DZIKIE ŻYCIE Wywiad

Publikacje naukowe są najważniejsze. Rozmowa z Andrzejem Jermaczkiem

Grzegorz Bożek

Pierwsze pozycje z serii „Monografie Przyrodnicze” wydaliście w 1997 roku. Co od tamtych czasów wiele się zmieniło – może łatwiej jest dotrzeć do czytelników?

Andrzej Jermaczek: Chyba przeciwnie. Wtedy czytelnicy szukali książek, kupowali wszystko, co się ukazywało. Książka była chyba jedynym rzetelnym źródłem wiedzy. Dziś rzeczywiście łatwiej dotrzeć do czytelników, ale równocześnie dociera do nich dziennie milion innych informacji, kiedyś było ich kilkadziesiąt i analizowaliśmy każdą, dziś nie mamy siły wyławiać z szumu tego co istotne.


Andrzej Jermaczek. Fot. Grzegorz Bożek
Andrzej Jermaczek. Fot. Grzegorz Bożek

Młodszym trudno w to uwierzyć, ale w roku 1997 w zasadzie nie było internetu! Nie przypuszczaliśmy nawet, że coś takiego za naszego życia powstanie. Monografie kormorana czy wilka to były jedne z pierwszych naszych wydawnictw jakie składaliśmy na zakupionym kilka lat wcześniej pierwszym komputerze, miały kolorową okładkę i barwne wkładki, wcześniej dla amatorskich wydawnictw kolor był walorem praktycznie niedostępnym.

Która publikacja miała największy nakład, a które cieszyły się największą popularnością?

Pierwsze monografie wydawaliśmy w astronomicznym dziś nakładzie 3000 egz., zdarzały nam się nawet dodruki. Dziś zeszliśmy do symbolicznego nakładu 500 szt. Pamiętajmy jednak, że w latach 70. większość książek przyrodniczych wydawanych w Polsce, np. albumy Puchalskiego, albo atlas ptaków Sokołowskiego, miały nakłady kilkudziesięciu tysięcy, a czasem ponad 100 tysięcy egzemplarzy.

Najlepiej rozchodziły się monografie gatunków znanych i zagrożonych – wilka, bielika czy żółwia błotnego.

Czy takie publikacje jak wasze monografie są potrzebne w dzisiejszych czasach?

To publikacje naukowe, więc jeśli w ogóle potrzebna jest nauka, to są potrzebne i one. Nasze monografie pisane są przez naukowców, specjalistów badających gatunki, czasem przez całe życie. Autor ostatnio wydanej monografii wodniczki – prof. Andrzej Dyrcz – badał ten gatunek przez 50 lat!

Monografie, nawet napisane przez wybitne autorytety, mają także recenzentów, fakty i tezy w ich zawarte poparte są konkretnymi cytatami prac naukowych, są weryfikowalne, a najczęściej już wielokrotnie zweryfikowane przez innych badaczy. Tym różni się nauka od  przekazu z jakim mamy najczęściej do czynienia w popularnej prasie czy internecie. Rzetelna, wiarygodna i weryfikowalna wiedza była, jest i będzie potrzebna w każdych czasach, choć dziś czasem o tym zapominamy.

Prasa przyrodnicza i ekologiczna przeżywa regres, wiele tytułów upadło. Jak w tych czasach wygląda czytelnictwo waszych tytułów „Przeglądu Przyrodniczego”, „Boćka”?

Tak, choć bardziej ubolewam nad upadkiem przyrodniczych wydawnictw naukowych i w ogóle ochrony przyrody jako nauki. Słyszałem ostatnio, mam nadzieję, że to może tylko plotka, że ma przestać wychodzić „Chrońmy przyrodę ojczystą”.

Głównym medium jest teraz internet, z papieru (jak mi się wydaje) czytają już tylko hobbyści. Kryzys objawiający się drastycznym spadkiem nakładów przeżywają wszystkie wydawnictwa analogowe, także popularne tygodniki czy dzienniki. My już kilka lat temu ograniczyliśmy o połowę nakłady wszystkich wydawnictw. W internecie łatwiej cokolwiek znaleźć niż na półce, sam, mimo prawie podeszłego już wieku, też szukam z pomocą wyszukiwarki, na regał zaglądając coraz rzadziej. Dlatego wszystkie aktualne wydawnictwa Klubu Przyrodników są dostępne w internecie i chyba tam głównie są czytane. Sprzedaż egzemplarzy papierowych zaczyna być marginalna, choć my utrzymujemy wersje papierowe wszystkich tytułów, trochę dla tych nielicznych czytających z papieru, a trochę… na wypadek wybuchu supernowej lub innego kataklizmu, który rozmagnesuje wszystko.

No i, co wydaje się istotne, książkę papierową czy zeszyt pisma, których wydanie kosztuje parę tysięcy złotych i których po wydrukowaniu nie da się już poprawić, ciągle bardziej się chyba dopieszcza, zarówno pod względem merytorycznym, jak i edytorskim.

Trochę Cię pocieszę, nasze Dzikie Życie ma w ostatnich latach najwyższą liczbę prenumerujących wydanie papierowe (cyfrowa prenumerata stanowi 20%), ale wynika to w dużej mierze z mądrzej prowadzonych zabiegów promocyjnych. Ostatnie lata to wysyp publikacji popularno-naukowych traktujących o przyrodzie co jest pozytywnym trendem. Jak postrzegasz księgarski rynek przyrodniczy?

Jest bardzo zróżnicowany, zresztą zawsze taki był. Można na nim znaleźć rzeczy wartościowe, ale trzeba ich szukać w zalewie kolorowego chłamu, no i umieć odróżnić jedno od drugiego, co nie jest rzeczą łatwą. Najbardziej warte polecenia są jednak publikacje naukowe, wydawane przez specjalizujące się w tym wydawnictwa, np. poznańskie „Bogucki Wydawnictwo Naukowe”, recenzowane i utrzymujące wysoki poziom merytoryczny.

Czytałeś książki Wohllebena, Brensinga? Podobały się?

Przeczytałem tylko „Sekretne życie drzew”. Dla mnie to jest antyteza rzetelnej książki popularnonaukowej. Autor miesza fakty naukowe i swoje odczucia, cytaty z poważnych publikacji i rzeczy wyssane z palca, prezentując to wszystko razem jako najnowsze poglądy naukowe. Można oczywiście tworzyć fantastykę czy inny gatunek literacki i za ich pomocą przekazywać własne odczucia czy idee, ale dla czytelnika musi być jasne, że to jest fikcja, albo przynajmniej gdzie się ona kończy i gdzie zaczyna.

Jakie macie plany publikacji kolejnych monografii?

Monografii w zasadzie nie planujemy. Kilka lat temu ogłosiliśmy konkurs, zgłosiło się kilkanaście osób, najczęściej młodych, parę monografii z tego wyszło, ale raczej mniej niż więcej. Przeważnie więc czekamy, aż w kimś dojrzeje potrzeba podsumowania swoich wieloletnich badań. Przeważnie raz w roku ktoś taki się pojawia, dojrzewa i pisze do nas. A ja odpowiadam – Proszę bardzo!

Andrzej Jermaczek, doktor biologii, ornitolog. Przez wiele lat prezes Klubu Przyrodników, autor wielu książek oraz publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących ochrony przyrody. Redaktor naczelny „Przeglądu Przyrodniczego”, koordynator kilkudziesięciu projektów ochrony przyrody, przede wszystkim terenów podmokłych i muraw kserotermicznych, organizator wielu sesji i warsztatów poświęconych ochronie przyrody.

Monografie Przyrodnicze wydawane są przez Klub Przyrodników od 1997 roku. To opracowania naukowe przedstawiające gatunek/grupę w sposób przystępny i zrozumiały dla laika. Opracowania zawierają podstawowe informacje o występowaniu i liczebności gatunków na świecie oraz w Polsce, ich biologii i ekologii, zagrożeniach, problemach i metodach ochrony. kp.org.pl/pl/wydawnictwo-glowna/monografie-przyrodnicze