DZIKIE ŻYCIE

Greta daje nam nadzieję. Jeszcze... Myśli i wrażenia po przeczytaniu „Scen z życia rodzinnego” Ernman – Thunberg

Barbara Ewa Wojtaszek

20 sierpnia 2018 r.: 15-letnia dziewczynka – wyglądająca trochę jak Ania z Zielonego Wzgórza, a trochę jak Pippi Langstrumpf – siedzi samotnie pod szwedzkim parlamentem z tekturową kartką głoszącą „Szkolny strajk dla klimatu”.

25 października 2019 r.: na stronie www.FridaysForFuture.org podano ogólną liczbę strajkujących dla klimatu na całym świecie i jest to ponad 8,6 miliona osób (zapewne niektórzy z nich pojawiali się na protestach wielokrotnie, jednak autorzy tych statystyk piszą, że nie mają możliwości uwzględnienia tego w obliczeniach).

Jak to się stało, że Greta Thunberg usiadła pod szwedzkim parlamentem – i została zauważona? W jaki sposób stała się wzorem do naśladowania dla milionów młodych ciałem i duchem, ale także wrogiem nr 1 dla wielu, wielu innych, zapewne nieco starszych? Czy rzeczywiście jest „produktem marketingu politycznego lewicy” albo „ikoną ekoreligii”1?

Dlaczego akurat teraz na przełomie 2018/2019 Greta, właściwie niechcący, zapoczątkowała masowy ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa, czego nie udało się zrobić choćby Leonardo di Caprio w 2014/2015, mimo że jako znany artysta i bożyszcze tłumów stał na czele marszu klimatycznego w Nowym Jorku oraz przemawiał na szczycie ONZ w Paryżu?

Czy 16-letnia dziś Greta jest samodzielnie myślącą młodą kobietą czy też nieszczęśliwym „chorym psychicznie dzieckiem”2, za którym stoją żądni sławy rodzice? Kto pisze jej płomienne, a jednocześnie bogate w naukowe fakty przemówienia? Kto przygotowuje ją do wystąpień na najważniejszych światowych politycznych i gospodarczych salonach, na których, niczym bohater baśni Andersena, Greta bez wahania krzyczy: „Król jest nagi!”?

Znalazłam odpowiedzi na te pytania w książce „Sceny z życia rodzinnego. Strajk klimatyczny Grety” niedawno opublikowanej po polsku przez Wydawnictwo Sonia Draga, a napisanej przez całą rodzinę Ernman – Thunberg. Przeczytałam ją, ponieważ swym idealistycznym, ciągle młodzieńczym, sercem popieram Gretę i chłonę jej wypowiedzi z wypiekami na twarzy, czując, że mówi także w moim imieniu! A jednocześnie trochę starszy, bardziej dojrzały i doświadczony umysł stopuje ten bezkrytyczny entuzjazm, każąc mi rozważać, zastanawiać się, dopytywać...

Książka jest zaskakująco osobista i radykalnie szczera. Główna narracja należy do Maleny Ernman, mamy Grety i Beaty, która płynnie włącza do opowieści zarówno swoje córki, jak i męża – Svantego. Malena to znana piosenkarka, żona aktora, są to zatem szwedzcy celebryci, ale książka w bardzo małym stopniu opisuje ich sukcesy, a w bardzo dużym kryzysy. Trochę tak, jakby ta nuklearna rodzina 2+2 skupiała i pokazywała wszelkie cywilizacyjne problemy i środowiskowe koszty życia w jednym z najbardziej rozwiniętych krajów, do którego to standardu aspiruje niemal cały świat.

Pierwszym poważnym kryzysem dotykającym rodzinę Ernman – Thunberg, były zaburzenia neurorozwojowe u obydwu córek, których samo diagnozowanie stało się drogą przez mękę. W bogatej, socjalnej Szwecji! Momentami trudno było mi uwierzyć w szkolno-szpitalną odyseję Grety i Beaty, ale z drugiej strony wiele elementów ich historii znamy z własnego doświadczenia: biurokratyczne procedury ważniejsze niż człowiek, patriarchalne nawyki, równanie wszystkich do średniej, spychanie inności na margines.

Dla mnie niezwykła i największa zaleta książki to pokazanie zależności, że Greta sama będąc w kryzysie, tak bardzo była i jest wrażliwa na kryzys planety. A jej rodzice widzą jasny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy życiem w przebodźcowanej, miejskiej dżungli pełnej szalonego pośpiechu i sztucznych form, a coraz częstszym występowaniem nerwic, załamań i zaburzeń, nie tylko u dzieci czy młodzieży. To dzięki Grecie – i jej chorobie – Malena i Svante zobaczyli czarno na białym konsekwencje naszego ludzkiego oddzielenia od przyrody:

„Klasa Grety oglądała podczas lekcji film o ogromnych ilościach śmieci, które pływają po morzach i oceanach. Na południowym Pacyfiku unosi się wyspa plastikowych odpadów, która pod względem powierzchni jest większa od Meksyku. Greta cały ten film przepłakała. Widzę, że poruszył też jej koleżanki i kolegów (…). Po wyjściu na korytarz żaden z nich nie pamięta już o plastikowej wyspie u wybrzeża Chile (…). W szkolnej stołówce jest duszno i tłoczno, a poziom hałasu – wprost ogłuszający.

Kawałek mięsa na talerzu nagle przestaje być jedzeniem. Staje się zmielonym mięśniem żywej istoty, która czuła, miała świadomość i duszę. Greta przed oczami wciąż ma śmieciową wyspę. Zaczyna płakać, chce wrócić do domu, ale nie może, bo w stołówce trzeba zjadać martwe zwierzęta, rozmawiać o makijażu, markowych ubraniach i telefonach komórkowych.

Trzeba wziąć talerz pełen jedzenia, powiedzieć, że jest pyszne, trochę w nim pogrzebać, a potem wyrzucić całą zawartość do kosza na odpadki. Nie należy przy tym wspominać o autyzmie, anoreksji ani o niczym, co jest trudne.

Lekarze postawili diagnozę, ale niewykluczone, że to Greta ma rację, a my wszyscy się mylimy”3.

W drugiej części książki rodzice Grety opisują, jak pod wpływem córek zmienili swoje życie – przestali latać samolotami, nie jedzą mięsa, Malena zrezygnowała ze światowej kariery śpiewaczki operowej. Tytuły podrozdziałów mówią same za siebie: „Wypaleni ludzie na wypalonej planecie”, „Negacja”, „Obżarstwo”, „Pułapka życia w luksusie”, „Sztuka kłamania”, „Greenwashing”, „Nieograniczony wzrost na ograniczonej planecie”... Przykład tej rodziny udowadnia, że głęboko-ekologiczna zmiana jest możliwa u ludzi, którzy korzystają z dostępnej wszystkim wiedzy ekspertów, konfrontują się z trudną rzeczywistością, dopuszczają do siebie najtrudniejsze uczucia i z tego poziomu podejmują działania.

Tak, Greta została zauważona przez reporterów i sfilmowana przez dziennikarzy już w pierwszy dzień swojego strajku pod budynkiem szwedzkiego parlamentu, ponieważ jej rodzice są postaciami z szołbiznesu. Jednak wiedza o klimacie, totalne, bezwarunkowe zaangażowanie i autentyzm to jej własne zasoby. Na końcu książki zamieszczono teksty przemówień Grety z lat 2018/2019 oraz post z Facebooka z 2 lutego br. Odniosła się w nim do wielu stawianych jej zarzutów, rozsądnie i wiarygodnie pisząc, że nikt jej nie finansuje, wystąpienia tworzy sama, konsultując się z ekspertami, a cały dochód z książki rodzina przekazuje na organizacje charytatywne.

„This is all wrong! – To wszystko jest bez sensu! (…) Jak śmiecie nic nie robić i zwracać się do nas młodych po nadzieję? (…) Świat się budzi i zmiana nadchodzi, czy wam się to podoba, czy nie”4 – Greta mówi dobitnie do światowych przywódców w Nowym Jorku we wrześniu 2019 r., ponad rok po rozpoczęciu strajku, niemal rok po szczycie ONZ w Katowicach. Ponieważ przez ten rok w polityce klimatycznej nic się nie zmieniło na lepsze, jej kolejne wystąpienia są coraz mocniejsze i coraz bardziej nawołujące do zmiany systemu. Kto i jak tę zmianę przeprowadzi? Na to książka ani Greta nie dają odpowiedzi, ale jasno wskazują, że czas na jej szukanie się kończy.

Barbara Ewa Wojtaszek

Barbara Ewa Wojtaszek – polonistka i anglistka rodem z podkarpackiej wsi, zaangażowana w katowickim Klubie Myśli Ekologicznej oraz Akademii Głębokiej Ekologii 2019/2020.

„Sceny z życia rodzinnego. Strajk klimatyczny Grety” Beata Ernman, Malena Erman, Greta Thunberg, Svante Thunberg. Tytuł oryginału „Scener ur hjärtat & The collection of Greta’s”, Wydawnictwo Sonia Draga 2019

Przypisy:
1. Cyt. za: wyborcza.pl/naszaeuropa/7,168189,25243429,greta-thunberg-i-rechot-swiata.html .
2. Jak wyżej.
3. „Sceny z życia rodzinnego. Strajk klimatyczny Grety”, Wydawnictwo Sonia Draga 2019, str. 40-41.
4. Wystąpienie Grety Thunberg podczas szczytu ONZ w Nowym Jorku w dniu 23.10.2019, tłum. własne za youtube.com/watch?v=e3DfEP2lQp8 dostęp 28.10.2019 godz. 14:30.