Rezerwat przyrody prawem chroniony „Mokradła pod Obicami”
18 marca 2008 r. powołano aktem notarialnym Spółkę Port Lotniczy Kielce S.A. Zadaniem Spółki, według jej Statutu, jest „wybudowanie Regionalnego Portu Lotniczego w miejscowości Obice, gmina Morawica”. Prezydent Kielc Bogdan Wenta zwrócił się z prośbą do radnych miejskich o likwidację spółki1. Ma ona kosztować około 50 000 zł. Ile kosztuje rocznie funkcjonowanie spółki, która przez 11 lat istniała bez najmniejszego uzasadnienia? Bo lotnisko przecież nie powstało i nie powstanie. O czym było wiadomo ze 100% pewnością przynajmniej od 2013 r., kiedy 3 lipca Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie uchylił w całości decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla realizacji przedsięwzięcia polegającego na budowie Regionalnego Portu Lotniczego Kielce, wydaną przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Kielcach. Następnie decyzję tę podtrzymał Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie. Sprawę opisałem na łamach „Dzikiego Życia” w artykule „Świętokrzyski odlot”2.
Dlaczego w Kielcach nie powstało lotnisko? Pomijając nierealistyczne i nieekonomiczne założenia tego projektu, które potwierdziła Komisja Europejska odmawiając finansowania, jego kanwą było istnienie bogatego złoża wapieni na tzw. Kamiennej Górze niedaleko Obic. Eksploatacja tych złóż była głównym celem Wojciecha Lubawskiego, byłego prezydenta Kielc. Zyski dla miasta i firm miały być zapewnione dzięki zbytowi surowca mineralnego. Zaś budowa lotniska miała zapewnić rynek zbytu. Przypomnę, że raport o środowiskowych oddziaływaniach na środowisko dla lotniskowej inwestycji zakładał, że konieczne jest zdjęcie warstwy 1,6 m ziemi i torfu na powierzchni kilkuset hektarów. Następnie sprzedaż wapieni miała pozwolić na sfinansowanie budowy portu lotniczego, tym samym miała zapewnić wpływy dla miasta i inwestorów. Oznacza to, że zarówno społeczność lokalna, jak i środowisko przyrodnicze, zostały potraktowane na etapie koncepcji projektu instrumentalnie. Ponadto wybór lokalizacji koło Obic był powodowany nieracjonalnymi względami, nierealistycznymi koncepcjami Lubawskiego i jego środowiska. Trzeba dodać, że raport zlecony przez ekipę Lubawskiego był bezprawny, bo łączono w nim analizę dwóch inwestycji: budowę lotniska i uruchomienie kopalni wapienia. Na takie rozwiązanie nie zezwala prawo co zostało potwierdzone przez GDOŚ i NSA.
Lubawski i jego zwolennicy nie interesowali się wartościami przyrodniczymi wybranego przez siebie terenu. Miasto kupiło ziemię za około 30 mln zł, prawdopodobnie po zaniżonej cenie i wywłaszczyło z niej mieszkańców, a dopiero później zleciło wykonanie raportu oddziaływania na środowisko. Z góry założono, że dokumentację przygotuje się pod plany, nie zaś plany oprze z uwzględnieniem realiów. Skutki tego sposobu myślenia pokutują w Kielcach do dzisiaj.
4 marca 2021 r. marszałek województwa wraz z prezydentem Kielc oraz gminami Chmielnik i Morawica podpisali list intencyjny w sprawie Obic. Ma to być krok w celu utworzenia terenów inwestycyjnych na gruntach, na których miało powstać lotnisko. Miasto ma „oddać” marszałkowi Obice, a marszałek miastu pozostałości po Szpitalu Dziecięcym przy ul. Langiewicza w Kielcach.
W ani jednej wypowiedzi od urzędników nie padło słowo dotyczące prawa ochrony przyrody i przyrodniczych uwarunkowań lokalizacji pod Obicami.
A jaka jest wartość przyrodnicza tego terenu?
Obszar „polotniskowy” pod Obicami leży na terenie Chmielnicko-Szydłowskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Zgodnie z art. 23 Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody na OCHK chroni się wyróżniający się krajobraz o zróżnicowanych ekosystemach pełniących funkcję korytarzy ekologicznych.
Stwierdzono tu między innymi 8 siedlisk wymienionych w Dyrektywie Siedliskowej i ponad 70 gatunków grzybów, roślin, ryb, płazów, ssaków i ptaków oraz bezkręgowców zagrożonych wymarciem w skali Polski i Europy. Przyrodnicy dysponują szczegółową dokumentacją z przeprowadzonej, rocznej inwentaryzacji. Podobnymi wynikami badań, z wcześniejszego okresu dysponuje RDOŚ w Kielcach. Te dane są ogólnie dostępne.
W stanie niemal nie przekształconym zachowały się elementy krajobrazu pochodzenia naturalnego, jak i ruralistycznego. Oba te elementy przenikają się i wywierają wzajemnie wpływy, i decydują o wysokich wartościach przyrodniczych.
Wieś Obice zachowała tradycyjny układ oraz liczne elementy architektury budowane w dawny sposób z lokalnych surowców (m.in. kamienne ziemianki, domy, całe gospodarstwa).
W krajobrazie dominują naturalne elementy, jakimi są niewielkie, wydłużone wzgórza co nadaje okolicy wyjątkowy, łagodny i harmonijny charakter przenikania Gór Świętokrzyskich w nizinne Ponidzie. Budowa geologiczna decyduje o wysokich wartościach siedliskowych (liczne siedliska „naturowe”) oraz występowaniu wielu rzadkich i cennych gatunków z różnych grup.
Bardzo ważnym elementem są zachowane w stanie niezmienionym cieki i źródliska będące częścią doliny rzeki Morawki.
Te 600 hektarów to piękny, naturalny kawałek z podmokłymi łąkami i torfowiskami, wydmami i strumieniami, pełen przyrodniczych wspaniałości, które znikają w szybkim tempie, to okolica spokojna i cicha, na uboczu ważnych ciągów komunikacyjnych. Jeśli komuś wydaje się, że da się na tym terenie łatwo zbudować „centrum przemysłowe” jest w błędzie.
Planowanie przeznaczenia tego cennego przyrodniczo terenu pod inwestycje będzie się wiązało z podziałem go na mniejsze działki inwestycyjne oraz z koniecznością budowy dróg, linii przesyłowych i innej infrastruktury. Przekształcenie środowiska i życia ludzi będzie miało dużo większy zasięg niż te 600 hektarów. Zmieni się wszystko, każda z takich działek, a będzie ich od kilku do kilkuset, będzie wymagała osobnej procedury środowiskowej, co będzie wiązało się z kolejnymi wysokimi kosztami, które poniosą mieszkańcy naszego województwa. Czy stać nas na taką niegospodarność? Kolejnym destrukcyjnym skutkiem podziału terenu pod dziesiątki osobnych inwestycji będzie prowadzenie procedur w oderwaniu od siebie, co oznacza, że każda działka będzie miała mniejszą wartość przyrodniczą niż cały ten teren, co doprowadzi do postępującego procesu zniszczenia obszaru.
Skoro Miasto Kielce stać było na zakup 600 hektarów ziemi i posiadanie jej bez użytkowania przez 11 lat oraz stać je na utrzymywanie za pieniądze Kielczan przez 11 lat spółki miejskiej, która nie wykonała żadnej pracy, to z pewnością miasto stać na podjęcie mądrej decyzji, która będzie zgodna z obowiązującym w Polsce prawem.
Jestem przekonany, że jedną z najlepszych i najbardziej roztropnych decyzji jaką teraz można podjąć, jest decyzja o utworzeniu na tych terenach rezerwatu przyrody. Aby tak się stało potrzebne jest porozumienie gmin, właściciela terenu i marszałka województwa – i takowe istnieje. Trzeba zaprosić jeszcze wojewodę i RDOŚ. Badania są przeprowadzone, ale należy je uzupełnić. Takie badania może wykonać zespół przyrodników nieodpłatnie. Miasto nie zapłaci złotówki. Byłaby to pierwsza w historii tej sprawy sytuacja, w której Kielczanie nie ponieśliby żadnych kosztów, dotychczas bowiem za ich pieniądze kupiono mokradła na wsi. Ostatni rezerwat przyrody w naszym województwie świętokrzyskim powstał 10 lat temu. Najwyższy czas powołać nowy – tereny pod Obicami są idealnym kandydatem.
Łukasz Misiuna