcie budowy. Oznacza to utopione wielkie pieniądze i przywiązanie do importowanego węgla na kolejne 40 lat.
Zapewne większość z nas zastanawia się „Ale jaka może być moja rola w powstrzymaniu tej sytuacji? Przecież nie pojadę stawiać czoła niemieckiej policji”. Spokojnie, nikt tego od nas nie oczekuje. Są to przecież bardzo poważne kroki, które mogą nieść ze sobą poważne konsekwencje prawne, niezależnie od tego jak szlachetna jest to walka. Jednak my, zwykli obywatele mamy do dyspozycji niesłychanie silną broń o olbrzymim zasięgu – social media. Profile takie jak: Obóz dla Klimatu, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Akcja klimat na bieżąco informują o sytuacji zarówno w lesie Hambacher, Ostrołęce C, jak i wielu innych, mających wpływ na nasze być albo nie być na tej planecie.
Czytajmy, edukujmy się, szerzmy wiedzę. Wspierajmy takie akcje jak #węglowePZU. Pokażmy, ilu z nas nie przechodzi do porządku dziennego nad zmianami klimatu. Zróbmy to, chociażby tylko po to, żeby nadal mieć szansę rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady.
Karolina Woźniak
Karolina Woźniak – project manager w dużej korporacji, pasjonatka sportów siłowych. Współorganizatorka Obozu dla Klimatu.