Czego nas uczy koronawirus?
Okruchy ekozoficzne
Epidemia wirusa postawiła nas pod ścianą. I choć wielu z nas cierpi, a niektórzy za konfrontację z wirusem zapłacą najwyższą cenę, to dla naszej cywilizacji i dla pojedynczych ludzi trwająca pandemia jest szansą na lepszy świat i lepsze życie.
Naukowcy mówią, że nawet 80 proc. populacji ostatecznie może zachorować. Nie mamy póki co lekarstwa na wirusa, ale na szczęście zdecydowana większość ludzi poradzi sobie z chorobą i wyzdrowieje. Ten optymistyczny wariant zależy jednak od tego, w jakim stanie jest nasz system immunologiczny. To zaś jest uwarunkowane tym, jak dbamy o siebie w zakresie diety i aktywności fizycznej. W tym przypadku naukowcy zdecydowanie rekomendują dietę roślinną z codzienną porcją produktów fermentowanych. Te bowiem korzystnie wpływają na florę bakteryjną jelit, a tam właśnie rodzi się odporność naszego organizmu. Mamy jeść mniej mięsa, tym bardziej, że to właśnie apetyt na nie spowodował przejście wirusa ze zwierząt na człowieka. Podobnie zresztą było już wcześniej z epidemiami ptasiej i świńskiej grypy.
Do tej pory wydawało się, że dobre życie to bycie bogatym i wydawanie pieniędzy na różne przyjemności. Rytualne niemal nawiedzanie galerii handlowych, dalekie podróże, imprezowanie w wystawnych lokalach. Konsumuję, więc żyję. Posiadam, więc jestem.
Teraz to wszystko poszło w odstawkę. Ale tym bardziej warto stopniowo uczyć się doceniać małe rzeczy. Tajemnica dobrego i pełnego życia tkwi w otwartości na bieżące doświadczenie. Wirusowa kwarantanna jest doskonałą okazją, by na powrót odkrywać smak zwykłego życia, któremu niczego nie brak. To tutaj kryje się prawdziwe bogactwo, niezależnie od zawartości naszego portfela.
Tak, jak my potrzebujemy zatrzymania się w szaleńczym pędzie po więcej i więcej, tak też przyroda potrzebuje spowolnienia gospodarczego. Wirus spowodował zamknięcie wielu fabryk, uziemił samoloty i zdecydowanie ograniczył indywidualną konsumpcję. To wszystko jest prawdziwym oddechem dla przyrody. Emisje gazów cieplarnianych spadają, zmniejsza się wydobycie surowców, inwestycje zostają wstrzymane. Presja na środowisko jest więc znacząco mniejsza.
Ciekawe, że notowany w ostatnich latach boom technologiczny związany z odnawialnymi źródłami energii nie spowodował globalnego spadku emisji CO2. Dopiero kryzys gospodarczy jest w stanie przybliżyć nas do celów redukcji, jakie są niezbędne w walce ze zmianami klimatu.
W dobie koronawirusa oczy świata zwracają się w kierunku naukowców: epidemiologów, mikrobiologów i matematyków. Ale naukowcy ostrzegają nas też przed innymi zagrożeniami. Mówią, że ocieplenie się klimatu powyżej 1,5 st. C oraz zanik różnorodności biologicznej spowoduje upadek naszej cywilizacji. Na razie głos nauki pozostaje wołaniem na puszczy. Nawet jeśli wprowadza się jakieś rozwiązania, jak w przypadku Europejskiego Zielonego Ładu, to wydają się one daleko niewystarczające, bo nie dotykają istoty problemu. A przypomnijmy, że jest nią nadmierna konsumpcja.
Wirus uczy nas, by słuchać naukowców, bo inaczej skończy się katastrofą jak we Włoszech. Tymczasem w przypadku zagrożeń środowiskowych ciągle ignorujemy głos nauki.
Pandemia koronawirusa w końcu przeminie. Czy wrócimy wtedy do starych, sprawdzonych, choć coraz bardziej dezadaptacyjnych sposobów funkcjonowania?
Już od jakiegoś czasu niektórzy z nas żyją tak, jakby byli na cywilizacyjnej kwarantannie. Nie podróżują samolotami, skupiając się bardziej na poznawaniu lokalnego dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego. Nie jedzą mięsa i nabiału, opierając swoją dietę na produktach roślinnych, lokalnych, sezonowych i nieprzetworzonych. Wybierają wolne życie zamiast wyścigu po laury kariery. Pracują mniej, delektując się zwykłą codziennością: kontaktem z dziećmi i bliskimi. Rezygnują z zakupów zbędnych rzeczy, wybierając skromne i proste życie. Dla tych wszystkich ludzi dzisiejsze ograniczenia epidemiologiczne nie są specjalnie kłopotliwe.
Nadchodzący kryzys klimatyczny i środowiskowy tym różni się od pandemii, że nie minie po pewnym czasie. Dlatego tak ważne jest, byśmy dziś mogli skorzystać z danej nam szansy i odrobić lekcje, jakie oferuje nam wirus. Najważniejsza z nich jest taka, że można żyć w sposób pełny, doświadczając bogactwa własnej egzystencji i jednocześnie rezygnować z cywilizacyjnych fajerwerków oferowanych przez współczesną konsumpcyjną i narcystyczną kulturę.
Czas na zmianę. Kiedy, jak nie teraz? Gdzie, jak nie tu? Kto, jak nie my?
Ryszard Kulik