Komiks to medium niedoceniane. Rozmowa z Tomaszem Grządzielą
Opowiedz o historii komiksowej, którą sam przygotowałeś do antologii „Ostatnie drzewo”.
Tomasz „Spell” Grządziela: W mojej historii „Staram się o tym nie myśleć” chciałem ugryźć temat katastrofy klimatycznej od nieco innej strony, a mianowicie jak my – przeciętni ludzie, radzimy sobie psychicznie z widmem nadchodzącej zagłady.
Głównymi bohaterkami komiksu są dwie przyjaciółki, Ulcia i Celinka, których poglądy bardzo ze sobą kontrastują. Celinka, po prostu, stara się nie myśleć o katastrofie, ratuje swoje samopoczucie ignorancją. Za to Ulcia, pogrążona w głębokiej depresji, jest całkowicie pochłonięta czarnymi myślami. Komiks jest narysowany w bardzo radosny i kreskówkowy sposób, inspirowałem się historyjkami dla dzieci. Styl rysunku odzwierciedla światopogląd Celinki – po co martwić się „niewidzialnym” kryzysem, kiedy nawet drzewa i ptaki się uśmiechają?
Twoja historyjka jest mało optymistyczna. Obie bohaterki w sumie są złym przykładem do naśladowania. Jakiej więc bohaterki potrzebujemy?
Świetne pytanie. Potrzebujemy takich bohaterów i bohaterek, którzy nie siedzą z założonymi rękami, tylko działają. Ja bardzo długo byłem takim właśnie pobieżnym obserwatorem rozwoju sytuacji. Dlatego z Pawłem Kicmanem postanowiliśmy wykorzystać swoje talenty w dobrej sprawie i tak powstało właśnie „Ostatnie drzewo”. Mieliśmy dość bezczynności. I to nie tylko my, patrząc na to, jak chętnie garnęli się do współpracy wszyscy zaproszeni do antologii autorzy i autorki.
„Ostatnie drzewo” to projekt z ekologicznym przesłaniem. Czy znane są na komiksowym rynku podobne projekty?
Nie ma tego dużo, ale coś się zawsze znajdzie. Np. Tomasz Samojlik, który jest zresztą pracownikiem Zakładu Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży, robi świetne komiksy dla dzieci z ekologicznym przesłaniem. Jego serie „Ryjówka przeznaczenia” czy „Żubr Pompik” są bardzo popularne. „Zebranie obowiązkowe” Edyty Bystroń (która też robiła komiks do „Ostatniego Drzewa”) to komiks zaangażowany społecznie, który porusza m.in. temat zieleni w miastach i to w jaki sposób traktujemy zwierzęta. Jest wydrukowany, tak jak „Ostatnie Drzewo”, na papierze z recyklingu. Mam nadzieję, że ten trend będzie coraz popularniejszy u polskich wydawców, dużych i małych. Przez moje zaangażowanie w antologię też mi się to udzieliło. Mój następny komiks też chcę wydrukować na papierze z odzysku.
Sztuka może nieść przesłanie. Czy tak jest również z komiksem? Tematy zmian klimatu czy zagrożeń wynikających z niszczenia lasów i rzek wydają się być ciekawymi tematami, aby opowiedzieć je poprzez komiks.
Komiks jest sztuką, a sztuka, jak sam podkreślasz, niesie przesłanie. Niestety w Polsce komiks jest medium bardzo niedocenianym, dlatego wciąż pojawiają się takie pytania. Gdybyś robił wywiad np. z reżyserem teatralnym, nigdy nie spytałbyś czy teatr może nieść ze sobą przesłanie. Bo to jakby pytać: czy rzeka jest złożona z wody.
Temat zmian klimatycznych i katastrofy ekologicznej jest pasjonujący i oczywiście można opowiadać o tym za pomocą komiksu. Dlatego właśnie to robimy w „Ostatnim Drzewie”, o którym jest ten wywiad.
W latach 80. w Polsce można było spotkać komiks „Więzień wieczności. Yans” (scenariusz Andre-Paul Dechateau), w którym w konwencji science-fiction pokazany był ponuklearny świat. Można z niego wyczytać obawy, że ludzkość jest w stanie zniszczyć świat, ale jest on daleki od wskazania dzisiejszych zagrożeń: ogromnej presji na środowisko, konsumpcjonizmu, wyczerpywania zasobów, globalnego ocieplenia. Czy tematy ekologiczne są atrakcyjne dla komiksiarzy?
Nurt postapokalipsy to kopalnia inspiracji. Tak jak wspomniałeś, wynika on głównie z lęków przed wojną nuklearną, czy zabójczym wirusem (jak w opowieściach o zombie). Katastrofa stricte ekologiczna, wynikająca ze zmian klimatu, chyba nie cieszy się taką popularnością. To jest właśnie cały jej problem i w prawdziwym świecie również nie jest „seksi”. Nie jest tak dramatyczna, jak koniec ludzkości na tle atomowych grzybów. Ludzie nie rozumieją też skomplikowanych naukowych wykresów.
Skutkiem zmian klimatycznych będzie wiele skomplikowanych przemian społecznych, migracji, walk o surowce, dalszego pogłębienia się przepaści między bogatymi i biednymi – a to jest bardzo trudno rzetelnie ubrać w fabułę. Nie ma też na kogo jednoznacznie wskazać palcem, bo odpowiedzialność jest rozmyta na wiele korporacji i państw. Podejrzewam jednak, że przez covid w kulturze będzie popularna znowu postapokalipsa wynikająca z jakiejś choroby czy wirusa.
Niewątpliwie nowym trendem o komunikacji budowanej za pomocą obrazu i słów są memy, poprzez które można szybko komentować aktywność człowieka. Czy komiks może mieć taką siłę przebicia, tym bardziej że jest obecny w wielu mediach, choćby czasopismach?
Zdecydowanie. Powiem więcej – duża część memów to komiksy, po prostu niewiele osób odbiera je świadomie jako to właśnie medium. Komiksy w formie pasków są szalenie popularne w internecie i poruszają całą gamę zagadnień, bardziej i mniej ważnych – wybory prezydenckie w USA, koty, covidowe perypetie, popkulturę, strajk kobiet itp.
Na jaki odbiór antologii liczycie?
Na internetowej zbiórce zebraliśmy 200% zamierzonej kwoty, co zdecydowanie przebiło nasze oczekiwania. Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy tylko głosem w chórze krzyczących, żeby ludzie za to odpowiedzialni w końcu wzięli problem katastrofy klimatycznej na poważnie. Wiemy, że fundusze, które uzbieraliśmy, to tylko kropla w morzu potrzeb. Ale cieszymy się, że możemy dołączyć nasz głos do chóru, dodać naszą kroplę do innych. Zrobić z tego deszcz. Ulewę! Nie jesteśmy bezczynni.
Tomasz „Spell” Grządziela – twórca komiksowy-samouk z Gdańska. W 2014 r. zadebiutował komiksem „Ostatni Przystanek” (wyd. Kultura Gniewu). Następnie publikował w internecie, a potem wydał na papierze (wyd. Kultura Gniewu) „Przygody Stasia i Złej Nogi”, które potem zostały zaadaptowany na deski teatralne przez Teatr Śląski w Katowicach. W maju 2018 r. wydał „Wszechksięgę” nakładem Wydawnictwa Komiksowego. Obecnie mieszka w Krakowie z kotką Franią. Lubi naleśniki.